"Zamurujmy Tunel Mersey"
Artykuł z cyklu Artykuły
Dwóch pisarzy rodem z Liverpoolu ma spory dylemat. Niedawno miała miejsce premiera nowej sztuki i zebrała jak najlepsze recenzje, jednak jeśli wydarzenia z tego spektaklu miały kiedyś zdarzyć się naprawdę to miałoby to znaczący wpływ na ich ulubiony klub.
‘Zamurujmy Tunel Mersey’ to tytuÅ‚ Å›miesznej sztuki Dave’a Kirby’ego i Nicky’ego Allta. Obecnie jest ona wystawiana w Tetrze Królewskim i wzbudza ogromne zainteresowanie wÅ›ród lokalnych krytyków.
Scenariusz opiera siÄ™ na zdarzeniach dotyczÄ…cych ‘Trójcy Kingsway’, którzy próbujÄ… utrzymać ‘tych snobów zza wody’ z dala od miasta.

Jednak z punktu widzenia kibiców Liverpoolu jest jeden problem – co zrobi Rafa Benitez i piÅ‚karze mieszkajÄ…cy w Wirral, jeÅ›li trio Scouserów nie pozwoli im przejechać?
Å»eby siÄ™ tego dowiedzieć musicie stanąć w ciÄ…gnÄ…cej siÄ™ w nieskoÅ„czoność kolejce po bilety – zainteresowanie jest tak duże, że w kasach konieczne byÅ‚o zatrudnienie wiÄ™kszej iloÅ›ci osób – my jednak możemy ujawnić, że Rafa i spółka nie majÄ… powodów do obaw.
Chodzący na trybunę The Kop Dave i uczęszczający na trybunę Anfield Road Nicky mają bardzo łatwe rozwiązanie w takiej sytuacji, żeby wcześniej wspomniane osoby nie musiały dojeżdżać do Melwood bardzo długą drogą przez Most Runcorn.
„To żaden problem, zrobilibyÅ›my wyjÄ…tek dla każdego Czerwonego,” mówiÄ… zgodnie obaj. „Przecież musielibyÅ›my ich przepuÅ›cić, prawda? W innym wypadku zostalibyÅ›my zlinczowani przez wszystkich, którzy chodzÄ… na Anfield Road.”
Sztuka ‘Zamurujmy Tunel Mersey’ zostaÅ‚a napisana w Barze Casa na Hope Street, a inspiracjÄ… do tego tworu byÅ‚ list napisany przez mieszkaÅ„ca Wirral, który zostaÅ‚ opublikowany w Liverpool Echo.
Wszystkie prace nad tą sztuką trwały trzy lata i obaj Liverpoolczycy są dumni ze swego dzieła.
„Jest takie przysÅ‚owie ‘Darowanemu koniowi nie zaglÄ…da siÄ™ w zÄ™by’. W naszym przedstawieniu wiele osób z Wirral jedzie do Liverpoolu do pracy, potem wracajÄ… do pracy i nas wyklinajÄ…,” mówi Dave.
„Wszystko jest przedstawione w postaci komedii i jestem pewien, że wiÄ™kszość mieszkaÅ„ców Wirral bÄ™dzie siÄ™ z tego Å›miać, ponieważ wszystkie kłótnie majÄ… dobrÄ… naturÄ™. Nie Å›miaÅ‚bym obrazić Rafy, ani innych chÅ‚opaków, którzy tam mieszkajÄ…!”
„Ludzie z Merseyside posiadajÄ… jednÄ… wspaniałą cechÄ™ – potrafiÄ… Å›miać siÄ™ z samych siebie. OczywiÅ›cie sÄ… wyjÄ…tki od tej reguÅ‚y i wÅ‚aÅ›nie o nich jest ta sztuka. Nie jest to satyra polityczna. Dla nas bardzo ważne jest to, żeby publiczność siÄ™ z tym identyfikowaÅ‚a, ponieważ kontakt z publikÄ… jest najważniejszÄ… rzeczÄ… w sztuce.”
