LIV
Liverpool
Premier League
13.12.2025
16:00
BHA
Brighton & Hove Albion
 
Osób online 1595

Wypowiedź Slota po meczu z Interem


Arne Slot podsumował „bardzo ważny” wynik dla Liverpoolu po zwycięstwie 1:0 nad Interem w Lidze Mistrzów.

We wtorek wieczorem, podczas meczu fazy ligowej na San Siro, The Reds zdobyli trzy punkty dzięki wywalczonemu z trudem czystemu kontu i bramce Dominika Szoboszlaia zdobytej z rzutu karnego w 88. minucie.

Sukces we Włoszech umocnił pozycję drużyny Slota przed styczniowymi spotkaniami z Marsylią i Karabachem.

O tym, jak podsumowałby „to, co dostał od swoich zawodników” tamtego wieczoru...

Chyba tylko o to mogłem prosić. Czwarty mecz w ciągu 10 dni – to nie jest coś, co często się widuje w piłce nożnej. Trzy mecze w siedmiu to już dużo, nie mówiąc już o czterech w 10. Mamy tylko 13 zawodników z pola z doświadczeniem w Premier League lub Lidze Mistrzów. Po stracie na 3:3 w doliczonym czasie gry z Leeds, gdzie zasługiwaliśmy na o wiele więcej. A potem, żeby wyjść na ten stadion przeciwko tak silnemu Interowi Mediolan - nie można było oczekiwać więcej, patrząc na naszą grę.

Ponownie, prawie nie daliśmy przeciwnikowi stworzyć szans. Największą mieli, jak sądzę, tuż przed przerwą, po tym, jak musieliśmy ponownie - zawodnicy, ja i nasi kibice - zaakceptować decyzję sędziego, która mogła pójść w innym kierunku. Ale to jest historia naszego sezonu, jak i kilka innych rzeczy. Więc, świetna mentalność. W drugiej połowie graliśmy coraz lepiej i lepiej. Byliśmy już blisko strzelenia gola przez Conora Bradley'a i Hugo Ekitike. A na koniec dostaliśmy rzut karny, który, jeśli to był rzut karny, moglibyśmy mieć takich 10 w tym sezonie. To był rzut karny, którego nie sądzę, żeby w Premier League podyktowano, ale znowu, myślę, że pierwszy gol był bardziej oczywistym golem niż błędem podyktowania rzutu karnego.

O tym, jak ważnym momentem sezonu może być to zwycięstwo...

Trudno to przewidzieć, bo nie potrafimy przewidzieć przyszłości. Myślę jednak, że przede wszystkim dla nas bardzo ważny był dzisiejszy wynik, ponieważ przed nami jeszcze mecz wyjazdowy z Marsylią i jeden u siebie, więc potrzebowaliśmy punktów. Wiedzieliśmy, jak trudne to będzie zagrać tutaj, bo byli tak, tak, tak silni na tym stadionie, w lidze, ale zdecydowanie także w Lidze Mistrzów. To świetny wynik, podobnie jak w meczu z Realem Madryt. To nie jest śmieszne, ale dziwne, że mieliśmy w tym sezonie kilka wyjątkowych wyników; pokonaliśmy Arsenal, pokonaliśmy Real Madryt, pokonaliśmy Newcastle na wyjeździe, pokonaliśmy Aston Villę, gdzie wygrali 10 meczów z rzędu i przegrali tylko z nami. Dlatego tak zaskakujące jest to, że tracimy punkty w tak wielu innych meczach, choć powodów jest wiele, ale jeden z nich właśnie wymieniłem.

O powodach niestabilnej gry zespołu w tym sezonie...

