PNE
Preston North End
Towarzyski
13.07.2025
16:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 2107

Poznajmy Phila Thompsona

Artykuł z cyklu Artykuły


Phil Thompson był zawodnikiem the Reds przez 14 lat, poprowadził w tym czasie drużynę do europejskiego triumfu w Paryżu w 1981 roku. Ogółem Thompson spędził w Liverpoolu 25 lat swojej kariery jako zawodnik, kapitan, trener zespołu rezerw, asystent trenera i w końcu samodzielny menadżer pierwszego zespołu. Tommo jest prawdziwą legendą Liverpoolu. W tej części wywiadu skupimy się na jego karierze zawodniczej.

Wychowany w Kirkby…

Tak, to mnie bardzo ukształtowało. Były to niebezpieczne okolice, naprawdę. Trzeba było uważać na każdym kroku, mieć głowę na karku i być odpowiedzialnym za siebie. Piłkarskim aspekcie było w Kirkby wielu młodych, utalentowanych chłopaków. Dennis Mortimer, który wzniósł z Aston Villa Puchar Europy chodził ze mną do tej samej szkoły (Brookfield). Niewiarygodne, że dwóch kapitanów innych drużyn spotyka się w jednej szkole, chyba nigdzie indziej tak nie było. W tamtych czasach mnóstwo chłopków grało dla różnych klubów. Wtedy to było bardzo młode miasteczko i futbol był jedyną rozrywką, jaką mieliśmy. Nie było żadnych innych sportów. Każdy grał w piłkę 24 godziny na dobę. Wszystko to wpływało na to, że mieliśmy w końcu do czynienia ze znakomitymi graczami. Byłem dość chudy, dlatego miałem jeszcze więcej chęci i determinacji niż koledzy.

Ty od zawsze całym sercem byłeś Czerwony. W Twojej rodzinie nie było nikogo Niebieskiego?

Mój tata był kibicem Evertonu. Jednak kiedy zacząłem grać dla Liverpoolu zmienił swoje upodobania. W naszej rodzinie było siedmioro dzieci, ja, dwóch braci i sześć sióstr. Duża rodzina, w tamtych czasach w Kirkby było dużo takich rodzin. Miałem wspaniałe dzieciństwo. Mama była wielką fanką Liverpoolu. Jako młode dziewczyny razem z siostrą chodziły na stadion, tydzień w tydzień stały za ławką rezerwowych i oglądały the Reds w akcji. Mama była wielką pasjonatką piłki nożnej i Liverpoolu, czerpałem z niej przykład. Ojciec był sprzedawcą, nie widywaliśmy go zbyt często, był poza domem. Podążaliśmy więc za mamą.

Pierwszy kontrakt…

MiaÅ‚em piÄ™tnaÅ›cie lat. Byli wtedy chÅ‚opcy w moim wieku, którzy zostali już zaproszeni na praktyki. Przez sześć tygodni byÅ‚em na testach, strasznie chciaÅ‚em podpisać kontrakt. MÅ‚odymi zawodnikami opiekowaÅ‚ siÄ™ Tom Bush. WystÄ…piÅ‚em w pierwszych meczu drużyny B przeciwko Bury. Po meczu powiedziaÅ‚em do mamy: „Nie mogÄ™ tak dalej.” ZagraÅ‚em bardzo dobrze. Mama mi odpowiedziaÅ‚a: „ZamieniÄ™ słówko z trenerem.” PorozmawiaÅ‚a z Tomem Bushem: „Co bÄ™dzie z moim synem? Jest tu od szeÅ›ciu tygodni, myÅ›limy, że to wystarczajÄ…co dÅ‚ugo.” OdpowiedziaÅ‚ jej: „ProszÄ™ siÄ™ nie martwić i nie mówić mu tego wieczorem. Jutro podpiszemy z nim kontrakt na praktyki.” Mama nie mogÅ‚a wytrzymać i powiedziaÅ‚a mi to nastÄ™pnego dnia w drodze autobusem.

