WHU
West Ham United
Premier League
27.04.2024
13:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 1019

Tomkins o poturbowanym Madrycie

Artykuł z cyklu Artykuły


Kiedy Real strzelił sześć goli w pierwszej połowie meczu poprzedzającego pierwszy mecz w Lidze Mistrzów w tym roku to wszystkie znaki na niebie oznaczały kłopoty.

W rewanżu spotkania które wygraliśmy zasłużenie 1:0, Liverpool mógł zdobyć sześć bramek w pierwszych sześciu minutach. Skończyło się 4:0 i to pogrążyło Madryt.

To było takie spotkanie, które gdybym zobaczył dziesięć lat temu, to stwierdziłbym, że się nigdy już nie powtórzy. Cholera, nawet pięć lat temu stwierdziłbym, że to jest nie do powtórzenia. Zmiażdżyć Real w

Lidze Mistrzów? Chyba żartujesz...

Takie tempo i zaangażowanie przeciwko takiej drużynie ciężko będzie skopiować przed tak cudowną publicznością. The Reds odebrali chęć do życia Realowi skutecznie odcinając ich od podań. Tłum zgromadzony na Anfield również zrobił swoje i byliśmy świadkami kolejnej magicznej europejskiej nocy.

Hałas jaki dochodził jeszcze przed rozpoczęciem spotkania musiał podziałać na naszych zawodników i mam tylko nadzieję, że tak już będzie co tydzień.

Kiedy przyjeżdża do nas Sunderland to tętno nie jest takie wysokie jak ostatnio. Gdyby tylko T he Kop zdołało wykrzesać z siebie tyle życia za każdym razem, to byłbym w pełni szczęśliwy, bo przeciwko mniejszym firmom pozwoliłoby wywrzeć presję na naszych zawodnikach, którzy czasem potrzebują takiego bodĽca na dobry początek spotkania.

Kiedy Rafa daje nam kolejne cudowne noce europejskie to nikt nie podchodzi tak dobitnie do rezultatu jaki osiągnął Hiszpan w starciu z Realem. Do Stambułu jeszcze daleko jeśli chodzi o dramaturgię, albo o

euforię gdy wyeliminowaliśmy Chelsea, ale prawda jest taka, że nikt tak jeszcze nie ukorzył wielkiego Realu tak jak zrobiliśmy to ostatnio my...

Wymówka typu że "Real nie jest w tej chwili w formie" tak naprawdę nie ma racji bytu, bo wyniki w lidze mają świetne (to w końcu mistrzowie Hiszpanii z najlepszą passą w historii).

Wszystko sprowadza się do tego, że Liverpool nie gra zachowawczej piłki,

tylko piękny ofensywny styl gry. Kiedy wszyscy są zdrowi to wchodzimy na

inny poziom. Większość drużyn blado przy nas w tym momencie wypada.

Kilka miesięcy temu kiedy Liverpool wygrał wysoko z Newcastle na wyjeĽdzie wszyscy mówili, że to tylko Newcastle, a przecież to ciągle jedno z tych miejsc, gdzie niezwykle trudno jest uzyskać dobry rezultat.

Ten dzień był koszmarem dla Givena, który podobnie jak Casillas wybronił kilka niesamowitych piłek i uchronił swój zespół przed pogromem. Hiszpan w miniony wtorek rozegrał bardzo dobre zawody i był jednym z jaśniejszych punktów w swojej ekipie.

Zdobycie pierwszej bramki okazało się kluczem do dalszego sukcesu. Pierwsza bramka pozwoliła odetchnąć i nabrać sił do dalszych ataków.

Gdyby nasza drużyna nie zdobyła szybko bramki, to pomimo zaliczki z pierwszego spotkania mogłaby się wkraść niepewność w nasze szeregi.

Dziwna to sprawa, bo pierwsze mistrzostwo jest ciężko zdobyć, ale przecież Benitez zaczął od zdobycia Ligi Mistrzów.

To spowodowało, że ludzie zaczęli jeszcze bardziej chcieć tego samego w lidze, a The Reds zdobyli a nowo uznanie w Europie.

Gdyby wtedy Liverpool zdobył jeszcze Mistrzostwo Anglii, to wiara trwałaby do dzisiaj i drużyna byłaby jeszcze silniejsza.

W Valencii Benitez w pierwszym sezonie zdobył upragnione mistrzostwo Hiszpanii ale w Europie nie potrafił przebić się przez ćwierćfinały i kibice musieli się zadowolić zwycięstwem w pucharze UEFA.

Benitez poprowadził Valencie w swoim trzecim sezonie ponownie do tytułu mistrza, lecz ta drużyna nie miała odpowiedniej wiary w Europie. Liverpool nie może jeszcze wygrać ligi z takim zapasem z jakim wygrywała ekipa Valencii pod wodzą Hiszpana. Na to wszystko przyjdzie czas.

Takie rezultaty jak ten z ostatniej potyczki z Realem pokazują nam tylko jak różnią się te ligi od siebie.

Rafa w tym roku wygrał najwięcej spotkań zarówno w lidze jak i w LM, co pokazuje wyraĽny progres.

