Jak Ngumoha pokazał się całemu światu
Hugo Ekitike objął Rio Ngumoha i podniósł uśmiechniętego nastolatka.
Scena ta powtarzała się wiele razy, gdy najlepsi piłkarze Liverpoolu w dramatyczny sposób obejmowali zwycięskiego strzelca bramki, która zapisała się w księdze rekordów, podczas szalonej nocy na St James' Park .
W wieku 16 lat i 361 dni Ngumoha zadebiutował w Premier League, stając się najmłodszym strzelcem gola w historii klubu. Ten zaszczyt należał do Bena Woodburna, który strzelił gola w meczu Pucharu Ligi przeciwko Leeds United mając 17 lat i 45 dni, prawie dziewięć lat temu.
Ngumoha był na boisku zaledwie cztery minuty, gdy bezlitośnie posłał piłkę w pole karne obok Nicka Pope'a, wywołując szaleńcze świętowanie w doliczonym czasie gry. Pobiegł w kierunku narożnika, skacząc z radości i z zachwytu wymachując pięściami, zanim został osaczony przez kolegów z drużyny.
Najmłodsi strzelcy Liverpoolu
Piłkarz | Wiek w momencie pierwszego gola |
Rio Ngumoha | 16 lat 361 dni |
Ben Woodburn | 17 lat i 45 dni |
Kaide Gordon | 17 lat 96 dni |
Michael Owen | 17 lat 143 dni |
Jordan Rossiter | 17 lat 183 dni |
Mówiąc o zmianie narracji. Mistrzowie Premier League byli o krok od remisu, który mógłby być odczuwany jak druzgocąca porażka, nowy cudowny piłkarz Liverpoolu zachował spokój w otaczającym go chaosie i z zimną krwią rozegrał swoją kartę wyjścia z więzienia.
- Co za moment. Ciesz się nim – powiedział Arne Slot do nastolatka, gdy trener gestem dał mu znak, by po ostatnim gwizdku mógł cieszyć się oklaskami kibiców gości na najwyższym poziomie Leazes End.
Nic dziwnego, że Liverpool wielokrotnie odrzucał tego lata powiązania z Malickiem Fofaną z Lyonu i Bradleyem Barcolą z Paris Saint-Germain. Nie pozyskali lewoskrzydłowego następcy Luisa Diaza po jego odejściu do Bayernu Monachium, ponieważ chcą zostawić wolną drogę dla Ngumohy. Wierzą, że jest wyjątkowy .
- Rio potrafi naprawdę dobrze kończyć akcje jak na swój wiek – powiedział Slot.
- Jak pewny był strzał – rzadko się to widuje u 16-latka. Ale on jest bardzo pewny siebie i to mi się podoba.
Trzeba też pochwalić Slota, bo niewielu menedżerów wystawiłoby tak młodego zawodnika w tak wrogiej atmosferze, przeciwko tak walecznemu przeciwnikowi, gdy wynik był napięty.
Trybunał nie zdecydował jeszcze, ile Liverpool musi zapłacić Chelsea w ramach rekompensaty za Ngumohę, który opuścił Stamford Bridge zeszłego lata, ponieważ uważał, że ma większe szanse na grę w pierwszym składzie na Anfield. Wygląda jednak na to, że będą to dobrze wydane pieniądze.
Młody reprezentant Anglii ma podpisać swój pierwszy profesjonalny kontrakt, gdy w piątek skończy 17 lat. Od czasu, gdy pojawił się w przedsezonowym kalendarzu, z pewnością zaskarbił sobie sympatię zawodników i sztabu szkoleniowego. Opinie są entuzjastyczne – chce się uczyć i nie ma w sobie ego. Potencjał jest ogromny.
- To dla niego wymarzony debiut – powiedział kapitan Virgil van Dijk w rozmowie ze Sky Sports.
- Bardzo się cieszę z powodu Rio. Powiedziałem mu: 'To dopiero początek'. Musi zachować pokorę, ale też cieszyć się tym, bo takich wieczorów nie można lekceważyć.
Po rozmowie z klubowymi mediami przy linii bocznej boiska nastąpił miły moment, gdy Ngumoha otrzymał gratulacje od obrońcy Newcastle, Dana Burna, za jego wpływ na grę.
Gdyby chwała należała do Ngumohy, zawodnikiem meczu byłby bez wątpienia Dominik Szoboszlai. Jego wszechstronność czyni go niezwykle cennym atutem. Ponieważ ani Conor Bradley, ani Joe Gomez nie zostali uznani za wystarczająco sprawnych, by zagrać w pierwszym składzie, a Jeremie Frimpong pauzował z powodu kontuzji ścięgna udowego, Szoboszlai znalazł się na prawej obronie i włożył w to mnóstwo pracy.