Każdy mÅ‚ody gracz zastanawia siÄ™ czy zostanie zawodowcem. To bardzo trudny okres. Kluby robiÄ… to zawsze w siedemnaste urodziny. Moje miaÅ‚y być 21-ego stycznia. ByÅ‚ wtedy grudzieÅ„, a ja byÅ‚em kontuzjowany. Wszyscy znamy krążące pogÅ‚oski o tym, że Shanks nie chce ciÄ™ znać jeÅ›li masz kontuzjÄ™. W tamtych czasach nie byÅ‚o rehabilitantów, trzeba byÅ‚o radzić sobie samemu. Z kontuzjÄ… pachwiny jedynie spacerowaÅ‚em wkoÅ‚o boiska drużyny B. Wtedy podszedÅ‚ do mnie Shankly. PomyÅ›laÅ‚em sobie, że pewnie mi siÄ™ od niego dostanie. On mnie jednak zapytaÅ‚: „Jak siÄ™ masz synu? Czy siÄ™ wysypiasz? Czy dobrze siÄ™ odżywiasz?” „W porzÄ…dku szefie” – powiedziaÅ‚em. Po tym rzekÅ‚: „Twoje urodziny sÄ… 21-ego stycznia.” Moje oczy aż siÄ™ zaÅ›wieciÅ‚y, bo znaÅ‚ datÄ™ moich urodzin. PomyÅ›laÅ‚em sobie, że ma zamiar wysÅ‚ać mi kartkÄ™. A on jeszcze dodaÅ‚: „Nie chcÄ™ żebyÅ› siÄ™ martwiÅ‚. JesteÅ›my wiÄ™cej niż zadowoleni z tego jak siÄ™ prezentujesz. Å»eby już ci nie krÄ™cić w gÅ‚owie – mamy zamiar podpisać z tobÄ… kontrakt w twoje urodziny.” Możecie sobie wyobrazić jak bardzo chciaÅ‚em wrócić do domu żeby to wszystkim oznajmić. To byÅ‚ dla mnie fantastyczny i wielki dzieÅ„.

Miałem siedemnaście lat i oto do dziewiętnastych urodzin miałem na koncie Puchar UEFA, mistrzostwo ligi i mistrzostwo z drużyną rezerw. To było niesamowite. Grałem też z reprezentacją Anglii w mini pucharze świata przeciwko Niemcom na Camp Nou. To było fantastyczne. Wszystko w przeciągu dwóch lat między siedemnastymi a dziewiętnastymi urodzinami. Czy potrzeba więcej?

Tommo zadebiutował 3-ego kwietniu 1972 roku w meczu z Manchesterem United.

GraÅ‚em naprzeciwko George’a Besta. PróbowaÅ‚ mnie czymÅ› zaskoczyć w Å›rodku pola. ByÅ‚em już jednak mÄ…dry jak na swój wiek i ustawiÅ‚em nogi tak, że piÅ‚ka odbiÅ‚a siÄ™ od moich piszczeli.

Wciąż jesteÅ› prawdziwym fanem Liverpoolu. Kiedy wystÄ™powaÅ‚eÅ› w klubie robiÅ‚eÅ›…flagi przed finaÅ‚em FA Cup 1974.

Tak jest. Czy widzisz teraz ludzi, którzy tak robiÄ…? Steven Gerrard, może Carragher, wtedy byÅ‚em ja i moja mama. MieliÅ›my na podÅ‚odze rozÅ‚ożony duży kawaÅ‚ materiaÅ‚u. Przed finaÅ‚em FA Cup zrobiliÅ›my z tego dwie flagi ‘Shanks Red Army’. To jest coÅ›, co już siÄ™ wiÄ™cej nie powtórzy. CzuÅ‚em siÄ™ niezwykle kiedy moi bracia zabierali je na Wembley. To byÅ‚o coÅ› wspaniaÅ‚ego.

Liverpool tego dnia ostatecznie pokonał Newcastle 3-0. 20-letni Phil Thompson zdobył pochwały za powstrzymywanie wielkiego Malcolma MacDonalda.

Terry McDermot pochodzi z Kirkby i mimo, ze wcześniej się nie znaliśmy to pierwszą rzeczą, jaką chciałem zrobić było wymienienie się z nim koszulkami.

Thompson do tamtej daty rozegrał w Liverpoolu około 70 spotkań. Mimo tego miejscowi policjanci nie poznali go kiedy podchodził aby odebrać swój zwycięski medal na Wembley.

W koszulce Newcastle, na którÄ… wymieniÅ‚em siÄ™ z McDermott’em i ich kapeluszu szukaÅ‚em schodków, po których miaÅ‚em wejść żeby odebrać medal. PomyÅ›leli, że jestem zawodnikiem Newcastle i nie chcieli mnie dopuÅ›cić do podium. Chcieli mi dać do zrozumienia „Ty idziesz jako drugi.”

PrzeÅ‚om…

Zawsze grałem jako środkowy pomocnik. Byłem nawet bardziej defensywnym pomocnikiem, zawsze gdy w rezerwach brakowało zawodników Ronnie Moran wystawiał mnie w środku obrony. Zagrałem na tej pozycji klika spotkań, lecz żadnego w pierwszej drużynie.

Kiedy Larry Lloyd doznaÅ‚ kontuzji i byÅ‚ odsuniÄ™ty od gry przez jakiÅ› czas, mieliÅ›my w skÅ‚adzie Trevora Stortona, który nie pokazaÅ‚ zbyt wiele. Larry spróbowaÅ‚ wrócić, nabawiÅ‚ siÄ™ jednak kolejnej kontuzji mięśnia udowego i oto ni stÄ…d ni zowÄ…d Bill Shankly powiedziaÅ‚ mi: „ChcÄ™ żebyÅ› graÅ‚ na Å›rodku obrony w pierwszym skÅ‚adzie.”

To nie była tylko kwestia przesunięcia jednego zawodnika do tyłu, to było ukształtowanie całkiem nowego stylu gry.

DokÅ‚adnie tak. Emlyn i ja nie byliÅ›my typowymi Å›rodkowymi obroÅ„cami jak Big Yeatsy czy Larry Lloyd. Teraz to byÅ‚a zupeÅ‚nie nowa gra w piÅ‚kÄ™. Ray Clemence wykÅ‚adaÅ‚ piÅ‚kÄ™ do mnie lub Emlyna, my podawaliÅ›my do przodu i zmienialiÅ›my siÄ™ stronami. SzukaliÅ›my naszych zawodników w polu i podawaliÅ›my do nich. MieliÅ›my zawsze Clemence’a żeby do niego podać. DziÄ™ki temu dÅ‚ugo utrzymywaliÅ›my siÄ™ przy piÅ‚ce. Przeciwnicy ni potrafili nam jej zabrać. WygraliÅ›my wtedy kilka trofeów. Ta decyzja do dziÅ› ma ogromny wpÅ‚yw na grÄ™ Liverpoolu.

Bill Shankly myÅ›laÅ‚ przyszÅ‚oÅ›ciowo. Kiedy wystawiÅ‚ mnie po raz pierwszy jako rezerwowego w meczu przeciwko Manchesterowi United, Tosh wracaÅ‚ po kontuzji. Shankly powiedziaÅ‚ mi: „Graj za Kevinem Keeganem, to nas wzmocni z Å›rodku pola.” ByÅ‚em wiÄ™c takim, jak to ludzie nazywajÄ…, ‘number 10’. To byÅ‚o bardzo przyszÅ‚oÅ›ciowe myÅ›lenie. Niewielu trenerów decydowaÅ‚o siÄ™ na coÅ› takiego. To byÅ‚o bardzo nowoczesne, tak samo jak jego wizja taktyki.

JakaÅ› ulubiona historia z Shanklym?

Moja wÅ‚asna przygoda przydarzyÅ‚a mi siÄ™ kiedy graÅ‚em jeszcze na Å›rodku pola. PodejmowaliÅ›my wtedy na Anfield Arsenal. GraÅ‚em tydzieÅ„ wczeÅ›niej i kiedy trener ogÅ‚osiÅ‚ skÅ‚ad byÅ‚em rezerwowym. MiaÅ‚em tylko 18 lat. PrzegraliÅ›my 2-0. John Radford i Alan Ball pokonali naszego bramkarza. Po meczu Ronnie Moran zatrzymaÅ‚ mnie w korytarzu i powiedziaÅ‚: „ZapytaÅ‚eÅ› Shankly’ego czemu nie graÅ‚eÅ›?” OdpowiedziaÅ‚em mu: „Ronnie, mam dopiero osiemnaÅ›cie lat. Nie mam prawa spodziewać, że bÄ™dÄ™ grać regularnie.” On na to powiedziaÅ‚: „To nie tak mój drogi. Shanks bÄ™dzie miaÅ‚ o tobie lepsze zdanie jeÅ›li podejdziesz i zapytasz dlaczego nie graÅ‚eÅ›.” PomyÅ›li sobie: „To jest to, co chcÄ™ widzieć. Facet musi mieć jaja.”

WróciÅ‚em do domu, zapytaÅ‚em mamÄ™ co o tym myÅ›li. Ronnie byÅ‚ moim mentorem, mama powiedziaÅ‚a: „JeÅ›li Ronnie mówi, że masz tak zrobić to powinieneÅ› go posÅ‚uchać.” Tak wiÄ™c nastÄ™pnego dnia z samego rana zdobyÅ‚em siÄ™ na odwagÄ™. Shanks wychodziÅ‚ wÅ‚aÅ›nie ze swojego gabinetu, wiÄ™c podszedÅ‚em do niego. „Tak synku. Co mogÄ™ dla ciebie zrobić?” „Czy możemy chwilÄ™ porozmawiać?” WeszliÅ›my do jego gabinetu. PowiedziaÅ‚em, że chciaÅ‚bym wiedzieć dlaczego nie zagraÅ‚em w sobotÄ™. „Jezus, synu, ty chcesz wiedzieć dlaczego nie zagraÅ‚eÅ› w sobotÄ™? PowinieneÅ› mi dziÄ™kować, że ciÄ™ nie wystawiÅ‚em. Ci wszyscy grajkowie , którzy zagrali w sobotÄ™ sÄ… już skoÅ„czeni. Smith, Callaghan, Lawler. Oni sÄ… już skoÅ„czeni. Nie majÄ… szans. Ale ty mój drogi bÄ™dziesz kapitanem tego klubu, bÄ™dziesz grać dla swojego kraju i nie zdziw siÄ™ jeÅ›li zostaniesz jej kapitanem. Boże! PowinieneÅ› paść przede mnÄ… na kolana i dziÄ™kować za to, że nie zagraÅ‚eÅ› w sobotÄ™.”

Nic już więcej nie powiedziałem. Wstałem i wyszedłem. Jedyny problem tkwił w tym, że Shanks tydzień póĽniej wystawił ten sam skład. To była jego psychologia. To właśnie była oznaka jego mądrości. Shanks przygotowywał sobie zawodników i wiedział jak to zrobić.

