TOT
Tottenham Hotspur
Premier League
20.12.2025
18:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 1566

Co z Salahem po Pucharze Narodów Afryki?


Mecz Liverpoolu z Brighton & Hove Albion od początku musiał kręcić się wokół Mohameda Salaha.

Niezależnie jednak od tego, czy znalazłby się w składzie, czy nie, trudno było oczekiwać, że sobotni występ przyniesie jednoznaczne odpowiedzi co do dalszego rozwoju wydarzeń.

Jego ewentualne pominięcie mogłoby wskazywać na zbliżające się rozstanie, lecz sam fakt uwzględnienia go w kadrze meczowej pozostawia otwartą furtkę do pojednania.

Zapytany po spotkaniu z Brighton, czy chciałby, aby Salah wrócił z Pucharu Narodów Afryki i ponownie dawał drużynie wartościowe występy, Arne Slot odpowiedział:

– Tak. Uważam, że jest piłkarzem Liverpoolu i kiedy jest do dyspozycji, chcę z niego korzystać, gdy go potrzebujemy.

Kibice nie opowiedzieli się jednoznacznie po żadnej ze stron. Choć wśród fanów nie brakowało różnych opinii, na Anfield panowała jedność – wyraźnie wybrzmiało pragnienie, by relacja Salaha z Liverpoolem trwała dalej.

W rozmowie z francuską stacją Canal+ głos kapitana Virgila van Dijka podzielił także Ibrahima Konaté, który podkreślił, że chciałby, aby kolega z zespołu pozostał w klubie i nie uważa, by był to jego pożegnalny występ na Anfield.

– Osobiście nie, nie sądzę – powiedział Konaté. – Dziś było widać, jak bardzo on kocha ten klub.

– To, co się wydarzyło, trzeba rozumieć przez pryzmat frustracji, jaka czasem dopada piłkarzy, którzy dokonali tak wiele w ciągu swojej kariery. To zawodnik, którego wszyscy kochają – trener go kocha, on kocha trenera, wszyscy w tym klubie darzą się sympatią.

Salah wkrótce dołączy do reprezentacji Egiptu na przedturniejowe zgrupowanie przed Pucharem Narodów Afryki.

Może wystąpić w jakiejś roli w towarzyskim meczu przygotowawczym z Nigerią we wtorek. Ograniczona liczba minut rozegranych dla Liverpoolu sprawia, że do turnieju przystąpi nieco świeższy niż zwykle.

Najbliższe tygodnie będą kluczowe – zadecydują o tym, co wydarzy się dalej i czy relację Salaha z Liverpoolem da się jeszcze naprawić. Oto, co już wiemy…

Co wydarzy się podczas jego pobytu na PNA?

Podczas gdy Salah będzie przebywał na zgrupowaniu reprezentacji Egiptu w trakcie Pucharu Narodów Afryki, oczekuje się, że rozmowy pomiędzy klubem a przedstawicielami zawodnika będą kontynuowane.

Salah i Slot rozmawiali w piątek, a pozytywny przebieg tego dialogu doprowadził do włączenia skrzydłowego do kadry meczowej na spotkanie z Brighton & Hove Albion.

Zapytany po meczu, Slot zasugerował, że "problemu" nie ma już w ogóle. Powiedział dziennikarzom:

– Z mojej perspektywy nie ma żadnej sprawy do rozwiązania. Dla mnie on jest teraz jak każdy inny zawodnik. Rozmawia się z piłkarzami, kiedy jest się z czegoś zadowolonym albo niezadowolonym, ale po tym, co wydarzyło się po meczu z Leeds, nie ma już o czym rozmawiać.

Nie wygląda to jednak na aż tak prostą sytuację. Slot był wyraźnie powściągliwy, gdy zapytano go, czy Salah zadeklarował chęć pozostania w klubie, wybierając zachowanie piątkowej rozmowy w prywatnych ramach. Była to inna odpowiedź niż wcześniejsze przyznanie, że "nie ma pojęcia", czy 33-latek rozegrał już swój ostatni mecz dla Liverpoolu.

PNA daje jednak przestrzeń do dalszego porządkowania tej sytuacji przez wszystkie zaangażowane strony. Oprócz Salaha i Slota należą do nich dyrektor sportowy Richard Hughes, szef pionu piłkarskiego Fenway Sports Group Michael Edwards oraz agent zawodnika, Ramy Abbas.


Rozłąka sprawia też, że temat nieco schodzi na dalszy plan — przynajmniej na poziomie codziennych pytań o obecność lub brak Salaha w wyjściowym składzie, skoro nie będzie on dostępny do gry. Niewykluczone jednak, że sprawa powróci, gdy Salah stanie przed mediami w trakcie turnieju.

