LIV
Liverpool
Premier League
15.08.2025
21:00
BOU
Bournemouth
 
Osób online 1530

Ekitiké ma wszystko, by błyszczeć w Liverpoolu


Pokaz naturalnych umiejętności Francuza podczas okresów gry w Danii i Niemczech jest pozytywnym sygnałem w kontekście jego transferu na Anfield.

Hugo Ekitiké to napastnik warty 79 milionów funtów, który zamienił Bundesligę na aktualnych mistrzów Premier League i przygotowuje się do rywalizacji z najlepszymi obrońcami w Anglii i Europie. Cztery lata temu miał jednak problem z przebiciem się w swoim macierzystym klubie - Reims - i został wypożyczony do Danii, aby nauczyć się więcej o futbolu i o sobie samym.

Ekitiké przybył w 2021 roku, jako 18-latek, do miasta Vejle, by dołączyć do zespołu skazanego na walkę o utrzymanie - zupełnie inny świat niż ten, którego może spodziewać się w Liverpoolu. Choć z natury jest pewny siebie, potrzebował czasu, by odnaleźć się w życiu z dala od domu. Szybko jednak stało się jasne, że Ekitiké dysponuje naturalnym talentem i elektryzującym przyspieszeniem, którym potrafił dręczyć kolegów na treningach i ekscytować swojego trenera. Najpierw jednak musiał nabrać rytmu gry w lidze duńskiej, zaczynając od wejścia z ławki w bezbramkowym remisie z Aarhus.

- Wpuściliśmy go na ostatnie 10 minut jako napastnika i nie zagrał zbyt dobrze, ale to normalne – mówi były trener Vejle, Constantin Gâlcă.

- Potrzebujesz trochę czasu, by zaadaptować się do zespołu. W kolejnym meczu wystawiliśmy go jednak na lewym skrzydle. Wcześniej widzieliśmy na nagraniach, że ma dobrą kontrolę nad piłką i świetną szybkość. Do tamtej pory grał głównie jako napastnik, ale uznaliśmy, że na skrzydle będzie groźniejszy. To idealny zawodnik do nowoczesnego futbolu, bo ma wszystkie atuty: szybkość, technikę, fizyczność i wykończenie akcji.

Ekitiké pokazał w niedzielę w barwach Liverpoolu, w meczu o Tarczę Wspólnoty przeciwko Crystal Palace, dlaczego Gâlcă uważał, że skrzydło to jego atutowa pozycja. Choć rozpoczął mecz jako środkowy napastnik, ściął z lewej strony i precyzyjnie zakręcił piłkę w róg bramki, zdobywając pierwszego gola. Jeśli w najbliższych tygodniach do klubu dołączy Alexander Isak z Newcastle, może to być wartościowa opcja dla Arne Slota.

W Vejle naiwność Ekitiké była równie widoczna co jego talent, dlatego musiał cierpliwie czekać na swoją szansę. Minęło niemal dwa i pół miesiąca, podczas których czterokrotnie wchodził z ławki, zanim po raz pierwszy wybiegł w podstawowym składzie - w meczu z Odense.

- Dania to trudne miejsce do przeprowadzki zimą, dla każdego – mówi Gâlcă. – Dni są krótkie, noce długie, a do tego jest bardzo zimno. Ale krok po kroku zaczął mówić trochę więcej. Lepiej odnajdywał się w nowym otoczeniu i poznawał kolegów z drużyny.

- Codziennie ciężko pracował i zyskał zaufanie kolegów. Był bardzo bystry – szybko uczył się i adaptował do naszej filozofii gry.

Ekitiké stał się ważną częścią szatni. Kiedy grała muzyka, jako pierwszy wstawał do tańca, próbując zachęcić swoich bardziej zachowawczych duńskich kolegów, by do niego dołączyli. W klubie zapamiętano go z zaraźliwego uśmiechu, a mimo radości, jaką czerpał z ośmieszania bardziej doświadczonych kolegów na treningach dzięki swojej szybkości i umiejętnościom dryblingu, został w pełni zaakceptowany.

W kolejnym sezonie w Reims Ekitiké był już lepiej przygotowany na wszystko. Strzelił 10 goli w Ligue 1, a w lipcu 2022 roku Paris Saint-Germain wypożyczyło go, zanim rok później wykupiło definitywnie za 35 milionów euro. W 2024 roku trafił do Eintrachtu Frankfurt za nieco mniej niż połowę tej kwoty.

Biorąc pod uwagę sumy, za jakie sprzedawano 23-latka, zaskakujące jest, że wciąż nie zadebiutował w pełni w reprezentacji, nawet uwzględniając bogactwo talentów, jakim dysponuje Francja. Kluby płaciły w istocie za potencjał, a Liverpool wierzy, że jeśli piłkarz utrzyma dotychczasowe tempo rozwoju, stanie się jednym z czołowych snajperów na świecie. W minionym sezonie zdobył 15 bramek w 33 meczach Bundesligi w barwach Eintrachtu Frankfurt.

- Nie ma znaczenia, czy grał twarzą do bramki, czy z plecami do niej – zawsze miał rozwiązanie, niezależnie od sytuacji, czy znajdował się blisko bramki, czy dalej - mówi Gâlcă.

- To dowodziło, że ma wysoką jakość, bo trudno jest wymyślić rozwiązanie jeszcze przed przyjęciem piłki, a potem zagrać szybko, gdy już ją dostaniesz.

Gâlcă często wystawiał Ekitiké na skrzydle. Do jego kluczowych wkładów w walce o utrzymanie należały dwa gole w ważnym zwycięstwie nad Horsens oraz jedno trafienie w meczu z Odense. Sztuką dla trenera było skłonienie go, by używał swoich umiejętności we właściwym momencie.

Obecnie Gâlcă prowadzi Rapid Bukareszt  i uważnie śledzi postępy Ekitiké. Większość swojej piłkarskiej kariery spędził w Hiszpanii i rozegrał 68 meczów w reprezentacji Rumunii. Podczas pracy w Espanyolu miał pod opieką młodego Marco Asensio, wypożyczonego z Realu Madryt.

- Marco był podobny - grał na bardzo wysokim poziomie - ale Ekitiké ma lepszą jakość w pojedynkach jeden na jeden - mówi.

- Pracuje ciężej, ma lepszą kondycję fizyczną... Zawsze zdobywałby więcej goli, bo lepiej kończy akcje.

Pobyt w Vejle dał Ekitiké solidne podstawy i zrozumienie innego piłkarskiego świata. Był na tyle inteligentny, by to wykorzystać, i tę samą postawę zabrał ze sobą na Anfield.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności