PNE
Preston North End
Towarzyski
13.07.2025
16:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 2071

Dlaczego dzisiaj jeszcze wszystko jest możliwe

Artykuł z cyklu Artykuły


Wielki mecz można poznać po tym, że już na długo przed jego rozpoczęciem czujesz się ogromnie podenerwowany. Spocone dłonie, suche usta, nerwowość. A to dopiero śniadanie.

Nie lubię czasu poprzedzającego bezpośrednio takie mecze, jak ten pierwszy środowy Półfinał i jeśli oglądam je w telewizji to nie włączam dopóki mecz się nie rozpocznie, żeby zbytnio się nie denerwować z powodu bardzo szybko narastających emocji. (telewizyjni eksperci w tym wypadku też nie pomagają. Jaki inny cel mogą mieć ludzie typu Paula Mersona poza wkurzaniem widzów?)

No i przez wiÄ™kszość czasu same mecze nie stanowiÄ… dla mnie najmniejszej przyjemnoÅ›ci. Jako kibice pragniemy takich wielkich starć, jednak jak one już nadejdÄ… to trzeba je po prostu przetrwać w mÄ™czarniach, nawet jeÅ›li ostatecznie okażą siÄ™ wspaniaÅ‚e. Stawka jest tak ogromna, że nie sposób jest siÄ™ zrelaksować, chyba że udaÅ‚o uzyskać siÄ™ naprawdÄ™ dużą przewagÄ™, jednak wtedy – jak to przekonaÅ‚ siÄ™ AC Milan w 2005 roku – roztrwonienie takiej przewagi boli dziesięć razy bardziej. Radość przychodzi dopiero po uczuciu ulgi na dĽwiÄ™k ostatniego gwizdka sÄ™dziego w meczu.

Przedmeczowe wypowiedzi Jose Mourinho tylko podgrzały nerwową już atmosferę a jego słowa po pierwszym spotkaniu tylko zwiększyły moje pragnienie odniesienia sukcesu w rewanżu.

Znowu byliÅ›my Å›wiadkami jego przeszywajÄ…cego woÅ‚ania o ewidentny jego zdaniem rzut karny. „Ja opieram siÄ™ na faktach, a to jest fakt,” powiedziaÅ‚. I miaÅ‚ racjÄ™. Jednak tylko wtedy, jeÅ›li dyktuje siÄ™ rzuty karne za zagrania rÄ™kÄ… w okolicach linii Å›rodkowej boiska. Tym samym Mourinho po raz drugi ma faÅ‚szywe przeÅ›wiadczenie, że sÄ™dziowie sprzyjajÄ… Liverpoolowi – dwa lata temu mówiÅ‚ dokÅ‚adnie to samo, kompletnie ignorujÄ…c fakt, że Petrowi Cechowi ewidentnie należaÅ‚a siÄ™ czerwona kartka. On znowu nakÅ‚ada presjÄ™ na arbitra rewanżu, a przecież sam sÄ™dzia spotkania z 2005 roku powiedziaÅ‚ wÅ‚asnymi sÅ‚owami, że uznajÄ…c gola zrobiÅ‚ przysÅ‚ugÄ™ zespoÅ‚owi Chelsea.

Ja nie mam żadnych problemów z Jose Mourinho i tym, co opowiada na temat innych zespołów, jednak nieprzerwane docinki i krytyka skierowana w Liverpool z ust menadżera drużyny przeciwnej zmuszajÄ… mnie do reakcji. Odrobina krytyki i ‘gra sÅ‚owna’ to część współczesnego futbolu i mnie to nie denerwuje, jednak jeszcze nie znaÅ‚em takiego menadżera, który by tak czÄ™sto atakowaÅ‚ inny klub i menadżera tej drużyny.

Nie podobaÅ‚a mi siÄ™ zwÅ‚aszcza jego wypowiedĽ, że on prawdopodobnie zostaÅ‚by w Chelsea, gdyby osiÄ…gnÄ…Å‚ tyle, co Rafa na Anfield. Istnieje duże prawdopodobieÅ„stwo, że to prawda. Jednak, gdyby Rafa – który musiaÅ‚ przebudować caÅ‚y zespół – wydaÅ‚ tak astronomiczne pieniÄ…dze na budowÄ™ drużyny to najprawdopodobniej miaÅ‚by już na swoim koncie dwa Mistrzostwa Anglii.