Nicky dodaje: „Jest to napisane z myÅ›lÄ… o masach. Wiele znanych osobowoÅ›ci jest krytykowanych w sztuce, ale nawet ludzie z Wirral bÄ™dÄ… siÄ™ dobrze bawić. ChcieliÅ›my, żeby przedstawienie byÅ‚e miÅ‚e od oglÄ…dania i żeby to osiÄ…gnąć zastosowaliÅ›my humor Liverpoolczyków, zostaliÅ›my wychowani w takim typie żartów. Tak czasem bywa raniÄ…cy dla innych, ale my tak wÅ‚aÅ›nie żyjemy w tym mieÅ›cie, bez przerwy z siebie żartujemy.”
Dave i Nicky powinni być już rozpoznawalni wÅ›ród kibiców Liverpoolu. Dave jest poetÄ… w klubie podczas różnych spotkaÅ„, tymczasem Nicky napisaÅ‚ książkÄ™ „ChÅ‚opcy z Mersey”.

Napisali także jednÄ… książkÄ™ wspólnie, która zebraÅ‚a Å›wietne recenzje. Jej tytuÅ‚ to „Historie z The Kop” – znajdujÄ… siÄ™ tutaj wiersze zwiÄ…zane z The Reds. ZostaÅ‚a sprzedana w wyjÄ…tkowo szybki tempie, dziÄ™ki czemu pisarze zebrali tysiÄ…ce funtów na rzecz Kampanii SprawiedliwoÅ›ci Hillsborough, a także Hospicjum DzieciÄ™cego Zoe w Zachodnim Derby.
Kibicują The Reds od urodzenia, dorastali przemierzając kontynent wzdłuż i wszerz by kibicować swoim ulubieńcom i to właśnie na trybunach Anfield zdobyli najlepsze wykształcenie.
„To wÅ‚aÅ›nie miÅ‚ość do tego klubu daÅ‚a nam inspiracjÄ™, żeby zacząć pisać,” mówi Dave. „Obaj urodziliÅ›my siÄ™ w Kirkby i znamy siÄ™ od wielu lat. Od dawna chcieliÅ›my na poważnie zająć siÄ™ pisaniem, jednak gdy byliÅ›my mÅ‚odsi nie byÅ‚o to możliwe dla dwóch chÅ‚opaków z Kirkby. Moi starsi bracia naÅ›miewali siÄ™ ze mnie, że piszÄ™ wiersze!”
„To prawda,” dodaje Nicky. „w spoÅ‚ecznoÅ›ci, w której żyliÅ›my pisanie wierszy uznawane byÅ‚o za bzdurÄ™ i dopiero pięć lat temu, gdy spotkaliÅ›my siÄ™ podczas jednego ze spotkaÅ„ The Reds postanowiliÅ›my, że czas to zmienić. ZapisaliÅ›my siÄ™ na kurs dla pisarzy i od tego wszystko siÄ™ zaczęło. Jestem pewien, że jest wielu takich kibiców, jak my i mam nadziejÄ™, że bÄ™dÄ… inspirować siÄ™ naszym przykÅ‚adem.”
DK: Ojciec po raz pierwszy zabrał mnie na mecz w 1965 roku. Znalazłem się na starej trybunie Boys Pen i od tamtej pory po prostu pokochałem to miejsce. To była naprawdę ogromna część mojego życia. Podczas tych wszystkich lat, gdy pracowałem w handlu nieruchomościami to była moja ucieczka od rzeczywistości.
