EVE
Everton
Premier League
24.04.2024
21:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1262

Kluczowe statystyki Liverpoolu

Artykuł z cyklu Artykuły


Ocieniając na podstawie starych standardów ustalonych przez Liverpool Football Club, ostatni sezon mógłby zostać uznany za przeciętny i z pewnością nie warty zapisania w klubowych kronikach. W końcu ‘pierwsze jest pierwsze, a drugie to nic’, prawda?

No cóż, nawet ignorując fakt, że czwarte miejsce daje pokaĽną nagrodę, sezon 2005/06 jest warty zapamiętania z kilku powodów. Pobiliśmy rekord kolejnych spotkań bez straconej bramki, który doprowadził do zachowania czystego konta w 33 spotkaniach, tylko jeden mecz od wielkiego rekordu. Także ogromny procent rozegranych przez Liverpool spotkań to mecze zwycięskie: 2 miejsce w historii. To był pracowity rok dla statystyków.

Dopiero po rozmowie z Oliverem Andersonem – statystykiem, kibicem Liverpoolu i kwalifikowanym trenerem – dowiedziałem się o tej ostatniej statystyce. Oliver liczył procent wygranych spotkań w ostatnich sezonach, a ja poprosiłem go, żeby porównał ostatni sezon z 18 zwycięskimi, żeby zobaczyć, jak to wygląda na tle najlepszych drużyn w historii The Reds.

Z każdym mijającym tygodniem wiosennych miesięcy, Liverpool zwiększał ten procent pokonując kolejne Mistrzowskie drużyny The Reds, a w końcu nawet pobił niezwykły zespół z sezonu 1987/88. Nie udało im się jedynie wyprzedzić drużyny z rozgrywek 1978/79.

Oliver pomógł mi zebrać te wszystkie statystyki do moich artykułów na tej witrynie, a także wspierał mnie w pisaniu najnowszej książki, więc poprosił mnie, żebym mu pomógł w jego najnowszym projekcie.

Więc pozwólcie mi przedstawić pomysł. Czekam w kawiarni, żeby przedyskutować z nim owoce jego pracy: wyjątkowe i pełne detali statystyczne analizy występów Liverpoolu za kadencji Rafy Beniteza.

Wcześnie korespondowaliśmy ze sobą w mailach, i sam sobie jestem winien, że wypatrywałem gościa z teczką, w garniturze z lat 70-tych, wyglądającego zmęczonym wzrokiem zza grubych okularów. Na zewnątrz jest słonecznie i bardzo ciepło, ale ja mimo wszytko oczekuję ubranego na czarno ważniaka.

Zamiast ważniaka do kawiarni przyszła zupełnie inna osoba, całkiem normalnie wyglądający gość. Bardziej przypominał sportowca, niż bibliotekarza. Miał głowę normalnej wielkości.

Zaczęliśmy od dyskusji na temat krycia strefowego i on pokazał mi, że liczby udowadniają, iż Liverpool był najlepiej broniącą się drużyną podczas stałych fragmentów gry w całej Premiership. Jest także porównanie efektywności gry Stevena Gerrarda w środku i na prawej flance i to samo w przypadki Djibrila Cisse.

Potem pokazał mi ile, co ile minut Robbie Fowler zdobywał bramkę, a także udowodnił, że Luis Garcia jest najbardziej efektywnym piłkarzem Liverpoolu biorąc pod uwagę liczbę spędzonych minut na boisku. Następnie zobaczyłem procent obronionych strzałów przez Pepe Reinę, i porównanie tego do rywali z ligi, a także z innymi bramkarzami Liverpoolu. Jeszcze zauroczył mnie statystyką ukazującą, jak regularnie dany piłkarz popełnia błąd, który kosztuje The Reds utratę bramki.

Dyskutujemy wiele godzin na temat wielu aspektów gry Liverpoolu (statystyk pił normalną kawę, w normalnym kubku, bez dodatku żadnych wspomagaczy), a ja zgadzam się pomóc mu w tworzeniu książki.

Zawsze lubiłem statystyki, ale trzeba je umiejętnie stosować. Statystyki powinny być opatrzone takim samym ostrzeżeniem, jak jedzenie fast-foodów – jeśli są częścią porządnej debaty na temat futbolu to bardzo dobrze, jeśli tworzą całą dietę, to już jest zła wiadomość. Bez przemyślanych analiz nic nie znaczą.

Coraz więcej menadżerów i trenerów używa liczb, w celu poznania pełnych detali gry ich drużyny. Technologia jest używana do obserwowania wszystkich aspektów występu danego piłkarza; lepiej jest być uzbrojonym w więcej informacji, niż w zbyt małą ilość. Wiedza to moc.