Myślę, że większość naszych występów, poza dwoma czy trzema, była taka sama, ale nie zawsze dostawaliśmy to, na co zasługiwaliśmy. Tak więc przeciwko Leeds straciliśmy jedną szansę, tak jak dzisiaj, ale przeciwko Leeds straciliśmy trzy gole, ponieważ VAR interweniował przy rzucie karnym, a my straciliśmy gola po stałym fragmencie gry. Jeśli spojrzeć na ostatnie cztery mecze, piłkarze walczyli bardzo ciężko, pokazali mnóstwo mentalności i nie sądzę, żebyśmy ostatnio zawsze dostawali to, na co zasługiwaliśmy. Ale dziś wieczorem w końcu nam się udało, znowu w trudnych okolicznościach.

O grze pomocników i reakcji kibiców skandujących jego imię...

Nie sądzę, żebym oddał sprawiedliwość, mówiąc tylko o tym, jak ciężko pracowaliśmy w pomocy. Myślę, że wszyscy zawodnicy wykazali się dużym zaangażowaniem w realizację planu gry. W pierwszej połowie staraliśmy się utrzymać przewagę w okolicach ostatniej linii, ale po zmianach, które wprowadzili, mieliśmy coraz większe problemy z [Manuelem] Akanjim, który dryblował w stronę środka pola. Dlatego w przerwie mówiliśmy, że musimy być bardziej agresywni w pressingu, będziemy częściej grać jeden na jednego. Oczywiście ważne jest, aby pomocnicy szybko się cofnęli, jeśli zagrają nad tobą, ale tak samo było z naszymi napastnikami.

Myślę, że podkreślasz naszą pomoc, ale chciałbym wyróżnić jednego zawodnika, ponieważ był już kilka razy krytykowany, również w negatywnym kontekście. Tym razem chciałbym wyróżnić [Ibrahimę] Konate, który rozegrał bardzo dobry mecz przeciwko dwóm bardzo dobrym napastnikom, w tym Virgilowi ​​[van Dijkowi]. Nie sądzę, żeby popełnili jakikolwiek błąd; jak powiedziałem, stworzyli sobie tylko jedną dogodną sytuację, a to duży komplement, jeśli gra się przeciwko tak świetnej drużynie.

To, że kibice śpiewają moje imię, znaczy dla mnie bardzo wiele, ale wczoraj powiedziałem, że nie chodzi o mnie – chodzi o drużynę. Oni też byli tam dla drużyny. I znowu, tak wielu kibiców wyjazdowych znalazło się w trudnej sytuacji dla klubu i to pokazuje po raz kolejny, że jeśli sprawy pójdą przeciwko nam lub jeśli będzie ciężko, wszyscy jesteśmy dla siebie, walczymy razem i to właśnie pokazali dzisiaj kibice i zawodnicy.

Jeśli chodzi o wyjaśnienie dyskusji przeprowadzonej podczas wywiadu z Clarence'em Seedorfem i „skąd wzięła się inicjatywa” w rozwiązaniu sytuacji z Mohamedem Salahem...

Nie. Cieszę się, że zadałeś to pytanie, ponieważ Clarence powiedział „jego zdaniem”, a ja odpowiedziałem: „Tak, to twoja opinia”. Więc nic nie powiedziałem na ten temat, kto powinien zrobić pierwszy krok, czy cokolwiek. To była jego opinia. Cieszę się więc, że mogę to wyjaśnić, niezależnie od tego, czy jutro będą nagłówki w prasie, czy nie. To, co powiedziałem, było jego opinią.

Na temat jego obecnego stanowiska w tej sytuacji...

Uważam, że dziś wieczorem powinniśmy dyskutować o graczach, którzy tu są. W bogatej historii Liverpoolu zdarzały się takie wieczory, ale w obecnym sezonie uważam, że jeśli odniesie się zwycięstwo na wyjeździe na tym stadionie z tak silną drużyną, to powinno chodzić o grających pilkarzy, o Ibou albo o tych, którzy tu są. Zasługują na uznanie. Rozumiem, że w piątek znowu będę pytany o wiele innych rzeczy, ale dziś wieczorem rozmawiajmy o chłopakach, którzy dali wygraną z Interem.

