Kulisy pierwszych dni zespołu w Hongkongu
Arne Slot wprowadził kilka subtelnych zmian zarówno na boisku, jak i poza nim w swoim debiutanckim sezonie 2024/25, gdy poprowadził Liverpool do tytułu mistrzów Premier League, a teraz zmienił również sposób, w jaki klub podchodzi do podróży na przedsezonowe tournée.
Za kadencji jego poprzednika, Jürgena Kloppa, piłkarze zachowywali „czas podróży” przez cały wyjazd, zamiast w pełni dostosować się do rzeczywistej różnicy czasu między Wielką Brytanią a miejscem, w którym się znajdowali. Chodziło o to, aby zmniejszyć wpływ jet lagu. Przylatujący do Hongkongu uczestnicy tournée mieliby przestawić zegarki tylko o trzy godziny do przodu (zamiast siedmiu) w stosunku do czasu w Merseyside. Zegary w pokojach i pomieszczeniach wspólnych hotelu drużyny również zostałyby odpowiednio przestawione. W związku z tym kiedyś często można było zaobserwować dziwny widok zawodników jedzących śniadanie w porze lunchu, a kolację późno w nocy.
Slot jednak porzucił ten pomysł, a harmonogram Liverpoolu w Hongkongu jest teraz w pełni zsynchronizowany z czasem lokalnym. Ułatwiło to życie personelowi, który wcześniej musiał dostosowywać wydarzenia do dwóch różnych strefach czasowych, i spotkało się z pozytywnym odbiorem zawodników.
Już we wtorek okazało się, że zmiana przyniosła dobre efekty.
Przejście na lokalny czas oznaczało dla piłkarzy trening w godzinach porannych, zanim zdążyło się na dobre rozpadać. Porze monsunowej często towarzyszą ulewne deszcze w późniejszych godzinach dnia. Do tego czasu zawodnicy zdążyli przejść pod dach, gdzie uczestniczyli w spotkaniach ze sponsorami, takimi jak Standard Chartered, Nike i Carlsberg.
Nastrój, jaki panuje, jest z pewnością bardziej optymistyczny niż podczas poprzedniej wizyty Liverpoolu w Hongkongu w 2017 roku, kiedy pogoda była tak zła, że odwołano kilka treningów. Klopp musiał wtedy także poradzić sobie z kluczowym zawodnikiem Philippe Coutinho, który zabiegał o transfer do Barcelony. Brazylijczyk w końcu spełnił swoje życzenie sześć miesięcy później. Teraz, po ośmiu latach, nie ma takich zakłóceń, a Liverpool zyskał również codzienną możliwość treningów rezerwowych na nowym stadionie Kai Tak, który ma rozsuwany dach i klimatyzację.
W środę, kiedy Slot nadzorował wymagającą podwójną sesję treningową, korzystali z boiska obok stadionu w sąsiednim parku sportowym.
*
Przyszłość Luisa Diaza może wydawać się niepewna w obliczu ciągłych starań Bayernu Monachium, ale podczas tej podróży nic nie wskazywało na to, że kolumbijski napastnik próbuje wymusić transfer. Wobec drużyny zachował tę samą, pełną energii osobowość, co zwykle, i z pewnością nie można było kwestionować jego zaangażowania podczas czwartkowej sesji otwartej.
Na tym treningu Diaz zachwycił 25-tysięczną publiczność kilkoma szalonymi rajdami lewą stroną boiska. W pewnym momencie upadł na ziemię po starciu z Mohamedem Salahem i stwierdził, że został sfaulowany. Slot uśmiechnął się i pokazał Diazowi gest nurkowania. Były skrzydłowy Porto spostrzegł zabawną stronę sytuacji i przybił piątkę Holendrowi, gdy ten go mijał. Chwilę potem Diaz ponownie wylądował na murawie, po tym jak okazał się zbyt szybki dla Wataru Endo, który przeprosił za spóźniony atak.
Cody Gakpo wyróżniał się skutecznością w wykańczaniu akcji, a debiutant Florian Wirtz, grający centralnie na pozycji numer 10, popisał się kilkoma pięknymi zagraniami. Jedynym zmartwieniem Slota przed sobotnim meczem z Milanem, na który sprzedano 50 tysięcy biletów, był widok murawy stadionu, która z biegiem sesji treningowej ulegała coraz większemu zniszczeniu.
Całe wydarzenie obserwował nowy napastnik Liverpoolu, Hugo Ekitike, który dopiero co dołączył do drużyny po sfinalizowaniu transferu z niemieckiego Eintrachtu Frankfurt za 79 milionów funtów (107 milionów dolarów).
