Frimpong: Nikt nie lubi przegrywać
Jeremie Frimpong czuje się już zadomowiony i czerpie radość z pierwszego okresu przygotowawczego jako zawodnik Liverpoolu.
Reprezentant Holandii wystąpił w drugiej połowie towarzyskiego meczu The Reds przeciwko AC Milan, który odbył się w sobotę na oczach niemal 50 000 kibiców na stadionie Kai Tak w Hongkongu.
Zespół Arne Slota ostatecznie przegrał 2:4 i opuścił boisko rozczarowany wynikiem, jednak Frimpong podkreślił, że najważniejsze są minuty spędzone na boisku.
Zapytany przez Liverpoolfc.com o niechęć do przegrywania, letni nabytek powiedział:
- Oczywiście. Nawet jeśli to tylko pre-season, nikt nie lubi przegrywać. Ale okres przygotowawczy służy temu, by dojść do formy. Jesteśmy na dobrej drodze i coraz lepiej wyglądamy fizycznie.
- Planem było pressing i tworzenie sytuacji z zawodnikami, których mamy. I faktycznie stworzyliśmy kilka sytuacji, ale zabrakło nam skuteczności.
Frimpong został wprowadzony na boisko na prawe skrzydło w ofensywnej roli i kilkukrotnie zagroził bramce Milanu.
Zapytany o grę na tej pozycji, były zawodnik Bayeru Leverkusen wyjaśnił, że do każdego zadania podchodzi z taką samą pasją:
- Dla mnie, gdziekolwiek gram, gram tak samo - odpowiedział Frimpong.
- Jestem ofensywnym bocznym obrońcą, więc czy to prawe skrzydło, prawy obrońca czy wahadłowy, zawsze gram w ten sam sposób. Tam, gdzie trener mnie wystawi, tam będę grał.
W niedzielę klubowa trasa po Azji przeniesie się do Japonii, gdzie Liverpool zmierzy się z Yokohama F. Marinos, zanim wróci do Merseyside.
Frimpong docenił ten dłuższy czas spędzony blisko z nowymi kolegami z drużyny, zarówno na boisku, jak i poza nim:
- Znałem kilku chłopaków, więc oczywiście było mi łatwiej - powiedział. - Wszyscy są super, świetnie się dogadujemy, więc to wszystko bardzo ułatwia.
24-latek odniósł się także do wsparcia kibiców, jakie The Reds otrzymali w ostatnim tygodniu pobytu w Hongkongu.
Około 25 000 fanów uczestniczyło w otwartym treningu w czwartek, a frekwencja podczas meczu z Milanem ustanowiła nowy rekord spotkania piłkarskiego w Hongkongu.
- Niesamowite - powiedział Frimpong. - Fani w Hongkongu są naprawdę niesamowici. Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się tego. To naprawdę, naprawdę niesamowite.
- Wczoraj zadzwonił do mnie tata, szczerze mówiąc. Powiedział: „Ciesz się każdą chwilą.”
Komentarze (1)