Niewinny dopóki nie udowodni się winy
Artykuł z cyklu Artykuły
Jest jeden czynnik, który w znaczÄ…cy sposób wpÅ‚ynÄ…Å‚ na poczynania Liverpoolu w obecnym sezonie. OczywiÅ›cie już za chwilÄ™ wspomnÄ™ o tym przeklÄ™tym sÅ‚owie rozpoczynajÄ…cym siÄ™ od litery ‘r’. Jednak to nie do niego odnoszÄ™ siÄ™ w pierwszym zdaniu.
Kontuzje kluczowych piÅ‚karzy ‘krÄ™gosÅ‚upa’ drużyny – Gerrarda, Carraghera, Aggera, Alonso i Torresa – przeÅ›ladowaÅ‚y nas od samego poczÄ…tku tego sezonu. OmijaÅ‚y ich nie tylko kolejne mecze, ale również po wyleczeniu urazów widoczny byÅ‚ spadek formy/ogrania.
Czy to wymówka? Nie. To są rzeczowe powody, powodujące załagodzenie okoliczności. Każdy zespół musi radzić sobie z kontuzjami, jednak bardzo rzadko zdarzają się sytuacje, w których drużynie brakuje kilku kluczowych piłkarzy jednocześnie przez kilka tygodni, czy nawet miesięcy. Są takie indywidualności, których trener nie może z łatwością zastąpić. Bardzo trudno jest znaleĽć kogoś pokroju Torresa, po prostu takich piłkarzy jest niewielu.
Jedną rzeczą jest pozwoleniu na odpoczynek takiemu zawodnikowi w jedno meczu, w którym drużyna powinna sobie bez niego poradzić, a zupełnie czymś innym jest brak kilku klasowych piłkarzy z powodu kontuzji. Większość kontuzjowanych zawodników to byli właśnie ci, którzy bardzo rzadko podlegali polityce rotacji i jednocześnie byli to jedni z najlepiej podających w całym zespole.
Prawdopodobnie z tego powodu, że w mediach Rafa jest przedstawiany jako ten, który nieustannie rotuje swój zespół, nikt mu nie współczuje, kiedy z powodu kontuzji traci kluczowych piÅ‚karzy (w ubiegÅ‚ym sezonie wszyscy rozumieli gorszÄ… grÄ™ Chelsea z powodu utraty Cecha i Terry’ego). To jest kompletnie bez sensu.
W procesie, których chyba nigdy się nie skończy, Rafa ze swoją polityką rotacją staje w roli wiecznie oskarżonego.
Przez dwa ostatnie lata podawałem wiele powodów, które świadczyły o tym, że krytyka rotacji jest bezpodstawna. Teraz mi się wydaje, że znalazłem chyba ten jeden powód, który powoduje, że tak bardzo nienawidzę tej krytyki. I jest on bardzo ściśle związany z postępowaniem karnym.
W przypadku, gdy ktoś jest oskarżony o popełnienie poważnego przestępstwa, strona broniąca nie musi niczego udowadniać. To oskarżyciel musi udowodnić tę winę nie pozostawiając większych wątpliwości. Obrona po prostu musi pokazać, że te jednak istnieją.
Człowiek (i jego polityka rotacji) powinien być niewinny, dopóki mu się nie udowodni winy.
Taka sytuacja przynajmniej miaÅ‚aby miejsce w sÄ…dzie przestrzegajÄ…cym wszelkie prawne przepisy; jednak proces przeprowadzany przez media ma kompletnie inne zasady. Nie potrzebni sÄ… Å›wiadkowie i zbÄ™dnÄ… rolÄ™ peÅ‚niÄ… również dowody – jedynie wÅ‚asne przeczucia, podejrzenia i domniemania odgrywajÄ… znaczenie. W mediach nie obowiÄ…zuje zasada niewinny, dopóki nie udowodni siÄ™ winy.
Ja nie twierdzę w tym momencie, że rotacja to jedynie dobre rozwiązanie. Podczas gdy jestem zdania, że rozsądna rotacja odgrywa kluczową rolę we współczesnym futbolu, mam ambiwalentne odczucia do sytuacji, gdy rozmiary tej rotacji nabierają większych rozmiarów. To ma swoje wady i zalety (jak każda inna alternatywa), zatem w dużym stopniu nie jestem w stanie jednoznacznie powiedzieć, czy lepsze jest jedno, czy drugie.
Jednak biorąc pod uwagę fakt, że Rafa Benitez udowodnił, iż jest prawdziwym zwycięzcą od 2001 roku, chcę, żeby stosował takie metody, które jego zdaniem przyniosą najwięcej korzyści. Zatem wspieram go, nawet jeśli nie rozumiem wszystkich jego decyzji (żaden z nas nie jest w stanie pojąć wszystkich posunięć menadżera. Czasem ciężko jest zrozumieć kogoś, kto wie więcej od ciebie.)
