LIV
Liverpool
Premier League
31.03.2024
15:00
BHA
Brighton & Hove Albion
 
Osób online 1034

Bariera psychologiczna

Artykuł z cyklu Artykuły


Według Jamiego Redknappa Liverpool pod wodzą Rafy Beniteza nie ma szans na zdobycie tytułu najlepszej drużyny w Anglii.

Reasumując, Redknapp mógłby to samo powiedzieć w 1990 roku o Alexie Fergusonie, którego początki w United usłane były początkowo dziewiątymi (średnio) lokatami w lidze.

Początki Beniteza biją na głowę początki Fergusona z drużyną United, i prawdą jest, że nie można porównywać tamtego futbolu z obecnym, ale wtedy nikt nie wierzył w to, że Alex Ferguson kiedykolwiek zdobędzie tytuł dla United, a już na pewno nie kibice, którzy na mecze przychodzili z transparentami prosząc go o odejście.

Jednak Ferguson pokazał w końcu siłę i zakończył 26 letni okres bez triumfu w lidze zdobyciem mistrzostwa Anglii. To oczywiście nie oznacza, że Benitez zrobi tak samo, ale w pewnych sprawach można porównywać tych szkoleniowców, tylko trzeba to robić umiejętnie.

Porównanie drużyny United sprzed lat i obecnej ekipy Liverpoolu są jak najbardziej na miejscu. Obie drużyny to giganci angielskiego futbolu z ogromnymi oczekiwaniami i presją wywalczenia mistrzowskiego tytułu od dwóch dekad. Ferguson czekał cztery lata na to, okupując miejsca w środku tabeli.

Jamie Redknapp jest osobą, która powinna wiedzieć jak ciężko jest zdobyć mistrzostwo, bo w latach 90 sam kończył ligę na szóstym, ósmym i siódmym miejscu. W tym czasie w Europie też niewiele znaczyliśmy sporadycznie dochodząc do finałów pucharów.

Benitez zdołał dotrzeć do finałów ważniejszych od tych, do których Souness Evans i Houllier dotarli przez całe lata 90. Chodzi mi o to, że chciałbym, aby były kapitan The Reds pokazał naszemu trenerowi więcej szacunku.

Redknapp dołączył teraz do tych, co myślą, że priorytetem Beniteza są rozgrywki CL, a PL jest dla niego mniej istotne. Redknapp ciągle narzeka na system rotacji, ale nie zauważa, że w Pucharze Anglii cały czas gra ten sam szkielet, a w innych drużynach już tak nie jest.

Przyznaję, że Liverpool mógł dłużej liczyć się w walce o tytuł, ale problemy wewnątrz klubu przeniosły się mimowolnie na wyniki drużyny. Nie można też zapomnieć o kilku poważnych kontuzjach, które również przyczyniły się do obniżenia wyników.

Uważam, że ciężej będzie nam zdobyć tytuł zanim mina dwie dekady niż komukolwiek z pozostałej wielkiej trójki. W Liverpoolu mamy pod tym względem spore kompleksy.

W każdym dorosłym fanie The Reds żyje jeszcze pamięć o wielkich sukcesach naszej drużyny i teraz każda porażka jest prawdziwą katastrofą. Wielu z nich nie dba o wyniki w Lidze Mistrzów, bo dla nich liczy się tylko jeden tytuł.

Zdawać się powinno, że te ciągłe niepowodzenia powinny troszkę ostudzić oczekiwania, ale tak nie jest. Nikt teraz nie oczekuje od drużyny Blackpool czy Nottingham Forest wygrania PL, a od Liverpoolu oczekuje się tego cały czas.

Zadać można pytanie dlaczego? Fani od razu odpowiedzą: "Bo jesteśmy LFC!" Jednak nie można wygrywać ligę tylko dlatego, że mamy historię. Historią nie pokonamy drużyny Chelsea zbudowanej dzięki milionom wpompowanym przez rosyjskiego właściciela. W niedzielę Chelsea zrobiła dwie zmiany (Mikel i Malouda) każdy z tych dwójki zawodników był droży od któregokolwiek z naszych na boisku.

