LIV
Liverpool
Premier League
19.10.2025
17:30
MUN
Manchester United
 
Osób online 695

Jak strata Joty miałaby nie dotyczyć zawodników?


Kilka tygodni temu mówiono, że Liverpool był na dobrej drodze do wygrania Premier League drugi sezon z rzędu, a prawdopodobnie także Ligi Mistrzów. Seria zwycięstw The Reds, mimo że nie byli aż tak dobrzy, sprawiła, że ​​wydawało się to nieuniknione. W końcu, wygrywanie, gdy nie jesteś w najlepszej formie, to znak firmowy drużyny, która ma szansę na zdobycie tytułu.

Potem zaś Liverpool kontynuował grę, która nie była szczególnie dobra i zaczął przegrywać. Jednocześnie Arsenal, wiecznie drugi w tabeli, tchórzliwy i skuteczny, z doskonałą obroną i posiadający co najmniej dwóch bardzo dobrych zawodników na każdej pozycji, przeskoczył ich w tabeli przed październikową przerwą reprezentacyjną.

To prawie tak, jakby wszystko mogło się zmienić w trakcie sezonu. Naprawdę lepiej byłoby poczekać do końca i wtedy wszystko omówić. Ale to byłby bardzo długi podcast. Gary Neville i Jamie Carragher mogliby zużyć kilka par grubych, białych butów, zanim omówią wszystko w jednym odcinku MondayTuesdayWednesday Night Football pod koniec maja.

Czy trzy porażki z rzędu stanowią kryzys? Jak w każdej debacie piłkarskiej, wszystko zależy od definicji słowa kluczowego w zdaniu. Czy Paul Scholes jest światowej klasy zawodnikiem? Co masz na myśli mówiąc „światowej klasy”? Czy Aston Villa to wielki klub? Co oznacza „wielki”? Czy Manchester United wrócił? No dobrze, znamy odpowiedź na to pytanie.


Ale dla klubu wielkości Liverpoolu, biorąc pod uwagę, jak dobrze radzili sobie w zeszłym sezonie, mini-kryzys wydaje się w sam raz. W TalkSport w zeszłym tygodniu, przed meczem z Chelsea, zapytałem ich byłego napastnika, Neila Mellora, ile porażek z rzędu musi ponieść, zanim zacznie panikować. Odpowiedział, że sześć. Dla porządku dodam, że jesteśmy w połowie drogi do paniki wywołanej przez Neila Mellora.

Jak to się przejawi, zobaczymy. Ale jeśli zobaczysz sympatycznego 42-letniego blondyna biegającego po Alderley Edge Waitrose (to tylko trafne przypuszczenie) i krzyczącego na lasagne Charliego Bighama, to będziesz wiedział, że Liverpool przegrał z Manchesterem United, Eintrachtem Frankfurt i Brentfordem.

Istnieją wyraźne problemy. Próba włączenia Floriana Wirtza, przy którym widać, że jest tak ujmującym zawodnikiem, zaburzyła równowagę w środku pola. Ci, którzy często oglądają Bundesligę, powiedzą wam, że Wirtz to zawodnik grający z piłką, który sprawia, że ​​inni wokół niego grają lepiej. Bez wysiłku łączy akcję, zamiast „chwytać grę za kark”.

To jest zdecydowanie trudniejsze, jeśli nie jesteś przyzwyczajony do zawodników wokół siebie. Milos Kerkez i Jeremie Frimpong to inni piłkarze niż Andy Robertson i Trent Alexander-Arnold.

Jest też wielu zawodników, którzy błyszczeli w zeszłym sezonie, a teraz grają gorzej: Mo Salah, Ibrahima Konaté, Alexis Mac Allister, Conor Bradley. Właściwie prawie wszyscy. Jest jedna rażąca rzecz, której wszyscy ci ludzie doświadczyli w niedawnej przeszłości - śmierć Diogo Joty.

Minęły nieco ponad trzy miesiące, odkąd stracili przyjaciela. Podczas gdy cykl informacyjny zmienia się tak szybko, a nasz wykres kołowy współczucia, który rezerwujemy dla sytuacji poza naszą własną bańką, skupia się na tym przez kilka dni, zanim wrócimy do Gazy, na Ukrainę, do ICE, do zamachu terrorystycznego w Manchesterze itd., itd., przez cały czas ci faceci idą do pracy, a ich kumpla nie ma.

Nie sposób przewidzieć, jak czuje się każdy zawodnik i członek sztabu Liverpoolu w danym dniu, a prognozy są bardzo złożone. Być może Salah nie wrócił do formy, bo mu się nie chciało albo był zmęczony. Możliwe jednak, że jego forma spadła tylko o kilka procent, bo tęskni za swoim kolegą.

Ciekawie było posłuchać trenera Chelsea opowiadającego przed meczem o stracie kolegi z drużyny, Antonio Puerty, który doznał zawału serca na boisku podczas meczu z Getafe w sierpniu 2007 roku i zmarł w szpitalu trzy dni później w wieku 22 lat.