To on jest światowej klasy menadżerem. Nie ja. Bez sensu byłoby posiadanie trenera o takich umiejętnościach, gdyby nie pozwalano mu działać według swoich metod.
Gdyby on i kolejnych pięciu, czy dziesięciu menadżerów (zakładając, że wszyscy byliby klasowymi trenerami) uznałoby, że polityka stałej jedenastki jest rozwiązaniem, to też bym taką ideę wspierał.
Nie dlatego, że jestem człowiekiem, który zgadza się na wszystko, ale dlatego, że bezsensu jest wymaganie od świetnego trenera, żeby stosował metod, których nie uważa za słuszne, albo zmuszanie go do działania będącego w antytezie do jego filozofii (która wcześniej rozwijała się na przestrzeni czasu, a nie powstała według jakiegoś szalonego pomysłu.)
To tak, jakby organizator koncertu zaprosił najsłynniejszych światowych wykonawców na wielkie wydarzenie, a następnie powiedziałby Frankowi Sinatrze, żeby śpiewał jak Kurt Cobain, albo odwrotnie. (Okej, może zestawienie tych dwóch artystów nie jest najlepsze, ale rozumiecie moją myśl.)
Obaj byli Å›wietnymi wykonawcami na swój wÅ‚asny sposób, jednak gdybyÅ›cie poprosili SinatrÄ™, żeby zaÅ›piewaÅ‚ „Smells Like Teen Spirit” przy akompaniamencie mocnych gitar, a Cobaina o wyÅ›piewanie „It Was A Very Good Year” to żaden z nich nie zaprezentowaÅ‚by swoich najwiÄ™kszych możliwoÅ›ci. Takie rozwiÄ…zanie by nie zdaÅ‚o egzaminu.
Prasa i niektórzy kibice majÄ… okropny zwyczaj mówienia Å›wietnym menadżerom, co majÄ… robić. Bardzo czÄ™sto – i to mnie najbardziej wkurza – nie czyniÄ… tego w ludzki sposób: „Uważam, że może lepiej by byÅ‚o...”, tylko podajÄ… w postaci faktu to dobre rozwiÄ…zanie.
Na przestrzeni ostatnich lat, gdy Arsenal nie grał tak, jak nas do tego przyzwyczaił w poprzednich sezonach, ludzie zaczęli mówić Wengerowi, że musi sprowadzić twardszych zawodników zamiast kolejnych techników, jeśli chce dalej odnosić sukcesy; żeby wprowadził większą liczbą Anglików, którzy rozumieją realia Premiership; żeby skończyć z tymi licznymi podaniami; i tak dalej. Alexowi Fergusonowi mówiono, żeby był mniej agresywny i uparty, żeby nie wystawiał dzieciaków do gry, a także pokazywano kogo ma kupić i kogo sprzedać, pomijając już wiele innych spraw.
Takie komentarze pojawiają się w czasie mniej urodzajnych lat i obaj menadżerowie takie okresy przeżywali. Krytycy twierdzili, że obaj osiągnęli już to, co mogli osiągnąć i nie poprowadzą dalej swoich zespołów.
Na przestrzeni czasu metody obu menadżerów odrobinÄ™ ewoluowaÅ‚y, ale żaden z nich nie zrezygnowaÅ‚ z tych ‘negatywnych’ aspektów swojej pracy, czy też osobowoÅ›ci. Obecny możliwy sukces Arsenalu jest nawet budowany na mniejszej iloÅ›ci Anglików niż kiedyÅ› – Cole i Campbell opuÅ›cili klub, wiÄ™c Wenger praktycznie co tydzieÅ„ desygnuje do gry jedenastkÄ™ zÅ‚ożonÄ… z samych obcokrajowców.
Ci trenerzy trzymajÄ… siÄ™ tego, co przynosi im rezultaty – jednak oczywiÅ›cie nie może być tak, że bÄ™dzie idealnie funkcjonować co roku i czÄ™sto zdarza siÄ™, iż nie funkcjonuje przez kilka lat.
Ferguson nic nie wygrał podczas swoich pierwszych lat w Manchesterze, a w ciągu sześciu nie sięgnął po Mistrzostwo Anglii; następnie w mniej odległej przeszłości od roku 2003 do 2007 wygrał jedynie FA Cup i Puchar Ligi, w tym czasie mając zaledwie jeden udany sezon w Lidze Mistrzów. Teraz chyba znowu wszyscy widzą, że potrafi prowadzić zespół. Od roku 1998 do 2002 Wenger nic nie wygrał, a od roku 2004 do dnia dzisiejszego sięgał jedynie po krajowe puchary. (Nawet wielki Bill Shankly nie wygrał nic w okresie od 1966 do 1973 roku.)
Sytuacja, w której Rafa przejÄ…Å‚ zespół, siÅ‚a rywali, z którymi przyszÅ‚o mu siÄ™ mierzyć (pod wzglÄ™dem pieniÄ™dzy i czasu pracy na danym stanowisku), a także szalona presja na zdobycie Mistrzostwa Anglii – narastajÄ…ca niecierpliwość i irracjonalna presja, z którÄ… obecnie nie spotkamy siÄ™ nigdzie indziej w Anglii – powodujÄ…, że moim zdaniem niemożliwoÅ›ciÄ… jest osiÄ…gnąć natychmiastowy sukces na stanowisku trenera Liverpoolu.
Praca menadżera The Reds jest obecnie najtrudniejszÄ… w caÅ‚ej angielskiej piÅ‚ce – głównie z powodu ostatniej półtora dekady niepowodzeÅ„ w lidze zanim przyszedÅ‚ Beniteza. Rafa wydaÅ‚ sporo pieniÄ™dzy latem, ale obecnie przecież nawet jeszcze nie nadeszÅ‚a zima.
Niezależnie kogo kupił, niezależnie jaką taktykę zastosował, oraz czy stosował rotację, czy też nie, Rafa zawsze miał kogoś przeciwko sobie. Według mnie jedyną podobną sytuacją do porównania jest Manchester United w 1989 roku. Ferguson wtedy również miał za sobą trzy lata pracy z zespołem i także klub czekał na Mistrzostwo Anglii od 20 lat. To nic dziwnego, że potrzebował wtedy sześciu lat na osiągnięcie tego sukcesu. Różnica polega jednak na tym, że Benitez odniósł znacznie więcej sukcesów w ciągu tych trzech pierwszych lat niż Ferguson.
Jednak swoboda Beniteza w prowadzeniu drużyny jest nieprzerwanie kwestionowana poprzez histeryczną reakcję niezależnie od tego, jaką drużynę desygnuje na dany mecz.
Z tego, co zdążyłem zauważyć nie ma żadnego lobby krwiożerczych zwolenników rotacji, tak jak ma to miejsce z przeciwnikami tego systemu; istnieją jedynie ci, którzy mają dość tej całej krytyki tej polityki prowadzenia zespołu, z której większość jest bezpodstawna i wyolbrzymiona.
To wszystko jednak nie zaczęło siÄ™ od pochwaÅ‚ dla rotacji. Nikt nie wychodzi z meczu, albo nie wyłącza telewizora i z wyrazem podziwu mówi: „Cudowne, widziaÅ‚eÅ› tÄ™ dzisiejszÄ… rotacjÄ™? WspaniaÅ‚a!” JeÅ›li wygrywasz mecz dziÄ™ki rotacji, albo kilka kolejnych spotkaÅ„, nikt siÄ™ na niej nie skupia.
CaÅ‚a ta dyskusja dotyczÄ…ca rotacji zaczęła siÄ™ od ludzi mówiÄ…cych: „rotacji jest fatalna”, gdy Liverpool przegrywaÅ‚ mecze, nawet jeÅ›li taki, a nie inny rezultat wynikaÅ‚ z błędnych decyzji sÄ™dziego, sÅ‚abego wykaÅ„czania akcji, ludzkiego błędu, czy też pechowej bramki samobójczej.
Gdy Rafa został oskarżony, rada obrońców, w której jestem dobrowolnym wolontariuszem, podjęła wyzwanie i poprosiła oskarżenia o dowód na to, że rotacja naprawdę nie przynosi korzyści. Jednak, czy oni takowy podali? Nie.
Ja jednak widziaÅ‚em wiele rzeczy, która pozwalajÄ… sÄ…dzić, że rotacja – oczywiÅ›cie nie jest gwarantem sukcesem, ani jedynÄ… drogÄ… do niego prowadzÄ…cÄ… – jest znacznie częściej stosowana w czoÅ‚owych zespoÅ‚ach, niż to na pierwszy rzut oka widać, a także pozwala osiÄ…gać dobre wyniki minimalnie częściej, jeÅ›li przeanalizuje siÄ™ ten ogrom rezultatów, który znajduje siÄ™ w mojej bazie danych.
Według Olivera Andersona z Football Review w ostatnim sezonie Premiership rozegrano 380 meczów, co oznacza 760 różnych jedenastek. Jedynie 83 z nich pozostały niezmienione w porównaniu z poprzednim meczem; w 677 przypadkach byliśmy świadkami zmian w składzie.
Gdy menadżerowie wystawiali niezmienioną jedenastkę przeciętnie wygrywali 37% spotkań. Trenerzy, którzy dokonali jednej, bądĽ dwóch zmian w składzie również odnieśli 37% zwycięstw.