Drużyny takie jak United czy Arsenal nie położą się przed nami tylko dlatego że jesteśmy LFC. Wenger zakupił młodych zawodników oszlifował ich jak diamenty, a teraz to przynosi efekty w postaci bycia na pozycji lidera w lidze.

United i Arsenal z tymi samymi trenerami przed przyjściem Beniteza wygrywali ligę od reki. Chelsea, której skład był 3 razy droższy od składu Liverpoolu wygrała ligę w momencie, gdy Benitez dopiero raczkował w ekipie The Reds.

Naprawdę ciężko jest być obecnie trenerem Liverpoolu. Ciężej niż kiedykolwiek. Z takimi potęgami, które rosły przez lata, albo które nagle dostały ogromny zastrzyk gotówki na transfery jest ciężko rywalizować.

Przed rokiem 2005 te trzy drużyny dzieliły i rządziły w całej lidze, a Liverpool ciągle poddawany był coraz większej presji.

Po pierwszym sezonie Beniteza prasa przykleiła etykietkę : "Tragiczni w Anglii, świetni w Europie" i ten stereotyp obowiązuje do dziś. Możliwe, że w umysłach niektórych piłkarzy to zostało na dłużej, ale nie ważne kto jest trenerem , to trzeba to przezwyciężyć.

Pierwszy rok pracy zawsze jest ciężki. Benitez nie wiedział zbyt wiele o realiach angielskiego futbolu. Musiał się wszystkiego nauczyć. Jak mógł wiedzieć tyle o innych drużynach co pozostali trenerzy pracujący już od lat w tych samych zespołach.

Jego drugi sezon był świetny. Liverpool wygrał 25 spośród 38 meczy i zakończył ligę z dorobkiem 82 punktów. Były postępy w pucharowych meczach z ligowymi potentatami. To powiedziało mi, że Rafa może odnieść sukces w Anglii. Zdobycie tego pierwszego tytułu w lidze będzie najtrudniejszym zadaniem mimo wszystko.

Arsenal niespodziewanie zdobył tytuł po 18 miesiącach pracy Wengera, a Benitez odniósł triumf w Europie w pierwszym sezonie na Anfield. Jeżeli nie wierzycie mi jak można łatwo drużynom przykleić pewne etykietki to popatrzcie na Arsenal.

Ta niezwykle ‘europejska’ drużyna pod względem zawodników jak i całego personelu który nie zmienia się przez lata nie zdobyła żadnego trofeum pod wodzą Wengera. I trwa to już od 12 lat.

Dlaczego tak się dzieje? Możliwe, że w pierwszych 3 latach występów Arsenal zawiódł bardziej dotkliwie niż się tego spodziewano, a to mogło spowodować barierę psychologiczną. Taka sama bariera tkwi w głowach naszych zawodników w kontekście zdobycia mistrzostwa Anglii.

Wygląda na to, że im lepiej szło Arsenalowi na rodzimym podwórku, tym gorzej radzili sobie w Europie. Taktyka Wengera sprawiała, że ta drużyna mogła pokonać każdego w latach 2002-2004. Ostatnim razem kiedy odnieśli ‘sukces’ to finał z 2006 roku, kiedy przegrali z Barceloną, a wszystkim się wydawało, że to była jedna ze słabszych ekip Arsenalu od lat.

Kreowanie takich stereotypów i podnoszenie oczekiwań można również zauważyć na przykładzie reprezentacji Anglii, ale i drużyny Newcastle. Różnica pomiędzy The Reds a drużynami które wymieniłem jest taka, że Liverpoolowi z wielką łatwością zdobywał trofea a pozostałe drużyny nie mają aż tak dużo sukcesów.