O tym, jak udało mu się utrzymać formę Konate...

Myślę, że najtrudniejsze dla niego, ale i dla mnie, jest to, że przez większość meczu grał bardzo dobrze, również w meczach, w których brał udział w straconych przez nas bramkach. Weźmy mecz z PSV – myślę, że do momentu straty bramki zagrał bardzo dobrze. Tak było już wiele razy, więc nie dziwi mnie, że znów zagrał dobrze, ale bardzo się cieszę, że zachowaliśmy czyste konto i że nie miał nic wspólnego z tym, co wydarzyło się dziś wieczorem.

Miał też ogromnego pecha, bo jeśli popełni błąd lub sam w nim uczestniczy, piłka ciągle wpadała do bramki. W takiej sytuacji tkwimy od tygodni, a może i miesięcy. Sędziowie mają swoje zdanie – każda szansa dla drużyny przeciwnej to gol, każdy nasz błąd prowadzi do gola. Dziś znów nie udało nam się wykorzystać pierwszych szans, ale dzięki czystemu kontu, kiedy strzeliliśmy ostatnią szansę w meczu, mogliśmy go wygrać.

O tym, że Szoboszlai wykonał rzut karny i o tym, że Węgier robił wszystko, o co prosił go Slot w tym sezonie...

Tak, to ostatnie na pewno, bo wiele od niego wymagałem, na wielu różnych pozycjach. Chociaż niezależnie od tego, na jakiej pozycji gra, zawsze staram się wystawiać go na konkretnych pozycjach. Myślę, że to, co jest w nim wyjątkowe, to to, jak dużo biega w jednym meczu. Jest jednym z niewielu zawodników, którzy rozegrali cztery mecze w ciągu ostatnich 10 dni. Ibou też może cały czas gra po 90 [minut] razem z Virgilem, ale grają na innej pozycji, więc środkowi obrońcy nie biegają tyle, co pomocnicy.

To, co robi, jest więc wyjątkowe pod względem fizycznym, ale także piłkarskim, ponieważ, powtórzę, zagrał dobry mecz i stanął na wysokości zadania w trudnej sytuacji. Bo to nie jest łatwe, 86. minuta, pierwszy rzut karny dla Liverpoolu, chyba – może od meczu o Tarczę Wspólnoty – przy wyniku 0:0, więc to wyjątkowy moment. Ale ma świetny strzał i go wykorzystał, ponieważ wykonuje wiele rzutów karnych w reprezentacji, a także w swoich byłych klubach.

O formie Liverpoolu w Lidze Mistrzów w porównaniu do Premier League...

Myślę, że dobrze nam poszło w Lidze Mistrzów, oczywiście pomijając wynik z PSV u siebie. Myślę, że w Premier League nie jesteśmy jedyną drużyną, której trudno wygrywać mecze. Kilka razy byliśmy tak blisko lepszych wyników niż te, które mieliśmy, i gdybyśmy osiągnęli te, na które zasługiwaliśmy, ale nie udało nam się z powodów, które już kilka razy wyjaśniłem, to z kilkoma punktami więcej bylibyśmy w o wiele, wiele, wiele lepszej sytuacji niż teraz. Przewaga jest tak niewielka. Myślę, że gdybyśmy wygrali z Leeds, byłoby to całkowicie normalne.

Potrafię wymienić kilka innych momentów, w których zasługiwaliśmy na znacznie więcej, niż dostaliśmy. Tak więc, w rezultacie, był to sezon z wzlotami i upadkami. Ale rzeczywiście, w Lidze Mistrzów spisaliśmy się głównie dobrze. Nie sądzę, żeby to była kwestia psychologiczna, ponieważ pokazaliśmy mnóstwo mentalności przez cały sezon, pomimo wszystkich niepowodzeń, z którymi się zmierzyliśmy, jednym z nich była ta sobota, a także znacznie większymi przed sezonem i w jego trakcie. Myślę, że mogę tylko pochwalić moich zawodników za to, ile mentalności i doświadczenia w walce pokazali przez cały sezon. To, że wielokrotnie mieliśmy pecha, jest również oczywiste i to doprowadziło do naszej pozycji w lidze.

