Gole w końcówce: szczęście czy część planu?
Gdy Gary Neville wsiadał do windy, aby wjechać na stanowisko komentatorskie na Etihad Stadium przed meczem Manchesteru City z Manchesterem United, Liverpool wciąż remisował 0:0 z Burnley w doliczonym czasie gry. Zanim wysiadł, Liverpool strzelił gola - i nie był zaskoczony.
- Nie miałem absolutnie żadnych wątpliwości, że Liverpool strzeli gola - powiedział w podcaście Sky Sports.
- Oni mają w tym momencie to, co my (Manchester United) mieliśmy i co miał Manchester City. Zespoły, które wygrywają ligi, mają to: tę mentalność.
Dla kibiców na Turf Moor poczucie nieuchronności nie było aż tak silne. Podopieczni Arne Slota próbowali i badali sytuację, ale mur obronny Burnley wydawał się szczelny aż do trzeciej minuty doliczonego czasu gry, kiedy to uniesiona ręka Hannibala zablokowała dośrodkowanie Jeremiego Frimponga w polu karnym.
Mohamed Salah wykorzystał rzut karny, dzięki czemu Liverpool stał się jedyną drużyną w historii Premier League, która strzeliła zwycięskie gole w ostatnich 10 minutach czterech kolejnych meczów. Wcześniej, po golu Federico Chiesy w 88. minucie w wygranym 4:2 meczu z Bournemouth, golu Rio Ngumohy w 100. minucie w wygranym 3:2 meczu z Newcastle i rzucie wolnym Dominika Szoboszlaia w 83. minucie meczu z Arsenalem.
Ten sposób zwycięstwa wydaje się nie do utrzymania na dłuższą metę, ale jest to pożyteczny nawyk. Ale dlaczego tak się dzieje?
Postawa
Gole Liverpoolu strzelone pod koniec meczu nie miały wielu regularności. Dwa z nich były zasługą wyjątkowych momentów (przepuszczenie piłki przez Szoboszlaia i zwycięska bramka Ngumohy), a dwa szczęścia (zagranie ręką Hannibala i sposób, w jaki piłka spadła pod nogi Chiesy w meczu z Bournemouth).
To, co spajało całą czwórkę, to opanowanie strzelca. Zarówno gole Chiesy, jak i Ngumohy nie były łatwe do zdobycia, ale biorąc pod uwagę fazę meczu i presję sytuacji, obaj z zimną krwią wykorzystali swoje szanse.
Stałe fragmenty gry są bardziej kontrolowane, ale to również wiąże się z presją, szczególnie w przypadku rzutu karnego dla Salaha. Slot przyznał, że nawet on nie był pewien, czy reprezentant Egiptu strzeli gola, ponieważ spudłował dwa ostatnie rzuty karne dla Liverpoolu przeciwko Crystal Palace w serii rzutów karnych o Tarczę Wspólnoty oraz w ostatnim meczu towarzyskim przedsezonowym z Athletic Bilbao. Strzelił gola dla Egiptu w czasie przerwy na mecze reprezentacji przeciwko Etiopii i nie pomylił się z rzutu karnego na Turf Moor.
Liverpool stał się „mentalnymi potworami” pod wodzą byłego menedżera Jürgena Kloppa, a niektóre z decydujących momentów jego panowania były podsycane golami strzelonymi w końcówce. Po zwycięstwie Liverpoolu 2:1 na wyjeździe z Aston Villą w sezonie 2019/20, który zapewnił mu tytuł mistrzowski, menedżer Manchesteru City Pep Guardiola podkreślił ducha walki swojego rywala.
- Jeśli to raz, dwa razy (to znaczy) 'Mieliśmy szczęście', ale w ciągu ostatnich dwóch sezonów zdarzało się to wielokrotnie; mają wyjątkowy charakter, który im to umożliwia - powiedział dziennikarzom.
- To, co Liverpool robił wielokrotnie, wynika z ich niesamowitej jakości i niesamowitego talentu, dzięki któremu potrafią walczyć do końca.
Nie jest to jednak cecha, która rozwinęła się tylko pod wodzą Kloppa. Od początku Premier League w 1992 roku Liverpool zdobył najwięcej bramek zwycięskich w 90. minucie lub później spośród wszystkich drużyn (47), o 13 więcej niż Arsenal.
Liverpool - 47
Arsenal - 34
Manchester United - 33
Tottenham Hotspur - 32
Chelsea - 29
Everton - 26
Manchester City - 22
Newcastle United - 22
West Ham United - 18
Aston Villa - 17
Fulham - 16
Southampton - 12
Wigan Athletic - 12
Crystal Palace - 11
Wzięte zostały pod uwagę wszystkie mecze Premier League w latach 1992-2025.
