LIV
Liverpool
Premier League
31.03.2024
15:00
BHA
Brighton & Hove Albion
 
Osób online 999

Ewolucja składu

Artykuł z cyklu Artykuły


Keane grał wyśmienicie i dwukrotnie wykończył dwie akcje w sposób jaki robią to zawodnicy najwyższej klasy, a do takiej klasy zaliczał właśnie Irlandczyka. Ruchliwość, którą prezentuje jest fantastyczna, a do tego pracuje dla drużyny tak jak Kuyt, Torres czy Rush i Beardsley w ubiegłym latach. Nie ma dla niego przestojów, on biega cały czas męcząc obrońców.

Został ściągnięty przy stanie 2:0, a mecz zakończył się wynikiem 3:0, a to pokazuje tylko to, że Liverpool grał świetnie do końca i nie powinno być dyskusji o tym, dlaczego Benitez nie pozwolił zapracować na hat-tricka. Przecież tak naprawdę liczą się tylko trzy punkty.

Wiadomo, że jak każdy napastnik, Keane liczył na trzecie trafienie i byłbym niezmiernie szczęśliwy, gdyby tak też się stało, ale trener zdjął go z boiska, a drużyna jeszcze bardziej powiększyła przewagę. Keane pokazuje, że za każdym razem jest świeży i rządny gry, więc nie powinno być żadnych pretensji co do tej decyzji.

Na początku była rotacja, za którą Rafa dostawał tęgie baty, lecz która nie przybierała takich rozmiarów jak u tych największych rywali. Kazano mu wygrywać spotkania swoim najlepszym składem niż pozwalać odpoczywać swoim gwiazdom po 60, 70 minutach gry. Gdy zaczął tak robić, to się okazało, że jest również Ľle. Mam wrażenie, że Beniteza krytykuje się za cokolwiek, tak dla zasady.

Sporo też zależy od prowadzącego studio sportowe, który zazwyczaj stara się dostrzec negatywne aspekty gry, lecz zazwyczaj w studiu są też byli gracze, którzy mówią o pozytywnych sprawach. Czasami jednak patrzą tylko na grę poszczególnych zawodników ze swojej perspektywy i nie biorą pod uwagi taktyki przygotowanej przez szkoleniowców, a to przecież oni tak naprawdę odpowiadają za rezultaty. Szkoleniowcy muszą skupiać się nad wszystkim.

Liverpool w roku 1979 zanotował 71% skuteczność w aspekcie wygrywanych spotkań w całym sezonie. W tym roku do tej pory wynosi on 75%. To oczywiście może ulec zmianie do końca maja, ale trzeba docenić pracę w zdobyciu takiej skuteczności. To właśnie jest to "wszystko" nad czym muszą skupiać się szkoleniowcy, dla których wynik, a nie hat-trick poszczególnego zawodnika jest najważnijeszy.

Podobna nieprzyjemna sytuacja wytworzyła się, kiedy Gerrard grał na prawej stronie w sezonie 2005/2006. W tym czasie Liverpool wygrał 2/3 ligowych spotkań, co było drugim wynikiem w historii i co pozwoliło Liverpoolowi zdobyć Puchar Anglii, a Gerrardowi zdobyć w sumie 23 gole.

Wtedy każdy mówił "to nie jego pozycja" i "on tam nie jest szczęśliwy", ale dla mnie ważniejszy byłby uśmiech, gdyby uniósł trofeum Premiership, niż ten, który ma grając na swojej ulubionej pozycji.

Gdybyś zagwarantował mu, że jego gra na prawym skrzydle spowoduje zdobycie tytułu, to wydaje mi się, że nie zastanawiałby się ani sekundy. Powiem więcej...Stanąłby na bramce, żeby mieć ten medal!

Zdarzało się tak, że grał zarówno jako środkowy pomocnik, ale i również jako cofnięty napastnik ale tylko z konieczności. Teraz, kiedy wszyscy są zdrowi trudne będą decyzje kogo desygnować do gry obok niego. Alonso i Mascherano grają teraz niezwykle skuteczną piłkę, a Torres kiedy wyzdrowieje, będzie brał udział w 95% meczów podobnie jak Keane, który jest w stanie strzelić 20 bramek w sezonie.

Riera bardzo szybko się przystosował do nowych warunków i czasem wydaje mi się, że ma piłkę przyklejoną do nogi. Kuyt obecnie rozgrywa najlepsze mecze podczas swojej całej kariery na Anfield. Cieszę się, że Babel zaczyna być zawodnikiem nie do zatrzymania i z meczu na mecz prezentuje się coraz lepiej. To jest to czego potrzebowaliśmy od dawna zawodników w formie i ich świetnych zmienników.

Kiedy Martin Skrtel dojdzie do siebie to Rafa z pewnością zadowoli się kolejnym zmartwieniem w postaci obsady środka obrony. Ciągle jest z nami Sami Hyypia, który świetne zagrał końcówkę spotkania z Chelsea wygrywając niemal każdą wysoko posłaną piłkę. Szkoda mi naszego Fina, bo wiem, że nie gra tyle ile chciałby grać, ale jestem mu niezmiernie wdzięczny za to, że ciągle tu jest.

Obecnie mamy 16 zawodników, którzy z łatwością mogliby występować w pierwszym składzie i wielu innych, którzy również nie zawiodą, kiedy drużyna będzie ich potrzebować, a to lepsze niż szukanie 6 lub 7 zawodników których chcielibyśmy widzieć grających.

