PNE
Preston North End
Towarzyski
13.07.2025
16:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 2047

Fairclough na temat Ligi Mistrzów, pięknych goli i Kuyta

Artykuł z cyklu Artykuły


Nic nie wskazuje na to, żeby popularność Liverpoolu malała, ponieważ klub przyciąga kibiców z całego świata. Sezon rozpoczął się na dobre i nie zaskakuje fakt, że podczas spotkań na Anfield odczuwa się prawdziwie międzynarodową atmosferę.

ZwÅ‚aszcza po sukcesie zespoÅ‚u w Stambule zwiÄ™kszyÅ‚o siÄ™ zainteresowanie LFC na caÅ‚ym globie i w obecnych czasach na mecze na Anfield podróżujÄ… kibice z każdej części Å›wiata. I to nie tylko na spotkania dorosÅ‚ej drużyny The Reds – nawet na starcia oldboyów.

W ostatni weekend rozegraliśmy spotkanie z amatorską drużyną z Norwegii, która kibicuje Liverpoolowi z najbardziej oddalonego na północ punktu Europy. Ten zespół wywodził się z miasta o nazwie Nordkapp. W niedzielnym meczu to jednak Liverpool triumfował.

Przyjechał cały autokar wypełniony ich kibicami, więc miło nam się grało i było to niemal idealne zakończenie weekendu po tym, jak w sobotę Liverpool ograł Tottenham.

Od momentu utworzenia naszego stowarzyszenia siedem lat temu byli piÅ‚karze byli zapraszani na kilka Å›wietnych spotkaÅ„, które przypominaÅ‚y wspaniałą przeszÅ‚ość – jednak z biegiem czasu jest nam coraz częściej grać w piÅ‚kÄ™. Jest jeden kraj, który odwiedzamy regularnie – Norwegia. W Skandynawii żyje wielu kibiców The Reds i zawsze jest pod ogromnym wrażeniem iloÅ›ci fanów, którzy oglÄ…dajÄ… nasze spotkania w tamtejszych rejonach.

Szanuję każdego kibica, który przemierza kilometry za swoją ukochaną drużyną, ale ludzie nie przestają mnie zaskakiwać pod względem poświęcenia, na które są zdolni, żeby zobaczyć spotkanie Liverpoolu.

Liverpool może być dumny, ponieważ jest jednym z najbardziej popularnych klubów na świecie i dzisiaj nawet kibice The Reds żyją w Pakistanie, czy Azerbejdżanie.

Prawdopodobnie wynika to z więzi, które wytworzyły się z norweskimi kibicami po tym, jak kilka lat temu w dość ciekawych okolicznościach rozegraliśmy spotkanie. Razem z Alanem Kennedym, Johnem Barnesem, Davidem Johnsonem i kilkoma innymi były zawodnikami LFC pewnego piątku rozegraliśmy zupełnie niezaplanowane spotkanie w parku w Liverpoolu. Bardzo szybko rozeszły się wieści, że Barnes gra na Clubmoor, więc zebrała się całkiem spora grupa kibiców, jednak nie pomogło to nam w osiągnięciu korzystnego rezultatu. Po zwycięstwie chłopcy z Floro uznali, że byliśmy łatwym przeciwnikiem i zaprosili nas do Norwegii, żeby jeszcze bardziej nas zmiażdżyć.

OczywiÅ›cie przyjÄ™liÅ›my to zaproszenie, jednak byliÅ›my zdeterminowani, żeby zmazać plamÄ™ po porażce, wiÄ™c tym razem lepiej siÄ™ przygotowaliÅ›my i zebraliÅ›my wszystkie najwiÄ™ksze gwiazdy. W Norwegii wspaniale nas przyjÄ™li i odzyskaliÅ›my wspaniałą reputacjÄ™. Od tamtej pory odwiedziliÅ›my Floro – maÅ‚e miasteczko na zachodzie kraju – już kilka razy i ciÄ…gle pozostajemy niepokonani na ich terenie.

W ostatnim tygodniu goÅ›ciÅ‚em przedstawicieli naszego sponsora Carslberga podczas meczu z Newcastle – w tym gronie znalazÅ‚o siÄ™ kilka osób z USA, które po raz pierwszy w życiu widziaÅ‚y mecz w Premiership. Przed meczem wyraziÅ‚em nadziejÄ™, że zapamiÄ™tajÄ… ten mecz, tÄ… atmosferÄ™ do koÅ„ca życia i na szczęścia piÅ‚karze mnie nie zawieli. Na Anfield panowaÅ‚a wspaniaÅ‚a atmosfera, a Amerykanie majÄ… jedno wspomnienie, którego nigdy nie zapomnÄ… – bramka Xabiego Alonso z ponad 60 metrów. PowiedziaÅ‚em im, że przeżyli coÅ› wyjÄ…tkowego, unikalnego, co dzieje siÄ™ tylko na Anfield.

Niewiele byÅ‚o bramek w historii Liverpoolu, o których mówiÅ‚o siÄ™ wiÄ™cej niż o trafieniu Xabiego, o tym golu bÄ™dÄ… ludzie rozprawiać do koÅ„ca Å›wiata – jestem pewien, że za kilka lat dystans od bramki zostanie trochÄ™ wydÅ‚użony w opowieÅ›ciach, choć tak naprawdÄ™ ciężko byÅ‚o trafić do bramki z jeszcze wiÄ™kszej odlegÅ‚oÅ›ci.

Po jego golu z Luton w ostatnim sezonie w FA Cup oczekiwaliśmy, że Hiszpan nieraz jeszcze spróbuje takiego uderzenia, choć w środę chyba to zaskoczyło nas wszystkich. Już od samego początku jego przybycia na Anfield, byliśmy pod wrażeniem jego podań, więc nie powinniśmy się zdziwić widząc taką próbę przelobowania Harpera. Wszyscy obecni na stadionie cieszyli się, że bramkarz gości poślizgnął się i pozwolił piłce wpaść do bramki.

W jednym sprawozdaniu z meczu przeczytałem, że to był jeden z najbardziej spektakularnych goli w historii The Reds i dzięki temu tak na dobrą sprawę doszedłem do wniosku, że od momentu przyjścia Rafy na Anfield, widzieliśmy niejedną bramkę, która zostanie zapisana na kartach historii Liverpoolu.

Neil Mellor nie miaÅ‚ najdÅ‚uższej kariery na Anfeld, jednak opuszczajÄ…c The Reds pozostawiÅ‚ kibiców z jednym wspaniaÅ‚ym wspomnieniem – wszyscy pamiÄ™tamy tÄ… zwyciÄ™skÄ… bramkÄ™ w ostatnich minutach meczu z Arsenalem. Tamtego dnia Liverpool w peÅ‚ni zasÅ‚użyÅ‚ na trzy punkty i nigdy nie zapomnÄ™ mojej reakcji na ten spektakularny strzaÅ‚ Neila, którym nie daÅ‚ najmniejszych szans Lehmannowi. Z resztÄ… gol Alonso w pierwszej poÅ‚owie też nie byÅ‚ byle jaki – zdobyÅ‚ bramkÄ™ zza pola karnego po pÅ‚ynnej akcji zespoÅ‚u.

Żadna kolekcja bramek nie byłaby pełna bez trafień Stevena Gerrarda. Pierwszy na myśl przychodzi gol w meczu z Olimpiakosem, który dał nam wiarę w końcowe zwycięstwo w Pucharze Europy. Grecy w drugiej połowie nie radzili sobie z naporem The Reds i w końcówce meczu Mellor zgrał piłkę głową do Gerrarda, a ten bez zastanowienia uderzył na bramkę.

Inną bramką Gerrarda, która teraz przychodzi mi na myśl jest trafienie z meczu z Aston Villą z ostatniego sezonu, gdy to popisał się fenomenalnym uderzeniem z ponad 25 metrów w sam róg bramki, obok bezradnego golkipera.

Wspaniałe bramki są jeszcze bardziej pamiętane, jeśli padły w wielki meczu i dla mnie nie było wielu wspanialszych wieczorów na Anfield niż pierwszy mecz z Juventusem. Graliśmy wtedy u siebie, chyba z najsilniejszą drużyną w Europie i ten niezwykły gol Luisa Garcii chyba pozostanie jednym z najwspanialszych w karierze Hiszpana, ponieważ nie dał najmniejszych szans najlepszemu bramkarzowi świata. Dla strzelca bramki każdy gol ma znaczenie, jednak czasem bramki są ważniejsze, gdy weĽmie się pod uwagę moment meczu, przeciwnika, czy bramkarza.

Jednym snajperem, który na dÅ‚ugie lata zaznaczy swojÄ… obecność na Anfield jest zawodnik, który już zyskuje ogromnÄ… sympatiÄ™ kibiców. Mianowicie Dirk Kuyt – sprowadzono go, żeby strzelaÅ‚ bramki i Holender robi to, co do niego należy, pokonujÄ…c już bramkarzy Newcastle i Tottenhamu. Jednak kibice sÄ… także pod ogromnym wrażeniem pracy i umiejÄ™tnoÅ›ci technicznych jakimi dysponuje i dziÄ™ki tym atutom trafia do siatki. Kibice bardzo szybko zaczynajÄ… porównywać współczesne gwiazdy do Legend Anfield, ale byÅ‚em zaskoczony, gdy usÅ‚yszaÅ‚em porównania Dirka do Kevina Keegana, a potem do Iana St Johna.

Muszę przyznać, że jeszcze nie dostrzegam tego podobieństwa. Kevin zawsze chciał być w centrum wydarzeń, często cofał się do linii pomocy, żeby inicjować akcje i nie wydaje mi się, żeby Dirk był podobnym typem zawodnika. Holender jest świetnym napastnikiem, a po pochwałach ze strony Martina Jola, Kuyt musiał w sobotę trafić do siatki. To dopiero początki Dirka, ale wydaje mi się, że on pasuje do angielskiej piłki i jeśli miałbym go do kogoś porównywać to chyba do Marka Hughesa (obecnego menadżera Blackburn).

Jutro wieczorem ponownie gramy w Lidze Mistrzów i będzie to pierwszy mecz na Anfield w tych rozgrywkach w tym sezonie, przeciwko Galatasaray. Po remisie na wyjeĽdzie z PSV teraz potrzebujemy zwycięstwa. Po kilku wygranych w Premiership miło będzie zapisać na koncie kolejne trzy punkty.

David Fairclough



Autor: Liverpoollover
Data publikacji: 26.09.2006 (zmod. 02.07.2020)