LIV
Liverpool
Champions League
17.09.2025
21:00
ATM
Atlético Madryt
 
Osób online 719

Wnioski po meczu z Burnley


Liverpool odniósł kolejne dramatyczne zwycięstwo, pokonując Burnley po rzucie karnym w doliczonym czasie gry, pewnie wykorzystanym przez Mohameda Salaha.

Dzięki temu podopieczni Arne Slota pozostają liderem tabeli z kompletem 12 punktów po czterech spotkaniach, choć kibice musieli mocno się denerwować, czekając na decydujący moment.

Na debiut Alexandra Isaka trzeba będzie jeszcze poczekać – szwedzki napastnik nie znalazł się w kadrze meczowej. Slot wyjaśnił, że w ten sposób chciał dać mu najlepszą szansę na występ przeciwko Atletico Madryt w środowym meczu Ligi Mistrzów.

Liverpool miał problemy w ofensywie, ponadto dość szybko zakończył się udział w meczu Milosa Kerkeza. Lewy obrońca obejrzał żółtą kartkę za symulowanie faulu i jeszcze w pierwszej połowie został zmieniony przez Andy’ego Robertsona. Burnley kończyło mecz w dziesiątkę – Lesley Ugochukwu w końcówce obejrzał drugą żółtą kartkę za faul na Florianie Wirtzu.

Andy Jones i Will Jeanes podsumowują najważniejsze wydarzenia z Turf Moor.

Ile razy Liverpool strzelał zwycięskiego gola w końcówce w tym sezonie?

Dramatyczna jedenastka Salaha w doliczonym czasie oznacza, że obrońcy tytułu mają już na koncie zwycięskiego gola w końcówce… w każdym z czterech dotychczasowych spotkań Premier League.

Według danych Opta to pierwszy taki przypadek w historii ligi – żadna drużyna nie wygrała czterech kolejnych meczów dzięki trafieniom zdobytym w ostatnich dziesięciu minutach regulaminowego czasu gry lub później.

Najpierw, w inauguracyjnej kolejce z Bournemouth, przy stanie 2:2, Federico Chiesa trafił na 3:2 w 88. minucie, a chwilę później Salah przypieczętował wygraną.

Później przyszło zwycięstwo na St James’ Park – Rio Ngumoha zapewnił trzy punkty w 100. minucie meczu z Newcastle. Następnie na Anfield gospodarze ograli Arsenal 1:0 po kapitalnym wolnym Dominika Szoboszlaia w 83. minucie. I wreszcie dziś, Salah trafił w 95. minucie na Turf Moor, podtrzymując serię liverpoolskich "ciosów w końcówce".


Dlaczego Liverpool miał problemy ze sforsowaniem defensywy Burnley?

Ostatecznie potrzebna była chwila nieuwagi ze strony pomocnika Burnley, Hannibala, który uniósł rękę w polu karnym. Salah, który wcześniej dwukrotnie z rzędu nie wykorzystał jedenastek w barwach Liverpoolu, tym razem się nie pomylił – huknął piłkę obok Martina Dubravki, rzucającego się w przeciwnym kierunku.

Slot w końcówce sięgnął po Rio Ngumohę i Jeremiego Frimponga, którzy wnieśli sporo ożywienia, dając ofensywie Liverpoolu nową jakość i spychając Burnley coraz głębiej pod własne pole karne.

Do tego momentu jednak liverpoolczycy mieli ogromne trudności z rozmontowaniem rywala. Florian Wirtz został sprowadzony właśnie po to, by otwierać takie "zamki" w postaci nisko ustawionych, zorganizowanych bloków defensywnych. Transfer wart 116 milionów funtów (157 mln dolarów) przyniósł do tej pory kilka błysków talentu, ale Niemiec wciąż czeka na moment, który realnie przechyli szalę meczu. Sam wiedział, że to było spotkanie, w którym powinien błyszczeć.

Liverpool w pierwszej połowie grał zbyt wolno i przewidywalnie, dopiero po przerwie przyspieszając tempo, a Wirtz coraz częściej brał ciężar gry na siebie.


Bliski otwarcia wyniku był w 59. minucie, gdy wpadł w pole karne, ale uderzył obok słupka. Brał udział w kilku efektownych, krótkich wymianach podań w okolicach szesnastki, lecz często wydawało się, że The Reds próbują strzelić "idealnego gola" – szukając jeszcze jednego podania albo psując ostatnie zagranie.

Na dodatek Wirtz nie mógł liczyć na wsparcie ofensywnego trio, które rozegrało dość przeciętne zawody. Cody Gakpo i Salah mieli sporo piłki na skrzydłach, lecz nie potrafili zrobić różnicy, a Hugo Ekitike męczył się w starciach z trójką środkowych obrońców Burnley.

Kiedy zobaczymy Isaka? Gdzie znajdzie dla niego miejsce Slot?