- Sposób, w jaki radzą sobie w tym sezonie, jest fantastyczny - powiedział trener The Blues.

- Zwłaszcza po tragedii Joty. Żyję dokładnie tak samo, kiedy byłem piłkarzem 20 lat temu.

- To nie jest łatwe dla zawodników, to nie jest łatwe dla klubu, to nie jest łatwe dla menedżera, kiedy przyjeżdżasz na boisko treningowe i widzisz codziennie puste miejsce. Musisz więc być bardzo silny. I dlatego moim zdaniem radzą sobie dobrze, a nawet lepiej niż dobrze. Bo próbują uporać się z problemem, który nie jest łatwy.

W programie The Anfield Wrap Craig Hannan podsumował to bardzo dobrze:

- Wciąż będą o tym pamiętać, gdy usłyszą tę piosenkę w 20. minucie, gdy wejdą do szatni i nikogo nie będzie pod jego wieszakiem. Nawet podczas meczów będą momenty, kiedy będą grać i pomyślą: 'No cóż, Diogo...'. Skoro Salah płakał sześć meczów temu przed The Kop, to znaczy, że teraz nie wszystko jest w porządku.

Relacjonując piłkę nożną przez kilkadziesiąt lat, doszedłem do wniosku, że w analizach gry każdego z nas tkwi fundamentalna powierzchowność. Nie wiemy, co dana osoba czuje w danym momencie i jaki ma to wpływ na jej grę. Śmierć Joty jest jednym z najbardziej drastycznych przykładów. Wiemy, że wydarzyło się coś strasznego i rozumiemy, czym jest żałoba. Poza tym, nieuchwytny jest poziom, w jakim to wszystko wpływa na różnych ludzi w klubie. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że niektórzy zawodnicy nie zdają sobie sprawy z tego, jaki to ma wpływ w danym momencie.

To, jak media relacjonują tę sprawę i jak kibice analizują występy, najwyraźniej nie ma wielkiego znaczenia. W praktyce, jeśli poruszy się temat śmierci Joty, trudno to zrobić w 10 sekund, a potem przejść do problemów Dominika Szoboszlaia na prawej obronie. Pomijając tę ​​tragedię i Liverpool, brzmiałoby dziwacznie, gdyby każdą krytykę każdego piłkarza poprzedzić przyznaniem, że wiemy o nim tak mało, czy to o jego relacji z rodzicami, czy przechodzi in vitro, czy rozpada się jego małżeństwo, czy cokolwiek innego.

Stały bywalec Guardian Football Weekly Nedum Onuoha ostatnio wystąpił w Radio 5 Live, opowiadając o tym, jak śmierć matki w połowie kariery wpłynęła na jego miłość do futbolu.

- Nie czerpałem już takiej przyjemności z futbolu. Niektóre wzloty i upadki, które się z nim wiązały, nie były już takie same.

A to wydarzyło się w połowie kariery; z Jotą i Liverpoolem to już tylko trzy miesiące.

Więc cokolwiek osiągną, czy to coś, czy nic, nawet jeśli nie wspominamy o tym za każdym razem, gdy omawiamy ich grę, nawet jeśli nie jest to powód, dla którego robią to, co robią, nie powinniśmy zapominać, że kilka tygodni temu stracili nie tylko utalentowanego piłkarza, ale co ważniejsze, stracili przyjaciela.

Max Rushden

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (3)

Tommyy 10.10.2025 21:43 #
Po takim początku sezonu wyciąganie Diogo po 3 porażkach jest słabe. Tak po prostu...
To ciągle jest świeży temat i warto być świadomym, że z pewnością boli. Ale na głos już mniej to smaczne.
aroLFC 11.10.2025 01:31 #
Od początku sezonu to gramy słabo, a nie tylko w ostatnich trzech meczach. Udawało nam się przepychać mecze w końcówkach jedynie. Uważam, że śmierć Joty wciąż ma niebagatelny wpływ na głowy tych gości. Nie mówiąc o tym, że zostały zaburzone przygotowania (być może fizycznie wyglądaliby lepiej gdyby nie ta tragedia).
RzecznikFSG 10.10.2025 21:52 #
Od marca tego roku wiedzieli że Jota umrze w wypadku? Bo to wtedy zaczęła się słaba gra, a nie w tym sezonie

Pozostałe aktualności

Woody – kariera muzyczna i kibicowanie LFC (0)
10.10.2025 22:54, GingerElf, liverpoolfc.com
Martin Kelly kończy zawodową karierę (0)
10.10.2025 20:23, AirCanada, liverpoolfc.com
Van Dijk krytykowany w holenderskiej prasie (0)
10.10.2025 19:46, AirCanada, Liverpool Echo
Salah nie zagra z Gwineą Bissau (0)
10.10.2025 11:58, RosolakLFC, thisisanfield.com
Cisse: Miałem oferty z Barcelony i Realu (5)
10.10.2025 00:02, AirCanada, liverpool.com