Jednak ważne jest, żeby najpierw rozumieć futbol, a także mieć świadomość, że są pewne limity, gdy chcemy przekształcić skomplikowaną grę, w której uczestniczą świadomi ludzie w liczby. Statystki są jedynie dodatkowym narzędziem, służącym do analizy piłki nożnej; nigdy nie ukażą wszystkiego.

Tak samo, jak Oliver, uważam, że w obecnych czasach trzeba patrzeć na statystyki, które mówią o stosunkach – zwłaszcza jeśli mówimy o napastnikach. Przez wiele lat klub miał dwóch napastników w składzie i ci dwaj zawsze grali; czasem był trzeci, który miał zastąpić jednego z pierwszej dwójki w przypadku kontuzji, czy kary za kartki. Wtedy nie było takiego pojęcia, jak rotacja.

Czterdzieści lat temu nie było rezerwowych, a dwadzieścia lat temu tylko jeden. W obecnych czasach bardzo często się zdarza, że sześciu piłkarzy wystąpi tylko w części meczu, z powodu zmian; teraz kluczowa jest liczba minut, podczas których przebywają na placu gry. Statystyka pokazujący ilość goli na mecz napastnika nie będzie prawdziwa, jeśli zdarza się, że zawodnik pojawi się na boisku w 92 minucie.

Liczba goli zdobytych na przekroju całego sezonu nie powie tak wiele, jak stosunek rozegranych minut do zdobytych goli. Ta statystyka mówi nam znacznie więcej, zwłaszcza jeśli na przekroju sezonu jest czterech zawodników, którzy grają podobną ilość spotkań.

Craig Bellamy spokojnie mieścił się w czołowej dziesiątce zawodników, pod względem zdobytych goli na minutę dla Blackburn, ktoś taki jak Darren Bent zdobył więcej goli, jednak stosunek bramek do minut był znacznie gorszy niż w przypadku nowego zawodnika The Reds.

Bellamy’ego minimalnie wyprzedził Robbie Fowler, oceniany jedynie na podstawie gry w Liverpoolu. Jednak, jeśli dodamy do tego gola zdobytego dla Manchesteru City w meczu z Manchesterem United to Robbie awansuje na piątą lokatę.

To dla Robbiego wspaniałe osiągnięcie, pamiętając, że wracał po kontuzji i przez pierwszy miesiąc nie był w pełni formy. Również zdobył dwa niesłusznie nieuznane gole (Jednak trzeba dodać, że bramka z Blackburn to był ewidentny prezent od sędziego liniowego.)

Oczywiście to żadne osiągniecie, jeśli piłkarza zdobył gola w dwóch meczach, a nie rozegrał w całym sezonie większej liczby spotkań. Dokonania Fowlera są naprawdę dobre, ale teraz on potrzebuje całego dobrego sezonu. Oczywiście bardzo mało prawdopodobne jest, żeby musiał grać na najwyższym poziomie w 60 spotkaniach; on nie jest jedynym napastnikiem, jak to bywało we wcześniejszych sezonach.

Także bardzo interesujące jest spojrzenie na najlepsze pozycje dla danego piłkarza, ale nie pod względem jego własnych dokonań, tylko przydatności dla zespołu.

Strzeleckie dokonania Djibrila Cisse są naprawdę imponujące, ale już gorzej to wygląda, gdy weĽmiemy pod uwagę jedynie mecze, gdy grał w ataku, zwłaszcza w lidze. Prawdę mówiąc najskuteczniejszy był, gdy występował na prawym skrzydle, ale podczas gdy jego własne dokonania na tej pozycji były dobre, to inni piłkarze występujący na tej pozycji byli bardziej przydatni dla drużyny.

Gdy Gerrard grał na prawej pomocy, wypracował i zdobył mniej bramek, niż gdy występował na swojej ulubionej pozycji w środku pola, ale drużyna odnosiła korzyści z jego występów na skrzydle. On nie tylko atakował prawą stroną, ale jego praca i umiejętności gry w defensywie pozwoliły zespołowi wygrać większy procent spotkań. Spowodował, że zespół był bardziej wyrównany, gdy brakowało prawdziwego prawego pomocnika.

Takie fakty, jak te wspomniane nie są zawsze widoczne, gdy ogląda się jedynie mecze. Możesz instynktownie odczuwać, kto zagrał dobrze, ale często dobrze jest poprzeć swoje wrażenia liczbami.

I właśnie to Oliver razem z innymi ludĽmi zaczyna robić.

Paul Tomkins



Autor: Liverpoollover
Data publikacji: 26.07.2006 (zmod. 02.07.2020)