O energii wyprodukowanej przez Liverpool...

To prawda, że ​​taktyka to jedno, ale jeśli masz dobrych zawodników, którzy grają przeciwko sobie i obie taktyki są właściwe, to w dużej mierze chodzi również o energię i ducha walki. To właśnie widziałem dzisiaj, nawiasem mówiąc, po obu stronach. Dlatego mecz był tak wyrównany, a obie drużyny miały niewiele okazji. Ale zanim tu przyjechaliśmy, wiedziałem, że to bardzo doświadczony zespół, zdyscyplinowany, ciężko pracujący, potrafią wywierać naprawdę wysoki pressing, potrafią grać niskim blokiem, a jeśli tak robią, potrafią świetnie kontratakować. Mają więc wiele atutów i myślę, że staraliśmy się jak najlepiej kontrolować grę, gdy mieliśmy piłkę, zachowywać spokój i utrzymać ją tak długo, jak to możliwe. Ostatecznie decydująca była, moim zdaniem, świetna gra w obronie naszej drużyny, podobnie jak w przypadku Interu Mediolan. A potem różnice są niewielkie i nieuznany gol w pierwszej połowie lub rzut karny może przesądzić o wyniku. Niestety dla nas, wielokrotnie byliśmy po złej stronie, ale dziś myślę, że zasłużyliśmy na to, żeby być po dobrej stronie. Ale przewaga była niewielka.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (3)

remas 10.12.2025 11:59 #
great character
Flowylenol 10.12.2025 13:31 #
"Nie chodzi o mnie. Chodzi o drużynę." Czyli jeden za wszystkich, wszyscy za jednego! A nie, czekaj... więcej, mocniej, głębiej! Im bardziej będziesz lojalny, tym większe na koniec czeka Cię rozczarowanie. Kolejny raz potwierdza się reguła, że za każdy dobry uczynek spotka Cię zasłużona kara. Krótkowzroczność klubu przyciągnie konsekwencje. Po wczorajszym "tryumfie" Kuc Trojański oddycha pełną piersią, Man Utd zaciera ręce (kolejne 2 dekady będziemy ich gonić czy tym razem dłużej?) a Rooney pewnie już nie wytrzeźwieje. Najmocniejsza Drużyna na planecie rozbita w pył dziwnymi transferami z POZYCJI tzw. SIŁY. Naprawili niezepsute. Niech żyje bal! A rano się zobaczy..
P.S. Bal zaczął się od nieprzyznania opaski kapitańskiej temu grajkowi w skarpetkach (gdyby ktoś chciał przewidywać przyszłość..)
Redzik90 10.12.2025 13:35 #
I tym oto sposobem Arne Ten Hag znowu kolejny miesiąc się prześlizgnie, bo pan Hughes zadowolony i ogon może dalej kręcić psem. Arne powinien spróbować swoich sił w Curlingu.

Pozostałe aktualności

Chivu: Remis byłby sprawiedliwy (1)
10.12.2025 12:04, Gall1892, inter.it
Wypowiedź Slota po meczu z Interem (2)
10.12.2025 11:53, Klika1892, liverpoolfc.com
Zdjęcia z meczu w Mediolanie (0)
10.12.2025 00:50, AirCanada, liverpoolfc.com
Robbo: Zdobyliśmy bardzo cenne 3 punkty (0)
10.12.2025 00:40, AirCanada, liverpoolfc.com
Skrót meczu (0)
09.12.2025 23:39, Gall1892, własne
Statystyki (0)
09.12.2025 23:21, Zalewsky, SofaScore