Virgil po zwycięstwie z Tottenhamem

Reakcja Virgila van Dijka po zwycięstwie Liverpoolu 2:1 z Tottenhamem w Londynie: 

Virgil van Dijk podkreślił, że w Liverpoolu wszyscy celują w mocne zakończenie 2025 roku po sobotnim zwycięstwie 2:1 nad Tottenhamem Hotspur, które pozwoliło drużynie awansować na piąte miejsce w tabeli Premier League.

Po czerwonej kartce dla Xaviego Simonsa w pierwszej połowie, gole Alexandra Isaka i Hugo Ekitike po przerwie dały gościom kontrolę nad spotkaniem. Trafienie Richarlisona w końcówce sprawiło jednak, że ostatnie minuty były bardzo nerwowe.

Zespół Thomasa Franka naciskał na wyrównanie nawet po tym, jak Cristian Romero również zobaczył czerwoną kartkę za kopnięcie Ibrahimy Konaté, jednak piłkarze Arne Slota dowieźli prowadzenie i przedłużyli serię meczów bez porażki do sześciu spotkań.

Liverpool zmierzy się teraz na Anfield z ostatnimi w tabeli Wolves 27 grudnia, a następnie podejmie Leeds United w Nowy Rok. Kapitan The Reds mówił, że liczy by drużyna zakończyła rok kalendarzowy w dobrym stylu.

– Naszym celem jest wygrywanie każdego kolejnego meczu – powiedział Van Dijk. 

– Ten sezon przyniósł wiele trudnych momentów, zarówno pod względem wyników, jak i gry. Jedyne, co możemy robić, to stawać się coraz lepsi. Gramy w klubie, który daje ogromne możliwości pokazania jakości. Teraz skupiamy się na świętach i czasie z rodziną, a potem na meczu z Wolves.

– Zwycięstwa i dobre wyniki zawsze działają pozytywnie. Porażki, szczególnie w klubie takim jak Liverpool, zawsze bolą. Dla nas kluczowe jest zachowanie spokoju i podchodzenie do każdego spotkania osobno. Dziś wygraliśmy, teraz mamy kilka dni przerwy, zregenerujemy się i przygotujemy na Wolves. To będzie trudny mecz, widziałem ich spotkanie ze Spurs i musimy być dobrze przygotowani. Najpierw jednak święta, bo zdrowie i rodzina są w życiu najważniejsze.

Van Dijk przyznał, że końcówka spotkania była chaotyczna.

– Ostatnie pięć–dziesięć minut było nerwowe i dalekie od ideału, ale zdobycie trzech punktów ma ogromne znaczenie. Do momentu straty gola wszystko było pod kontrolą. Musimy przeanalizować końcówkę, ale osobiście jestem bardzo zadowolony i szykujemy się na kolejny mecz.

– Gdy tracisz bramkę, a kibice rywali mocno wspierają swój zespół, trudno jest podejmować właściwe decyzje. To element, nad którym możemy pracować, ale nie uważam, żeby było to coś alarmującego. Jesteśmy w trakcie procesu i musimy się dalej rozwijać. Na pewno porozmawiamy o tym w szatni. 

Zapytany o Alexandra Isaka, który musiał opuścić boisko z pomocą fizjoterapeutów po starciu z Mickym van de Venem przy zdobywaniu gola, Van Dijk dodał:

– Kontuzje są niestety częścią piłki nożnej. Mam nadzieję, że w przypadku Alexa nie jest to nic poważnego. Strzelił świetnego gola, ale na ocenę urazu jest jeszcze za wcześnie. Będzie musiał przejść badania. Wszyscy widzieliśmy, jak groźnie to wyglądało, ale liczę, że skończy się tylko na strachu.

Sam Van Dijk również ucierpiał w pierwszej połowie po faulu Simonsa, który zahaczył go w okolicach ścięgna Achillesa. Po analizie VAR sędzia John Brooks zmienił żółtą kartkę na czerwoną.

– Nie sądzę, żeby była to złośliwość Xaviego, ale faktem jest, że mnie sfaulował i sędzia wraz z VAR-em podjęli taką decyzję – mówił kapitan Liverpoolu. 

– Rozmawiałem z nim po meczu, ale to była prywatna rozmowa, która zostaje między nami – zakończył Virgil.