Przed hotelem drużyny na malowniczym nabrzeżu Kowloon zgromadziły się setki kibiców, mających nadzieję, że uda im się zobaczyć swoich bohaterów. Kapitan Liverpoolu, Virgil van Dijk, spełnił ich oczekiwania i długo rozdawał autografy.
W tłumie można było zobaczyć trzymane w górze koszulki z numerem 20 i nazwiskiem Diogo Joty, jako hołd dla portugalskiego zawodnika który na początku miesiąca zginął w wypadku samochodowym w Hiszpanii. Kibice The Reds w Hongkongu zamierzają wykonać przyśpiewkę Joty w 20. minucie sobotniego meczu. Zrozumiałe jest, że wymagania stawiane piłkarzom Liverpoolu w zakresie organizacji imprez firmowych i kontaktów z mediami podczas tego wyjazdu zostały ograniczone, ponieważ piłkarze wciąż przeżywają żałobę po stracie kolegi z drużyny. Kostas Tsimikas ma teraz trwałą pamiątkę po Jocie – tatuaż na grzbiecie lewej dłoni z napisem: „Wish you were here 20”.
Liverpool jest zobowiązany kontraktem do zorganizowania jednej konferencji prasowej w Hongkongu i drugiej w Japonii przy okazji spotkania z Yokohamą F. Marinos, który odbędzie się tam w przyszłym tygodniu. W obu przypadkach Slot zorganizuje je raczej po meczu, a nie przed nim.
*
Salah ma na swoim koncie zwycięstwa w turniejach tenisa stołowego podczas poprzednich przedsezonowych wyjazdów Liverpoolu i wciąż pozostaje zawodnikiem nie do pokonania, co rozgrzewa atmosferę rozgrywek w ping-ponga w hotelowym klubie. Gra w uno to kolejna popularna rozrywka dla drużyny w czasie wolnym. Niektórzy przynieśli ze sobą PlayStation, żeby ustawić je w swoich pokojach.
Alexis Mac Allister otrzymał gromkie brawa od miejscowych za powiedzenie kilku słów po kantońsku podczas firmowego wydarzenia Carlsberga. „Kocham was” i „dziękuję” to dwa z wyrażeń, które argentyński pomocnik wypowiedział perfekcyjnie. Prowadzący poinformował go, że ma do tego naturalny talent. Mac Allister nie brał udziału w czwartkowym treningu otwartym, ponieważ Liverpool nadal ostrożnie zarządza jego obciążeniem po kontuzji, która wykluczyła go z dwóch ostatnich meczów poprzedniego sezonu. Zamiast tego siedział i obserwował, po tym jak wcześniej odbył trening indywidualny.
Do Hongkongu przybyli wszyscy zawodnicy pierwszej drużyny, zatem wielu utalentowanych młodych piłkarzy z Liverpoolu pozostało w Merseyside. Na uwagę zasługuje jednak dwóch, którym udało się pojechać tournée po Azji. Pomocnik Trey Nyoni i skrzydłowy Rio Ngumoha zaimponowali sztabowi swoją postawą i zaangażowaniem, a także umiejętnościami technicznymi. Obaj wydają się poczynić postępy fizyczne i coraz lepiej radzić sobie z wymaganiami seniorskiej piłki nożnej. Nyoni w zeszłym miesiącu otrzymał kontrakt na lepszych warunkach, gdy ukończył 18 lat, natomiast Ngumoha podpisze swój pierwszy profesjonalny kontrakt za miesiąc, kiedy będzie obchodził 17. urodziny.
– Trening z najlepszym zespołem na świecie w tak młodym wieku to spełnienie marzeń każdego dzieciaka. Muszę po prostu dalej się starać – powiedział Ngumoha w rozmowie z LFCTV.
– Sesje są intensywne i trudne, ale to dobrze. Kluczem jest cierpliwość. Nie chcę niczego przyspieszać. Jestem młody, więc będę po prostu ciężko pracował, i pokażę trenerowi, na co mnie stać.
Salah jest dla młodych zawodników ogromnym wsparciem i udziela im porad dotyczących regeneracji i diety.
Napastnik Jayden Danns i pomocnik James McConnell znaleźli się wśród absolwentów akademii którzy nie polecieli do Hongkongu. Biorąc pod uwagę możliwości ofensywne, jakimi dysponuje Slot, uznano, że lepiej będzie, jeśli Danns zostanie i będzie trenował z drużyną do lat 21 w Kirkby. 19-latek wciąż odbudowuje formę po tym, jak poprzedni sezon zrujnowała mu kontuzja pleców. Klub jest otwarty na wypożyczenie zawodnika, podobnie jak w przypadku McConnella, który nie pojechał na tournée z powodu drobnej kontuzji. Kluby z Championship są bardzo zainteresowane wypożyczeniem go, a 20-latek ma podpisać nowy kontrakt przed wyjazdem.
James Pearce
Komentarze (0)