LIV
Liverpool
Premier League
31.03.2024
15:00
BHA
Brighton & Hove Albion
 
Osób online 995

Kariera kontuzjami pisana

Artykuł z cyklu Artykuły


Sześć tygodni przerwy. Tyle będzie odpoczywał bramkarz Wigan Chris Kirkland po zerwaniu wiązadła w...palcu. Oczywiście bez operacji się nie obejdzie. Od zawsze był uważany za wielki Talent, od zawsze łapał kontuzje. Dużo kontuzji. Kontuzji, które miały istotny wpływ na najnowszą historię polskiej piłki.

Na początku Chris Kirkland był Talentem. A wszystko zaczęło się od kontuzji. Talent debiutował w Premier League w 2000 roku, w spotkaniu z Tottenhamem, bo kilka dni wcześniej pierwszy bramkarz Coventry Magnus Hedman wyeliminował się urazem do końca sezonu. 19-letni Talent zagrał w 27 meczach, puścił 43 gole, a w sześciu zachował czyste konto. Premier League dla Coventry nie utrzymał, ale od razu rzuciły się na niego największe angielskie firmy - Manchester United, Tottenham, Everton i Chelsea. To wtedy ktoś wypowiedział nierozsądne słowa, jakoby Talent miał być największą bramkarską nadzieją Anglików. Rozmowy się przedłużały, sezon się rozpoczął, Nadzieja zagrała w inauguracyjnym meczu z Stockport i... uszkodziła kostkę.

Nadzieja spokojnie się kurowała, gdy 31 sierpnia 2001 r. Gerard Houllier z Liverpoolu zdecydował się za nią zapłacić 6 milionów funtów. Nowy rezerwowy bramkarz "The Reds" kosztował więcej aniżeli kupiony do pierwszego składu Jerzy Dudek. Siedziała Nadzieja na ławie, zdrowa była, chętna do gry i doczekała się. Polski bramkarz nabawił się kontuzji mięśnia przywodziciela i w czterech meczach między słupkami stanąć musiał ktoś inny. A że pod ręką była tylko Nadzieja...

Dudek szybko wyzdrowiał i został wygwizdany za ponowne posadzenie Nadziei na ławce. A posadził ją aż do grudnia 2002 roku. Wtedy Houllier nie wytrzymał i po serii błędów Dudka wstawił Nadzieję do składu. Ta broniła dobrze, dodatkowo Polak od siedzenia na ławie doznał kontuzji pleców. Nadzieja broniła już jednak miesiąc i ponownie się rozsypała. Zerwanie wiązadeł krzyżowych w kolanie oznaczało pół roku przerwy. Wywieziono, więc Nadzieję do USA, badano, operowano aż w końcu wyleczono. Do sezonu 2003/04 Nadzieja przystępowała z nadzieją na wyjazd na mistrzostwa Europy do Portugalii. Miesiąc po powrocie na ławkę nadziei ubyło, gdy Nadzieja nabawiła się kontuzji pachwiny. W listopadzie była już zdrowa, a Dudek zmęczony meczami reprezentacji, więc ponownie dano jej szansę. W Polsce panika, dziennikarze już sprzedali Dudka do Manchesteru City, a w Anglii euforia. Do grudnia. Złamany palec Nadziei sprowadził wszystkich na ziemię. Dwa miesiące rehabilitacji, Nadzieja wraca, wchodzi do bramki i tym razem łamie nadgarstek. Nadzieje na wyjazd do Portugalii ulatują jak kamfora. ¦wiat jednak na mistrzostwach się nie kończy, więc Nadzieja ciężko pracuje w okresie przygotowawczym, siada na ławie i naciąga mięśnie pleców. Lekarz wypisuje zwolnienie lekarskie na miesiąc. Nowy trener "The Reds" Rafael Benitez mówi jednak, że przyszłość w bramce Liverpoolu należy do Anglika i gdy ten tylko dochodzi do siebie zostaje pierwszym bramkarzem. 10 meczów z rzędu w lidze to dla Przyszłości nowe doświadczenie, więc szybko zaczynają boleć ją plecy i znów ląduje na ławie. Na początku wydaje się, że tym razem uraz jest krótkotrwały, zmyślni lekarze zabierają jednak Przyszłość na badania i mówią jej, że z powodu kontuzji kręgosłupa czekają ją 4 miesiące przerwy. Tego już było za wiele. Zdenerwowany Benitez na początku sezonu 2005/06 wypożycza Przyszłość do West Bromwich Albion, a media bąkają coś o wyjeĽdzie Kirklanda na mundial. No i w końcu Przyszłość spełnia pokładane w niej nadzieje. Wygrywa nawet jeden czy dwa mecze dla WBA. Do czasu. Już w paĽdzierniku 2005 roku Przyszłość wpada na pomocnika Boltonu Kevina Daviesa i tłucze sobie nerki. Dla Przyszłości to nie pierwszyzna, leczy się, liczy, że po dwóch miesiącach wróci do bramki, ale tym razem na drodze staje mu inny Polak Tomasz Kuszczak. Wyleczona Przyszłość siada na ławie i czeka. W międzyczasie ma grypę i katar, ale generalnie ciężko pracuje na treningach i w efekcie w marcu łamie palec. Nikt już nie mówi o Nadziei, Przyszłości raczej o Pechowcu, kolejna wielka impreza łamie się pod kruchliwym ciałem wielkiego Talentu, niespełnionej Nadziei, niebyłej Przyszłości.

Po mundialu Pechowiec się wścieka i żąda transferu. Szybko zgłasza się Wigan i bierze go na roczne wypożyczenie. Pechowiec wskakuje do składu i...gra, nie ma kontuzji, spisuje się świetnie. W paĽdzierniku odżywają głosy o Talencie, a szkoleniowiec Paul Jewell wykupuje Pechowca i podpisuje z nim kontrakt do 2009 r. W listopadowym spotkaniu z Holandią nie zagrał, bo... rodziła mu się córka. Wszystko zaczyna się układać, ale nagle Pechowiec nie jest w stanie przyjechać na towarzyski mecz z Hiszpanią, a póĽniej okazuje się, że wymaga operacji nieszczęsnego palca i na boisko wróci w kwietniu.

Jednym z niewielu, którzy nie zawiedli się na Kirklandzie jest jego ojciec Eddie. Gdy Pechowiec był jeszcze 13-letnim Talentem wraz z dziewięciorgiem przyjaciół postawił w zakładach bukmacherskich 1000 funtów (każdy dał po 100 funtów) na to, że Talent zagra w reprezentacji Anglii. 100 tys. funtów czekało na odbiór aż do sierpnia ubiegłego roku do spotkania z Grecją. Do dziś to jedyny występ w reprezentacji Anglii Chrisa Kirklanda.

Ľródło: Gazeta Wyborcza



Autor: AirCanada
Data publikacji: 15.02.2007 (zmod. 02.07.2020)