Żeby wygrać ligę w tych czasach potrzeba mieć "Mega Skład". Liverpool nie ma takiego budżetu jak Chelsea i tego psychicznego komfortu, że niedawno ten puchar został zdobyty.

Składy drużyn Chelsea czy też United to budżety w wysokości 200-300 milionów funtów, a nasz tak jak to opisałem w zeszłym tygodniu jest w granicach 130.

(Prawda jest taka, że nie dodałem do tej kwoty sum ze sprzedaży niektórych zawodników. Rafa zarobił jakieś 80 milionów przez 4 lata co daje 20 milionów na sezon. Dodamy do tego 108, które miał na transfery i wyjdzie kwota 188 milionów, ale zawsze powtarzałem, że mogę się mylić i doi tego się oficjalnie przyznaję.)

Jeśli nie masz takiej szerokiej ławki, to musisz mieć swoich kluczowych zawodników w formie przez 90% spotkań w sezonie. Mówię tu o Gerrardzie i Torresie, którzy kiedy grają razem tworzą jeden z najbardziej zabójczych duetów na świecie.

W tym sezonie razem niewiele grali, bo ciągle były jakieś problemy zdrowotne. Kiedy United dawało sobie spokojnie radę bez jednego (Rooneya, czy Ronaldo) z "Mega Składu" to Liverpool musiał grać bez dwóch najlepszych zawodników.

Liverpool w tym roku pokazał już w spotkaniach przeciwko Chelsea, United czy chociażby Realowi, że potrafi grać bez swoich największych gwiazd. Miejmy nadzieję, że nie będą już teraz grać osobno, bo gdy są razem widać iskry na boisku.

Nie możesz mieć takich dobrych zawodników jak Crouch czy Keane na ławce, bo to logiczne, że będą niezadowoleni.

Nikt nie jest w stanie przekonać mnie, że gdyby Gerrard i Torres grali cały czas i byli w takiej formie jak ta z ostatniego meczu, to Liverpool nie miałby więcej punktów w PL.

Nie tylko oni są w tej chwili klasowymi zawodnikami w naszej ekipie. Carra, Skrtel, Reina, Alonso i Mascherano u boku Torresa i Gerrarda rozwinęli się piłkarsko w bardzo szybkim czasie i dla mnie są cichymi bohaterami w tej ekipie.

Kilku zawodników złapało bardzo dobrą formę w ostatnich tygodniach. Mówię tu o Yossim, Ngogu i Insule. Szkoda, że Yossi nie mógł zagrać z Realem, bo pokazał, że potrafi sobie radzić z zawodnikami, którzy warci są 20-30 milionów funtów.

Benayoun wyszedł z cienia, a Ngog i Insua są w takim wieku, że mogą jeszcze sporo się nauczyć.

Insua buduje swoją pozycję od dwóch lat, a Ngog dopiero wchodzi w ten zespół i pokazuje, że jest na razie bardzo wartościowym zmiennikiem. Skład będzie coraz silniejszy, bo do bram pierwszego składu coraz mocniej i skuteczniej pukają tacy zawodnicy jak Jay Spearing, który powoli opuszcza szeregi rezerw.

Pomimo wpadek w tym sezonie Lucas pokazuje, że jest również ważnym ogniwem tej drużyny. Ten zawodnik gra cały czas i stara się dać trochę odpoczynku głównym pomocnikom. To zawodnik, który w doskonały sposób potrafi kontrolować tempo.

Również Kuyta będę bronił bardzo długo, to zawodnik, który dał dużo więcej niż Arjen Robben.

Nie ma wątpliwości, że Robben to zawodnik, który w pojedynkę może sam wygrać spotkanie, ale Kuyt jest zawsze tam gdzie w Liverpoolu dzieje się coś dobrego. Zawsze macza w tym palce. Jego gra bez piłki jest fenomenalna.

To zawodnik, który jako prawy pomocnik potrafi doskonale znaleĽć się w odpowiednim momencie w odpowiednim czasie.

To dzięki niemu zdobyliśmy pierwszą bramkę, bo to przecież on obsłużył Torresa podaniem na praktycznie pustą bramkę. To on zabiegał Heinze i to on ciągle był aktywny i praktycznie zawsze był szybszy od obrońców.

Błysk powrotu do wysokiej formy pokazał Babel. Wydaje mi się, że to zawodnik, który potrafi być kimś wyjątkowym w tej drużynie.

BądĽmy szczerzy. Przez ostatnie pięć lat na podstawie rezultatów to Liverpool jest najlepszą klubową drużyną w Europie.

W każdym sezonie zdarzały się wpadki, ale patrząc cało kształtnie jesteśmy najlepsi.

Wszyscy pragną korony Premier League, ale powinniśmy być wdzięczni za to co nam dano.

Przed nami długa droga, ale 6 zwycięstw i dwa remisy do tej pory robią wrażenie i tak naprawdę nikt nie chce nas wylosować, bo Liverpool chce dojść do kolejnego finału.

Czyż jest lepsze miejsce niż Rzym?

Paul Tomkins

Ľródło:liverpoolfc.tv



Autor: Majamajewski
Data publikacji: 14.03.2009 (zmod. 02.07.2020)