O tym, czy warto zamienić Hiszpana na Anglika
Artykuł z cyklu Artykuły
Wszystko wskazuje na to, że niebawem na Anfield Road zawita Gareth Barry, który stanie siÄ™ tym samym pierwszym z zapowiadanych wzmocnieÅ„ Liverpoolu tego lata. Z pewnoÅ›ciÄ… można siÄ™ cieszyć z tego transferu, wszak chodzi tu o reprezentanta Anglii i kapitana jednej z wiÄ™kszych siÅ‚ Premier League, Aston Villi. Jest jednak pewien aspekt zaistniaÅ‚ej sytuacji, który wzbudza wÄ…tpliwoÅ›ci kibiców The Reds, a mianowicie cena, jakÄ… klub musi ponieść, aby przenosiny Anglika do miasta Beatlesów staÅ‚y siÄ™ faktem. I nie chodzi tutaj o pieniÄ…dze, jakie bÄ™dÄ… musiaÅ‚y zostać przelane na konto drużyny z Birmingham, tylko o odejÅ›cie Xabiego Alonso, które jest nierozerwalnie zwiÄ…zane z zakupem Barry’ego.
Każdy szanujący się klub piłkarski, czyli taki, którego właścicielem nie jest żaden rosyjski miliarder, gotowy przepłacić kilkakrotnie więcej nawet za średniej klasy piłkarza, tylko po to, aby go mieć, każdy więc zespól pozbawiony tego luksusu (?) musi działać na rynku transferowym z myślą o zachowaniu równowagi w swoim budżecie. Krótko mówiąc: różnica między wydatkami, a przychodami powinna być możliwie jak najmniejsza. Hołdując tej zasadzie Liverpool FC, klub, którego właściciele do biedaków, co prawda nie należą, ale rozrzutnymi także ciężko byłoby ich nazwać, musi sprzedawać piłkarzy, aby pozyskać nowych.
Możemy oczywiście nie godzić się na taki stan rzeczy, lecz niczego to nie zmieni. Fakty są takie, że Amerykanie nie mają zamiaru pełnić roli studni bez dna, ba!, nie godzą się nawet na wydanie jednorazowo kwoty rzędu 20 milionów funtów, o ile sprzedaż jakiegoś zawodnika The Reds części tych kosztów nie zwróci. Nie ma sensu rozwodzić się teraz nad tym, czy jest to słuszne rozumowanie, które ma zapewnić klubowi stabilność finansową, czy może jednak Jankesi najzwyczajniej w świecie dbają tylko i wyłącznie o własne kieszenie. Sytuacja jest taka, a nie inna i nasz boss, Rafa Benitez, musi ją wziąć pod uwagę planując transfery. Tak też Hiszpan czyni, a pierwszą ofiarą takiej polityki stał się Xabi Alonso.
Choć okreÅ›lenie „ofiara”, jest chyba zbyt niesprawiedliwe. Przecież Bask trafi najprawdopodobniej do innego wielkiego klubu, Juventusu Turyn, który zbroi siÄ™ przed kolejnym sezonem, w którym powinien być (zarówno w Serie A, jak i w Lidze Mistrzów) znaczÄ…cÄ… siłą. OdejÅ›cie z Liverpoolu nie powinno wiÄ™c być dla Alonso problemem, może za to być poczÄ…tkiem piÄ™knego okresu jego kariery. Nie zmienia to jednak faktu, że ten transfer i transfer Barry’ego wzbudzajÄ… mieszane uczucia wÅ›ród kibiców Dumy Merseyside.
Spróbujmy poÅ‚ożyć na szalach wartoÅ›ci prezentowane przez tych dwóch piÅ‚karzy, aby sprawdzić, czy rezygnacja z usÅ‚ug Xabiego na rzecz Garetha, jest dobrym posuniÄ™ciem. A wiÄ™c, z jednej strony mamy Hiszpana obdarzonego jednym z najlepszych podaÅ„ na Å›wiecie i charakteryzujÄ…cego siÄ™ niezwykłą inteligencjÄ…, jeÅ›li chodzi o rozgrywanie piÅ‚ki. Do tego należy dodać caÅ‚kiem dobrÄ… grÄ™ w destrukcji, Å›wietny strzaÅ‚ z dystansu i ogromne zaangażowanie, z jakim Bask gra niemalże w każdym meczu. KtoÅ› mógÅ‚by w tym miejscu stwierdzić, że opis Barry’ego jest już zbÄ™dny, gdyż Alonso wydaje siÄ™ być skarbem nie do zastÄ…pienia. Trzeba jednak uÅ›wiadomić sobie jeszcze jednÄ… rzecz: powyższa charakterystyka dotyczy w peÅ‚ni Xabiego Alonso z sezonów 2004/05 i 2005/06, czyli jego pierwszych dwóch lat gry na Anfield. PóĽniej, chociaż nie schodziÅ‚ poniżej pewnego przyzwoitego poziomu, nie graÅ‚ już, niestety, tak bÅ‚yskotliwie. W minionej kampanii straciÅ‚ nawet miejsce w pierwszym skÅ‚adzie wskutek wÅ‚asnej kontuzji i Å›wietnej gry Mascherano.
