SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1672

Słodko-gorzkie zwycięstwo

Artykuł z cyklu Artykuły


Po wygranej 3:0 nad Sunderlandem zamiast być w wyśmienitym humorze, czułem bardziej, że ciężki kamień spadł mi z serca. W wielu aspektach było to słodko-gorzkie zwycięstwo. Oczywiście liczy się fakt, że nareszcie mamy trzy punkty, które są nam niezbędne w walce o lokatę w pierwszej czwórce, ale styl gry nie jest odzwierciedleniem umiejętności zawodników w naszym składzie.

Zawsze utrudniasz sobie sytuację, jeśli nie możesz przez godzinę zdobyć bramki od rozpoczęcia meczu, bo zaczyna wkradać się nerwowość, a ostatnio tak jak i w sobotę nasi piłkarze nas do tego przyzwyczaili. Wygląda na to, że Rafa traci całą przerwę na to, aby w jakiś sposób obudzić niektórych piłkarzy i zmusić ich do myślenia na boisku. Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była okropna. Rafa mówi, że zawsze pierwszą jedenastkę wybiera na podstawie obserwacji z treningów i jeśli tak jest, to powinniśmy zamknąć Anfield i grać w Melwood, bo przez pierwsze 45 minut nasi chłopcy wyglądali jakby w ogóle się nie znali.

Chwała z niebios, że w drugiej połowie obudziliśmy się. Podanie Carry na głowę Croucha spowodowało, że wyszliśmy na prowadzenia. Potem poszło już lepiej. Bramka Torresa i wykorzystany karny przez naszego kapitana zapewniły nam trzy punkty. Rozmiar zwycięstwa może troszkę przesadzony niż na to zasługiwaliśmy, ale liczą się trzy punkty. Wiem, że powinniśmy się cieszyć z trzech punktów, ale jest sporo rzeczy, które mnie strasznie zdenerwowały w tym spotkaniu.

Pierwszą rzeczą, która mnie zirytowała była nieobecność Babela na lewym skrzydle. Wydaje mi się, że Holender ostatnio zrobił spory postęp, ale z jakiś przyczyn nie został uwzględniony w składzie w ostatnich dwóch spotkaniach. W meczu z West Hamem jego miejsce zajął Kewell, co było dla mnie sporym zawodem. W tym sezonie Harry jest dla nas tak bezwartościowy jak jednoręki artysta występujący na trapezie. Nie jest wystarczająco dobry, aby zapracować na nowy kontrakt, a kiedyś był jednym z lepiej zapowiadających się transferów.

Sobotnia selekcja na lewe skrzydło była chyba jeszcze większym zaskoczeniem niż w meczu z londyńczykami. Tym razem Lucas miał być lepszą opcją na lewej flance niż Holender. Trochę żal mi było młodego Brazylijczyka, bo starał się jak mógł., ale widać było, że czuje się na tej pozycji nie komfortowo i naprawdę nikt nie wie co on robił na tej pozycji...Zawsze wspieram naszego trenera, ale te decyzje siedzą ciągle mi w głowie.

Nasze obecne rezultaty sprawiają, że możemy mieć spory problem, aby zająć czwarte miejsce w lidze. Każdy następny mecz może być kluczowym w końcowym rozrachunku. Szkoda, że nasz boss za każdym razem szuka innego ustawienia, zamiast grać najlepszym składem i zawodnikami najlepszymi na swojej nominalnej pozycji. Jeśli chciał sprawdzić Lucasa na lewej flance, dlaczego tego nie zrobił w mniej ważnych meczach na przestrzeni całego sezonu, albo podczas meczu rezerw? Poza tym, te decyzje nie wpłynęły pozytywnie na wiarę w możliwości zarówno Lucasa jak i Babela.

Kolejną rzeczą, która mnie rozłościła to postawa Gerrarda na boisku. Nie ma wątpliwości, że to jest piłkarz genialny, którego podania są perfekcyjne, ale jego zachowanie na boisku było tragiczne. Za dużo razy kiwał głową patrząc na to co się dzieje na boisku i krzyczał na kolegów, zamiast ich podbudowywać na duchu i wspierać. Za dużo razy ruszał bezradnie ramionami. Nie tego wymaga się od duchowego lidera drużyny.

Nie podobało mi się jak traktował Lucasa na boisku. Niezależnie od tego kim będą nowi trenerzy czy właściciele klubu, zawsze będą pojawiać się nowe twarze w drużynie i jeśli on jako kapitan nie potrafi ich wspierać i pomagać, to powinien oddać opaskę kapitańską komuś, kto potrafi to zrobić. To on powinien ich wspierać i dodawać sił w dalszej walce.

W 88 minucie mieliśmy karnego. Praktyczne było już po meczu. Dlaczego więc, tego karnego nie wykonywał ktoś inny? Uważam, że lepiej dla drużyny byłoby gdyby inni zawodnicy mogli wykonywać takie stałe fragmenty gry. Kuyt na pewno byłby zachwycony mogąc strzelić bramkę przed The Kop, która mogłaby mu dodać skrzydeł, nie wspominając o Mascherano, który jeszcze dla nas nie trafił do siatki. Było jeszcze kilku zawodników, którzy zasługiwali na wykonywane karnego, ale nie dane im to było. Oczywiście istnieje ryzyko, że mogli nie trafić, ale przy takim wyniku nie miałoby to żadnego znaczenia. Niestety nasz kapitan szybko złapał piłkę nie dając nikomu możliwości nawet powiedzenia czegokolwiek, tylko po to, aby zaspokoić swoje ego. Czasem wydaje mi się, że zamiast StevieG jest StevieME (ciężko to jakoś logicznie przetłumaczyć, aby się rymowało więc zostawię tak jak było w oryginale).

Oglądałem mecz na Setanta Sports i komentarze pod adresem protestujących kibiców przeciwko władzom klubu były bardzo pochlebne, wręcz pochwalne. Czułem, że kibice na Anfield wykonują świetnie swoją robotę. Dopingowali drużynę, której gra się nie układa jednocześnie pokazując swoje niezadowolenie w stosunku do władz klubu. Grupa kibiców pod nazwą "Synowie Shanklya" zebrała się na The Kop i jeszcze 30 minut po meczu skandowała swoje niezadowolenie w stosunku do władz.

Nie jestem pewien, czy nasi amerykańscy właściciele w jakiś sposób śledzą to co się dzieje pod ich adresem w mediach, ale ten mały lecz świetnie zorganizowany protest miał spory oddĽwięk w mediach. Komentatorzy Setanty mogli o tym nawet nie wspominać i skupić się na analizie meczu, ale trochę uwagi na to poświęcili.

Zdenerwował mnie ten bękart o dwóch twarzach McManaman, który w studio mówił, żeby kibice się zamknęli i żeby wszystko toczyło się dalej swoim torem. Jego kolega Sherwood, wydawać się było, że nie ma pojęcia o co w tym całym proteście chodzi. Wydaje mi się, że on myślał, że ten protest jest skierowany przeciwko Benitezowi, bo powiedział: "Wiem, że oni przestaną protestować, jeśli za tydzień wygrają z Chelsea". Co za cymbał i żyjący przykład na to, że ignorancja może być tymczasowa, ale głupota będzie trwać na wieki.

Cieszy mnie, że wreszcie robimy coś, aby podpisać kontrakt z Mascherano. Wielu fanów kwestionuje jego cenę, ale bez dwóch zdań, on jest wart tych pieniędzy i jest zawodnikiem, który jest bardzo potrzebny w naszym klubie.

On jest definitywnie zawodnikiem klasy światowej. Jednym z najważniejszych ogniw reprezentacji Argentyny i niejednokrotnie udowodnił nam swoją przydatność dla klubu, więc ten transfer nie może być postrzegany w kategorii niewiadomej. Ważne jest również, że on sam chce dla nas grać, pomimo tego, że pytają o niego bardzo silne zespoły nie tylko z Anglii. Tacy zawodnicy to rzadkość i trzeba zrobić wszystko, aby go u nas zatrzymać.

Podsumowując moją wypowiedĽ, byłem bardzo zadowolony oglądając nasze rezerwy łatwo pokonujące rezerwy Boltonu 3:0, bo kilku młodych zawodników pokazało się z bardzo dobrej strony. ¦wietnie pokazał się Daniel Pacheco, złoty dzieciak z Barcelony.

To był jego pierwszy start dla zespołu rezerw i dla mnie był genialny. ¦wietnie czuje się z piłką i strzelanie goli też nie sprawia mu problemów. Przy drugim strzale świetnie zachował się ich bramkarz i tylko to stanęło mu na drodze do zdobycia drugiej bramki w tym meczu. Zwróćcie uwagę na tego dzieciaka, bo on się świetnie zapowiada i już w niedługim czasie możemy mieć z niego wielki pożytek w pierwszym składzie!

Gerry

Ľródło: kopblog



Autor: Majamajewski
Data publikacji: 07.02.2008 (zmod. 02.07.2020)