Jeśli Egipt — zgodnie z oczekiwaniami — awansuje do fazy pucharowej, ich dalszy udział w rozgrywkach zbiegnie się w czasie z otwarciem zimowego okna transferowego. Choć Liverpool konsekwentnie podkreśla, że planuje przyszłość z Salahem w składzie, będzie to moment, w którym zainteresowane kluby mogą złożyć oficjalne oferty.

Sam zawodnik będzie chciał jednak skupić się wyłącznie na jednym celu: zdobyciu z reprezentacją Egiptu ósmego w historii tytułu mistrza Afryki.

Kiedy wróci?

Egipt rozegra swój ostatni mecz fazy grupowej przeciwko Angoli 29 grudnia, więc w przypadku sensacyjnego odpadnięcia już na tym etapie Salah mógłby wrócić do Liverpoolu wraz z początkiem nowego roku. Jest to jednak bardzo mało prawdopodobne, zwłaszcza że istnieje możliwość awansu trzech drużyn z czterozespołowych grup.

Oznaczałoby to jego absencję w spotkaniach z Tottenhamem i Wolverhampton Wanderers, ale mógłby być dostępny na mecz 1 stycznia przeciwko Leeds United — w zależności od planu stopniowego powrotu do gry oraz od tego, czy rozmowy, które już się odbyły, sprawią, że nadal będzie brany pod uwagę przy ustalaniu składu.

W zależności od miejsca zajętego w grupie, mecz 1/8 finału Egipt rozegra między 3 a 5 stycznia. To wykluczyłoby Salaha z potyczki z Leeds oraz z wyjazdowego starcia z Fulham 4 stycznia.


Jeśli drużyna Salaha awansuje dalej, ćwierćfinały odbędą się 9 i 10 stycznia. W takim scenariuszu opuściłby wyjazdowe spotkanie z Arsenalem, a poniedziałkowy mecz Pucharu Anglii z Barnsley 12 stycznia równiż mógłby przyjść zbyt wcześnie — tym bardziej że skład najpewniej zostałby mocno zrotowany.

Półfinały zaplanowano na 14 stycznia, a finał oraz mecz o trzecie miejsce na weekend 17–18 stycznia. Oznaczałoby to absencję w domowym meczu z Burnley, a jeśli Egipt sięgnąłby po triumf w turnieju, świętowanie mogłoby sprawić, że jego występ w meczu Ligi Mistrzów z Marsylią 21 stycznia stanąłby pod znakiem zapytania.

Należy jednak podkreślić jedno kluczowe zastrzeżenie: wszystko to pozostaje uzależnione od wyniku trwających rozmów pomiędzy klubem a przedstawicielami Salaha.

Co to oznacza dla Slota?

W krótkiej perspektywie oznacza to, że pytania kierowane do Arne Slota na konferencjach prasowych i w wywiadach będą w mniejszym stopniu koncentrować się na Salahu — przynajmniej do momentu, w któym będzie bliżej jego powrotu..

Niezależnie od wszystkiego, co wydarzyło się w ostatnich tygodniach, Slot i tak musiałby radzić sobie bez Salaha w tym okresie — niezależnie od tego, czy skrzydłowy byłby w regularnym rytmie meczowym, czy nie.

W czasie, który i tak stanowił poważne wyzwanie dla szkoleniowca, udało mu się zachować spokój i opanowanie. Publiczny wybuch jednej z największych gwiazd zespołu był ostatnią rzeczą, jakiej potrzebował.

— Zazwyczaj jestem spokojny i uprzejmy, ale to nie znaczy, że jestem słaby — mówił dziennikarzom przed meczem z Interem. Przez cały ten okres autorytet Slota nie został podważony.

Wygrana 2:0 z Brighton wydłużyła serię meczów bez porażki Liverpoolu do pięciu — trzy zwycięstwa i dwa remisy — we wszystkich rozgrywkach. Problemy, które trapiły zespół w tym sezonie, nie zostały jeszcze rozwiązane, ale pojawiły się sygnały sugerujące, że kurs został ustabilizowany.

Salah nie rozpoczął żadnego z tych pięciu spotkań w wyjściowym składzie i choć przeciwko Brighton był wyraźnym zagrożeniem, priorytetem Slota pozostaje dalsze budowanie zespołu w oparciu o zawodników, którymi aktualnie dysponuje.

Holender przeprowadził klub przez potencjalnie wybuchową sytuację w sposób profesjonalny, a ostatnie występy sugerują, że piłkarze wciąż stoją po jego stronie.

Czy występ Salaha z Brighton może otworzyć mu drogę do wyjściowego składu po powrocie z PNA?

Podobnie jak wcześniej przeciwko Sunderlandowi, Salah pojawił się na murawie z ławki rezerwowych z wyraźną potrzebą udowodnienia swojej wartości.