Jednak szkoleniowcy, którzy zmienili od trzech do siedmiu zawodników w drużynie już wygrali 41% meczów – już odrobinÄ™ znaczÄ…ca różnica. Czterech zmian w skÅ‚adzie dokonano 83 razy – tyle samo, ile nie byÅ‚o żadnych roszad, jednak procent zwyciÄ™stw wyniósÅ‚ ponad 42%. Porównajcie to z liczbÄ… wygranych z niezmienionymi jedenastkami i powiedzcie mi, że ta zmiana nie ma znaczenia? (Benitez również wygraÅ‚ znacznie wiÄ™cej spotkaÅ„ dokonujÄ…c czterech zmian, aniżeli, jednej, dwóch, bÄ…dĽ trzech.)
JeÅ›li rotacja, albo przynajmniej ‘brak regularnoÅ›ci w wyjÅ›ciowej jedenastce z meczu na mecz’ (niezależnie od powodu: czy to jest kontuzja, zawieszenie za kartki, czy też zmiana taktyczna) ma być tÄ… okropnÄ… rzeczÄ…, jak jÄ… ludzie przedstawiajÄ…, to spodziewaÅ‚bym siÄ™ raczej bardzo dużej różnicy w procencie zwyciÄ™stw. OczekiwaÅ‚bym, że liczny udowodniÄ…, iż menadżer powinien trzymać siÄ™ jednej, niezmienionej jedenastki.
Liverpool zdobył największą ilość punktów od 18 lat, gdy drużyna często podlegała rotacji i ciągle w niej brakowało takiego snajpera z prawdziwego zdarzenia, jakim jest Torres.
No i Rafa, bardzo mocno krytykowany w hiszpaÅ„skiej prasie za rotacjÄ™ podczas swojej pracy w Valencii, zdobyÅ‚ z tÄ… drużynÄ… Mistrzostwo Hiszpanii dwukrotnie w ciÄ…gu trzech lat. Dla mnie to jest dowód, że rotacja może dobrze funkcjonować – albo przynajmniej, zakÅ‚adajÄ…c, że rotacja jest taka okropna, nie przeszkadza ona Rafie w osiÄ…ganiu sukcesów dziÄ™ki swojemu ogólnemu sposobowi prowadzenia zespoÅ‚u. No i gdzie jest ten dowód, że ona na pewno nie przynosi oczekiwanych rezultatów?
Mogły być takie sytuacje, gdy rotacja kosztowała nas utratę punktów. Ludzie mogą sobie spekulować do woli. Ale jak można to udowodnić? Jak możesz powiedzieć, że niekorzystny wynik danego dnia był w 100% spowodowany rotacją, albo jaką masz pewność, że inny zawodnik zagrałby lepiej?
Jedynym słusznym przykładem, który ludzie podają na niekorzyść rotacji, jest nieobecność Torresa w meczu z Birmingham. Znając przebieg wydarzeń, Benitez może i zdecydowałby się wystawić Hiszpana od początku, jednak oczywiście trener desygnując jedenastkę na boisko nie jest w stanie przewidzieć, co się wydarzy. Cały ten płacz i krytyka rotacji z powodu braku jednego piłkarza w przez 2/3 jednego meczu? No i nawet nie nikt nie jest w stanie zagwarantować, że mecz potoczyłby się inaczej z Torresem w składzie.
Każdy z nas może się zgadzać, bądĽ i nie z daną jedenastką wystawioną przez Beniteza, niezależnie czy stosuje rotację, czy też nic nie zmienił w porównaniu z poprzednim meczem, jednak nasze poglądy będą w ogromnej mierze się różniły, ponieważ inaczej oceniamy poszczególnych piłkarzy.
Jednak podstawy jego zespołu: Reina, Carragher i Gerrard: piłkarzy, którzy bez wątpienia powinni grać tak często, jak to tylko możliwe, bardzo rzadko są pomijani przy ustalaniu składu. Z biegiem czasu, gdy Torres w pełni się zaaklimatyzuje, a Agger wróci do zdrowia to ci dwaj piłkarze również będą mieścić się w tej kategorii. Alonso, Mascherano i Finnan także nie są bardzo od niej oddaleni. Lucas i Babel to dwaj niewiarygodni piłkarze, którzy w przyszłości mogą sobie taką pozycję wywalczyć, jednak obecnie mają zaledwie 20 lat, przystosowują się do angielskiej piłki, więc są też powoli wprowadzani do składu. Oni potrzebują czasu.
Zatem teraz kończę moją mowę obronną. Nadszedł czas, by pozwolić Rafie Benitezowi na większą swobodę: swobodę dokonywania wyborów, które jego zdaniem są koniecznie, żeby Liverpool powrócił na szczyt, niezależnie, czy to stanie się już w tym roku, czy jednak trochę póĽniej.
Paul Tomkins
Autor: Liverpoollover
Data publikacji: 01.11.2007 (zmod. 02.07.2020)