PNE
Preston North End
Towarzyski
13.07.2025
16:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 2091

Rhys zjednoczył fanów Czerwonych i Niebieskich.

Artykuł z cyklu Artykuły


Motyw z „Z Cars” - melodia, którÄ… fani Liverpoolu zazwyczaj starajÄ… siÄ™ zagÅ‚uszyć, gdy sÄ… na Goodison Park.

Piosenka, która jest tak kojarzona z Evertonem, jak „You'll Never Walk Alone” z Liverpoolem.

Jednak ostatniego wieczoru zebraÅ‚a miasto i udaÅ‚o siÄ™ jej zrobić coÅ›, co wielu z nam wydawaÅ‚o siÄ™ już niemożliwe – zjednoczyÅ‚a Czerwonych i Niebieskich.

Od 1989 r. i tragedii na Hillsborough nie można było zaobserwować takiej jedności miasta.

Potrzebna była jednak kolejna tragedia, aby się to udało.

¦mierć 11-letniego Rhysa Jonesa dotknęła wszystkich na Merseyside.

W ciągu czterech dni widzieliśmy ponad 75 tys. fanów futbolu na Anfield i Goodison wyrażających swoje, pełne smutku, wyrazy solidarności z rodziną tego młodego człowieka.

Jednak najcięższe do wyobrażenia sobie są wydarzenia, które miały miejsce wczorajszej nocy.

Kiedy pojawiÅ‚ siÄ™ pomysÅ‚ zagrania „Johnny'ego Todda” na Anfield, pojawili siÄ™ tacy, i można ich zrozumieć, którzy twierdzili, że coÅ› takiego nigdy nie nastÄ…pi.

Nawet wtedy, gdy prezes Liverpoolu Rick Parry, odważnie się na to zgodził.

Zwolennicy i krytycy spierali się, czy to wypali, czy nie zostanie zepsute przez bezmózgich idiotów w tłumie tysięcy ludzi.

Tymczasem od momentu, w którym rodzice Rhysa Stephen i Melanie, i jego starszy brat Owen weszli na murawę Anfield dumnie wdziewając barwy Evertonu, aż do chwili, w której ją opuścili żegnani uściskami Rafy Beniteza, byli adresatami pokazu miłości i uczucia, które pogodziło futbolowych rywali.

Już samo wejście rodziny Jonesów na boisko było ogromnie wzruszające.

Oto jest trójka osób ubranych na królewski niebieski, pochodzÄ…cych ze „zÅ‚ej” strony Stanley Park, wchodzÄ…cych na teren „wroga”.

Bez wątpienia mogli się denerwować co do przyjęcia, które ich oczekiwało.

Jednak nie było takiej potrzeby, gdyż żadne inne miejsce w tym kraju, lub nawet dalej, nie łączy tak mocno jak Merseyside w czasie tragedii. I raz jeszcze to się potwierdziło.

Kiedy niegdysiejszy gwiazdor The Reds Brian Hall ogÅ‚osiÅ‚, że motyw z „Z Cars” rozbrzmi na Anfield, ogromna burza oklasków ogarnęła caÅ‚y stadion.

W tym momencie, wszelkie wątpliwości co do tego, czy był to dobry pomysł, dosłownie zniknęły.

To nie byÅ‚ czas na podziaÅ‚y, i z pewnoÅ›ciÄ… nie byÅ‚ to czas na nieodpowiedniÄ… rywalizacjÄ™ – to byÅ‚ czas na pokazanie solidarnoÅ›ci z rodzinÄ… z Liverpoolu w najtrudniejszej, najczarniejszej godzinie.

Gdy rozbrzmiewały pierwsze takty piosenki, nie zostały przywitane przez ryk, który zazwyczaj towarzyszy jej na Goodison, a przez milczenie, które przerywane było tylko przez szlochania i westchnienia, gdy dały o sobie znać silne emocje.

Fakt, iż było to Anfield w nocy z europejskimi pucharami, gdy tradycyjnie stadion zamienia się w kocioł pełen hałasu, sprawił, że chwila była jeszcze bardziej wzruszająca.

„Johnny Todd” siÄ™ skoÅ„czyÅ‚, rozpoczęło siÄ™ „You'll Never Walk Alone”, kolejna piosenka, która dzieli Merseyside na liniach futbolu, i która cieszy kibiców Evertonu równie mocno jak porażka w derbach.

Jednak stała się ona siłą jednoczącą, śpiewana równie mocno, o ile nie bardziej, przez trójkę ubraną na niebiesko, co 11-ka wdziewająca czerwone barwy.

Głosy na Kop łamały się ze wzruszenia, z pewnością można było usłyszeć uczucia w tym śpiewie.

Wiele umysłów wróciło pamięcią do 1989 r. kiedy to fani Evertonu na Glawdys Street dołączyli do wykonywania największego przeboju Gerry'ego Marsdena w hołdzie dla 96 ludzi, którzy nigdy nie wrócili do domu z półfinału Pucharu Anglii na Hillsborough.

Solidarność okazana w tym czasie była niezapomniana, gdy czerwoni i niebiescy jawili się wspólnie w pokazie obywatelskiej jedności, który przez wielu uważany był za jednorazowe wydarzenie.

Ostatnia noc dowiodÅ‚a, że pod żadnym pozorem nie byÅ‚ to unikat. ByÅ‚ nawet ukÅ‚on do tamtych dni, kiedy część The Kop skandowaÅ‚a „Merseyside, Merseyside” - tak jak robili to kibice obu klubów przy kilku okazjach w latach osiemdziesiÄ…tych.

Poprzez swojÄ… Å›mierć, maÅ‚y Rhys Jones osiÄ…gnÄ…Å‚ coÅ› tak niezwykÅ‚ego, że nigdy, przenigdy nie zostanie to zapomniane – ponownie połączyÅ‚ Merseyside

Jak zasugerowaÅ‚a jego matka, Rhys z pewnoÅ›ciÄ… szeroko siÄ™ uÅ›miechaÅ‚ obserwujÄ…c te wydarzenia i majÄ…c Å›wiadomość, że to dziÄ™ki niemu „Johnny Todd” zostaÅ‚ zagrany na Anfield.

Ciesz się tą chwilą, mały kolego.

Tony Barrett

Ľródło: Liverpool Echo



Autor: Alex
Data publikacji: 29.08.2007 (zmod. 02.07.2020)