... i po świętach
Artykuł z cyklu Artykuły
Te dwie godziny pomiędzy 14:30, a 16:30 czasu polskiego były solidnie reklamowane przez wszystkich. Ogromne Ľródło dochodu zbliżało się wielkimi krokami. Piłkarze mówili, jak bardzo im zależy, byli świetni zawodnicy cichaczem nakłaniały tłumy do zostawienia swoich oszczędności u bukmacherów, a kibice, jak zwykle święcie przekonani, że to właśnie ten dzień, rozsiewali optymizm na lewo i prawo. Już jest po wszystkim. Zagrali jak zwykle, przegrali jak zwykle.
Przed meczem była iskierka nadziei, że tym razem będzie inaczej. Pojawiła się ona dzięki Rafaelowi Benitezowi, który już ładnych kilka dni przed meczem stwierdził:
- Może... może znajdziemy się bliżej czołówki, jeśli nie będziemy o tym [o meczu z United] tyle gadali.
¦więte słowa. Minęły dwa dni i poza heretycką ewangelią według Dirka Kuyta, w której można przeczytać, że ostatnie mecze w jego wykonaniu były dobre, nikt nic nie mówił. Niestety potem się zaczęło. Prowodyrem był Tommy Smith. Pokręcił się wokół sprawy, nie mówiąc nic konkretnego, ale w ostatecznym rozrachunku doprowadził do lawiny, a ta bardzo szybko wchłonęła piłkarzy Liverpoolu.
A gadka była bardzo typowa.
MaÅ‚omówny z zasady (a przynajmniej w mediach) Alvaro Arbeloa ostrzegÅ‚ rywali przed duetem Gerrard – Torres, mruknÄ…Å‚ coÅ› tam o piÅ‚karzach United, stwierdziÅ‚, że trudno bÄ™dzie strzelić bramkÄ™ i na tym skoÅ„czyÅ‚y siÄ™ jego wywody. Niby nic, ale kto umie czytać miÄ™dzy wierszami, spostrzegÅ‚, jak bardzo Hiszpan chciaÅ‚ przekazać Å›wiatu, że w Melwood panuje bojowa atmosfera. Jak zwykle.
NastÄ™pny do mikrofonu dorwaÅ‚ siÄ™ Xabi Alonso. StwierdziÅ‚, że mistrzostwo jest jeszcze możliwe, zadeklarowaÅ‚, że the Reds jadÄ… na Old Trafford po zwyciÄ™stwo. Krótkimi zdaniami przemyciÅ‚ wielkie treÅ›ci, które bardzo szybko trafiÅ‚y do wyobraĽni naiwnych fanów. W tym momencie można byÅ‚o spokojnie pójść za radÄ… Marka Lawrensona i przejść siÄ™ do najbliższego zakÅ‚adu bukmacherskiego. Nie wiem, jak przykazywaÅ‚ stawiać Lawro, jednak po wypowiedzi Alonso zawartość rubryki „Wynik” mogÅ‚a być tylko jedna: „1”.
PóĽniej byÅ‚o już tylko gorzej. PiÅ‚karze na siłę starali siÄ™ pokazać lepszy profil w telewizji. Javier Mascherano uznaÅ‚, że to bÄ™dzie „ekscytujÄ…ce przeżycie”, za co Benitez pochwaliÅ‚ go porównaniem do Roy'a Keane'a. TrafiÅ‚ w dziesiÄ…tkÄ™, to dopiero chichot losu.
NastÄ™pnie nastÄ…piÅ‚ cud. Alan Hansen w swojej przedmeczowej wypowiedzi nie skoncentrowaÅ‚ siÄ™ na narzekaniu, wiÄ™cej – nie powiedziaÅ‚ ani jednej negatywnej rzeczy na żaden temat. SkupiÅ‚ siÄ™ na ocenie siÅ‚ defensywnych obu zespołów. Wniosek z jego rozważaÅ„ byÅ‚ jeden, z perspektywy czasu trafny, choć trafny dość zezowato:
- Torres i Gerrard są wspaniali, ale nie zapomnijmy o wpływie na grę Mascherano.
Podobnego zdania był John Aldridge.