A teraz Gareth Barry. Jest to piłkarz o umiejętnościach porównywalnych do Alonso. Choć nie dysponuje tak precyzyjnym podaniem jak Hiszpan, to jest z kolei daleko bardziej uniwersalnym piłkarzem, gdyż może z powodzeniem grać również na skrzydle. Ma doświadczenie potrzebne do gry w wielkim klubie, przecież Aston Villa rośnie w siłę z sezonu na sezon, a Barry jest (jeszcze) jej kapitanem. No i nie zapomnijmy o tym, że Gareth radzi sobie świetnie w reprezentacji Anglii. Jednak tym, co w największym stopniu przesądza o słuszności tego transferu, są dwa fakty. Po pierwsze: Barry jest Anglikiem i zna Premier League od podszewki, tak więc odpada problem aklimatyzacji, jeśli chodzi o ligę (będzie przecież grał dalej w tej samej). Po drugie: z Aston Villą osiągnął chyba wszystko, na co jest obecnie ten klub stać, a pragnie przecież (jak każdy piłkarz) posmakować gry o największe trofea, dlatego można spodziewać się po nim pełnego zaangażowania i entuzjazmu do gry.
PodsumowujÄ…c: najlepiej byÅ‚oby mieć obu tych piÅ‚karzy w jednej drużynie. Na to jednak Liverpoolu nie stać. JeÅ›li Rafa chce jeszcze wzmacniać zespół (a chce, o czym Å›wiadczÄ… chociażby ostatnie doniesienia o przygotowaniach do próby pozyskania Davida Silvy z Valencii), to musi z kogoÅ› z obecnej kadry zrezygnować, aby transfer Barry’ego siÄ™ zwróciÅ‚. Bo co do tego, że Anglik jest Dumie Merseyside potrzebny, nie mam wÄ…tpliwoÅ›ci. Przy caÅ‚ej mojej sympatii do Alonso muszÄ™ stwierdzić, że Gareth jest obecnie piÅ‚karzem mogÄ…cym wiÄ™cej zaoferować Liverpoolowi niż Hiszpan. I oczywistym jest, że kupujÄ…c nowego Å›rodkowego pomocnika, sprzedaje siÄ™ wÅ‚asnego Å›rodkowego pomocnika, szczególnie, kiedy posiada siÄ™ na tÄ™ pozycjÄ™ tylu wartoÅ›ciowych graczy, co LFC. ZresztÄ…, jeÅ›li The Reds chcÄ… jak najmniej stracić na transferach, to muszÄ… sprzedawać zawodników o wyrobionej marce, a takim piÅ‚karzem jest z pewnoÅ›ciÄ… Xabi.
Z caÅ‚ej tej historii można wyciÄ…gnąć jeszcze jeden wniosek: Rafa jest profesjonalistÄ…, kierujÄ…cym siÄ™ przede wszystkim troskÄ… o dobro klubu, a nie wÅ‚asnymi upodobaniami. Wszyscy wiemy, że Alonso to ulubieniec Beniteza, a mimo to nasz trener gotów jest go sprzedać, aby przybliżyć Liverpool do upragnionego celu: zdobycia tytuÅ‚u mistrza Anglii. Widzimy również, jak szybko Rafa reaguje na zmieniajÄ…ce siÄ™ przepisy, przecież od przyszÅ‚ego sezonu angielskie drużyny sÄ… zmuszone (moim zdaniem, sÅ‚usznie) wystawiać wiÄ™kszÄ… liczbÄ™ rodowitych piÅ‚karzy w pierwszych skÅ‚adach, co komplikuje sytuacjÄ™ „miÄ™dzynarodowego” Liverpoolu.
Mimo smutku, jaki ogarnia mnie na myÅ›l o odejÅ›ciu Xabiego Alonso, uważam, że jest to sÅ‚uszne posuniÄ™cie. Jestem przekonany, że bÄ™dziemy mieli spory pożytek z gry Garetha Barry’ego z Liverbirdem na piersi, a pieniÄ…dze, zaoszczÄ™dzone przez klub wskutek sprzedaży Hiszpana, posÅ‚użą dalszym wzmocnieniom. Kto wie, może transfer Alonso bÄ™dzie jego ostatniÄ…, najwiÄ™kszÄ… przysÅ‚ugÄ… dla Liverpoolu.
Autor: Miro
Data publikacji: 23.06.2008 (zmod. 02.07.2020)