Ferdinand analizuje obecne problemy Liverpoolu
Rio Ferdinand ponownie miał coś do powiedzenia na temat Liverpoolu. Twierdzi, że zna główny problem, który Arne Slot musi rozwiązać, by drużyna znów zaczęła wygrywać.
Co jest z tymi byłymi piłkarzami Manchesteru United i ich nużącymi analizami Liverpoolu? Rio Ferdinand ma jeszcze trochę do nadrobienia, zanim dorówna Gary’emu Neville’owi w ilości nietrafionych prognoz, ale jest na dobrej drodze.
W swoim najnowszym komentarzu Ferdinand uznał, że rozgryzł przyczynę problemów Liverpoolu. Nieważne, że Arne Slot rozpoczął sezon od siedmiu kolejnych zwycięstw i jest tylko punkt za liderem - ostatnie dziesięć dni oczywiście oznacza, że The Reds pogrążeni są w pełnym kryzysie.
Oczywiście Slot ma pewne kwestie do poprawy i nawet obrońcy tytułu nie są wolni od krytyki. Ale choć tacy zawodnicy jak Mohamed Salah mogą podlegać uzasadnionej analizie, a Milos Kerkez wciąż się nie do końca zaaklimatyzował, były obrońca Manchesteru United błędnie zdiagnozował problem.
Jak wielu ekspertów, Ferdinand wybrał sobie Floriana Wirtza jako kozła ofiarnego. Nikt nie zaprzecza, że Liverpool liczył na bardziej efektowny początek kariery Niemca na Anfield po transferze za 156 milionów dolarów, ale jego trudności są raczej objawem, a nie przyczyną problemów drużyny.
Oczywiście można zadawać uzasadnione pytania. Sam Slot zdjął Wirtza z pierwszego składu na mecz z Chelsea, przywracając ubiegłoroczny tercet pomocników: Ryana Gravenbercha, Dominika Szoboszlaia i Alexisa Mac Allistera.
Jednak nikt, kto oglądał pierwszą połowę tego spotkania, nie mógłby twierdzić, że problemy Liverpoolu magicznie zniknęły. Wręcz przeciwnie - zespół wyglądał lepiej, gdy Wirtz pojawił się na boisku po przerwie.
Trudno więc pogodzić to z analizą Ferdinanda, który obwinia Wirtza o brak równowagi.
- Myślę, że równowaga w ich drużynie to problem - powiedział Ferdinand w swoim podcaście Rio Presents. - To kluczowa kwestia: znalezienie właściwej równowagi.
- Mieli trzech pomocników: Szoboszlaia, Gravenbercha i Mac Allistera - wszyscy ciężko pracują, biegają po całym boisku, potrafią asekurować innych i poświęcać się dla zespołu.
- A teraz, jak mówisz, z Wirtzem w składzie - on nie strzela, nie asystuje, nie ma dużego wpływu na mecze. Haruje jak wół, ale nie daje efektów, jakich oczekiwano. I tak jak zauważyłeś, przy tylu ofensywnych graczach, to właśnie oni zaczynają być wskazywani palcem.
Najprostsze wyjaśnienie nie zawsze jest najlepsze. Owszem, Liverpool wyglądał ostatnio mniej stabilnie, a zbiegło się to w czasie z pojawieniem się Wirtza, ale jedno nie wynika z drugiego.
Dowodem są chociażby problemy drużyny, które utrzymują się także wtedy, gdy Wirtz nie gra. Co więcej, jak sam Ferdinand zauważa, Niemiec pracuje niezwykle ciężko.
Slot nie sprowadził go, by był defensywnym robotnikiem, ale zawodnik i tak wykonuje wystarczająco dużo zadań w obronie, by zasłużyć na swoje miejsce w środku pola. Jeśli już, Liverpool powinien znaleźć sposób, by uwolnić go od części obowiązków defensywnych.
A jeśli istnieje jakiś problem z równowagą, to dotyczy on Salaha. Liverpool od dawna świadomie pozwala Egipcjaninowi na mniejszy udział w pressingu, ale to staje się bardziej zauważalne, gdy nie prezentuje on swojej zwykłej skuteczności w ataku.
Nawet problemy z rozegraniem od tyłu można przypisać brakowi równowagi - Liverpool ma zbyt mało kreatywności i precyzji w głębszych strefach boiska. Powolny styl gry Ibrahima Konaté utrudnia wyprowadzanie piłki, zwłaszcza przy braku Trenta Alexandra-Arnolda, który potrafi podać piłkę w środek pola lub za linię obrony.
Ale żadne z tych problemów nie wynika z obecności Wirtza. Wręcz przeciwnie - to on może najbardziej skorzystać, gdy Slot uporządkuje sytuację.
Komentarze (1)