Sam zainteresowany poczuł, że światło fleszy jest coraz mocniejsze, więc po raz kolejny zadeklarował, że jego przyjaĽń z Carlosem Tevezem na dwie godziny przestanie istnieć. Javier pokazał również, że wie co to poprawność polityczna i ogłosił, że przybył do Liverpoolu by zdobywać trofea.
Nabuzował się chłopak.
Atmosferę oprócz wyżej wymienionych podgrzewali także... Fabio Aurelio i John Arne Riise. Ten pierwszy jest co prawda pewnym punktem pierwszego składu, jednak jest również niewyobrażalnie niemedialny. Najwidoczniej postanowił to zmienić. W swojej wypowiedzi odwołał się do ostatnich niezłych wyników LFC, ocenił także zawodnika, z którym przyszło mu się póĽniej mierzyć (z wcale niezłym skutkiem) na boisku, Cristiano Ronaldo. Z kolei że Riise jest cichym facetem, wiadomo od dawna, a zeszłoroczny incydent z Craigiem Bellamym w roli głównej tylko to potwierdził. Norweg nie bał się jednak wypowiedzieć w prasie przed tak ważnym spotkaniem. Co szło przewidzieć (doświadczenia minionych sezonów), nie powiedział niczego odkrywczego. Takie tam, że silny rywal, musimy się postarać, bla, bla, bla.
Jakby tego było mało w utarczki słowne wdał się sam Benitez. Na stwierdzenie Fergusona, że tacy piłkarze jak Ronaldo powinni być chronieni przez sędziego (to swoją drogą jest zupełnie inna bajka, również warta szerszego przeglądu), Rafa odpowiedział, iż w takim razie gracze pokroju Gerrarda i Torresa również powinni być chronieni i że Fergie swoją wypowiedzią chciał jedynie wywrzeć presję na arbitrze. Szkot zripostował błyskotliwym:
- Benitez chyba myśli, że jesteśmy idiotami.
I na tym cała sprawa się zakończyła. Tylko po co w ogóle kiedykolwiek się zaczynała?
OgromnÄ… presjÄ™ na kipiÄ…ce emocjami gÅ‚owy piÅ‚karzy wylewaÅ‚y również media. To caÅ‚e hasÅ‚o „Wielki Szlem”, miliony mÄ…drali wyciÄ…gniÄ™tych nie wiadomo skÄ…d, którzy lansowali swoje nazwiska oraz spiskowe teorie na temat upadku wszechÅ›wiata... Andy Gray z przyjaciółmi już zacierali rÄ™ce na specjalne wielkanocne profity, bo Sky Sports z całą pewnoÅ›ciÄ… porzÄ…dnie obÅ‚owiÅ‚a siÄ™ przez te parÄ™ godzin, a przecież przed nami jeszcze wywiady w studiu z „ekspertami”... Szkoda tylko, że nie zaprosili Jurka Engela, który rozrysowaÅ‚by wszystkie sporne sytuacje meczowe, jak na przykÅ‚ad „profesjonalne przesuwanie siÄ™ formacji w tyÅ‚ ćwiczone z pewnoÅ›ciÄ… na treningach”. I jeszcze Jacek Gmoch do towarzystwa, żeby miaÅ‚ siÄ™ kto z Jurka Å›miać i vice versa.
Tymczasem...
14:30 (czasu polskiego) - pierwszy gwizdek
{marazm}
15:04 - Brown sięga do kieszeni po igłę
{marazm}
15:14 - Mascherano wyrywa mu ją i przekłuwa balon
Balon pękł. Balon tak nadmuchiwany przez wszystkich, ale najbardziej przez samych graczy Liverpoolu. Balon, który towarzyszy nam przy okazji spotkań z United od początku kadencji Beniteza. Balon ten pęka i pęka... Nieroztropni, którzy nadmuchują go na nowo.
A nie łatwiej byłoby pójść za słowami naszego coacha?
- Może... może będziemy bliżej, jeśli nie będziemy o tym tyle gadali.
I jeszcze tych czterech Chińczyków w sopcastowym studiu...
Autor: Witz
Data publikacji: 23.03.2008 (zmod. 02.07.2020)