SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1215

Karuzela przyspiesza

Artykuł z cyklu Artykuły


Wszyscy wiemy, że trzy dni w piłce nożnej tak samo jak w polityce to bardzo krótki czas. Otworzyły się przed nami drzwi do piłkarskiej Europy, które muszę przyznać przez pewien czas były tylko uchylone.

Zwycięstwo nad Marsylią było nieskazitelne, czyste i nie do podważenia. Lecz do takich spotkań wyjazdowych zdążyliśmy się już przyzwyczaić. To nic nowego w tym sezonie mimo wszystko. Spotkanie z Reading było wyjątkiem potwierdzającym regułę, że Liverpool dobrze gra w tym sezonie na wyjazdach.

Kolejny raz najlepsza czwórka z Premier League dostała się do 16 najlepszych drużyn w Europie, a to potwierdza, że ta liga jest bardzo potężna.

To pokazuje, ile pracy wykonał Benitez, żeby nie stracić dystansu do Chelsea, Arsenalu czy Man Utd, które też stale się wzmacniają a nie osłabiają.

Trzeba spojrzeć troszkę w przeszłość, a tam zobaczymy, że przed przyjściem Beniteza Liverpool w grupie zajmował miejsca, które teraz należą do Marsylii. Męczyliśmy się, walcząc o awans z grupy.

Skłamałbym mówiąc, że nie bałem się przed tymi meczami bo tak nie było. Po meczu z Reading miałem sporo obaw, że mecz z Marsylią może nie ułożyć się po naszej myśli. Piętno meczy, który trzeba wygrać mogło być zbyt duże.

Jeśli przegralibyśmy ten mecz, spodziewałbym się różnych reakcji. Od nagonki medialnej po duże wsparcie ze strony naszych fanów. Podejrzewam, że wkradłoby się sporo nerwowości w poczynania drużyny, a to mogłoby się odbić na wynikach.

Tak jak w każdym meczu o wielką stawkę, zdobycie pierwszej bramki jest najważniejsze dla końcowego wyniku. Jeśli zdobędziesz przewagę, przeciwnicy zaczną się denerwować, a fani uciszą się i nie będą stanowić już problemu.

Zawsze jest sporo do zrobienia, bo jeden błąd może spowodować że będzie 2:1 i drużyna przeciwna złapie wiatr w żagle i od 2:1 do 2:2 jest malutki kroczek a ten kroczek może spowodować, że lądujesz poza burtą.

Dwie bramki przewagi dają poczucie komfortu, a piłkarze mogą grać swoją ulubioną piłkę wykonując przy tym w pełni założenia taktyczne trenera. Trzecia bramka kompletnie zrujnowała marzenia Marsylii, która wierzyła w odrodzenie się swojej drużyny w drugiej połowie.

Denerwuje mnie, że pomimo takiego wielkiego wyniku obserwuję w prasie nieustanną nagonkę na Beniteza i jego krytykę. To co przeczytałem po meczu z Reading to był jakiś żart!

Dlaczego nie ma takiej nagonki na Wengera? Przecież on za czasów Beniteza nie zdobył żadnego znaczącego trofeum!

Czy Arsenal został tak skrytykowany jak Liverpool pomimo tego, że w czterech ostatnich spotkaniach doznali dwóch porażek jednego remisu i jednej wygranej. Czy to, że Wenger nie rotował składem tak jak Benitez ma wpływ na to, że Beniteza można za to krytykować, a Francuza już nie?

Nie mówię, że Benitez stoi ponad krytyką i jest nietykalny, bo tak nie jest. Ale niech będzie jakiekolwiek wyważenie pomiędzy krytyką a pochwałami, bo to jest potrzebne.

Wyniki mówią same za siebie: 6 zwycięstw w 7 spotkaniach i 26 bramek strzelonych przy tylko jednej straconej. Więc o co chodzi?

Pytanie brzmi: Czy trener grający tym samym składem mógłby wygrać 6 spośród 7 spotkań w tym 3 spotkania o znaczeniu gigantycznym? To styl, który pozwala na zdobywanie pucharów. Rafa zmienia 4 zawodników pomiędzy poszczególnymi meczami. W tym roku wydaje się, że rotacja jest większa, ale popatrzmy na najlepsze wyniki od lat.

Krytyka za to, że Torres nie gra w pierwszym składzie jest o wiele większa niż pochwały za to, gdy desygnuje go do gry. Przecież on też musi odpoczywać i się regenerować to oczywiste.

Torres pomimo tego, że doznał kontuzji zagrał więcej (19 spotkań) niż Christano Ronaldo (18 spotkań). Benitez ciągle jest krytykowany za to, że nie wystawił Torresa w remisowym spotkaniu przeciwko Birmingham, a Ferguson nie słyszy nic po tym jak zostawił na ławce Ronaldo w przegranym meczu z Boltonem.

Bardzo duże wrażenie robi na mnie Ryan Babel. Jest szybki, opanowany i ma duże zdolności techniczne. Jego forma jest wyśmienita pomimo tego, że raczej wchodzi z ławki niż gra w podstawowym składzie. Rafa w wyśmienity sposób wprowadza go do zespołu i w realia prawdziwej piłki nożnej.

Super rezerwowy bo tak się można o nim teraz wyrazić mogłoby oznaczać, że nie jest to zawodnik przygotowany na pełne spotkanie. Ale tak nie jest. Oczywiście on jest gotów na to, ale Benitez powoli go do tego przygotowuje dając mu szanse w końcówkach, a on mu się odpłaca golami i dobrą grą.

Szybkość i umiejętności Babela w połączeniu z talentem Torresa powoduje, że w ataku Liverpoolu pojawiła się nowa jakość. Benitez wreszcie ma jakość z przodu.

Tych dwóch zawodników jest przeciwnością Djibrila Cisse, który owszem posiada niemałe umiejętności i szybkość, ale pozostawiony sam w ataku niewiele jest w stanie zrobić i błądzi po boisku.

Czasami ludzie nie wierzą w transfery Beniteza. Nie kupuje gwiazd ustalających warunki, tylko piłkarzy przydatnych drużynie pracowitych i posłusznych, a nie rozkapryszonych gwiazdeczek. Rafa jest pod tym względem unikalny.

Przykładami takich walczaków są Kuyt i Mascherano. Dla nich nie ma straconej piłki.

Gwiazdy takie jak Cisse, Cheyrou czy Diouf warte są w sumie 30 milionów funtów. Ale gra drużyna, a nie poszczególni piłkarze. Ludzie mówią, że potrzebujemy skrzydłowych. Nie my nie potrzebujemy skrzydłowych. Potrzebujemy takich ludzi jak Kuyt czy Mascherano, bo to są ludzie z mentalnością zwycięzców.

Bolo Zenden do niedawna jeszcze gracz The Reds nie zrobił dla Marsylii nic dobrego. Wydaje mi się, że on wiedział na co stać tą drużynę.

Wydaje mi się, że Liga Mistrzów teraz jest formą bonusu, który dostaliśmy od losu, po tym jak przegraliśmy mecz z Besiktasem.

Na losowanie czekają już same markowe zespoły. Nie ma słabeuszy. Ucieszę się jeśli trafi się nam naprawdę dobra drużyna, tak jak Barcelona w zeszłym roku. Nie nauczysz się niczego grając ze słabeuszami. Trzeba sięgać wyżej.

Mecz z Marsylią był świetnym przetarciem przed zbliżającym się mecze z United. Forma zarówno ta fizyczna jak i psychiczna ciągle rośnie po tym jak wiemy, że ciągle gramy w Europie.

Kolejnym plusem jest fakt, że nie spadniemy w klubowym rankingu UEFA. Nie możemy chcieć odpaść w Europie tylko po to, żeby skupić się na rozgrywkach krajowych. Oczywiście to będzie bardzo męczący rok, ale bardzo chciałbym zobaczyć, co ta zwariowana piłkarska karuzela nam przyniesie na koniec sezonu.

Paul Tomkins

Ľródło: liverpoolfc.tv



Autor: Majamajewski
Data publikacji: 13.12.2007 (zmod. 02.07.2020)