Newcastle celowało w niego, ale sprostał wyzwaniu w starciu z Harveyem Barnesem. Jego ustawienie było idealne, ponieważ radził sobie z każdym zagrożeniem, jakie na niego czyhało. Czterokrotnie odzyskał posiadanie piłki, a Curtis Jones (sześć) był jedynym zawodnikiem Liverpoolu, który pobił ten wynik.
Następnie, gdy późne wejście Bradleya z ławki rezerwowych pozwoliło Szoboszlaiowi przesunąć się do środka pola, kapitan Węgier ruszył do ataku, odgrywając kluczową rolę w zwycięskim golu. Statystyki podają, że asystę zaliczył Mohamed Salah po efektownej akcji w której brali udział Harvey Elliott, Ryan Gravenberch, Bradley i Federico Chiesa.
Ale Liverpool zawdzięczał Szoboszlaiowi czujność i przewidywanie. Jego inteligentny bieg wciągnął Tino Livramento do środka i stworzył miejsce dla niepilnowanego Ngumohy za sobą. Mógł oddać strzał i spróbować zostać bohaterem, ale bezinteresownie zignorował niskie dośrodkowanie Salaha. To była wyśmienita decyzja.
- Jeśli chodzi o mentalność, nie jest łatwo grać na pozycji bocznego obrońcy, jeśli przez całą karierę grało się tylko jako pomocnik – powiedział Slot.
- Grał tam raz w okresie przygotowawczym. Chyba przeciwko Stoke, kiedy graliśmy przy pustych trybunach, ale w tym meczu mieliśmy tylko piłkę, a dziś wieczorem musiał się mocno bronić.
- To, że Dom zaprezentował się tak dobrze, wiele można powiedzieć o jego mentalności – tak jak o wszystkich zawodnikach, bo to był niezwykle trudny wieczór pod względem psychicznym, niezwykle trudne miejsce do gry, niezwykle trudny przeciwnik. To, że udało nam się osiągnąć dobry wynik, nie mówiąc już o zwycięstwie, to wielki komplement dla chłopaków.
Kiedy Hugo Ekitike strzelił gola na początku drugiej połowy meczu z klubem, którego zakusy odrzucił wcześniej tego lata, Liverpool miał pełną kontrolę nad grą. Prowadzili już dzięki pierwszej bramce Ryana Gravenbercha w lidze od 16 miesięcy i mieli przewagę liczebną po czerwonej kartce Anthony'ego Gordona za lekkomyślne sfaulowanie Van Dijka.
- Oddajcie go, Newcastle! – skandowali uradowani kibice gości, nawiązując do nieustannego pościgu Liverpoolu za nieobecnym Alexandrem Isakiem. Nastrój jednak się zmienił, gdy drużyna Slota utrudniła sobie życie. Nie utrzymywali się wystarczająco dobrze przy piłce i byli narażeni na ciągły ostrzał z powietrza. Stworzyli presję i dali gospodarzom nadzieję.
Obie bramki padły po stałych fragmentach gry. Bruno Guimaraes zdołał wygrać pojedynek w powietrzu z Milosem Kerkezem, a następnie Ibrahima Konate został sforsowany przez Burna, co pozwoliło Willowi Osuli wyrównać.
Oprócz tej słabości, fakt, że Liverpool przez tak długi czas miał przewagę jednego zawodnika, a mimo to oddał w sumie tylko pięć strzałów i miał mniej oczekiwanych bramek (xG) niż Newcastle (0,70 do 0,93), musi być powodem do zmartwień przed niedzielną wizytą Arsenalu na Anfield.
Jest wiele spraw do załatwienia zarówno na boisku treningowym, jak i poza nim, biorąc pod uwagę zbliżający się w przyszły poniedziałek koniec okienka transferowego oraz konieczność rozwiązania sytuacji Isaka i Marca Guehiego.
Nie można bez końca marnować dwubramkowego prowadzenia, ale Ngumoha zadbał o to, by Liverpool zapamiętał ten wieczór, a nie żałował. Radość mieszała się z ulgą.
James Pearce
Komentarze (2)
To nie jest tak, że Gakpo gra 90min na super poziomie, spokojnie można Rio wpuszczać od 65-70min jak już Cody się wypala
Ale wiadomo, że w pucharach zawsze się jakiś ogórek wstrzeli. W lidze to wygląda nieco lepiej i pokazuje, że młody może mieć sufit baaardzo wysoko.
1. Rio
2. Owen
3. Sterling
4. Bajcetic
5. Fowler