Jest to trend, który utrzymał się również w erze automatów do gry.
- Dzisiaj staraliśmy się grać wyżej - powiedział Virgil van Dijk dziennikarzom po zwycięstwie nad Burnley.
- Graliśmy z drużyną, która miała bardzo niski blok, więc zapowiadało się ciężko. Ostatecznie dostaliśmy zasłużony rzut karny, ponieważ naciskaliśmy. Mowa ciała była dobra i nie daliśmy się sfrustrować.
Opcje zmieniające zasady gry
Nastawienie to jeden z czynników, ale mentalność ma niewielkie znaczenie, jeśli nie masz zasobów, by coś zmienić. Liverpool nie wzmocnił swojego ataku liczebnie, ale ma w rezerwie zawodników potrafiących zrobić różnicę.
Chiesa i Ngumoha zdobyli zwycięskie bramki, wchodząc z ławki rezerwowych, mimo że pierwszy z nich miał za sobą frustrujący pierwszy sezon w klubie, a drugi był 17-latkiem z minimalnym doświadczeniem w seniorskiej drużynie.
Chiesa pojawił się na boisku w meczu z Bournemouth dopiero w 82. minucie, zanim strzelił gola sześć minut później. Ngumoha miał jeszcze mniej czasu, by odegrać się w meczu z Newcastle. Wszedł na boisko w 96. minucie i strzelił gola w 100. minucie. Jego koledzy z ławki rezerwowych, Harvey Elliott i Chiesa, odegrali ważną rolę w zwycięskiej akcji.
Podobnie było w meczu z Burnley. Slot wprowadził Ngumohę i Jeremiego Frimponga w 87. minucie, aby zapewnić szybkość i różnorodność w ataku Liverpoolu. Para ta niemal otworzyła wynik meczu, gdy Ngumoha wystawił piłkę holendrowi, ale strzał Frimponga został obroniony przez Martina Dubravkę. Sześć minut po wejściu na boisko, to dośrodkowanie Frimponga zakończyło się rzutem karnym.
Dla Slota nieoceniona jest świadomość, że dostępne są opcje wykorzystania zmęczenia przeciwnych drużyn.
Gra hazardowa na automatach
Slot pokazał również, że jest gotowy podjąć ryzyko, aby spróbować wygrać mecz. Mecz z Burnley zakończył z piątką w ataku (Salah, Chiesa, Ngumoha, Frimpong i Cody Gakpo), uzupełnioną o dwóch ofensywnych bocznych obrońców (Andy Robertson i Conor Bradley), pomocnika Szoboszlaia i Ryana Gravenbercha (nr 6) na środku obrony u boku Van Dijka.
- Na koniec zawsze wracasz do myśli: 'Nie chcę opuszczać tego stadionu z remisem, myśląc, że nie wystawiłem wszystkich napastników, wszystkich chłopaków, którzy potrafią strzelić gola' - powiedział Slot po meczu.
- W innym meczu można by się zastanawiać, czy warto ryzykować grę siedmioma napastnikami, ale przeciwko drużynie, która gra jedenastoma zawodnikami w swoim polu karnym, nie sądzę, żeby było to duże ryzyko i dlatego zdecydowaliśmy się na takie rozwiązanie.
To rodzaj strategii, która sama w sobie jest w stanie wzbudzić zaufanie graczy.
- Trener wie, co robi i ma pełne zaufanie do mnie i pozostałych obrońców - powiedział Van Dijk, gdy zapytano go, czy jego trener wprowadził więcej ofensywnych zawodników.
Choć te chwile są niesamowite i ukazują prawdziwe cechy zwycięzców tytułów, to jednak jest to trend, który prędzej czy później się skończy.
Piłkarze i sztab szkoleniowy Liverpoolu o tym wiedzą. Dwa lata temu, pod wodzą Kloppa, przegrywanie meczów i odrabianie strat stało się znakiem rozpoznawczym Liverpoolu. Ostatecznie jednak ten trend zakończył się, a nadzieje Liverpoolu na tytuł mistrzowski prysły.
Znajdują różne sposoby na wygrywanie meczów, ale Slot będzie chciał, aby jego zawodnicy wkrótce zaczęli stosować łatwiejsze metody.
- Aby być blisko tego wyniku na koniec sezonu, trzeba odnosić takie zwycięstwa, ale oczywiście musimy się poprawić, robimy postępy i ciężko pracujemy na boisku treningowym - powiedział Robertson po zwycięstwie nad Burnley.
- Musimy zacząć wygrywać mecze z większą swobodą, ale cieszy fakt, że odnieśliśmy cztery zwycięstwa, choć nie jesteśmy jeszcze w szczytowej formie.
Andy Jones
Komentarze (0)