Kangur z porcelany
Artykuł z cyklu Artykuły
Ponad 8 miesięcy. Tyle czasu minęło od ostatniego meczu Harrego Kewella w barwach Liverpoolu. Był to pamiętny 13 maja, kiedy The Reds sięgnęli po 7 Puchar Anglii w historii, pokonując w karnych West Ham. Zresztą i tak nie dograł tamtego spotkania do końca, gdyż musiał być zmieniony z powodu urazu. Kontuzje - to jedno słowo świetnie opisuje pobyt Harrego na Anfield. Oto historia jednego z najbardziej utalentowanych piłkarzy w historii FC Liverpoolu i z pewnością jednego z najbardziej pechowych zawodników grających kiedykolwiek z Liverbirdem na piersi.
Jako nastolatek opuścił ojczystą Australię i wyjechał do Leeds United. W sezonie 1997- 98 już regularnie wybiegał w pierwszej jedenastce jednego z najlepszych ówcześnie zespołów Premier League, z którym niedługo póĽniej zajął trzecie miejsce w lidze i dotarł do półfinału Ligi Mistrzów.
W 2000 roku wybrano go najlepszym piÅ‚karzem mÅ‚odego pokolenia i najlepszym graczem Leeds. Nic dziwnego, że przechodziÅ‚ w 2003 roku do Liverpoolu jako najwiÄ™kszy talent grajÄ…cy na Wyspach. Szybki, Å›wietnie „czytajÄ…cy” grÄ™, obdarzony potężnym strzaÅ‚em i (przede wszystkim) nienagannÄ… technikÄ…, zdawaÅ‚ siÄ™ Å›wietnym materiaÅ‚em na wielkÄ… gwiazdÄ™. Szczególny podziw wzbudzaÅ‚o wÅ‚aÅ›nie jego wyszkolenie techniczne. ByÅ‚ to i jest nadal jeden z najlepszych dryblerów Premiership, zawodnik z tego typu piÅ‚karzy, którym piÅ‚ka w ogóle nie przeszkadza w grze. Zawsze mi imponowaÅ‚y jego rajdy, kiedy potrafiÅ‚ mijać dwóch, trzech przeciwników jak tyczki i jeszcze groĽnie uderzyć na bramkÄ™. Z tym wiÄ™kszym smutkiem patrzyÅ‚em na jego kolejne kontuzje, które skutecznie wyhamowywaÅ‚y rozwój jego kariery.
To właśnie przez liczne urazy nie udało się Kewellowi dorobić takiego statusu w Liverpoolu, jaki miał w Leeds. Podkreślić jednak trzeba, że nie zniechęcały go one do dalszej pracy. Z godnym podziwu hartem ducha leczył kolejne kontuzje i wracał do gry na dobrym poziomie. I jest to warte uwagi, że mimo licznych przerw w grze, tak i Houllier jak i Benitez wierzyli w niego i dawali mu szanse. A Harry potrafił się odwdzięczyć. Wystarczy wspomnieć jego piękne bramki strzelane takim drużynom jak Arsenal, czy Everton, niesamowite (a przede wszystkim efektywne) sztuczki techniczne, zaangażowanie z jakim zawsze gra. Wielu piłkarzy załamałoby się, lub zaczęło obwiniać za swoje problemy innych, a on bez względu na wszystko stara się po prostu jak najlepiej wykonywać swoją pracę. Chwała Rafie za to, że mimo licznych spekulacji nie zdecydował się sprzedać Kewella przed minionym sezonem. Sezonem, który okazał się najlepszym z wszystkich dotychczasowych, spędzonych na Anfield Road. I choć zakończył się nie inaczej jak kontuzją, to na szczęście nasz Kangur zdołał wyleczyć się do Mistrzostw ¦wiata w Niemczech.
Z prawdziwÄ… przyjemnoÅ›ciÄ… patrzyÅ‚em na poczynania Australijczyków. Wyróżniali siÄ™ na tle, bÄ…dĽmy szczerzy, dość przeciÄ™tnego mundialu, a jednym z współodpowiedzialnych za to byÅ‚ wÅ‚aÅ›nie Kewell. Jako kibic LFC z dumÄ… patrzyÅ‚em, jak dalece bardziej potrafi on być „brazylijski” niż niejeden z Canarinhos . Gdyby zachowaÅ‚ wiÄ™cej zimnej krwi pod bramkÄ… Didy, mogÅ‚oby dojść do nie lada sensacji. A póĽniej nadszedÅ‚ ten niesamowity spektakl z Chorwatami- moim zdaniem najpiÄ™kniejszy, po półfinale Niemców z WÅ‚ochami, mecz tego mundialu. I to wÅ‚aÅ›nie nie kto inny, a Harry Kewell piÄ™knym uderzeniem z 79 minuty meczu, daÅ‚ Kangurom upragniony remis i awans do rundy pucharowej. WydawaÅ‚o siÄ™, że los wreszcie sprzyja naszemu Australijczykowi. Niestety, sÅ‚abe zdrowie daÅ‚o o sobie znać i zamiast na boisku, oglÄ…daliÅ›my Harrego siedzÄ…cego na Å‚awce z kulami i patrzÄ…cego na pechowÄ… porażkÄ™ jego kolegów z przyszÅ‚ymi mistrzami Å›wiata. I być może wÅ‚aÅ›nie reprezentanta Liverpoolu zabrakÅ‚o ekipie Guusa Hiddinka do tego, aby pokonać WÅ‚ochów. Tego już siÄ™ nigdy nie dowiemy.
Kontuzja Kewella byÅ‚a poważna (okazaÅ‚o siÄ™, że cierpi on na artretyzm) ale ostatnie doniesienia mówiÄ… o tym, że Harry bÄ™dzie być może gotów na mecz z BarcelonÄ…. Sam zawodnik zresztÄ… ma takÄ… nadziejÄ™ i zaczÄ…Å‚ już biegać. Ale jaka bÄ™dzie jego przyszÅ‚ość na Anfield? Ciężko bÄ™dzie mu wrócić do optymalnej formy po tak dÅ‚ugim rozbracie z piÅ‚kÄ…, a i Benitez może stracić cierpliwość do jego licznych kontuzji. Czy zdecyduje siÄ™ go sprzedać w lecie? Wiele zależy od samego Kewella, to on musi pokazać, że nadal jest potrzebny drużynie. Ja osobiÅ›cie uważam go za naszego najlepszego lewoskrzydÅ‚owego (Gonzales nie przekonuje, a Riise daleko do techniki Australijczyka), piÅ‚karza, który może nam dać jeszcze wiele radoÅ›ci. Należy wiÄ™c chuchać i dmuchać na naszego „Porcelanowego Kangurka”, a (miejmy nadziejÄ™) przysporzy on kibicom wiele powodów do Å›piewania tej piÄ™knej przyÅ›piewki na wzór piosenki „Daddy Colo”- „ Harry, Harry, Kewell, Harry, Harry, Kewell !”
Mirosław Rubacha
Autor: AirCanada
Data publikacji: 23.01.2007 (zmod. 02.07.2020)