Pierwszy mecz jako kapitan…

Emlyn zbliżaÅ‚ siÄ™ do koÅ„ca swojej kariery w Liverpoolu. MiaÅ‚ kontuzjÄ™ i byÅ‚ odsuniÄ™ty od skÅ‚adu. Bob Paisley mianowaÅ‚ kapitanem Kenny’ego Dalglisha. Wszyscy zawodnicy byli zaskoczeni. Alen Kennedy, Terry McDermott i inni dziwili siÄ™ dlaczego to nie ja zostaÅ‚em kapitanem. ZatkaÅ‚o mnie. Kenny byÅ‚ kapitanem przez jakieÅ› 5-6 meczów i kiedy graliÅ›my u siebie z Arsenalem Bob powiedziaÅ‚: „Zmieniam kapitana. Teraz bÄ™dzie nim Phil.” ByÅ‚em bardzo zadowolony i jednoczeÅ›nie podekscytowany. Na zawsze zapamiÄ™tam sÅ‚owa Phila Neala: „Tommo, nie powinieneÅ› mieć żadnych wÄ…tpliwoÅ›ci w tej sprawie. Jest tylko jedna osoba, która w tej chwili ma dar by zostać kapitanem i jesteÅ› niÄ… wÅ‚aÅ›nie ty!”

Tego dnia graliśmy na Anfield z Arsenalem. Zszedłem schodkami, dotknąłem tabliczki This Is Anfield. Wyszedłem na boisko, kierowałem się prosto w kierunku pola karnego. Jedyne o czym myślałem było to, że na The Kop siedzi mój brat Owen. Szukałem go po całych trybunach. Ludzie śmiali się i klaskali. Nie wiedziałem o co chodzi. Machałem mojemu bratu i odwróciwszy się zobaczyłem kolegów stojących jeszcze w tunelu. Pozwolili mi wyjść na murawę samemu. Zwijali się ze śmiechu.

Dwie rzeczy były ważne. 1. Zawsze lubiliśmy się śmiać. 2. Wszyscy wiedzieli jak ważna jest dla mnie opaska kapitańska. Byłem niezwykle zadowolony.

Kto był największym śmieszkiem w drużynie?

Terry był niezłym urwisem. Miał zwyczaj naśladować Boba Paisleya. Mówił tak jak on i dumnie maszerował jak on. Mieliśmy z niego niemały ubaw.

Bob Paisley byÅ‚ mÄ…dry. PozwalaÅ‚ nam bawić siÄ™ razem. KrążyÅ‚y plotki o tym, że za bardzo siÄ™ integrujemy i udzielamy towarzysko. Kiedy jednak trzeba byÅ‚o, Bob potrafiÅ‚ nas przystopować mówiÄ…c: „ChÅ‚opaki, spokojniej.” On wiedziaÅ‚ co jest dobre dla Liverpoolu, a byÅ‚o to koleżeÅ„stwo. Zaczęło to przynoÅ›cie efekty na boisku. Dyscyplina byÅ‚a podstawÄ… w naszych dziaÅ‚aniach, ale chcieliÅ›my rozwijać siÄ™ także towarzysko stÄ…d więĽ miedzy nami byÅ‚a tak niezwykÅ‚a.

ZdobyÅ‚eÅ› Puchar Europy jako kapitan, a kilka miesiÄ™cy póĽniej nie nosiÅ‚eÅ› już opaski kapitaÅ„skiej…

ZdobyÅ‚em Puchar w maju i wtedy nastÄ…piÅ‚ obrót o 180 stopni. Bob Paisley mianowaÅ‚ kapitanem Graeme’a Sounessa. ByÅ‚em zdruzgotany. Bruce Grobbelaar dopiero co przyszedÅ‚ do klubu, Ray Clemencie przesunÄ…Å‚ siÄ™ do przodu. Dobrze siÄ™ rozumieliÅ›my. ByÅ‚ to dla mnie najtrudniejszy czas w karierze. Bob myÅ›laÅ‚, że to wÅ‚aÅ›nie opaska kapitaÅ„ska przysparzaÅ‚a mi zmartwieÅ„. Szczerze mówiÄ…c – miaÅ‚ trochÄ™ racji. Za każdym razem gdy traciliÅ›my gola nie pozwalaÅ‚em nikomu siÄ™ za to obwiniać, tylko całą odpowiedzialność braÅ‚em na swoje barki. To byÅ‚a moja wina. PowiedziaÅ‚ mi, że kÅ‚adÅ‚em na siebie za dużą presjÄ™. Mimo to byÅ‚em rozczarowany, ponieważ czuÅ‚em, że Graeme Souness po cichu zabiegaÅ‚ o opaskÄ™ kapitaÅ„skÄ….

Po usłyszeniu o zmianie kapitana, postanowiłeś stanąć twarzą w twarz z Bobem w jego gabinecie.

ZapytaÅ‚em go kto bÄ™dzie nowym kapitanem. On zawiesiÅ‚ gÅ‚os: „Nie jestem jeszcze…” Wtedy odpowiedziaÅ‚em mu: „Graeme Souness, wiem o tym.” CzuÅ‚em siÄ™ wtedy beznadziejnie.

Kto wypowiedziaÅ‚ te sÅ‚owa: „Zawsze żartujemy, że gdyby Tommo nie zostaÅ‚ zawodowym piÅ‚karzem mógÅ‚by być pielÄ™gniarkÄ…. Mdleje na widok krwi, nawet jeÅ›li nie jest to jego krew!”?

OczywiÅ›cie Ronnie Moran. PowtarzaÅ‚, że za każdym razem kiedy widzÄ™ krew krzyczÄ™ „O nieee!” Nawet jeÅ›li jakiÅ› inny zawodnik byÅ‚ zraniony ja zawsze musiaÅ‚em podbiec poruszony tym wydarzeniem. Chyba gorzej reagujÄ™ na widok czyjejÅ› krwi niż swojej.

On także powiedziaÅ‚: „Wciąż pamiÄ™tam kiedy mÅ‚ody Tommo przyjechaÅ‚ do nas autokarem z resztÄ… dzieciaków. Czasem jest tak, że natychmiast rozpoznajesz który z tych mÅ‚odych chÅ‚opaków zrobi kiedyÅ› karierÄ™. Jego podejÅ›cie byÅ‚o dobre i chciaÅ‚ wygrywać. ByÅ‚ prototypem Liverpoolu, robiÅ‚ wszystko to, co powinien bez żadnych wskazówek. Takich osób nie trzeba do niczego zmuszać, one same wiedzÄ… co majÄ… robić.”

Ronnie był moim mentorem, czasami był bardzo ostry, ale to był sposób Liverpoolu. W ciężkich chwilach nie poddawał się, ponieważ widział na końcu rozwiązanie, miał wizję. Wciąż mnie mobilizował. Grałem z nim w drużynie B, następnie w drużynie A, grałem w rezerwach, a póĽniej w pierwszym składzie. Był wymagającym trenerem. Mogliśmy wygrać w sobotę 5-0, a on przychodził w poniedziałek i od samego rana wydawał polecenia. Każdy go pytał czy kiedykolwiek jest szczęśliwy. On nigdy nie osiadł na laurach. Mógł zdobyć Mistrzostwo i na następny dzień wziąć się do pracy, nigdy sobie nie odpuszczał.

Kiedy na stanowisko trenera przyszedÅ‚ Joe Fagan oznaczaÅ‚o to tyle, że Twoja kariera dobiega koÅ„ca…

To jest Liverpool Football Club. Tutaj musisz podejmować trudne decyzje. Uczysz siÄ™ tego zostajÄ…c trenerem i menadżerem. Uważam jednak, że decyzje podjÄ™te przez Joe’go byÅ‚y zÅ‚e. Graeme Souness odszedÅ‚ z klubu, ja graÅ‚em przez sześć miesiÄ™cy na Å›rodku pomocy w rezerwach. SzÅ‚o mi bardzo dobrze. Kiedy opuÅ›ciÅ‚ nas Graeme nie byÅ‚o nikogo, kto zajÄ…Å‚by jego miejsce. Wtedy przyszÅ‚o nam zmierzyć siÄ™ w europejskich rozgrywkach na wyjeĽdzie z polskÄ… drużynÄ… Lech PoznaÅ„. Joe powiedziaÅ‚: „Phil zagra i bÄ™dzie po sprawie.” Jak siÄ™ okazaÅ‚o przed meczem, trener posadziÅ‚ mnie na Å‚awce. Po latach przyznaÅ‚, że gdyby wtedy wystawiÅ‚ mnie do gry, a póĽniej odsunÄ…Å‚ od skÅ‚adu wyrzÄ…dziÅ‚by mi tym krzywdÄ™.

