Miłość do Liverpoolu z Lahore
Artykuł z cyklu Artykuły
Omair Zahid pisze z Pakistanu i jednoczeÅ›nie tÅ‚umaczu, w jaki sposób jeden z naszych byÅ‚ych napastników przyczyniÅ‚ siÄ™ do narodzin miÅ‚oÅ›ci do Liverpoolu w jego sercu, w cotygodniowej kolumnie „List do LFC z...”

Moja historia kibicowania Liverpoolowi rozpoczęła się mniej więcej osiem i pół roku temu. Ja, jak większość dzieci w Pakistanie, byłem całkiem pochłonięty przez sukces naszej Reprezentacji w krykiecie podczas Mistrzostw ¦wiata w 1992 roku i nie miałem zbyt wiele czasu, by interesować się piłką nożną, bądĽ innym sportem.
Pamiętam, że zarówno w parku, jak i w szkole często biegaliśmy za okrągłą piłką w celu zabicia czasu i moja szkoła zatrudniła nawet instruktora piłkarskiego z Anglii, który miał nas nauczyć tej pięknej sztuki i spowodować, byśmy przestali interesować się tylko i wyłącznie jednym sportem.
Nie jest w stanie sobie przypomnieć wielu dzieciaków obdarzonych talentem do gry w piłkę, ale my kochaliśmy biegać za piłką i nasza gra przypominała futbol w wykonaniu piłkarzy z niższych lig angielskich: tzn. 10 facetów walczy o piłkę i bardziej to przypomina rugby, niż futbol.
Jednak to się zmieniło, gdy zobaczyłem 18-letniego zawodnika, który prezentował swoje umiejętności dla pewnej reprezentacji, w kraju, z którego wywodzi się między innymi Wieża Eiffla i suflet.
Był to mecz z Tunezją i ten młodzik kompletnie mnie zauroczył swoją grą. Michael Owen nie rozpoczął tamtego spotkanie od pierwszej minuty, ani nie zdobył bramki, ale jego zagrania i rajdy spowodowały, że dosłownie zakochałem się w mojej grze i jestem pewien, że uwiódł wtedy niejednego dzieciaka.
Żyłem sobie w odległym kraju, w którym futbol praktycznie nie istniał, ale mimo to, wciąż chciałem naśladować Anglika. Reszta to już historia i bardzo szybko zacząłem kibicować drużynie, w której grał Owen i nawet przez myśl mi nie przeszło to, że Anglik może kiedyś odejść do innego zespołu. Nie wiedziałem także, że wchodzę na kolejkę górską, z której nie będzie można już zejść, nawet jakbym bardzo chciał.
Wtedy właśnie Liverpool Football Club zdobył moją duszę i Owen już nie gra na Anfield, ale moje serce i dusza wciąż są z tym klubem i wiem, że do końca moich dni na tej bożej ziemi będę nieprzerwanie kibicował The Reds.
Na początku kibicowanie Liverpoolu z Pakistanu było trudne, ponieważ nie było możliwości obejrzenia nawet jednego meczu, chyba że posiadało się telewizję satelitarną. Jednak jako członek rodziny z klasy średniej nie miałem możliwości zakupienia takowej pod koniec lat 90-tych.
W szkole jako tako mi siÄ™ powodziÅ‚o i nawet zaczynaÅ‚em mieć coraz to lepsze oceny, wiÄ™c w nagrodÄ™ dostaÅ‚em telewizjÄ™ kablowÄ… – taniÄ… alternatywÄ™ do telewizji satelitarnej – i dziÄ™ki temu mogÅ‚em zacząć regularnie co sobotÄ™ oglÄ…dać popisy Liverpoolu. Nawet w czasie europejskich starć w tygodniu, które odbywaÅ‚o siÄ™ o 1 nad ranem czasu miejscowego, włączaÅ‚em telewizor po ciemku i miaÅ‚em nadziejÄ™, że nikt nie przyÅ‚apie. MiaÅ‚em takie szczęście, że w czasie pierwszego sezonu, który oglÄ…daÅ‚em, Liverpool siÄ™gnÄ…Å‚ po potrójnÄ… koronÄ™ i wszystko miaÅ‚o swojÄ… kulminacjÄ™ w Finale FA Cup, w którym to mój bohater poprowadziÅ‚ The Reds do sukcesu.
Większość kibiców w Pakistanie kibicuje klubom, które odnoszą obecnie sukcesy, więc jeśli w jednym sezonie wygrywa Manchester United, a w kolejnym Arsenal, to oni będą zmieniać swoje sympatie. Dzieje się to tak szybko, że nawet nie zdążysz ich nazwać hipokrytami, gdy mówią, że kibicują temu klubowi od dziecka.
PodkreÅ›lam sÅ‚owo ‘wiÄ™kszość’, ponieważ nie wszyscy siÄ™ tak zachowujÄ…. WiÄ™kszość kolegów z mojej klasy kibicowaÅ‚a Manchesterowi United, ponieważ graÅ‚ tam David Beckham i na moje nieszczęście Czerwone DiabÅ‚y wygrywaÅ‚y wtedy wszystko. Koszmarem byÅ‚o ciÄ…gÅ‚e wysÅ‚uchiwanie tego, czego oni w tym sezonie nie wygrali. Moja odpowiedĽ byÅ‚a taka, że mimo tego, iż Liverpool nic nie wygraÅ‚, a Manchester tak, to i tak The Reds wciąż pozostajÄ… najbardziej utytuÅ‚owanym klubem w Anglii. Jednak nie minęło dÅ‚ugo czasu, zanim zaczÄ™li mówić, że Gerard Houllier znowu popeÅ‚niÅ‚ błędy podczas meczu.
Nie znam zbyt wielu kibiców w Lahore, jest ich naprawdę niewielu i większość zaczęła kibicować po Stambule. Znak natomiast kilku fanów w Karachi, którzy co tydzień się spotykają na wspólne oglądanie spotkań The Reds, jednak ja niestety nie mam możliwości spotykać się razem z nimi.
Staram się pocieszać myślą, że jako obiecujący księgowy, dostanę pracę w Merseyside, a potem kupię sobie karnet na cały sezon. Mam nadzieję, że te czasy nadejdą już wkrótce.
Omair Zahid
Autor: Liverpoollover
Data publikacji: 12.01.2007 (zmod. 02.07.2020)