Jeśli chodzi o ostatni letni transfer Liverpoolu, Slot jeszcze przed meczem zapowiadał, że będzie wprowadzał Alexandra Isaka ostrożnie. Szwed rozegrał pierwsze minuty od maja dopiero w przegranym 0:2 spotkaniu kadry z Kosowem, dlatego sporym zaskoczeniem był jego brak w kadrze meczowej na Turf Moor. Po meczu Slot wyjaśnił, że dzień wcześniej piłkarz miał bardzo ciężką sesję treningową i w sobotę przechodził regenerację.

– Dostaliśmy go z Newcastle w stanie, w którym można powiedzieć, że jego okres przygotowawczy dopiero się zaczyna. Potrzebuje odpowiednich minut treningowych, by zbudować bazę, a co dopiero myśleć o graniu dwa razy w trzy dni – tłumaczył trener.


– Moglibyśmy wpuścić go dziś na pięć minut, w środę na dziesięć, a potem na piętnaście, ale to nie jest droga do odbudowania zawodnika. W Szwecji zrobili to dobrze: solidne treningi bez obciążania go meczami. Jeśli grasz, nie możesz trenować na pełnych obrotach.

Kiedy czas uciekał, a Liverpool nadal nie mógł znaleźć drogi do bramki, Slot mógł się zastanawiać, czy oszczędzanie Isaka było słuszne. Na szczęście dla niego błąd Hannibala i pewność Salaha pozwoliły utrzymać perfekcyjny start sezonu.

Dopóki Isak nie będzie w pełni gotowy, jego rola najpewniej ograniczy się do wchodzenia z ławki, by zmieniać obraz meczu.

– W środę (z Atletico) czy w sobotę (z Evertonem) będzie w stanie zagrać już 45 minut – zdradził Slot. – Ale jeśli wystąpi 45 minut w środę, nie spodziewajcie się, że w sobotę zagra dłużej, bo jego organizm nie jest jeszcze gotowy na taki cykl.

Gdy w końcu będzie gotowy do gry od pierwszej minuty, Slot stanie przed trudnym dylematem: czy wystawiać Isaka i Ekitike razem.

Co oznacza szybka zmiana dla Kerkeza i Robertsona?

Po 38 minutach Slot sięgnął po wsparcie ławki rezerwowych – na boisko wszedł Andy Robertson, zastępując Milosa Kerkeza na lewej obronie. Zmiana nie wyglądała na wymuszoną urazem – trener najwyraźniej wolał dmuchać na zimne.

Kerkez kwadrans wcześniej obejrzał zasłużoną żółtą kartkę za symulowanie w polu karnym. Musiał więc uważać, a dziesięć minut później znów znalazł się w centrum uwagi, gdy sfaulował Jaidona Anthony’ego. 21-latek był ostatnim obrońcą, choć piłka zmierzała już w kierunku pola Burnley, więc nie było mowy o sytuacji bramkowej.

Slot musiał podjąć decyzję – zostawienie Kerkeza na murawie oznaczało ryzyko, że przy kolejnym spóźnionym wślizgu Liverpool będzie grał w dziesiątkę. Szkoleniowiec pokazał już w poprzednim sezonie, że w takich przypadkach nie waha się reagować. W lutowym meczu z Wolverhampton (2:1) Ibrahima Konaté dostał żółtą kartkę w 31. minucie i dotrwał tylko do przerwy – później zastąpił go Jarell Quansah.


Kerkez nie dotrwał nawet do końca pierwszej połowy. Slot wyjaśnił mu swoją decyzję przy zejściu z boiska. Choć reprezentant Węgier nie wyglądał na zadowolonego, dało się dostrzec pewien poziom zrozumienia. Robertson natomiast od razu dał o sobie znać – popisał się efektownym minięciem rywala między nogami, po którym oddał strzał, a potem zaliczył typowy dla siebie, pełen energii występ. Było to przypomnienie, że 31-latek wciąż prezentuje bardzo wysoki poziom.

Andy Jones, Will Jeanes

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Zdjęcia z meczu z Burnley (0)
15.09.2025 14:55, AirCanada, liverpoolfc.com
Carragher stawia Isaka wyżej od Ekitike (1)
15.09.2025 14:16, BarryAllen, Liverpool Echo
Dlatego nie zdejmuje się Mohameda Salaha (4)
15.09.2025 13:54, Klika1892, The Athletic
Virgil o podwójnym zwycięstwie The Reds (0)
15.09.2025 13:46, GingerElf, liverpoolfc.com
Kerkez ma wsparcie Robertsona w Liverpoolu (1)
15.09.2025 10:50, MaksKon, Liverpool Echo
Statystyki (3)
14.09.2025 23:22, AirCanada, Sky Sports
Parker po meczu z Liverpoolem (11)
14.09.2025 22:50, FroncQ, burnleyfootballclub.com