Czy to ma jakiś głębszy sens?

To jest jak najbardziej bez sensu. InnÄ… historiÄ… dotyczÄ…cÄ… Fagana byÅ‚ finaÅ‚ Pucharu Europy w 84’ roku. Do Rzymu poleciaÅ‚o siedemnastu zawodników. Dave Hodgson miaÅ‚ kontuzjÄ™ kolana i uraz w pachwinie. Prawie nie mógÅ‚ trenować. Kiedy jest siÄ™ zawodnikiem nie wypada powiedzieć komuÅ› ze sztabu: „On ma kontuzjÄ™.” SkÅ‚ad zostaÅ‚ ogÅ‚oszony, rezerwowi zostali wybrani. ByÅ‚em tym siedemnastym, wiÄ™c wiedziaÅ‚em, że nie wystÄ…piÄ™. Bardzo mnie ta sytuacja rozczarowaÅ‚a.

Gorsze miaÅ‚o siÄ™ jeszcze wydarzyć na drodze z hotelu do autokaru. Kiedy już chciaÅ‚em postawić stopÄ™ na schodku żeby wejść do autokaru Joe Fagan poÅ‚ożyÅ‚ mi rÄ™kÄ™ na ramieniu i powiedziaÅ‚: „Ty tu nie wsiadasz.” ByÅ‚em kompletnie zaskoczony. CoÅ› jakby stanęło mi w gardle. ByÅ‚em bliski pÅ‚aczu. MusiaÅ‚em przejść obok autokaru, wszyscy zawodnicy patrzyli na mnie chcÄ…c jakby zapytać o co chodzi, co siÄ™ dzieje. MiaÅ‚em pójść do innego busa i usiąć obok Paula Walska, z którym kilka dni wczeÅ›niej podpisano kontrakt. Å»ona pytaÅ‚a mnie co siÄ™ staÅ‚o. Nie byÅ‚em w stanie odpowiedzieć, byÅ‚em tak przygnÄ™biony. Nigdy tego nie wybaczÄ™ Joe’mu. MusiaÅ‚ podjąć decyzjÄ™ o odsuniÄ™ciu mnie od skÅ‚adu. Rozumiem. Tylko, że on okazaÅ‚ mi przy tym brak szacunku. ByÅ‚em starszym czÅ‚onkiem drużyny. Zawodnicy byli wÅ›ciekli…

„Uważam Phila za jednego z najlepszych przykÅ‚adów prawdziwego profesjonalizmu. Jego najwiÄ™kszÄ… zaletÄ… jest umiejÄ™tność czytania gry, przejawiaÅ‚ tÄ™ zdolność już jako nastolatek. Nie jest może najsilniejszy psychicznie do roli obroÅ„cy, ale za to jego umysÅ‚ jest wybitny” – powiedziaÅ‚ o nim Bob Paisley.

"Kiedy po raz pierwszy zobaczyÅ‚em mÅ‚odego Phila odniosÅ‚em wrażenie, że chyba przegraÅ‚ z wróblem na loterii o nogi. Nie wyglÄ…daÅ‚ na najsilniejszego chÅ‚opca na Å›wiecie, ale miaÅ‚ ogromne serce. MiaÅ‚ talent, dodatkowo ambicje i pasjÄ™, żądzÄ™ wygranej" – powiedziaÅ‚ o nim Bill Shankly.



Autor: Joanna
Data publikacji: 19.11.2008 (zmod. 02.07.2020)