Slot po meczu z Brentfordem
Arne Slot przedstawił swoją ocenę porażki Liverpoolu 3:2 na wyjeździe z Brentfordem podczas pomeczowej konferencji prasowej w sobotni wieczór.
Aktualni mistrzowie Premier League nie zdołali po środowym zwycięstwie w Lidze Mistrzów zdobyć trzech punktów podczas wizyty na Gtech Community Stadium.
Strzały Dango Ouattary i Kevina Schade'a dały The Bees dwubramkowe prowadzenie. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy Milos Kerkez strzelił gola kontaktowego.
Rzut karny dla gospodarzy podyktowany za pośrednictwem VAR został wykorzystany przez Igora Thiago, było już 3:1 dla gospodarzy. W 89. minucie Mohamed Salah odrobił część strat, lecz The Reds nie zdołali doprowadzić do wyrównania.
Poniżej wszystko, co trener Arne Slot powiedział później mediom...
O swoich emocjach po meczu...
Jak powiedziałeś, znowu rozczarowanie. Zawsze masz nadzieję, że wygrasz mecz piłki nożnej mimo że to tylko dwa dni odpoczynku, kiedy tu przyjeżdżasz. Oczywiście liczysz na lepszy wynik, ale ja też liczyłem i oczekiwałem lepszego występu, bo ten był daleki od tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni. Nawet jeśli przegrywamy, nasza gra była lepsza niż dziś.
Na temat tego, „co w jego ocenie było największym rozczarowaniem”...
Robiąc podstawy dobrze. Chociaż jeśli przegrywasz 1:0, 2:0, 3:1, a na stadionie panuje energia, to z pewnością im pomaga, a poza tym są bardzo dobrą drużyną w wygrywaniu pojedynków i zdobywaniu drugich piłek, więc trzeba ich za to również docenić. Oczywiście trudno wygrać mecz, jeśli przeciwna drużyna wygrywa więcej pojedynków i drugich piłek niż ty - zwłaszcza jeśli to również jest coś, co oni grają. Ponownie, jak wielokrotnie mówiłem, trudno też wygrać mecz, jeśli bilans stałych fragmentów gry jest na ich korzyść.
O golu otwierającym dla Brentfordu, strzelonym po długim wrzucie z autu...
To była jedyna rzecz, którą robiliśmy wczoraj na boisku treningowym, przygotowując się do tego i do dzisiejszego spotkania. To nie jedyna rzecz, do której się przygotowywaliśmy, ponieważ Brentford słynie również z bardzo dobrych stałych fragmentów gry, ale moim zdaniem słynie również z fantastycznych kontrataków, a to był ich drugi gol. Myślę, że w tym momencie, i dlatego nigdy nie powinno to być traktowane jako wymówka, ale jeśli powiem, że to był łagodny rzut karny, mam nadzieję, że nie powiecie mi, że to zła wymówka, ale to był bardzo łagodny rzut karny.
Na temat taktycznych zmian, jakie wprowadził w drużynie w przerwie...
Florian Wirtz w pierwszej połowie dużo grał pod piłką, Mo grał też trochę bardziej centralnie, tak jak w tym środku tygodnia przeciwko Eintrachtowi Frankfurt. Jeśli przegrywasz 1:2, spodziewałem się, że w drugiej połowie mogą być momentami nieco niżej, a wtedy zawsze dobrze mieć Mo z boku, gdzie może dośrodkować, posyłać piłkę jeden na jeden. Ale to nie była tak, że druga połowa należała całkowicie do nas, zdecydowanie nie w tej sytuacji, oni dużo grali. Chociaż to my strzeliliśmy na 3:2 i mieliśmy kilka okazji, żeby strzelić wcześniej na 3:2, to oni zdecydowanie mieli swoje momenty, żeby strzelić 4:1.
Na pytanie, czy był to jeden z jego największych rozczarowań w czasie twojego pobytu w klubie...
Tak, myślę, że to najwyższa porażka w historii mojego pobytu tutaj, jeśli chodzi o mecz piłki nożnej. Swoją drogą, po tym, jak przegrywaliśmy 1:0, to były jedyne 20 czy 25 minut naszej gry, które naprawdę mi się podobały. Niestety, mieliśmy świetną sytuację z Florianem, która nie doprowadziła do gola, bo wtedy potrzeba trochę szczęścia, a takie momenty potrafią na nowo wciągnąć w grę i dodać nam energii. Ale po 30 minutach myślę, że znów przejęli inicjatywę długimi rzutami z autu, stałymi fragmentami gry i innymi momentami, w których byli po prostu naprawdę dobrzy. Jeszcze raz, proszę, nie skupiajcie się na tym, co właśnie powiedziałem, bo w wielu aspektach grali dobrze.
