Czerwona kartka Ekitike - analiza
Gdy Hugo Ekitike odwrócił się, wciąż trzymając w rękach czerwoną koszulkę Liverpoolu, którą uniósł w stronę kibiców na Anfield po zdobyciu zwycięskiej bramki w meczu 3. rundy Carabao Cup z Southampton (2:1), nie powitały go uśmiechy ani uściski.
Zamiast tego zobaczył Jeremiego Frimponga, którego twarz wykrzywiła się ze złości. Wiedział, co nadchodzi - i szybko się o tym przekonał, gdy zobaczył drugą żółtą kartkę za zdjęcie koszulki.
23-latek udał się w stronę tunelu, mijając niezadowolony sztab szkoleniowy, a Liverpool musiał kończyć spotkanie w dziesiątkę. Drużyna przetrwała, ale teraz w najbliższy weekend w meczu wyjazdowym z Crystal Palace będzie musiała radzić sobie bez Ekitike, który odbędzie karę jednego meczu.
Trener Arne Slot nie gryzł się w język po końcowym gwizdku. - To było niepotrzebne i głupie - powiedział dziennikarzom. - Powiedziałem mu, że jeśli strzeli gola w finale Ligi Mistrzów w 87. minucie, po ograniu trzech rywali i trafieniu w okienko, to może zrozumiałbym, że pomyśli ‘to wszystko o mnie’.
- Jestem staroświecki, mam 47 lat i nigdy nie grałem na tym poziomie, ale kilka goli w życiu zdobyłem - i gdybym strzelił taką bramkę, podszedłbym do Federico Chiesy i powiedział: ‘Ten gol jest o tobie, nie o mnie’. Więc: niepotrzebne. Nazywacie to głupotą, ja też nazywam to głupotą.
Czerwona kartka była tym bardziej bolesna, że pierwsza żółta kartka Ekitike również była niepotrzebna - jak określił to lewy obrońca Andy Robertson, także wynikała z “głupoty”.
Podczas przepychanek z Nathanem Woodem z Southampton, sędzia odgwizdał faul Francuza. Zirytowany decyzją - w sytuacji, gdy obaj szarpali się za koszulki - napastnik podniósł piłkę i uderzył nią w powietrze.
- Pierwsza kartka też była niepotrzebna i do pewnego stopnia głupia, bo trzeba panować nad emocjami - mówił Slot. - Wiem, jak trudno jest grać z numerem 9. Obrońca może robić prawie wszystko, a kiedy ty lekko szarpniesz czy popchniesz, od razu gwizdek przeciwko tobie. Zawsze najlepiej kontrolować emocje, a jeśli nie możesz, to przynajmniej tak, by nie skończyło się żółtą kartką.
Najważniejsze pytanie, które zadawali sobie kibice opuszczający Anfield, brzmiało jednak: dlaczego Ekitike zdjął koszulkę?
Może po prostu zapomniał, że ma już żółtą kartkę, ale sam sposób świętowania wyglądał jak manifest. Wcześniej tego wieczoru oglądał z ławki, jak rekordowy zakup klubu i jego konkurent do miejsca w składzie - Alexander Isak - strzela swojego pierwszego gola dla Liverpoolu.
Łatwo było więc odczytać reakcję Ekitike na bramkę w 85. minucie - jego piąte trafienie w ośmiu meczach od transferu z Eintrachtu Frankfurt - jako przypomnienie światu: „Ja też tu jestem”.
Liverpool i jego dwóch napastników znajdują się w wyjątkowej sytuacji. Snajper kupiony za początkowe 69 mln funtów zwykle oczekiwałby miejsca w podstawie. Podobnie zawodnik sprowadzony za 125 mln nie spodziewałby się, że jego największą konkurencją będzie piłkarz kupiony w tym samym okienku transferowym za ogromne pieniądze.
Napastnicy z dziewiątką potrzebują egoizmu. To on czyni największych strzelców tym, kim są. Muszą być pewni siebie i balansować na granicy arogancji.
Ekitike pokazuje to w grze, ale i w swoim świętowaniu - jak gest ręki przy ustach w Community Shield, gdy plotki o transferze Isaka były najgorętsze, czy ukłon w derbach Merseyside, a także taniec do własnej przyśpiewki po meczu.
- Hugo mnie rozwala, to zabawny chłopak - mówił menadżer Southampton Will Still, który prowadził go w Reims. - Spotkaliśmy się przed meczem, powiedział, że wejdzie, strzeli gola, da mi koszulkę i zmyje się. Dokładnie to zrobił.
- Szacunek dla niego. Sprzedaliśmy go do PSG za 50 mln funtów, wiedzieliśmy więc, że ma sporo jakości i strzelił dla nas dużo bramek. Jest ciągłym zagrożeniem i niesamowicie irytującym rywalem.
Ekitike od chwili podpisania kontraktu w Liverpoolu musiał zmagać się z „tematem Isaka”. Zamiast reagować negatywnie, przyjął jednak wyzwanie. Wczorajszy wieczór był jego pierwszą poważną wpadką - i to bolesną.
Dylematu „Isak-Ekitike” Slot jeszcze w pełni nie rozwiązał. Dzięki temu, że Szwed był w trybie przedsezonowym, trener mógł rotować oboma zawodnikami i tłumaczyć to koniecznością powolnego wdrażania nowego gracza.
Im bardziej Isak będzie jednak gotowy i w formie, tym większe pojawią się bóle głowy przy ustalaniu składu. To może być jedno z największych wyzwań sezonu Slota.
Czy zagra nimi razem? Czy Ekitike wystąpi na lewej stronie? Czy zmieni system? Tak czy inaczej, obaj będą chcieli wychodzić w najważniejszych meczach od pierwszej minuty. Jak sam Ekitike powiedział w wywiadzie po zwycięstwie z Evertonem dla TNT Sport: - To problem trenera.
Debata o tym, kto zagra z Crystal Palace na dziewiątce, jest już bezprzedmiotowa, ale większy problem Slota polega na tym, że jeśli - jak się spodziewa - Isak nie będzie jeszcze gotowy na pełne 90 minut, to kto powinien wejść na boisko za niego?
Liverpool w tym sezonie wielokrotnie strzelał późne bramki, ale zanim Isak dołączył do drużyny, zespół miał kłopot, gdy Ekitike schodził z boiska - choćby w meczu o Community Shield przeciwko Palace w sierpniu.
Dla Ekitike, który po meczu przeprosił w mediach społecznościowych, przyznając, że poniosły go emocje, musi to być ważna lekcja.
Jego fenomenalny start na Anfield sprawia, że temat dziewiątki jest tak gorący - i że można zrozumieć jego reakcję. Nie oznacza to jednak, że można ją usprawiedliwiać. Próbując wysłać światu swój komunikat, dał Isakowi okazję, by ten zrobił to samo na Selhurst Park.
Komentarze (6)