PNE
Preston North End
Towarzyski
13.07.2025
16:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 2065

To już jest koniec

Artykuł z cyklu Artykuły


Rok 2007 dobiegł do końca, więc czas na podsumowanie minionych dwunastu miesięcy. Jakie były one dla The Reds? Czy był to rok udany, czy też należy spisać go na straty? Kto był jego bohaterem, a kto zawiódł? Z pewnością trudno jednoznacznie odpowiedzieć na te pytania, jednak ja postarałem się to zrobić, czego efektem jest prezentowane Państwu, jak najbardziej subiektywne podsumowanie ostatnich 365 dni z życia kibica Liverpoolu.

1. Wydarzenie

Rok rozpoczÄ…Å‚ siÄ™ dla Dumy Merseyside istnym przewrotem. W lutym nowymi wÅ‚aÅ›cicielami klubu z Anfield Road zostali dwaj amerykaÅ„scy miliarderzy- George Gillette i Tom Hicks. ZakoÅ„czyÅ‚ siÄ™ tym samym, trwajÄ…cy wiele miesiÄ™cy, okres przepychanek pomiÄ™dzy kolejnymi zainteresowanymi objÄ™ciem rzÄ…dów w najbardziej utytuÅ‚owanym klubie Anglii. NajwiÄ™kszym przegranym zostaÅ‚ Dubai International Capital (DIC), grupa kapitaÅ‚owa ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, która byÅ‚a już bardzo blisko wygrania tego wyÅ›cigu, kiedy do walki włączyli siÄ™ wÅ‚aÅ›nie Gillette i Hicks przebijajÄ…c ofertÄ™ szejka Mohammeda bin Rashida Al Maktouma. NajwiÄ™kszym wygranym tego zamieszania okazaÅ‚ siÄ™ na szczęście Liverpool. DziÄ™ki pieniÄ…dzom Amerykanów Rafa Benitez mógÅ‚ dokonać minionego lata istotnych wzmocnieÅ„ skÅ‚adu, bijÄ…c przy tym klubowy rekord wysokoÅ›ci transferu (pozyskanie Fernando Torresa za 20 mln £). DoprowadziÅ‚o to do polepszenia jakoÅ›ci gry The Reds, którzy na półmetku sezonu sÄ… jednymi z głównych pretendentów do zdobycia tytuÅ‚u mistrza Anglii. Jankesi zamierzajÄ… również wybudować nowy, dużo wiÄ™kszy stadion dla swojego klubu. Z kolei ostatnie nieporozumienia naszych wÅ‚aÅ›cicieli z Benitezem dowodzÄ… tylko, że sÄ… oni profesjonalnymi biznesmenami, którzy po wyÅ‚ożeniu sporej sumy pieniÄ™dzy zgodnie z życzeniami Rafy, teraz czekajÄ… na efekty jego pracy. Gillette i Hicks to nie studnie bez dna, z których można czerpać dowoli i bardzo dobrze. OsobiÅ›cie nie mam wÄ…tpliwoÅ›ci, że przejÄ™cie klubu przez Amerykanów byÅ‚o najważniejszym wydarzeniem minionego roku, a może nawet caÅ‚ej najnowszej historii Liverpoolu.

2. Bramka

WÅ›ród wielu pozytywów w grze The Reds w ostatnim roku można wymienić również fakt, że zdobywali oni dużo piÄ™knych goli, dziÄ™ki czemu jest w czym wybierać szukajÄ…c tego najpiÄ™kniejszego. Mi szczególnie zapadÅ‚a w pamiÄ™ci bramka Petera Croucha zdobyta w meczu z Boltonem na Anfield 1 stycznia. W 61. minucie spotkania w pole karne piÅ‚kÄ™ doÅ›rodkowaÅ‚ Pennant, a nasz Piotr Wielki popisaÅ‚ siÄ™ fenomenalnym strzaÅ‚em nożycami, powtarzajÄ…c tym samym swój wyczyn z meczu z Galatasaray w Lidze Mistrzów. Ten gol na staÅ‚e wpisaÅ‚ siÄ™ zÅ‚otÄ… czcionkÄ… w książce pt. „Historia Liverpoolu FC”.