Mourinho nie poprowadził Chelsea o wiele dalej niż uczynił to jego poprzednik. W swoim najlepszym sezonie na Stamford Bridge zdobył o 16 punktów więcej niż Ranieri (który uzyskał 79 oczek). W poprzednim sezonie Benitez dodał 22 punkty do 60 uzyskanych przez drużynę, którą objął i obecny sezon wciąż może lepszy od tamtego z 2004 roku o 13 punktów.

No i Benitez potrzebował zaledwie jednego sezonu, żeby totalnie wyprzedzić swojego poprzednika pod względem dokonań w Lidze Mistrzów, podczas gdy Mourinho jeszcze nie poprawił osiągnięcia Claudio Ranieriego, który w Półfinale zmierzył się z Monaco w 2004 roku.

Zatem Mourinho może spokojnie sobie stwierdzać, że jego zespół zdobył prawie 60 punktów więcej od The Reds od momentu przybycia obu menadżerów na Wyspy, jednak Portugalczyk objął drużynę znacznie bliższą walki o największe trofea po tym, jak w 2003 roku otrzymali ogromny zastrzyk finansowy, a potem jeszcze wydawał ogromne pieniądze na ulepszanie swojego zespołu.

Już mówiÅ‚em to wczeÅ›niej, ale Mourinho nigdy nie miaÅ‚ tak dużej wiary we wÅ‚asne menadżerskie umiejÄ™tnoÅ›ci (za które bez wÄ…tpienia należy mu siÄ™ szacunek), żeby nie wydawać tak ogromnej fortuny. PomijajÄ…c jego zuchwalstwo, darzyÅ‚bym go znacznie wiÄ™kszym szacunkiem, gdyby powiedziaÅ‚: „nie, ja sobie poradzÄ™ bez ekstrawaganckiego wydawania pieniÄ™dzy.” Najlepsi potrafiÄ… wygrywać na równych zasadach, jednak on wolaÅ‚ podjąć inne rozwiÄ…zanie. Jego dwóch napastników kosztowaÅ‚o 55 milionów funtów – wiÄ™cej niż caÅ‚a podstawowa jedenastka The Reds.

Nawet ławka rezerwowych Chelsea kosztowała więcej niż wyjściowa XI Liverpoolu. Właśnie dlatego Liverpool potrzebował nowego inwestora, jednak i tak żaden klub nie jest w stanie zbliżyć się do bogactwa Chelsea. Jak już wcześniej mówiłem, moim zdaniem The Reds mają już kręgosłup i kadra jest całkiem szeroka, jednak Chelsea na całym boisku, a także na ławce ma zawodników, którzy kosztowali w przedziale 10-30 milionów funtów.

Niestety w środę pierwsza połowa w wykonaniu The Reds była słaba, nie udało nam się rozpocząć w odpowiednim rytmie. Słyszałem takie opinie, że Chelsea skorzysta na intensywności ich terminarza i tak też się stało, zaczęli to spotkanie lepiej, od razu złapali swój rytm gry.

Jednak z drugiej z strony – o czym wspominaÅ‚ ich menadżer – Chelsea byÅ‚a z tego powodu bardziej zmÄ™czona i fakt, że Liverpool z drugiej poÅ‚owie wyglÄ…daÅ‚ lepiej potwierdza tÄ™ tezÄ™. Choć duży wpÅ‚yw na poczynania The Reds miaÅ‚y taktyczne zmiany, no i Chelsea postanowiÅ‚a bronić siÄ™ caÅ‚ym zespoÅ‚em oprócz Didiera Drogby.

Chelsea ma przewagÄ™ – wygrali i nie stracili gola na wÅ‚asnym boisku – jednak czynnik Anfield powoduje, że jest ona minimalna. Chelsea bardzo dobrze wie, co potrafi The Kop w czasie europejskich wieczorów.

The Reds mogą wygrać w rewanżu, jednak zasada wyjazdowych bramek jest korzystniejsza dla zespołu, który gra pierwszy mecz u siebie (zwłaszcza, jeśli będziemy świadkami dogrywki). Ja najbardziej obawiam się powtórki z meczu z Benfiką, gdzie Liverpool musiał odrobić stratę 0-1 i przez pierwsze trzydzieści minut nie dał chwili wytchnienia drużynie z Portugalii, jednak nie strzelił gola. Następnie Benfica zdobyła gola i tym samym zakończyła rywalizację w tym starciu.

Na szczęście obecnie napastnicy The Reds znajdują się w lepszej formie, niż miało to miejsce w lutym 2006 roku.

Kolejną potencjalną pułapką jest sytuacja, gdy wygrywamy 2-0 i wiemy, że jeden błąd daje awans Chelsea. Jeśli na dziesięć minut przed końcem taki będzie wynik, to całe Anfield może nagle zacząć cierpieć na Syndrom Jelita Drażliwego.

TydzieÅ„ temu Chelsea graÅ‚a głównie z kontry, preferujÄ…c dÅ‚ugie piÅ‚ki. Pod wieloma wzglÄ™dami ten sposób gry przypominaÅ‚ Liverpool z czasów Emile’a Heskey’a z tÄ… różnicÄ…, że DrogbÄ™ wspierali bardziej klasowi piÅ‚karze, a i sam napastnik LondyÅ„czyków byÅ‚ wiÄ™kszÄ… i lepszÄ… wersjÄ… byÅ‚ego napastnika The Reds.

Nie do mnie należy ocena stylu gry innych zespołów; w koÅ„cu odnoszÄ… w ten sposób sukcesy, a to jest najważniejsze. I jeÅ›li Drogba podejmuje decyzjÄ™, żeby mocno stać na nogach to może być idealnym osamotnionym napastnikiem – wysoki, silny, szybki i dobrze wyszkolony technicznie. Jednak naprawdÄ™ od takiego zespoÅ‚u powinno siÄ™ wymagać znacznie wiÄ™cej, zwÅ‚aszcza jeÅ›li ich menadżer w poprzednim sezonie nazwaÅ‚ Liverpool zespoÅ‚em, który gra jedynie dÅ‚ugie piÅ‚ki. I też wiÄ™cej trzeba wymagać od Drogby, ponieważ obroÅ„cy muszÄ… uważać, żeby siÄ™ do niego za bardzo nie zbliżać, jako że ten napastnik ma tendencjÄ™ do nagÅ‚ego przewracania siÄ™ bez najmniejszego powodu ku temu (przez to krycie go staje siÄ™ jeszcze trudniejszym zadaniem).

WalczÄ…c z takimi piÅ‚karzami jak Alan Shearer, czy Duncan Ferguson, obroÅ„cy wiedzieli, że jest to prawdziwa fizyczna walka i ci napastnicy nie bÄ™dÄ… szukać rzutów wolnych, jeÅ›li tylko poczujÄ… najmniejszy kontakt ze strony rywala. JeÅ›li obroÅ„ca obawia siÄ™ odważniejszego zaatakowania piÅ‚karza, który przed chwilÄ… bez powodu padÅ‚ na murawÄ™, to oznacza, że wczeÅ›niejsza próba ‘symulacji’ przyniosÅ‚a jednak jakiÅ› efekt.

Moim zdaniem Agger zostaÅ‚ za mocno skrytykowany, jeÅ›li weĽmiemy pod uwagÄ™ fakt, że czasami z DrogbÄ… po prostu nie da siÄ™ grać – ze wzglÄ™dów dobrych, jak i też zÅ‚ych. JeÅ›li chodzi o sytuacjÄ™, po której padÅ‚ gol, to moim zdaniem niewielu obroÅ„ców zdoÅ‚aÅ‚oby zrobić coÅ› wiÄ™cej poza trzymaniem Drogby w bezpoÅ›rednim kontakcie, a napastnik z Wybrzeża KoÅ›ci SÅ‚oniowej potrzebowaÅ‚ zaledwie metra przestrzeni, żeby wypracować sytuacjÄ™ dla Joe Cole’a. A w powietrzu bardzo ciężko jest podoÅ‚ać Drogbie.

MiÅ‚o byÅ‚o przeczytać po meczu wypowiedĽ Glenna Hoddle’a, w której byÅ‚y trener Chelsea napisaÅ‚, że przyjemność sprawia mu oglÄ…danie Manchesteru United, Arsenalu i Liverpoolu, jednak nie może powiedzieć tego samego o swojej byÅ‚ej drużynie. Liverpool wyraĽnie lepiej podawaÅ‚ piÅ‚kÄ™ w pierwszym meczu i graÅ‚ piÅ‚kÄ™ przyjemniejszÄ… dla oka – zwÅ‚aszcza w drugiej poÅ‚owie – jednak Chelsea ciężko pracujÄ…ca w Å›rodku pola i dysponujÄ…ca ogromnÄ… siłą w ataku dwukrotnie zmusiÅ‚a Pepe ReinÄ™ do wysiÅ‚ku i raz pokonali bramkarza The Reds. Potem dziesiÄ™ciu ich zawodników przebywaÅ‚o głównie na wÅ‚asnej poÅ‚owie i tylko Drogba walczyÅ‚ o dÅ‚ugie piÅ‚ki.

Mourinho wiele mówiÅ‚ o tym, że brakowaÅ‚o mu kilka podstawowych piÅ‚karzy, ale The Reds też grali bez Finnana, Aurelio, Kewella i Luisa Garcii – zawodników, którzy mogliby wszyscy wybiec w podstawowym skÅ‚adzie, gdyby byli zdrowi. To byÅ‚ również ciężki wieczór dla nowych graczy: generalnie bardzo dobrze przystosowali siÄ™ do angielskiej piÅ‚ki, jednak dla Arbeloy i Mascherano ten mecz byÅ‚ czymÅ› zupeÅ‚nie nowym pod wzglÄ™dem intensywnoÅ›ci gry. W przyszÅ‚oÅ›ci bÄ™dÄ… mieć korzyÅ›ci z tak szokujÄ…cego doÅ›wiadczenia, ale zawsze jest bardzo trudno siÄ™ przyzwyczaić do takiego tempa.

W ataku Rafa postawiÅ‚ na szybkość Bellamy’ego i ciężko jest krytykować takÄ… decyzjÄ™, ponieważ w meczach wyjazdowych szybkość zawsze jest bardzo ważna. W czasie trwania meczu zdecydowaÅ‚ siÄ™ na wprowadzenie wysokiego Croucha. RozpoczÄ…Å‚ spotkanie bez typowych skrzydÅ‚owych i ponownie w wyjazdowym meczu ze Å›wietnÄ… drużynÄ… taka decyzja jest zrozumiaÅ‚a – najważniejsze byÅ‚o nie stracić bramki. Praktycznie byÅ‚ to plan, który siÄ™ sprawdziÅ‚ na Nou Camp.

Wystarczy spojrzeć, jak zachowawczo w ostatnich latach na Anfield grał zazwyczaj ofensywnie nastawiony Manchester United. ZawęĽ pole gry, wzmocnij środek pola i spróbuj strzelić gola, jeśli to tylko możliwe.

Tak prawdę mówiąc to ja wolę oglądać rewanże, w których The Reds muszą wygrać; w takiej sytuacji wiadomo, że piłkarze dadzą z siebie wszystko, tak samo jak The Kop (w sumie to wszystkie strony Anfield będą bardzo głośno). No i nie jesteśmy w położeniu, w którym już połowę zadania wykonaliśmy i teraz tylko możemy to stracić. Zadanie jest proste. I jak to widzieliśmy w Finale Młodzieżowego FA Cup, gdzie The Reds pokazali ogromny charakter, zespół, który rozpoczyna starcie z przewagę ma kłopoty z odpowiednią reakcją, jeśli stracą gola jako pierwsi.

W dwóch spotkaniach z Chelsea w obecnym sezonie Liverpool zdobywał dwa gole i tyle samo razy trafił do siatki w ostatnim starciu z ubiegłego sezonu (kolejny Półfinał). Innymi słowy w trzech ostatnich spotkaniach poza Stamford Bridge, The Reds wygrywali i za każdym razem czynili to dwukrotnie pokonując bramkarza Chelsea. (oczywiście tym razem wystarczy nam 1-0 w ciągu 90 minut gry, żeby doprowadzić do dogrywki).

Trudnym zadaniem bÄ™dzie utrzymanie tej serii, jednak wÅ‚aÅ›nie ona – razem z trzema czystymi kontami na Anfield w ciÄ…gu dwóch lat starć z Chelsea – powinna natchnąć nas wiarÄ…, że dzisiaj możemy być Å›wiadkami kolejnego niezwykÅ‚ego wieczoru w Merseyside.

Paul Tomkins



Autor: Liverpoollover
Data publikacji: 01.05.2007 (zmod. 02.07.2020)