W momencie kiedy z całego serca życzę sobie powrotu tytułu na Anfield, zostałem oszołomiony sposobem w jaki zdobyliśmy Ligę Mistrzów, FA Cup i dotarliśmy do kolejnego finału LM. Cieszę się niezmiernie, że drużyna pod wodzą Rafy zawsze docierała do najlepszej 16 w Europie, bo zanim on przyszedł takie wyczyny były niemożliwe nie wspominając już o dotarciu do finału. To było niemożliwe tak jak teraz jest niemożliwe zdobycie tytułu mistrza Anglii niestety.

Sytuacja psychologiczna Liverpoolu jest taka sama jak United w stosunku do gry w Europie. Oni od 15 lat starają się dotrzeć do finału tych rozgrywek, tak jak my desperacko pragniemy powrotu tytułu na Anfield. Ferguson marzy o zdobyciu tego pucharu ale przez ostatnie 9 lat nie był zbyt blisko tego, a dwa lata temu nie wyszedł nawet z rozgrywek grupowych.

Każdy wie, że im bardziej się czegoś pragnie, tym trudniej przychodzi zdobycie tego. Czasem starasz się zbyt bardzo.

Wracając do Wengera. Różnica pomiędzy Arsenalem i Liverpoolem jest taka, że wczesny sukces Beniteza w Europie spowodował, że póĽniejsze dobre starty w LM były łatwiejsze do osiągnięcia.

Pod wodzą Rafy ta drużyna uwierzyła w swoje możliwości i ciągle to pogłębia dzięki takim finałom jak ten w 2005 roku, i pod wodzą tego szkoleniowca zawsze będzie drzemać taka wiara w naszych zawodnikach. To właśnie dlatego mogliśmy dojść do następnego finału pokonując po drodze Barcelonę na jej własnym stadionie, a przecież te rozgrywki nie zaczęły się dla nas dobrze, a mimo tego drużyna potrafiła się odbudować.

Takich przykładów barier jest o wiele więcej. Dlaczego Liverpool nie może sobie poradzić z drużyną w Chelsea w lidze, a w pucharach jest zupełnie inna historia. Tak samo jest w meczach z United.

Takie psychologiczne aspekty są szalenie istotne w sporcie i ciężko jest je zmienić. Drużyny Chelsea i United chciały z nami wygrać te spotkania pucharowe tak samo bardzo jak zwykłe spotkania ligowe. Ale te spotkania nie były spotkaniami o mistrzostwo Premier League i dlatego Liverpool mógł grać o wiele swobodniej i lepiej.

Ale wszystko może się szybko zmienić w piłce nożnej. Bo kto wiedział, że Arsenal, który niedawno kończył ligę poniżej nas będzie teraz głównym pretendentem do zdobycia tytułu? Przecież w tym sezonie to drużyna Spurs miała skończyć ligę wyżej od Arsenalu a gdzie oni sa? Hleb i Adebayor po dwóch nieudanych sezonach stali się gwiazdami formatu światowego, więc dlaczego tacy młodzi zawodnicy jak Babel czy Lucas nie mogą zrobić takiego samego postępu?

Nikt nie ma wątpliwości, że obecnie zdobycie tytułu przez nas to rzecz praktycznie niemożliwa i tak też było przed przyjściem Beniteza. Ktokolwiek by go zastąpił miałby jeszcze większy problem.

Może teraz nadzieja Beniteza spoczywa na tych nowych młodych zawodnikach, których obecnie sprowadził, tak jak kiedyś zrobił to Wenger, który teraz zbiera plony? Młodzi zawodnicy jak Torres, Babel, Lucas, Skrtel, Alonso, Mascherano powinni stanowić siłę przyszłego Liverpoolu. Tak samo jak Gerrard czy nawet Carragher i Finnan, którzy jeszcze przez kilka lat mogą grać na najwyższym poziomie.

Po niepowodzeniach w latach 90, teraz jesteśmy rozpoznawani jako jedna z najlepszych drużyn w Europie i z tego jestem dumny.

Paul Tomkins

Ľródło: liverpoolfc.tv



Autor: Majamajewski
Data publikacji: 15.02.2008 (zmod. 02.07.2020)