Potem, myślę, że to był kluczowy moment, spotkania kiedy tuż przed zdobyciem przez nich bramki na 2:0, Cody dryblował w polu karnym, a oni nie trafili w piłkę. Myślę, że gdybyś pokazał obie sytuacje - rzut karny, który został podyktowany przeciwko nam, i ten moment - każdy sędzia na świecie, powiedziałby ci, że obie były niczym, ale gdybym miał przyznać jedną z tych dwóch, to zdecydowanie dałbym nam. Pech dla nas polegał na tym, że sędzia główny nie zamierzał podyktować rzutu karnego, ale myślał, że da im rzut wolny, a potem VAR stwierdził, że był w polu karnym, więc jeśli uważasz, że to rzut wolny, to jest to rzut karny. Ten pech może się pojawić, jeśli grasz w piłkę nożną tak jak dzisiaj.
O powodach, dla których Liverpool jest w obecnej formie w porównaniu do gry w poprzednim sezonie…
Sporo rzeczy, o których właśnie mówiłeś, może mieć z tym coś wspólnego. Zdecydowanie chodzi o to, że - jak już wielokrotnie mówiłem - drużyny mają przeciwko nam pewien styl gry, co jest bardzo dobrą strategią, a my jeszcze nie znaleźliśmy rozwiązania. Za każdym razem, gdy przegrywamy 1:0, nie pomaga to zbytnio szczególnie jeśli jest to po pięciu minutach gry. Chodzi o to, że drużyny wiedzą, jaką strategią przeciwko nam grać. Nadal, nawet dzisiaj, gdy nie gramy dobrze, potrafimy strzelić dwa gole i stworzyć więcej sytuacji niż tylko te dwie, które zdobyliśmy z gry otwartej. Ale nie da się rywalizować, czego nie robimy w tej chwili, nie rywalizujemy, bo po prostu tracimy zbyt wiele goli, a to nie jest coś, co biorę pod uwagę tylko w obronie, to coś, co robimy w jedenastu zawodnikach razem.
Zdecydowanie ma to też związek z tym, że jeśli latem dużo się zmienia, to myślę, że nie jest zaskoczeniem, że może to tak wyglądać. Ale nie spodziewałem się, że skończy się to czterema porażkami z rzędu, żeby było jasne. To, że zawsze jest trochę wyboista droga, jeśli się zmienia, nie jest takie zaskakujące, ale cztery porażki z rzędu i nie wiem, czy to była wymówka, ale z ostatnich sześciu rozegranych meczów pięć było na wyjeździe. Więc czasami to też nie jest zbyt pomocne, jeśli jesteś w takiej formie jak my.
Czy kontuzja Curtisa Jonesa jest poważna…
Musimy poczekać i zobaczyć. Poprosił o zdjęcie z boiska, ale sam poszedł do szatni, zamiast potrzebować intensywnego leczenia, więc muszę poczekać i zobaczyć. Jest dużo spotkań, za trzy, cztery dni będzie kolejny.

Komentarze (22)
Liverpool ogląda się z wielkim bólem od kilku kolejek.
Osobiście z uwagi na zeszły sezon daję jeszcze trenerowi drobny kredyt zaufania, ale mając w prrspektywie starcia z City czy Realem w listopadzie, coś tego nie widzę w kolorowych barwach …
Kurczę, czytając jego wypowiedzi widać, że jest pogubiony i nie ma pomysłu na wyjście z kryzysu, a faktycznie czekają nas duże starcia z drużynami na fali...
Brak stabilizacji, Robertson gra dobry mecz w środę i siada na ławce, wchodzi gość bez formy i tracimy 3 bramki ? Przypadek nie sądzę.
Kolejny temat, co musi jeszcze odpierdzielac Konate, żeby zagrał Gomez.
Na koniec powiem, że potrzebna jest na gwałt 6 lub powrót do gry z 6, bo w tym sezonie przesunięcie lub danie swobody piłkarzom na pozycji 8 kończy się z tym, że jest lej po bombie w środku pola.
Chaos chaos i jeszcze raz chaos
Wystarczy że patrze na te grane padolino od kwietnia
Zgadzam sie, ze zbyt duża liczba zmian personalnych zaburzyla grę zespołu, ale od tego jest trener, żeby wszystko pokładać. Szczególnie, ze wiekszosc pilkarzy Arne mial od początku presezonu.
Nie widzę pomysłu na grę u Slota, ale również nie widzę drużyny, automatyzmow, gry zespołowej. Pod tym względem przyjemnie ogląda sie Arsenal - oni działają naj jeden organizm, my jak zespół gwiazd które sie spotkały po raz pierwszy na jakis mecz towarzyski.