FUL
Fulham
Premier League
21.04.2024
17:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 936

Dlaczego The Reds pokonają Dumę Katalonii?

Artykuł z cyklu Artykuły


Już niecały miesiąc dzieli nas od pierwszego meczu Liverpoolu z Barceloną, kiedy przyjdzie się potykać obu klubom na Camp Nou w ramach 1/8 Ligi Mistrzów. I choć do tego czasu The Reds rozegrają jeszcze 3 mecze Premier League, w tym jakże ważne Derby Merseyside, to z pewnością niejeden fan LFC myśli już o konfrontacji dwóch ostatnich zdobywców Pucharu Europy. Z pewnością tyczy się to szczególniej kibiców z kontynentu, dla Anglików bowiem Premiership zawsze będzie ważniejsza niż Champions League. Ja jednak uważam, że nie ma wspanialszego trofeum jak Puchar Mistrzów i nie zmieni tego nawet tych 17 lat bez mistrzostwa Anglii Liverpoolu. Tym większa duma rozpiera mnie, gdy pomyślę, że jednym z najlepszych zespołów w historii rozgrywek o Puchar Europy są właśnie The Reds. Pięć tryumfów, więcej mają tylko Real Madryt i AC Milan, a nasz najbliższy rywal ma ich tylko dwa. Ale to Barcelona jest faworytem tej konfrontacji. To ona ma Ronaldinho, Deco, Messiego i Eto (dwaj ostatni są, co prawda kontuzjowani, ale powinni wrócić do gry przynajmniej na rewanż w Anglii), to ona zdominowała piłkarski świat w ostatnim czasie. Czy można więc myśleć poważnie o 6 Pucharze Europy, który z pewnością ostudziłby ból po kolejnym przegranym mistrzostwie Albionu? Oczywiście, że tak! Oto 10 powodów, dla których The Reds powinni wyeliminować Dumę Katalonii:

1. Żaden klub w historii Ligi Mistrzów nie obronił tytułu

Może to się wydawać słabym argumentem, przecież Barcelona nie koniecznie musi odpaść właśnie z Liverpoolem. Jednak czy jest lepsza okazja na to, aby tradycji stało się zadość niż mecz z byłym Mistrzem Europy?

2. „Klątwa” 1/8 finału

W ostatnich dwóch latach obrońcy tytułu odpadali właśnie na tym etapie rozgrywek. W sezonie 2004/05 FC Porto poległo w konfrontacji z Interem Mediolan, a rok póĽniej jego los podzielił (niestety) Liverpool, nie dając rady Benfice. Do trzech razy sztuka? Miejmy nadzieję, że nie.

3. Bilans meczy The Reds z silniejszymi rywalami

Pod wodzą Beniteza LFC nie przegrali ani razu w Lidze Mistrzów z teoretycznie lepszymi przeciwnikami. W drodze po piąty Puchar Europy podopieczni Hiszpana wyeliminowali Juventus Turyn, Chelsea Londyn i pokonali w finale AC Milan. W każdym z tych pojedynków specjaliści nie dawali Czerwonym większych szans na zwycięstwo. Rok póĽniej The Reds nie pozwolili sobie urwać punktów przez Chelsea w fazie grupowej. Jeżeli już przegrywaliśmy, to z drużynami pokroju Olimpiakosu Pireus i Benfiki Lizbona.

4. Rafael Benitez

Nie bez powodów to jego najbardziej obawiają się kibice Katalończyków. Zna przecież realia hiszpańskiej piłki i świetnie sobie radził z Barcą, kiedy był trenerem Valencii. Do tego Rafa ma patent na wygrywanie ważnych meczy z silnymi rywalami w pucharach.

5. Steven Gerrard

Niejednokrotnie słyszeliśmy trenerów rywali Liverpoolu, którzy po przegranych spotkaniach, jako jedyną różnicę dzielącą ich zespoły od The Reds, wskazywali kapitana Czerwonych. Gerrard jest stworzony do grania w wielkich spektaklach piłkarskich, a takim z pewnością będzie dwumecz z Barceloną. Nikt tak jak Steven nie potrafi poderwać swojej drużyny do boju w najcięższych momentach, dlatego więc w pojedynku Gerrard-Ronaldinho stawiam na naszego kapitana.

6. Forma Barcelony

Już dawno Katalończycy nie tracili tak łatwo punktów jak obecnie i gdyby nie słabsza postawa Sewilli po przerwie zimowej, Duma Katalonii nie przewodziłaby w Primera Division. Największa gwiazda Barcy, Ronaldinho, nie świeci już tak mocno od Mistrzostw ¦wiata w Niemczech, do tego doszła jeszcze kontuzja Samuela Eto, niezwykle ważnej części zespołu Mistrzów Hiszpanii. I choć ostatnio z powodzeniem zaczął go zastępować Saviola, to i tak forma Barcelony pozostawia jeszcze wiele do życzenia i obecnie Katalończycy są jak najbardziej w zasięgu The Reds.

7. Forma Liverpoolu

Po tradycyjnie słabszym początku sezonu, Liverpool zaczął grać tak jak powinien. I choć nie obyło się bez wpadek (mecze z Arsenalem w pucharach), to ostatnie spotkanie z Chelsea, zdecydowanie najlepszy mecz LFC w tym sezonie, pozwala wierzyć w olbrzymie możliwości drużyny Beniteza. Jeżeli potwierdzą to jeszcze w meczach z West Hamem, Evertonem i Newcastle- możemy być całkowicie spokojni o ich formę.

8. Historia

The Reds już w przeszłości radzili sobie z Katalończykami. Przede wszystkim należy sobie przypomnieć 30 marca 1976 roku, kiedy oba kluby zmierzyły się na Camp Nou w pierwszym meczu półfinału Pucharu UEFA. Liverpool pokonał gospodarzy po bramce Toshacka i jest jedynym angielskim klubem w historii, który wygrał z Barcą na ich stadionie! W rewanżu na Anfield padł remis 1:1 i The Reds awansowali do finału, w którym zresztą zwyciężyli, pokonując w dwumeczu FC Bruges. Również w 2001 roku oba kluby spotkały się w półfinale Pucharu UEFA i ponownie górą był Liverpool, remisując na wyjeĽdzie 0:0 i zwyciężając na Anfield 1:0. Ostatecznie zdobyli cały puchar, wygrywając legendarny już finał z hiszpańskim Alaves.

9. Kibice

Mówi się, że kibice są dwunastym zawodnikiem drużyny. W przypadku Liverpoolu nabiera to jeszcze większego znaczenia. Scouserzy są zdecydowanie najgłośniejszymi kibicami świata i dają olbrzymie wsparcie swoim ulubieńcom, bez względu na to czy grają oni u siebie, czy na wyjeĽdzie. Fani Czerwonych są z nimi na dobre i na złe, w pełni spełniając słowa ich pięknego hymnu: „ You’ll never walk alone”. Kibice Liverpoolu są dla swojej drużyny nie tylko dwunastym, ale również trzynastym, czternastym zawodnikiem.

10. Nieobliczalność futbolu

Piłka nożna cały czas nas zaskakuje. Nigdy nie można być pewnym, kto w danej potyczce będzie zwycięzcą. I to jest w niej najpiękniejsze. Patrząc na typy bukmacherów- nie mamy większych szans w konfrontacji z Barceloną. Mimo tego, że ten dwumecz jest największym hitem 1/8 Ligi Mistrzów, to (paradoksalnie) prawie wszyscy eksperci wskazują na jednego, zdecydowanego faworyta- Barce. W takim razie, co to za hit, w którym jedną drużynę uznaje się za wyraĽnie lepszą od drugiej? „Eksperci” sami sobie zaprzeczają. Liverpool jest bardziej niedocenianą z drużyn i ich spektakularne sukcesy z ostatnich dwóch lat tego nie zmieniły, tak samo jak fakt, że z sezonu na sezon grają coraz lepiej. I szczerze mówiąc, przestało mi to przeszkadzać, byleby The Reds czynili dalej takie postępy. Bo najważniejsi są kibice, a oni zawsze docenią dobry zespół.

Zdaję sobie sprawę z tego, że kibice Barcelony mogliby spokojnie znaleĽć tyle samo, a może i więcej powodów, dla których to ich drużyna powinna awansować do ćwierćfinału. Nie ma to jednak dla mnie znaczenia, wszystko zweryfikuje boisko, a ten artykuł nie jest przeznaczony dla fanów Dumy Katalonii. Jego adresatem są kibice The Reds- najwspanialsi kibice świata. Jeżeli więc ten artykuł umocnił w wierze w zwycięstwo choć jednago fana Liverpoolu, wlał w choć jedno wątpiące Czerwone Serce odrobinę nadziei - spełnił swoją rolę.

Ale czy jest jakiś kibic, który wątpi w wygraną The Reds?



Autor: Mira
Data publikacji: 31.01.2007 (zmod. 02.07.2020)