Tak czy siak, cała uwaga mediów skupia się na tych, którzy nie grają, lub którzy zostali przestawieni na inną pozycję. Wtedy cała uwaga skupia się na tym kto nie jest szczęśliwy, a nie na tym jakie wyniki notuje drużyna. Prawda jest taka, że ro jest rola mediów, które tylko polują na takie marne sensacje tylko po to, aby zwiększyć oglądalność.

Nigdy nie będzie tak, że każdy będzie zadowolony. To najtrudniejsze zadanie, z którym mierzą się menedżerowie na całym świecie, jeśli w ich składzie jest więcej niż 11 zawodników pretendujących do występów w pierwszym składzie. W takim wypadku trzeba stosować rotację, która u nas nie zostanie chyba nigdy zaakceptowana. Niektórym piłkarzom może się to wydać głupie a innym, którzy często potrzebują odpoczynku wręcz przeciwnie. Rafa nigdy nie trzyma zbyt długo zawodnika bez gry, bo wie, że może to spowodować utratę formy.

Xabi Alonso wystąpił w pierwszym składzie w dziewięciu spotkaniach z rzędu, a wydawało się, że to jeden z tych, którzy będą częściej siedzieć niż grać. A jak wygląda sytuacja z Carlosem Tevezem? Sir Alex Ferguson nie może przecież zagwarantować występów swoim wszystkim gwiazdom prawda?

Tak samo jest z Robbiem Keanem, który został ściągnięty. Jasne jest, że był zawiedziony, ale na pewno będzie patrzył na to, że zaczął strzelać gole i że jego drużyna jest na szczycie ligowej tabeli niż na to, że mógł ustrzelić swojego pierwszego hat-tricka. On wie, że zagrał bardzo ważną rolę w meczach przeciwko United i Chlesea, czyli w tych, których wychodziliśmy zwycięsko.

Jego zadaniem gdy tu przychodził nie było pobicie własnego wyniku 23 bramek jaki uzyskał w zeszłym sezonie tylko wzmocnienie składu, który będzie w stanie bić się o wszystkie trofea. Do tej pory wywiązuje się ze swoich zadań.

Ludzie mówią, że Keane to zawodnik, który straciłby swoją wartość, gdyby cały czas byłby zmieniany. Prawda jest taka, że Rafa bardzo często go zmienia, a on za każdym razem pokazuje wszystko to co ma najlepsze. Teraz zdobył 4 bramki w swoich ostatnich 7 występach.

Może się mylę, ale wydaje mi się, że Rafa Benitez ciągle testuje możliwości swoich zawodników. Może to i przykre, ale Hiszpan stosuje taktykę silny zostaje - słaby odchodzi, aby dać miejsce nowemu silniejszemu. To powoduje, że skład z roku na rok jest silniejszy i coraz bliżej nam do mistrzowskiej drużyny.

Teraz mamy taką sytuację, w której zawodnicy nie mogą być pewni swojej pozycji i muszą mocniej pracować na treningach wiedząc, że w każdej chwili mogą być zastąpieni. Rafa unika takich zawodników, dla których bycie zawodnikiem grającym w PL jest szczytem marzeń. Hiszpan ściąga zawodników głodnych sukcesów.

Rafa znalazł odpowiedni balans pomiędzy krytyką a pochwalnymi wypowiedziami w stosunku do swoich zawodników. Sammy Lee wykonuje świetną robotę, bo to jakie są relacje pomiędzy piłkarzami i sztabem szkoleniowym, to w dużym stopniu jego zasługa.

Zupełną przeciwnością do Beniteza jest Harry Redknapp, który zaczął budować swoją drużynę od chwalenia poszczególnych zawodników. Benitez na początku wytknąłby wszystkie błędy i niedociągnięcia.

Obie te metody mogą być efektywne, bo trzeba trzymać się tego, co przynosi zamierzony efekt. Czasem nie ma potrzeby mówienia piłkarzom, że są najlepsi na świecie, bo to prowadzi do sytuacji, kiedy zaczynają obnosić się z tym i lekceważyć innych. Logiczne jest jednak, aby pracować z piłkarzami nad tym co w ich odczuciu jest ich najsłabszą stroną.

Można się kłócić z tym, że Djibrill Cisse potrzebował czuć się uwielbianym i który walczył z rotacją. Cieszę się, że Francuz wykonuje dobrą robotę w Sunderlandzie, bo to zawodnik, którego bardzo lubię, lecz który nie wpasował się w myśl taktyczną Beniteza, dlatego też Hiszpan postanowił zainwestować w kogoś odmiennego, więc kupił Torresa.

(Zawsze będę miał wielki szacunek do Cisse za to w jaki sposób wracał do gry po strasznych kontuzjach i w tym znaczeniu jego charakter był ogromny, ale poza tym był zbyt impulsywny, emocjonalny i zbyt łatwo ulegał emocjom, a Benitez potrzebował kogoś, kto będzie dysponował stalowymi nerwami)

Jestem bardziej niż pewien, że będziemy niedługo świadkami debaty na temat ceny za jaką Benitez kupił Irlandczyka. Cena jednak zależy od potrzeb. W normalnych warunkach kosztowałby o wiele mniej, ale wiesz ile teraz jest wart po kilku występach.

Gdyby Liverpool wygrałby ligę w tym roku dzięki jego dobrej grze, to jego zakup byłby opłacalny nawet wtedy, gdybyśmy mieli wydać na niego ostatniego pensa.

Paul Tomkins

Ľródło:



Autor: Majamajewski
Data publikacji: 12.11.2008 (zmod. 02.07.2020)