3. Asysta

O ile trudno jest wybrać najpiękniejszą bramkę, o tyle wybór najpiękniejszej asysty wydaje się wręcz niemożliwy. Jednak nie ma rzeczy niemożliwych dla redaktora Mirosława. Anfield Road, 31.03.2006, mecz Liverpool- Arsenal. W 35. minucie spotkania, po szybko rozegranym rzucie wolnym przez Alonso, piłkę na lewej stronie otrzymuje Fabio Aureoli, po czym z miejsca posyła idealne podanie na głowę Croucha, który zdobywa swoją drugą bramkę w tym spotkaniu. Było to przepiękne, mierzone dośrodkowanie, do którego Peter musiał jedynie przyłożyć głowę.

4. Zwycięstwo

Kiedy Liverpool wylosowaÅ‚ w 1/8 finaÅ‚u Ligi Mistrzów BarcelonÄ™, niewielu ekspertów dawaÅ‚o mu jakieÅ› szanse. Kiedy piÅ‚karski Å›wiat obiegÅ‚a wiadomość o awanturze, jakÄ… The Reds wywoÅ‚ali na zgrupowaniu w Portugalii przed meczem z DumÄ… Katalonii, to nawet najwierniejsi fani klubu z miasta Beatlesów zaczÄ™li powÄ…tpiewać w możliwość sukcesu swoich pupili. Kiedy Liverpool ograÅ‚ wreszcie Barce na Camp Nou, nikt już nie pamiÄ™taÅ‚ o tym co byÅ‚o wczeÅ›niej, wszyscy bili The Reds brawo. ByÅ‚ to jeden z najlepiej rozegranych taktycznie meczy, jaki w życiu widziaÅ‚em. Czerwoni pokazali, że organizacjÄ… i sercem do gry sÄ… w stanie wygrać z każdym, Rafa zaÅ› udowodniÅ‚, że genialnym taktykiem jest. CaÅ‚a „golfowa afera” obróciÅ‚a siÄ™ na chwałę LFC.

5. Celebracja

Po portugalskich ekscesach z golfem w tle, bukmacherzy umożliwili swoim klientom obstawianie, czy Craig Bellamy, jeÅ›li zdobÄ™dzie bramkÄ™ na Camp Nou, bÄ™dzie jÄ… celebrowaÅ‚ jakimÅ› gestem z golfem zwiÄ…zanym. Walijczyk bramkÄ™ strzeliÅ‚, tak jak zresztÄ… drugi bohater tej historii- Riise, i rzeczywiÅ›cie nie omieszkaÅ‚ dumnie zaprezentować stu tysiÄ…com kibiców zebranym na stadionie, jak i milionom przed telewizorami, efektowne golfowe uderzenie. Rodzina Craig’a pewnie nieĽle na tym zarobiÅ‚a.

6. Porażka

PoÅ›ród nielicznych porażek, jakie The Reds doznali w roku 2007, jedna jest dla mnie wyjÄ…tkowa. Mam tu na myÅ›li finaÅ‚ Champions League z 23 maja, w którym Liverpool ulegÅ‚ Milanowi. PamiÄ™tam doskonale, jak wielka duma rozpieraÅ‚a mnie tamtego wieczoru, mimo, przecież, przegranego meczu. Jednak nie ta porażka siÄ™ wtedy liczyÅ‚a a fakt, że Czerwoni zagrali wielki mecz i pokazali Å›wiatu, jak wielkÄ… sÄ… potÄ™gÄ…. A Milan? Milan miaÅ‚ wtedy niesamowite szczęście i podkreÅ›lane to byÅ‚o we wszystkich komentarzach do tego meczu. JeÅ›li jakiÅ› „niezrzeszony” kibic miaÅ‚ pokochać którÄ…Å› z drużyn po tym meczu, to tylko Liverpool. ZresztÄ…, o tym spotkaniu bÄ™dÄ… po latach pamiÄ™tać tylko kibice rossonerich, a o Stambule 2005 wszyscy.

7. Rozczarowanie

Jeden piłkarz Liverpoolu będzie chciał jak najszybciej zapomnieć o tym roku. Jest nim Mohamed Sissoko. Malijczyk nie był nawet cieniem tego zawodnika, który podbił serca fanów w swoim pierwszym roku gry z Liverbirdem na piersi. Oprócz kilku pojedynczych spotkań (m.in. mecz z Barceloną na Camp Nou) Sissoko zawodził na całej linii, nie mogąc się odnaleĽć po powrocie po kontuzji, jakiej nabawił się w listopadzie 2006 roku w meczu Carling Cup z Birmingham. Smutno o tym pisać, ale na dzień dzisiejszy jego forma pozwala mu na grę, co najwyżej w rezerwach. Miejmy jednak nadzieję, że nowy rok przyniesie nową jakość w grze zawodnika, którego przecież wszyscy darzymy dużą sympatią.

8. Powrót

Ktoś kiedyś powiedział, że zdrowy Harry Kewell jest jak nowy transfer. Ostatnie miesiące nas o tym dobitnie przekonały. Zakończyła się wreszcie rehabilitacyjna odyseja naszego Kangura, a tym samym powiało świeżością w grze Liverpoolu. Harry zanotował kapitalny powrót do drużyny i wniósł element magii do jej poczynań. Już teraz, gdy nie jest jeszcze w pełni sił, zanotował kilka ładnych asyst i w każdym meczu nie schodzi poniżej pewnego, dobrego poziomu. Jego niebanalne umiejętności techniczne stwarzają Liverpoolowi przewagę w ataku, tak Czerwonym ostatnio potrzebną. Nie pozostaje nam więc nic innego, jak życzyć mu w nadchodzącym roku jednej rzeczy: zdrowia!

9. Transfer

Od czasów Michaela Owena przez szeregi The Reds przewinęło siÄ™ mnóstwo napastników. Å»aden nie speÅ‚niaÅ‚ jednak pokÅ‚adanych w nim nadziei i nie byÅ‚ w stanie zdobyć przynajmniej 15 bramek w lidze, że o 20 nie wspomnÄ™. Aż do minionego lata. Wtedy za rekordowe 20 mln £ przybyÅ‚ na Anfield Road Fernando Torres i z miejsca podbiÅ‚ serca fanów Dumy Merseyside. Szybki, dynamiczny, Å›wietnie wyszkolony technicznie, dobrze „czytajÄ…cy” grÄ™, waleczny, od razu przystosowaÅ‚ siÄ™ do specyfiki Premier League i już teraz jest głównym kandydatem do zdobycia korony króla strzelców. Popularny El Nino dowiódÅ‚, że jest wart dużo wiÄ™cej pieniÄ™dzy, niż te, za jakie do nas przyszedÅ‚. BÄ™dziemy mieli z niego pociechÄ™ jeszcze na wiele lat.

10. Piłkarz

No i wreszcie najważniejsze pytanie: kto był piłkarzem Liverpoolu roku 2007? OdpowiedĽ może być tylko jedna: Steven Gerrard. To on jest inspiracją i duszą naszego klubu, to on, jako chyba jedyny piłkarz świata, potrafi tak poderwać swój zespół do boju w najcięższych momentach. W tym roku stał się na dodatek najlepszym strzelcem Liverpoolu w całej historii Ligi Mistrzów, jak i Pucharu Europy. Choć pierwszą część poprzedniego sezonu miał słabą, to w drugiej powiódł The Reds do majowego finału w Atenach, a w obecnym gra fenomenalnie już od samego początku. Jednak wybór Stevena był oczywisty, więc warto wyróżnić jeszcze kogoś. Będzie to Pepe Reina, który już teraz jest określany, jako nasz najlepszy bramkarz w historii. To mu w dużej mierze zawdzięczamy tyle meczów bez straty gola, a szczególnie w naszej pamięci zapisały się jego kapitalne obrony w rzutach karnych w półfinale LM z Chelsea.

Teraz kilka słów końcowych. Rok 2007 z pewnością był udany dla Liverpoolu. The Reds ugruntowali swoją wysoką pozycję wśród klubów świata i poczynili postępy udoskonalając swoją grę. Widać efekty ogromu pracy Rafy Beniteza, jak i wkładu finansowego naszych amerykańskich właścicieli. Jednak jest nadal trochę do poprawienia, szczególnie w lidze, w której, choć lepsi, nadal gramy poniżej oczekiwać. Mimo wszystko liczymy się cały czas w walce o mistrzostwo kraju, a przecież w poprzednich latach w podobnych okresach mieliśmy już iluzoryczne szanse. Choć więc był to pierwszy rok pod wodzą Beniteza bez żadnego trofeum, to wszystko wskazuje na to, że i ostatni.



Autor: Miro
Data publikacji: 31.12.2007 (zmod. 02.07.2020)