LIV
Liverpool
Premier League
31.03.2024
15:00
BHA
Brighton & Hove Albion
 
Osób online 845

Moores musi odpowiedzieć kibicom

Artykuł z cyklu Artykuły


David Moores ma powszechną reputację prezesa, który kocha swój klub bardziej niż cokolwiek innego na świecie.

On woli podróżować ze 'swoimi' piłkarzami, aniżeli latać prywatnymi samolotami i nie widzi nic złego w tym, że chętnie pomaga w przeprowadzeniu licznego bagażu przez lotnisko.

Na The Kop zawsze był odbierano jako człowiek, który obejmuje obecne stanowisko tylko i wyłącznie dzięki odziedziczonemu spadkowi. Cały swój ogromny majątek zawdzięcza temu, że jest członkiem jednej z najbogatszych rodzin w kraju.

Ci fanatyczni kibice uważają, że w swoim życiu nie wykonywał żadnego normalnego zawodu, jednak oni go akceptowali, ponieważ uważali go za prawdziwego fana, jednego z nich.

Moores powoli przygotowuje się do swoich ostatnich dni na najwyższym stanowisku na Anfield i wie, że niestety jego wysoka pozycja w opinii fanów The Reds zaczyna tracić na swoim znaczeniu.

Nieudana próba wykupienia klubu przez Dubai International Capital i gorzkie wypowiedzi, który nastąpiły po tej porażce, spowodowały, że kibice czują się zmieszani, ponieważ mówiono im o 'idealnym partnerze'.

Teraz powoli widzą siebie w położeniu Manchesteru United, gdzie swój reżim wprowadził Malcolm Glazer - Amerykanin, który wie bardzo mało o 'piłce' kupił wielki klub i najwyższe posady powierzył swoim synom.

Moores, który jest właścicielem 51,6% Liverpoolu w zasadzie decyduje o wszystkim i w ciągu ostatnich 48 godzin był przedstawiany jako człowiek, który woli 88 milionów funtów od George'a Gilletta, niż 80 proponowane przez DIC.

Także Amerykanin proponował 5 tysięcy funtów za 1 akcję, podczas gdy szejkowie z Emiratów 4,5 tysięcy. Kibice z The Kop uważają, że dla tak bogatego człowieka, jak Moores jest to niezauważalna różnica.

Moores bardzo rzadko udziela wywiadów - bardzo rzadko wypowiada się o swoim klubie - ale wiele wskazuje na to, że już wkrótce będzie musiał przemówić, ponieważ coraz to większa liczba fanów uważa go za człowieka, dla którego najważniejsze są pieniądze.

¬ródło bliskie Liverpoolowi podają, ze Moores jest 'przerażony i nie może uwierzyć' w to, że ludzie uważają go żądnego pieniędzy prezesa, a nie człowieka, dla którego najważniejsze jest dobro 'jego' ukochanego klubu.

Moores i Dyrektor Wykonawczy Liverpoolu Rick Parry mieliby miejsce w zarządzie, gdyby DIC przejęło klub, a w przypadku inwestycji Gilletta takie rozwiązanie jest naprawdę mało prawdopodobne.

Niektórzy fani na Anfield uważają, ze dla Mooresa nie ma to najmniejszego znaczenia, jeśli dostanie tylko odpowiednią sumę pieniędzy. Jednak ludzie, którzy dobrze go znają twierdzą, że taki obraz jest daleki od prawy i sam Moores jest bardzo niezadowolony, że znalazł się w takim położeniu.

Jeden z udziałowców ma teorię, że Moores po prostu nie był w stanie zapewnić szejkom 90% udziałów, dzięki czemu automatycznie staliby się właścicielami pozostałych 10%, które są własnością pomniejszych udziałowców.

To właśnie zrobił Malcolm Glazer w Manchesterze United - nikt nie chce głośniej, małej i niezwykle irytującej opozycji.

Moores bez wątpienia został postawiony pod presją przez większych udziałowców, którzy woleli propozycję Gilletta. Granada, właściciel 10% już od jakiegoś czasu forsuje kandydaturę Amerykanina.

Zakupili swoje akcje za cenę 6 tysięcy funtów za jedną i uważają, że dla nich różnica pomiędzy 5 a 4,5 tysiącami ma znaczenie ogromne.

Dalej dwie poważne instytucje z miasta Liverpoolu mają po 3% udziałów. Oni także mogli coś podpowiedzieć Mooresowi.

Trzeci największy udziałowiec Steve Morgan nie był zbytnio przekonany do DIC, więc też na pewno wyraził swoje zdanie. No i dyrektorów, którzy mają po 1 akcji każdy również powiedzieli, co na ten temat myślą.

DIC potrzebowali 90% udziałów, żeby przejąć całkowitą kontrolę nad klubem. Jednak około 20% udziałowców wyraziło swoje wątpliwości, więc szejkowi mogli mieć problemy z uzyskaniem pożądanych udziałów. W takiej sytuacji DIC zawsze musiałoby się liczyć z grupą pomniejszych udziałowców wyrażających swoje zdanie.

Oni nie byli zainteresowani takim układem. Glazer też by nie był i na pewno nie będzie Gillett.

Moores nie raz dał wszystkim wyraĽnie do zrozumienia, że będzie dbał o interes każdego udziałowca - od Morgana po tych najmniejszych, którzy niewiele znaczą.

Ktoś, kto jest właścicielem 100 akcji, zarobiłby 30 tysięcy funtów więcej z oferty Gilletta i dla niektórych ludzi to naprawdę duże pieniądze, które mogą zostać bardzo mądrze wykorzystane.

Teraz Moores musi działać bardzo szybko, żeby wykonać najkorzystniejszy ruch dla klubu, a nie jak sugerują niektórzy, dla niego.

Musi zrobić wszystko, żeby prace nad nowym stadionem rozpoczęły się już w marcu, żeby 80-milionowy dług zniknął i co najważniejsze, żeby Rafa Benitez miał fundusze obiecane mu przez DIC.

Moores musi wyjść z tej sytuacji z zachowaną twarzą i honorem. Nie tylko w stosunku do udziałowców, ale także kibiców, którzy co tydzień zasiadają na The Kop i dla nich najważniejsze jest to, co się dzieje na boisku, zdobywane trofea - i poważna szansa na walkę o Mistrzostwo Anglii.

Ľródło: teamtalk.com



Autor: Liverpoollover
Data publikacji: 01.02.2007 (zmod. 02.07.2020)