NA: Ojciec zabrał mnie na mecz rezerw w 1967 roku. Graliśmy z Evertonem, w bramce stał Ray Clemence i wygraliśmy 3-0. Pamiętam, że świetnie się bawiłem. Jest jeszcze jedna rzecz, która szczególnie zapadła mi w pamięć, to jak jeden dzieciak do mnie przyszedł i dał mi bilet na mecz z Newcastle. Nie wiem dokładnie, który to był rok, ale coś około początku lat 70-tych, ponieważ dopiero, co pozyskaliśmy Keegana i grał właśnie w tym spotkaniu. Poszedłem na Anfield Road i wygraliśmy 5-0.
NA: Wszyscy ciÄ…gle zapominajÄ… o takim piÅ‚karzu, jak Jan Molby i naprawdÄ™ nie wiem, jaka jest tego przyczyna, przecież byÅ‚ wspaniaÅ‚y zawodnikiem. Z tym swoim brzuchem przypominaÅ‚ mi bardziej piÅ‚karza z Niedzielnej Ligi, ale za to jakim on byÅ‚ graczem. Także miaÅ‚ szokujÄ…co maÅ‚e nogi, to jest nie do pomyÅ›lenia, że nosiÅ‚ zaledwie buty o numerze 38-40 przy takim wzroÅ›cie. Raz do niego podszedÅ‚em i powiedziaÅ‚em: „Hej, Jan, jesteÅ› jednym z najlepszych piÅ‚karzy, jakich w życiu widziaÅ‚em, ale Twoje stopy sÄ… maleÅ„kie,” a on na to „Tak, ale za to potrafiÄ… grać!”. Z pewnoÅ›ciÄ… Molby jest jednym z moich ulubionych zawodników, obok tak oczywistych piÅ‚karzy, jak Kenny Dalglish i John Barnes. Obecnie moim ulubionym piÅ‚karzem jest Momo Sissoko.
DK: Ja stawiam na Dalglisha, ponieważ dał mi tyle radości w moim najlepszym okresie, jako fana The Reds, gdy chodziłem na wszystkie mecze te na Anfield i wyjazdowe.
NA: A, co powiesz na Joey’a Jonesa? Nie mogÄ™ uwierzyć, że o nim zapomniaÅ‚em!
DK: Pewnego razu jadÅ‚em obiad z Joey’em i Jimmym Casem. SiedziaÅ‚em przy stole razem z piÅ‚karzami, ale w koÅ„cu skoÅ„czyÅ‚o siÄ™ tak, że staÅ‚em w kolejce z innymi ludĽmi, żeby zrobić sobie zdjÄ™cie z idolami!
NA: Jimmy Case! Masz rację. Sprzedaliśmy go o dziesięć lat za wcześnie. Powinien być naszym kapitanem po Graeme Sounessie.
DK: Muszę dodać Johna Barnesa. Przyszedł z Watford i dał Liverpoolowi taki powiew świeżości. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałem. Dalglish jako menadżer odkrył w Barnesie coś, czego nikomu innemu się nie udało.
NA: Grał razem z Beardsleyem. Kolejny fantastyczny piłkarz. Wraz z Johnem Aldridgem tworzyli trzon naszej bezsprzecznie najlepszej drużyny w historii w sezonie 1987/88. Jeśli nie byłoby tej kary po Heysel w 1985 roku to Wielki Puchar trafiłby na Anfield jeszcze conajmniej ze trzy razy.
DK: Bez wątpienia. Wielka szkoda, że ta drużyna nie mogła pokazać się w Europie.
NA: Każda rozmowa na temat najlepszych piłkarzy i drużyn w historii Liverpoolu jest niekończąca się. Moglibyśmy tak wiecznie.

DK: Pierwszy Puchar Europy w 1977 roku. Mam wieczną pamiątkę (podwija rękaw swojej koszulki i pokazuje powoli zanikający już tatuaż). Ośmiu z nas zrobiło sobie takie tatuaże w piątek przed podróżą do Rzymu. Jednak nikt nam nie powiedział, ze one się zasklepiają, więc wszyscy do Włoch dojechaliśmy z bandażem na ramieniu!
NA: (dumnie unosi rękę i pokazuje znacznie nowszy tatuaż). Twój Liverbird wygląda, jak kaczka. Mała kaczka z parą doczepianych skrzydeł!
DK: (¦mieje się) Wiem ma ogromny brzuch od piwa i w ogóle. Jednak teraz już na poważnie jeśli miałbym szansę przeżyć jeszcze raz jeden tydzień to wybrałbym właśnie ten. To było coś wspaniałego i bez wątpienia to było najlepsza moja piłkarska chwila. Nigdy nie zapomnę, jak pociąg zatrzymał się w Szwajcarii w Alpach, wszyscy wyjrzeli za okna, a ktoś zaczął krzyczeć i rozniosło się niezwykłe echo. Minutę póĽniej wszyscy zaczęli to robić. Mieliśmy niezły ubaw.
NA: Fajnie, że o tym wspominasz, ponieważ podobna rzecz miała miejsce rok temu, gdy ponownie utknęliśmy w górach tym razem pomiędzy Bułgarią i Turcją, gdy wracaliśmy z ostatniego Finału Pucharu Europy. Była mniej więcej szósta rano i wszyscy robili to samo.
NA: Jeśli miałbym wybrać moją najwspanialszą chwilą to szczerze mówiąc byłby to dla mnie nie lada problem. Prawdopodobnie wybrałbym Stambuł ze względu na sam mecz; sposób w jaki walczyliśmy, myśleliśmy, że już nie żyjemy i nasze szanse są pogrzebane w przerwie. Potem śpiew kibiców i nasz fenomenalny powrót do gry. Ta historia była już opowiadana wiele razy, jednak gdy Dudek obronił ostatni rzut karny, to dla mnie historia zatoczyła koło. Tak długo czekaliśmy na ten tryumf, przez tą dyskwalifikację, musieliśmy oglądać słabe zespoły. Jednak po Stambule wszystko wydaje się być kompletne. Żaden piłkarski kibic nie widział więcej sukcesów niż fan Liverpoolu.
DK: Jest taki gość, którego poznaÅ‚em w Leicester – prowadzi bar na Majorce, ma chyba teraz 59 lat. W ciÄ…gu caÅ‚ego swojego życia tylko raz byÅ‚ na Wembley. W takich chwilach uÅ›wiadamiam sobie, że mieliÅ›my ogromne szczęście kibicujÄ…c Liverpoolowi. Za sto lat ludzie bÄ™dÄ… patrzyć w przeszÅ‚ość i myÅ›leć ‘wow’, gdy zobaczÄ… nasze wielkie sukcesy z lat 60, 70 i 80-tych. To byÅ‚ okres, podczas którego klub z tego kraju odniósÅ‚ najwiÄ™cej sukcesów i my w tym czasie żyliÅ›my.
NA: Podróżowanie po całym świecie kibicując The Reds to wspaniałe doświadczenie. Trzeba naprawdę daleko pojechać, żeby tak szczerze docenić to skąd pochodzisz. Jeżdżę po świecie od 16 roku życia. Dzięki piłce byłem między innymi w Japonii, a także w wielu innych miejscach, do których bez Liverpoolu bym nie pojechał. Nawet z podróży do Szwajcarii na obozy przedsezonowe mam wspaniałe wspomnienia.
NA: W tym momencie muszę także wspomnieć o roku 1986, gdy ustrzeliliśmy dublet pokonując Everton. Pamiętam, że opuszczał wtedy Wembley w stanie prawdziwej euforii, pojawiły się nawet łzy. Byłem tak szczęśliwy, można to jedynie porównać ze Stambułem.
NA: Nie możemy rozmawiać o Liverpoolu nie wspominając człowieka, który to stworzył. Naszego Boga.
DK: Oczywiście, jeden jedyny Pan Bill Shankly.

NA: Nasza pasja ma poczÄ…tek wÅ‚aÅ›nie w nim. On to w nas zaszczepiÅ‚. Gdy zobaczyliÅ›my całą pasjÄ™ Billa Shankly’ego to staÅ‚o siÄ™ niczym nałóg. To wÅ‚aÅ›nie jego trzeba obwiniać za mojÄ… miÅ‚ość do Liverpool Football Club. Ja i Dave byliÅ›my dziećmi, gdy po raz pierwszy usÅ‚yszeliÅ›my Shanksa, ale od tej chwili nie byÅ‚o takiej możliwoÅ›ci, żeby zapomnieć o tym klubie.
DK: Scouserzy to ludzie pełni pasji. Taką mają naturę. Jednak, gdy przychodzi ktoś taki jak Shankly, to jak jakby wrzucić zapałki do ognia. On rozpalił ten płomień, który w nas kibicach Liverpoolu drzemał. On był arogancki ale w taki sposób pełny pasji. Nawet dzisiaj, gdy widzę stare zapisy wideo, w których on coś mówi to dostaję gęsiej skórki. On był dla nas niczym prorok, a jego przemówienia zyskały status legend. Czytałem Szekspira, który wypowiedział wiele wspaniałych myśli. Shankly uczynił to samo.
NA: Dla mnie, dla dziecka byÅ‚ mesjaszem, ponieważ jego sposób mówienie o klubie o mieÅ›cie byÅ‚ niezwykÅ‚y. ChciaÅ‚bym, żeby na Å›wiecie byÅ‚o wiÄ™cej osób takich, jak on, ponieważ miaÅ‚ ogromny wpÅ‚yw na nas wszystkich. Tacy ludzie, jak ja i Dave teraz piszÄ… wÅ‚aÅ›nie dziÄ™ki takim osobom, jak Shanks. MÅ‚odzi ludzie myÅ›lÄ… o takich osobowoÅ›ciach, jak Bill i mówiÄ… ‘pomyÅ›l, on w nas wierzy’, co daje im wiarÄ™, żeby iść naprzód i coÅ› robić pożytecznego. Shankly wierzyÅ‚ w ludzi Liverpoolu i w dzisiejszych czasach spoÅ‚eczeÅ„stwo potrzebuje ludzi takich, jak on.
DK: Pod niektórymi względami gość, którego teraz mamy, Rafa jest taką hiszpańską wersją Shanksa. Naprawdę coś takiego czuję.
NA: Jest bardzo dobrze wychowany, korzystnie się prezentuje i wygląda na to, że ma wszystko, co jest potrzebne.
DK: Jeśli kupi beznadziejnego piłkarza to rok póĽniej już tych zawodników nie ma na Anfield. On to od razu widzi i pod tym względem jest zupełnym przeciwieństwem menadżerów, którzy trzymają piłkarzy tylko dlatego, że ich sprowadzili.
NA: Dwa trofea w ciągu dwóch lat, w tym Puchar Europy w pierwszym sezonie. Nie można chcieć więcej.
DK: Aż boję się myśleć, co on może osiągnąć.
NA: Zacząłem od Boys Pen, potem The Kop, a gdy miałem 16 lat i zaczęliśmy się ubierać inaczej niż reszta kraju to zacząłem chodzić na trybunę Anfield Road i tak jest do dzisiaj.
DK: Pozostałem lojalny The Kop, choć teraz jest to rząd 109.
NA: Niedawno byłem na Florydzie przez kilka miesięcy i nie mogłem się doczekać, jak wrócę na Anfield na mecz. Koniec tego sezonu to był pierwszy raz od wielu lat, gdy ominęła mnie część rozgrywek, więc szczerze mówiąc to już czekam na kolejny sezon.
DK: To jest nasz dom, tutaj są nasze korzenie. Wszystko w naszym życiu wywodzi się od tego miejsca. Ja je po prostu kocham.

Ľródło: liverpoolfc.tv
Autor: Liverpoollover
Data publikacji: 07.08.2006 (zmod. 02.07.2020)