Niewiele brakowało, by od razu zaznaczył obecność, gdy Dominik Szoboszlai wypuścił go na prawym skrzydle. Było to natychmiastowe przypomnienie, jak bardzo wysokie ustawienie Salaha potrafi działać na korzyść Liverpoolu. Po jego podaniu w polu karnym znalazł się Alexis Mac Allister, lecz zamiast oddać strzał, próbował dograć do Hugo Ekitike – mimo że uderzenie wydawało się lepszym rozwiązaniem.


To ustawiło ton jego gry z piłką. Salah był stałym zagrożeniem: wykreował cztery sytuacje z gry oraz jedną po rzucie rożnym, z którego padła druga bramka Ekitike.

Charakterystycznym elementem gry Liverpoolu w posiadaniu była płynność, ale też tempo przejścia do ataku. Zbyt często w tym sezonie zespół Slota wpadał w wolne, przewidywalne budowanie akcji – szczególnie w meczach przegranych, narzuconych przez ustawienie rywala. Wczesny gol Ekitike zmienił ten obraz.

Bez piłki intensywność Salaha również rzucała się w oczy, w tym powrót do defensywy, gdy Brighton ruszyło z kontrą po rzucie rożnym Liverpoolu. Nie jest to zachowanie nowe w jego repertuarze, ale zarówno ten epizod, jak i ogólne nastawienie oraz agresja w pressingu, były sygnałami budującymi.


Liverpool wyglądał też na lepiej przygotowany na momenty, w których Brighton próbowało atakować przestrzeń za Salahem. W jednej z akcji Ferdi Kadioglu przyjął piłkę, lecz natychmiast znalazł się pod presją Ryana Gravenbercha. Ibrahima Konate wyszedł wysoko, by zaatakować Diego Gómeza, co zakończyło się odzyskaniem piłki przez defensora Liverpoolu.


Nie wszystko jednak funkcjonowało idealnie. Były dwa momenty, gdy Brighton skutecznie wykorzystało prawą stronę boiska, co przełożyło się na ich najlepsze okazje po przerwie.

W pierwszym przypadku Kadioglu uruchomił Gómeza za plecami Szoboszlaia. Trudno obarczać tu winą Salaha, choć pozwolił obrońcy Brighton na zbyt wiele czasu przy podaniu. Kluczowa była raczej zrozumiała niedoskonałość ustawienia Szoboszlaia w roli prawego obrońcy. Akcja zakończyła się niecelnym strzałem Brajana Grudy.


Druga sytuacja miała miejsce, gdy Salah – który chwilę wcześniej niemal znalazł się sam na sam, a potem kontynuował pressing bramkarza – pozostał w wąskiej pozycji, zostawiając miejsce na skrzydle. Bramkarz Bart Verbruggen wykorzystał to podaniem do Kadioglu, a Brighton szybko przeniosło grę pod pole karne. Kaoru Mitoma nie wykorzystał jednak sytuacji po efektownej wymianie na jeden kontakt z Georginio Rutterem.


Żadna z tych akcji nie zakończyła się golem. Analizując strukturę Liverpoolu, można stwierdzić, że zespół miał wystarczającą liczbę zawodników do obrony – to Brighton po prostu przeprowadziło dwie jakościowe akcje. Zresztą goście potrafili stwarzać zagrożenie jeszcze zanim Salah pojawił się na boisku, a ich najlepsza okazja – strzał Gómeza w słupek po przerwie – nie miała z nim nic wspólnego.

W poprzednim sezonie kompromisem, na który Liverpool często się godził, było to, że Salah rekompensował wszystko własnymi golami.

Dwie kontry pod koniec spotkania pokazały jednak brak tej zabójczej skuteczności, która zwykle go charakteryzowała. W doliczonym czasie gry przestrzelił z wysokości pola karnego po podaniu Federico Chiesy, a chwilę później zagrał zbyt mocno do Andy’ego Robertsona w prostej sytuacji. W obu przypadkach można było oczekiwać lepszego rozwiązania.

Były to sprzyjające warunki, by wprowadzić Salaha na boisko, ale jednocześnie występ ten przypomniał, co może on wnieść do ataku Liverpoolu, któremu zbyt często w tym sezonie brakowało iskry. Im częściej będzie znajdował się w takich sytuacjach, tym większe prawdopodobieństwo, że zacznie je wykorzystywać.

Nie oznacza to automatycznego powrotu do wyjściowego składu – co Salah, jeśli zostanie w klubie, będzie musiał zaakceptować – lecz sprawia, że ten temat nie musi zaprzątać myśli Arne Slota potencjalnie nawet przez najbliższy miesiąc.

Andy Jones

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności