LIV
Liverpool
Premier League
31.03.2024
15:00
BHA
Brighton & Hove Albion
 
Osób online 964

Szczęśliwy Liverpool?

Artykuł z cyklu Artykuły


Szczęśliwy Liverpool?

Liverpool musi być najszczęśliwszą drużyną w kraju. Mimo wszystko wszystkie wysokie zwycięstwa w tym sezonie zostały odniesione nad rywalami określanymi jako „nic nie warci”.

Dlaczego Liverpool gra tylko z „nic nie wartymi” drużynami, podczas gdy Arsenal i Man United pokonują mocnych rywali grając swój „porywający” futbol.

Pokonaliśmy kolejno Tuluzę, Derby i Besiktas – 4 – 0, 6 – 0 i 8 -0. Ale to były drużyny nic nie warte. Podobnie jak Porto, Newcastle, czy Bolton.

Jeśli czytać raporty prasy, okazuje się, że Liverpool nie jest w dobrej formie w tym roku – najważniejsze jest to jak słaba była drużyna przeciwna. „Liverpool grał nieĽle, ale nie musiał być wspaniały aby pokonać…”

Może wynika to z tego, że przy drużynie Beniteza przeciwnicy wyglądają tak mizernie?

Wielu zapomina o najważniejszej zalecie Beniteza – umiejętności neutralizacji rywala, w taki sposób, że nie jest on w stanie grać swojej piłki.

Rafa był krytykowany za zbyt dużą uwagę zwracaną na mocne i słabe strony przeciwników, oraz jednocześnie brak pracy nad „własnym stylem”. Trzeba jednak pamiętać, że to jest jego droga.

Wiedza jest siłą i Benitez zawsze jest pewien, że wie o rywalach wszystko. Dzięki rotacji ma pewność, że przeciwnicy nie będą w stanie określić z czym się zmierzą, to utrudnia zatrzymania The Reds. Liverpool nigdy nie jest przewidywalny.

Kontrargument jest taki, że piłkarze Beniteza nie znają się dobrze wzajemnie. Jednak to jest zadanie treningu i wielu godzin spędzonych w Melwood. Piłkarze nie widzą się tylko na placu gry, niczym wirtualne twory.

Krytyka rotacji po raz kolejny została obalona podczas gdy Liverpool zdobył 21 bramek w 5 meczach. W większości tych gier dokonywano czterech lub trzech zmian. Jednie w meczu z Fulham zobaczyliśmy niezmienioną jedenastkę, a do przerwy był remis 0 – 0. Dopiero wprowadzenie rezerwowych pozwoliło na zwycięstwo w meczu 2:0.

I oczywiście gdy gra się z „byle jakim” rywalem nie jest dziwny fakt, że nawet na moment nie jest on w stanie przetrzymać piłki. Pierwszy raz mogliśmy to zobaczyć 5 lat temu.

Nie zapominajmy, że Liverpool w 2002 roku nie był kiepską drużyną, jednak Valencia Beniteza sprawiła, że właśnie tak wyglądał. Przez lata, które spędziłem na trybunach Anfield to oni właśnie najbardziej mi zaimponowali, jako drużyna poukładana i stanowiąca niezwykły kolektyw. 11 ludzi niemal zjednoczonych wspólnie atakujących i broniących.

Wizytujący Nas niedawno Bolton jest niepokonany pod wodzą Megsona, wywalczył remis w Monachium z Bayernem i pokonał Manchester United. No tak zapomniałem – oni są nic nie warci.

W ciągu tego sezonu The Reds nie grali spotkań z drużynami w nieładzie – przynajmniej nie było tego nieładu przed meczem z Nami. Chelsea wychodząc na Anfield była przecież jednym z głównych faworytów do Mistrzostwa, jeszcze przed szokującym zwolnieniem Jose Mourinho.

Liverpool zawitał do Balckburn gdy drużyna ta miała świetny okres zwycięstw. Arsenal wygrał 12 poprzedzających spotkań. Portsmouth osiągnęło dobry wynik w meczu z Man United i dobrze zaczęło sezon, podobnie jak Everton. Sunderland osiągnął szczyt formy w sierpniu, a Wigan, które teraz jest w strefie spadkowej wtedy było w górnej połówce tabeli.

Besiktas to doświadczona Europejska drużyna, która przecież niedawno pokonała The Reds, natomiast Tuluza jest teamem z najlepszej piątki europejskich lig. Porto straciło tylko 4 bramki w lidze, tyle samo ile strzelił Liverpool ich „dziurawej” defensywie.

Jedynie Derby można było uznać za drużynę łatwą do ogrania. Newcastle u siebie pomimo wcześniejszych porażek zawsze jest groĽną drużyną, a Liverpool był w stanie przechylić tamtejszą publiczność na swoją stronę.

Spurs i Birmingham to dwa mecze ligowe, które zdecydowanie powinny pójść lepiej, jednak można założyć, że obejmowały one mini – kryzys, gdy przegraliśmy z Besiktasem i Marsylią u siebie. Nawet wtedy kibice Besiktasu sprawili, że ich stadion był trudną areną.

Każde czołowe drużyny przechodzą jakiś kryzys w ciągu sezonu, kluczem jest w którym to nastąpi momencie.

W warunkach tej ligi jesienna zapaść nie jest decydująca dla przebiegu całego sezonu. The Reds mają naprawdę dobrą sytuację i zdobywają więcej niż 2 pkt na mecz. Mają też nalepszą różnicę bramek, co sugeruje, że wszystko idzie dobrze.

Jednak kosztowało Nas to więcej w Europie. Przegrywając na przełomie stycznia i grudnia, albo mając kryzys w sierpniu (podobnie jak United) mielibyśmy sporo problemów z głowy.

Mimo wszystko z taką grą możemy ugrać w Marsylii konieczne zwycięstwo.

Kolektyw Beniteza zaczyna działać, a indywidualności również się budzą.

Forma Stevena Gerrarda rośnie z tygodnia na tydzień. W niedzielę pokazałjak dobry może być: wślizgi, wypady do przodu i podanie do Torresa, które przypomniało dni, w których adresował 50 metrowe, podkręcone piłki do Michaela Owena. (Pamiętajmy, ze Torres jest może nawet lepszym napastnikiem, z lepszymi warunkami fizycznymi i lepszą techniką.)

Jedyne pole na którym można mieć zastrzeżenia to stałe fragmenty, gdyż Gerrard dysponuje zapewne jeszcze lepszą jakością niż pokazał to przy rożnych czy wolnych w tym meczu.

Jednak The Reds strzelili bramki po trzech rzutach rożnych i rzucie wolnym wrzucanym w pole karne. Zagrania Gerrarda w pole karne są bardzo ważne, szczególnie, że mamy takich graczy jak Hyypia czy Crouch.

Gerrard jest również dobrym wykonawcą rzutów karnych, jednak nigdy nie będzie porównywany do Matt’a Le Tissier, który chybił tylko raz na 49 prób, czy Jana Moby’ego, który trafił 42 z 45. Rekord Gerrard jest w granicach dwóch trafień na jedno chybienie.

Mimo wszystko jego potencjał strzelecki jest teraz nie do zatrzymania i może pokonać bramkarza z obojętnie, której strony.

Jeszcze jeden bonus w postaci zmiany miał miejsce w meczu z Boltonem, w tym sezonie jest to już pewien trend. Jack Hobbs zastąpił Jamiego Carraghera.

Nie cierpię, gdy ludzie chcą dać szansę młodym, gdy „nie ma nic do stracenia”. Są mecze do przegrania i jeśli młodzian nie jest jeszcze gotowy – jest również jego kariera w Liverpoolu. Trenerzy wiedzą, kiedy jest odpowiedni czas. Monitorują, na co dzień poczynania zawodnika.

Również nie mogę zrozumieć, gdy przekreśla się młodych piłkarzy po nieudanych występach. Nie byłem w stanie uwierzyć, gdy pare lat temu ludzie twierdzili, że Hobbs jest za słaby po paru nieudanych występach w meczach przedsezonowych. Jack miał wtedy 17 lat.

Zaraz po bramkarzu środek obrony to najgorsza pozycja dla niedoświadczonego gracza, ponieważ młodzian musi się uczyć od bardziej doświadczonych musi unikać błędów. Młody Owen mógł zmarnować trzy „setki”, jeśli strzelił jedną praca była wykonana. Młody Carragher nie mógł zrobić nawet jednego czy dwóch błędów, gdyż straciłby kredyt zaufania.

Dlaczego łatwiej jest skierować piłkę do tej niewielkiej przestrzeni pomiędzy słupkami, niż wybić byle dalej od strefy zagrożenia ? Jeśli napastnik straci kontrolę nad piłką, tak naprawdę nic się nie stanie, jeśli zrobi to środkowy obrońca będzie to oznaczało niechybnie utratę gola.

Sami Hyypia został odrzucony przez kilka Angielskich klubów w młodości (m.in. Oldham). Fin, który jest tu tak długo, że wydaję się, iż urodził się w latach 20 – tych pokazuje jak można (nawet z zerową szybkością) wykorzystać doświadczenie na tej pozycji.

W Carragherze, Hyypii i Aggerze Hobbs ma znakomitych nauczycieli i z tego, co widziałem ma podobne kwalifikacje. Ma wzrost Hyypi, determinację i przywództwo Carraghera, oraz kontrolę piłki niczym Agger. To jest wczesny okres, ale ma on szansę dorównać im wszystkim. Na tym szczeblu kariery naprawdę jest bardzo dobrze.

Ryan Babel ma tylko 20 lat i wygląda lepiej niż tylko prospekt, czy ktoś, kto jest zaledwie bliski ligowego sukcesu. Lucas, równez 20 – latek prezentuje się dobrze w środku pomocy. Nie sądze też, aby Emiliano Insua był daleki od walki o pierwszy skład. W zeszłym sezonie zadebiutowałw wieku 17 lat.

Wygląda na to, że Liverpool ma młdzież, która zapewni jakość na nadchodzące lata.

Biorąc pod uwagę, że Torres i Mascherano mają dopiero po 23 lata, a wyjadacze z Premiership są w najlepszym dla piłkarzy wieku (Alonso, Reina, Gerrard, Crouch, Arbeloa, czy Benayun) wszelki optymizm może zostać uzasadniony na koniec sezonu.



Autor: Sumo
Data publikacji: 03.12.2007 (zmod. 02.07.2020)