Odchodzi legenda Liverpoolu
Artykuł z cyklu Artykuły
W najbliższÄ… sobotÄ™ rozegrany zostanie ostatni mecz na Anfield Road dla żywej już legendy klubu z tego magicznego stadionu. I bez wzglÄ™du na to, czy zagra w tym spotkaniu, czy też bÄ™dzie je oglÄ…daÅ‚ z Å‚awki rezerwowych, kibice z pewnoÅ›ciÄ… zgotujÄ… mu gorÄ…ce pożegnanie i podziÄ™kujÄ… za tych 6 lat niesamowitych wzruszeÅ„. Najbardziej utytuÅ‚owany angielski klub w historii opuszcza jeden z jego najwybitniejszych bramkarzy- Jerzy Dudek, czÅ‚owiek, którego „taniec” z finaÅ‚u Ligi Mistrzów 2005 w Stambule przeszedÅ‚ już do historii footballu.
Wielu mÅ‚odych piÅ‚karzy marzy z pewnoÅ›ciÄ… o takiej karierze jak ta Jurka. Syn górnika z dalekiej Polski (zresztÄ… niewiele brakowaÅ‚o, a Dudek poÅ›wiÄ™ciÅ‚by siÄ™ również temu zawodowi), bramkarz drużyny SokoÅ‚a Tychy, który dziÄ™ki nieprzeciÄ™tnemu talentowi, wÅ‚asnej ciężkiej pracy i pomocy przyjaznych mu ludzi trafia nieoczekiwanie do Feyenoordu Rotterdam, zostaje bohaterem tego zespoÅ‚u (jak i caÅ‚ej ligi) i przenosi siÄ™ w sierpniu 2001 roku do jednego z najbardziej utytuÅ‚owanych klubów Å›wiata, Liverpoolu FC, z pewnoÅ›ciÄ… może być dowodem na to, że „impossible is nothing”. Reprezentant Polski pokazaÅ‚ niejednokrotnie, że potrafi sobie radzić w ciężkich sytuacjach i podnosić siÄ™ w momentach, kiedy los nie byÅ‚ dla niego Å‚askawy. A że byÅ‚o takich chwil w jego karierze sporo, zdobyÅ‚ sobie tym uznanie w oczach kibiców The Reds.
Pierwszy sezon w mieÅ›cie Beatlesów byÅ‚ dla Polaka wymarzony: nie puszcza gola od paĽdziernika do grudnia 2001 roku, w sumie zachowuje 26 razy czyste konto, a Liverpool zostaje wicemistrzem Anglii. Fani go uwielbiajÄ…, eksperci porównujÄ… do samego Ray'a Clemence’a. W dowód uznania Jurek otrzymuje od wÅ‚odarzy klubu ofertÄ™ nowego kontraktu i zostaje jednym z najlepiej zarabiajÄ…cych piÅ‚karzy na Wyspach. Drugi sezon nie jest jednak taki różowy. Wszystko ukÅ‚ada siÄ™ w miarÄ™ pomyÅ›lnie tylko do pamiÄ™tnego 30 listopada 2002 roku, kiedy to Dudek popeÅ‚nia dwa fatalne błędy i Liverpool przegrywa ze swoim odwiecznym rywalem, Manchesterem United 1:2. Rozpoczyna siÄ™ gehenna Polaka na Anfield.
Z dnia na dzieÅ„ Jerzy staje siÄ™ poÅ›miewiskiem caÅ‚ej Anglii. Wierni pozostajÄ… mu jednak kibice The Reds. Niesamowite byÅ‚o kolejne ligowe spotkanie po porażce z ManU. Liverpool graÅ‚ na Anfield, a fani Czerwonych na każdym kroku okazywali wsparcie Dudkowi, oklaskujÄ…c każdÄ…, choćby najÅ‚atwiejszÄ… interwencjÄ™ Polaka i Å›piewajÄ…c: „Dudee, Dudee, you’ll never walk alone!”. CoÅ› piÄ™knego! Nie pomogÅ‚o to jednak naszemu bramkarzowi, który przeżywaÅ‚ wyraĽny kryzys formy. StraciÅ‚ tym samym miejsce w bramce The Reds na rzecz „szklanego” Chrisa Kirklanda i od tamtej pory caÅ‚y czas musiaÅ‚ walczyć o podstawowÄ… jedenastkÄ™.
Walczył więc i a to powracał zostając bohaterem The Reds (wspaniały mecz w finale Worthington Cup przeciwko...Manchesterowi United), a to popełniał kolejne błędy i ponownie grzał ławę. I paradoksalnie- zyskiwał na popularności. Dudek zyskał własny styl, stał się postacią rozpoznawalną. Z jednej strony bramkarz świetny, z drugiej- nieobliczalny.
Nie porównywano go już może tyle do Clemence’a , co do innego wybitnego golkipera Liverpoolu- Bruce’a Grobbelaara, również sÅ‚ynÄ…cego z tego, że byÅ‚ „szalonym” bramkarzem, przeplatajÄ…cym genialne interwencje z totalnymi wtopami. On miaÅ‚ jednak na koncie finaÅ‚ Pucharu Europy 1984 i sÅ‚awne „nogi jak makaron”. I tutaj Dudek nie okazaÅ‚ siÄ™ gorszy.
25.05.05- tego dnia narodziÅ‚a siÄ™ legenda Jerzego Dudka. To wÅ‚aÅ›nie dziÄ™ki temu spotkaniu, dziÄ™ki niesamowitej obronie dwóch z rzÄ™du strzałów Szewczenki w dogrywce i pamiÄ™tnemu „Dudek dance” w serii rzutów karnych Jurek zapisaÅ‚ siÄ™ zÅ‚otymi literami w książce pt. „Historia Liverpoolu”. KtoÅ› może siÄ™ oburzyć, że po jednym spotkaniu czyni siÄ™ z niego legendÄ™. Ale wÅ‚aÅ›nie na tym polega magia piÅ‚ki nożnej: ktoÅ› może przez lata grać bardzo dobrze, a zostanie zapamiÄ™tany jako przyzwoity piÅ‚karz, a ktoÅ› rozegra jeden genialny mecz, ba, strzeli jednÄ… piÄ™knÄ… bramkÄ™, obroni w niesamowity sposób jeden strzaÅ‚ i zostanie okrzykniÄ™ty piÅ‚karskim bogiem. A dla Dudka StambuÅ‚ byÅ‚ tylko przypieczÄ™towaniem jego wczeÅ›niejszych dokonaÅ„. StaÅ‚ siÄ™ on legendÄ… Anfield przede wszystkim dziÄ™ki meczowi z Milanem, ale nie tylko dlatego- zasÅ‚użyÅ‚ sobie na to całą swojÄ… karierÄ….
Jednak mecz, który wyniósł go na szczyt okazał się paradoksalnie początkiem końca jego kariery na Anfield, a tym samym również w reprezentacji Polski. Stracił ponownie miejsce w składzie na rzecz Jose Manuela Reiny i już nigdy go nie odzyskał. Sprowadzenie Hiszpana wydawało mi się wówczas niepotrzebnym- Dudek był w formie, na ławce mieliśmy utalentowanego Carsona, a o wzmocnienie prosił się nasz atak i skrzydła, więc lepiej było w to zainwestować pieniądze, jakie kosztował nas Pepe. Benitez jednak zadecydował inaczej i patrząc na finał Pucharu Anglii 2006 i ostatni dwumecz w półfinale Ligi Mistrzów z Chelsea, jak i na nowy rekord czystych kont w pierwszych 100 meczach dla The Reds wyśrubowany przez Reine- trudno nie przyznać słuszności tamtego posunięcia naszego menadżera. Ale czy ktoś jest w stanie stwierdzić, że z Dudkiem w składzie Liverpool nie osiągnąłby tego samego?
Jurek dostał na dodatek kolejne ciosy. Kontuzja uniemożliwiła mu opuszczenie klubu z Merseyside, odebrała miejsce w bramce reprezentacji, co w konsekwencji doprowadziło do braku powołania na niemiecki Mundial. Tego nie wytrzymał nawet twardy charakter Dudka, który do dzisiaj rozpamiętuje całą tą sytuację. Niestety, koniec kariery Jerzego na Anfield i w reprezentacji Polski jest smutny, czemu po części winny jest sam piłkarz, który skupił się za bardzo na narzekaniu na zły świat i pisaniu nawet po trzech komentarzy dziennie na swojej stronie internetowej. W ostatniej próbie, z jaką przyszło mu się zmierzyć, nasz rodak poniósł niestety porażkę.
Historia zatoczyÅ‚a koÅ‚o. W Stambule, który miaÅ‚ być dopiero poczÄ…tkiem wielkiej kariery Jerzego Dudka, tak naprawdÄ™ ta kariera dobiegÅ‚a koÅ„ca. Teraz w Atenach (gdzie Jurek zasiÄ…dzie z pewnoÅ›ciÄ… na Å‚awce) Dudek ma rozstać siÄ™ definitywnie z The Reds, ale być może bÄ™dzie to poczÄ…tek nowego, również owocnego rozdziaÅ‚u w jego życiu. Jerzy nie ma szans dostać siÄ™ do lepszego zespoÅ‚u niż Liverpool (bo czyż istnieje w ogóle lepsza drużyna niż The Reds?), ale może trafi do na tyle dobrego klubu, aby jeszcze z nim coÅ› zdziaÅ‚ać, a nie tylko dorabiać sobie do emerytury. Tego z pewnoÅ›ciÄ… życzÄ… mu wszyscy fani Czerwonych. Ja zaÅ› dodam od siebie, że jestem dumny z tego, że barw tak wspaniaÅ‚ego klubu jak Liverpool FC broniÅ‚ mój rodak i zapisaÅ‚ siÄ™ w jego historii jako jeden z najwybitniejszych bramkarzy, obok Ray’a Clemence’a i Bruce’a Globbelaara. Podziwiać Ciebie w akcji ,Jurku, byÅ‚o zaszczytem!
YOU’LL NEVER WALK ALONE DUDEE!
Autor: Miro
Data publikacji: 07.05.2007 (zmod. 02.07.2020)