EVE
Everton
Premier League
24.04.2024
21:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1299

Ronaldo i Torres: zamiana miejsc

Artykuł z cyklu Artykuły


Pojęcie wielkości i zależności wszechświata jest dla nas zazwyczaj nie do zrozumienia, jednakże w futbolu może zdarzyć się wszystko. Koncepcje alternatywnych rozwiązań zawsze ożywiają debatę prowadzoną w obecności schłodzonego drinka i barmanki.

Co stałoby się, gdyby sowiecki liniowy nie uznał bramki Geoffa Hursta na Wembley w 1966 roku? Co stałoby się, gdyby zarząd Manchesteru United stracił cierpliwość w styczniu 1990 i doprowadził bezecny reżim Alexa Fergusona do upadku? A co, gdyby rosyjski miliarder nie chciał pobawić się w zbawcę i nie wykupił Chelsea w 2003? Jak bardzo inny byłby teraz świat futbolu?

Tak więc dołączmy do zabawy. Kolejna gratka dla fanów alternatywy: Fernando Torres i Cristiano Ronaldo stają naprzeciwko siebie na Old Trafford jutro podczas pory obiadowej, jednak Torres w czerwonym trykocie United, a Ronaldo w białym, wyjazdowym stroju Liverpoolu.

To naprawdę mogło się stać. Zainteresowanie United Torresem zostało wielokrotnie udokumentowane, zanim Hiszpan przeniósł się z Atletico Madryt na Merseyside za ponad 20 milionów funtów. Ferguson prowadził rozmowy z doradcami piłkarza w Paryżu, w lecie 2006.

Podobnie wygląda sprawa Ronaldo. Trzy lata wcześniej Gerard Houllier zaoferował za, 18-letniego wówczas skrzydłowego, 4 miliony funtów.

Wydawało się, że to wygórowana cena za niedoświadczonego młokosa, aczkolwiek po kilku miesiącach Ronaldo kierował się na Old Trafford za trzykrotność tej sumy.

Po prawie pięciu latach pomocnik wyceniany jest na ponad 50 milionów, a mówiąc precyzyjniej - jest po prostu bezcenny.

Historia została opisana przez Phila Thompsona, asystenta Houlliera. Nazwa jego ostatniej autobiografii, Stand Up Pinocchio (Pinokio, Powstań - tłum.red.), może sugerować, iż niektóre elementy są fikcyjne, aczkolwiek każdy fan Liverpoolu powinien wziąć pod uwagę ich realność.

Thompson pisał: "Tak, był dobry. Portugalia miała dwóch świetnych, młodych zawodników - Quaresmę i Ronaldo. Grali po przeciwnej stronie boiska w reprezentacji do lat 21. Oglądałem ich i zaimponowali mi. Jednak nie wiedzieliśmy, który z nich jest lepszy."

"Zostałem zaproszony na mecz Sportingu z Porto, to była ostatnia kolejka sezonu. Tony Henry, były piłkarz Manchesteru City i pracownik agencji prawniczej, rozmawiał ze mną przez telefon.

Pytał się, czy weĽmiemy Ronaldo i czy może obejrzeć go na żywo razem z nami. Spotkałem się z Tonym na lotnisku, skąd polecieliśmy do Oporto. Zobaczyłem się z reprezentantem Ronaldo jeszcze przed meczem."

"Ronaldo był dość dobry, ale za pierwszym razem nie zaimponował mi. Natomiast Tony od razu stał się fanem jego talentu i wychwalał umiejętności, które prezentował. Mówił: >>będzie kosztował tylko 4 miliony funtów. Zwróci się wam w rok<<.

Powiedział nam również, że Portugalczyk chciał dodatkowy milion dla siebie. >>Ten chłopak ma tylko 18 lat. To duży problem<<. W składzie zapanowałaby anarchia, gdyby ktoś dowiedział się o sumach, które chcieliśmy wyłożyć za jakiegoś dzieciaka."

Kilka tygodni póĽniej Liverpool został zmuszony do przemyślenia swojego postępowania gdy okazało się, że Ronaldo jest bliski transferu na Old Trafford.

Portugalczyk zabiegał obrońców United w meczu towarzyskim niewiele dni wcześniej. Manchester dogadał się z klubem i piłkarzem zanim Gary Neville i inni błagali Fergusona o kupno Portugalczyka.

Jednak kolejne występy Ronaldo - zanim jeszcze opuścił Lizbonę - podniosły kwotę do niezwykłych 12. milionów 400. tysięcy funtów.

Thompson opisuje tę umowę jako "zadziwiającą". Dwaj najwięksi wówczas właściciele United - John Magnier i J.P. McManus, zaczęli zadawać pytania dotyczące tego i innych zakupów.

Jednakże nawet, jeśli był to najbardziej nadmuchany transfer roku, to United byli zdesperowani by odnaleĽć zastępcę Davida Beckhama. Po latach mogą być dumni ze swojej intuicji.

Pytanie nasuwa się samoczynnie: jak Ronaldo rozwinąłby się w Liverpoolu, grając przeciwko United?

