LIV
Liverpool
Premier League
31.03.2024
15:00
BHA
Brighton & Hove Albion
 
Osób online 1126

Sorry Chelsea i Manchester United - to Liverpool zatriumfuje ponownie

Artykuł z cyklu Artykuły


Losowanie kolejnej rundy Ligi Mistrzów rodzi możliwości prawdziwej vendetty. Na drodze Liverpoolu stanąć mogą aż trzy drużyny wręcz pałające pragnieniem zemsty.

Rafa Benitez, czego możemy być pewni, nie potraktuje pobłażliwie starcia z PSV Eindhoven. Mimo, że Liverpool pokonał zespół Koemana w fazie grupowej, to właśnie ten menadżer zaplanował upadek Liverpoolu i Manchesteru w zeszłorocznej edycji walki o Puchar Europy. Teraz udało mu się dodatkowo odprawić z kwitkiem Arsenal.

Benitez i jego Liverpool zdają sobie jednak z tego wszystkiego sprawę. W dwóch meczach powinni przeskoczyć ten płotek i dobiec do kolejnego wyzwania jakim jest półfinał. I tutaj drogi Rafy stają się nieco kręte, a na pewno bardzo ciekawe. Chelsea otrzymała najtrudniejszego przeciwnika ze wszystkich grających nadal drużyn angielskich. Jeżeli jednak udałoby się im pokonać Valencię to może się okazać, że tuż przed finalną batalią będziemy mieli powtórkę sprzed dwóch lat. Znowu półfinał, znowu Mourinho i Benitez. Jakże słodkim byłby rewanż dla żołnierzy portugalskiego trenera.

Ponowna jednak potwarz i kolejny skok za burtę byłby dla zawodników Chelsea najprawdopodobniej najbardziej bolesnym momentem w niedługiej jeszcze karierze Mourinho na Stamford Bridge. Możemy się więc spodziewać, że chłopcy Jose będą niezwykle zmotywowani.

Benitez jednak nie boi się Chelsea. Jego Liverpool jest dużo mocniejszy niż dwa lata temu, kiedy Chelsea, będąca znowuż zespołem mocniejszym aniżeli dzisiaj, została wyeliminowana przez the Reds. Do tego dochodzi ligowa wygrana 2-0 na Anfield, która z pewnością doda ludziom Rafy dużo pewności siebie.

W Benitezie, Liverpool posiada jednego z największych taktyków piłki nożnej i faktem jest, że w dwumeczu, mogą oni pokonać dokładnie każdego. Co zresztą udowodnili w starciu z Barceloną. Mogą więc pokonać i Chelsea, triumfalnie wkraczając do finału.

Z drugiej strony, mamy Manchester United, który stawi czoła Romie. Nie jest to najłatwiejszy mecz, jako że włoska drużyna, na drodze do 1/4 pokazała nam, że potrafi grać bardzo ładną piłkę. Jeżeli Manchester sprawdzi się w tym podchwytliwym teście, trafi na AC Milan lub Bayern Monachium. Spodziewałbym się awansu Milanu, gdyż niegdysiejsi giganci z Bawarii to tylko cienie samych siebie z przeszłości.

Mielibyśmy więc półfinał AC Milan vs. Manchester United. Uwzględniając obecne formy obu drużyn, to sir Alex Ferguson powinien wyjść z niego zwycięsko. Milan też nie pokazuje niczego nadzwyczajnego i powiedziałbym, że to wręcz Roma jest tą lepszą z tych dwóch włoskich drużyn. Włoska piłka nie ma się jednak ostatnio najlepiej i z wielkim prawdopodobieństwem ujrzymy triumfujący Manchester.

To oznaczałoby finał Liverpool vs. Manchester - niesamowita perspektywa, to pewne. Ale która z tych drużyn wzniesie puchar w Atenach? United nie radziło sobie najlepiej w ostatnim meczu z Liverpoolem ale mimo tego postawiło na swoim i zdobyło zwycięska bramkę w ostatnich minutach spotkania. Liverpool nie rozważa już jednak żadnych innych trofeów. Liga Mistrzów to Ich liga i jeżeli ponownie zdominują Manchester tak jak udało im się to zrobić na Anfield, szczęście nie ma już prawa uratować chłopców Alexa Fergusona. Tu musi wygrać Liverpool.

Największym zagrożeniem na drodze do chwały może być dawny klub Beniteza - Valencia. Są bardzo dobrzy defensywnie i z Davidem Villą, są zabójczy w ataku. Chelsea mogłaby uczynić Liverpoolowi wielką przysługę unicestwiając ich już na etapie ćwierćfinału.

Byłoby wielkim plusem dla Liverpoolu, gdyby to właśnie PSV było ostatnią zagraniczną drużyną na ich drodze po puchar, gdyż zespół Rafy dużo łatwiej poradzi sobie z Chelsea czy Manchesterem United.

I jest szansa na to, że możemy ujrzeć to co wszyscy fani Liverpoolu zapamiętaliby na zawsze - szlochającego Gary'ego Neville'a, siedzącego na murawie w Atenach, gdy w tym samym czasie Steven Gerrard wznosi najwspanialszy z pucharów klubowych. Znowu.

Tom Harness

Żródło: sportingo.com



Autor: Macieque
Data publikacji: 12.03.2007 (zmod. 02.07.2020)