Można głośno powiedzieć, że gracz z takimi umiejętnościami technicznymi jest skazany na sukces, ale wytarczy pomyśleć, jakim piłkarzem był wtedy Portugalczyk: utalentowanym - tak, ale również kapryśnym, samolubnym, a czasem absolutnie fałszywym.

Trzeba też zastanowić się nad Liverpoolem z sezonu 2003/04. Czy Houllier, prowadząc zespół - jak się póĽniej okazało - po raz ostatni, byłby w stanie wprowadzić do podstawowej jedenastki niedoświadczonego pomocnika, jak bardzo nie byłby błyskotliwy?

Karcące wspomnienia o Anthonym Le Tallecu i Florencie Sinama Pongolle'u, francuskich młodych gwiazdorach, sugerują, że nie.

W tamtym okresie, wyróżniając się na międzynarodowych turniejach, Le Tallec i Flo byli oceniani na równi z Ronaldo - jako najbardziej obiecujący piłkarze świata. Teraz biegają w koszulkach Le Mans i Recreativo Huelva.

Czy kariera Ronaldo potoczyłaby się tym samym torem? Prawdopodobnie nie, ponieważ wygląda na to, iż Portugalczyk jest znacznie silniejszy od Le Talleca.

Kolejne, czysto hipotetyczne pytanie: czy gdyby Ronaldo rozwinął się w Liverpoolu tak, jak zrobił to w United, pozostałby na Anfield? Czy zespół zadowoliłby jego ambicje i wymagania finansowe przez kolejne lata, rezygnując z bajecznych kwot oferowanych przez Real Madryt?

Czy umieliby przekonać go tak, jak przekonali Stevena Gerrarda? A może transfer Ronaldo urzeczywistniłby marzenia Kopites o mistrzostwie Anglii? Pytania, pytania...

Powróćmy wreszcie do rzeczywistości, tym samym dochodząc do najważniejszej części. Liverpool po latach zdobył piłkarza, który ma tą samą jakość, co Ronaldo.

Torres jest po prostu fenomenalny w swoim pierwszym sezonie na Wyspach, strzelił 27 goli licząc wszystkie rozgrywki i dał drużynie Beniteza błysk szaleństwa, którego brakowało od długiego czasu.

Pociąga mnie zainteresowanie Fergusona Torresem. Szkot przyglądał się mu przez wiele miesięcy, a po kilku nieudanych próbach zakupu, był bliski sfinalizowania umowy w lecie 2006 w Paryżu, o czym wspomniałem wcześniej.

United złożyli formalne zapytanie o zawodnika, ale odpowiedziano im, iż Torres chce pozostać w Madrycie i nie zostanie sprzedany za mniej niż 40 milionów funtów. Manchester porzucił zainteresowanie Hiszpanem, skupiając się na wzmocnieniu drugiej linii.

Zaskakując właściwie wszystkich, Diabły sięgnęły w tamtym sezonie po tytuł mistrzowski.

Ferguson mógł ponownie przyjrzeć się Torresowi w lecie 2007, jednak sądzono, iż El Niño nigdy nie przeniesie się do Anglii. Manger twierdził, że brakuje mu spokoju przed bramką rywala.

Z perspektywy czasu ten werdykt wydaje się śmieszny, jeśli spojrzy się na bramki zdobwane przez Torresa w Premier League.

Aczkolwiek nawet najbliżsi znajomi napastnika przyznają, iż są kompletnie zaskoczeni transformacją Hiszpana po zmianie klubu. Nikt nie spodziewał się, że El Niño zaaklimatyzuje się w lidze, gdzie inni atakujący z La Liga czy Serie A mieli ogromne problemy.

Carlos Queiroz, asystent Fergusona, powiedział, że jest "zdziwiony" formą Torresa. - Widzi przestrzeń, której nie dostrzegają inni. Umie penetrować te sfery z piłką przy nodze lub bez niej - mówił.

Innymi słowy, Torres jest napastnikiem, którego - pomimo klasy Wayne'a Rooney'a i Carlosa Teveza - Manchesterowi brakuje. Oczywiście Ferguson nie był tak szczery w swoich wypowiedziach.

To nie w jego stylu, zachwycać się umiejętnościami zawodników innej drużyny. - Wątpię, żeby miał jakiekolwiek wątpliwości, gdy przybywał do Anglii. Chłopak strzelał wiele bramek w Hiszpanii, jednak, mówiąc otwarcie, nie przywiązywałem większej wagi do jego aklimatyzacji na Wyspach, ponieważ nie jest moim piłkarzem - przyznał.

Zadanie Fergusona zakłada stworzenie planu, który zneutralizuje zagrożenie pochodzące od Torresa. Dla Beniteza oznacza to odnalezienie sposobu na zatrzymanie Ronaldo.

Gdzieś, w analogicznym wszechświecie, problemy te odwracają się. Jednak piłkarski folklor powie ci, że ani Liverpool, ani United nie zamieniliby swoich asów - nawet jeśli po cichu, w prywatnych rozmowach, żałują, że kiedyś dali sobie spokój z ich zakupem.

Oliver Kay



Autor: Sochal
Data publikacji: 22.03.2008 (zmod. 02.07.2020)