LIV
Liverpool
Premier League
31.03.2024
15:00
BHA
Brighton & Hove Albion
 
Osób online 725

Kenny o klasie drużyny z 86'

Artykuł z cyklu Artykuły


Żeby uczcić 20 rocznicę wspaniałego dubletu zdobytego przez Liverpool, ówczesny grający menadżer Kenny Dalglish opisuje skład, który zapisał się w historii klubu...

Bruce Grobbelaar: Brucie był wspaniałą osobowością i bramkarzem. Jego największymi atutami były zwinność i szybkość w bramce. Czasem popełniał proste błędy, ale częściej fenomenalnie ratował drużynę przed stratą bramki, jak choćby wtedy na Wembley, gdy strzelał Graeme Sharp.

Steve Nicol: Chłopcy w szatni często sobie z niego żartowali, ale był wspaniałym kolesiem. Nie wiem jakie słabości miał Chico, ale miał wiele zalet. Był kluczowym zawodnikiem, mógł grać na wielu pozycjach. Jego ulubioną był oczywiście bok obrony, potrafił wesprzeć zespół w ofensywnie i zdobył kilka kluczowych bramek.

Jim Beglin: Bardzo solidny lewy obrońca. Był naprawdę dobrym piłkarzem, ale pech chciał, że musiał opuścić boisko z powodu kontuzji. To przez ten uraz w meczu z Evertonem, gdy nie zważając na ból grał dalej, a potem jeszcze zagrał przeciwko Leeds zanim się poddał.

Mark Lawrenson: Wspaniała szybkość, dobre krycie i ogólnie genialny obrońca. Nigdy nie bał się podejść z piłka do przodu, gdy ją przejął. Zachowywał zimną krew, gdy znajdował się pod presją przeciwników. Zdobył dla nas kilka bramek, a wyjątkowo ważna była ta w 4 rundzie FA Cup przeciwko Chelsea.

Alan Hansen: Beznadziejny! Nie wiem jakim cudem znalazł się w tej drużynie. Teraz już tak poważnie, to Jockey był świetnym obrońcą, jednym z najlepszych w historii. Prawdziwy przywódca zarówno na boisku, jak i poza nim.

Ronnie Whelan: Przyszedł z Irlandii jako młody chłopak w wieku 18 lat. Zdobył bramkę w debiucie z Stoke City i wydaje mi się, że na tym dalej budował swoją formę. Dobry strzelec, podający i potrafił pokazać się kolegom do gry. Zdeterminowany i ciężko pracujący pomocnik, który był niedoceniany.

Craig Johnston: Skippy miał bardzo dobry sezon w roku, gdy zdobyliśmy dublet. Naprawdę dobrze mu szło i odegrał bardzo ważną rolę w naszym sukcesie. Bardzo sprawny i szybki, miał duży wkład i oczywiście zdobył bramkę na Wembley.

Jan Molby: Pamiętam, że Jan przyszedł na Anfield, gdy trenerem jeszcze był Joe i od razu było widać, że dysponuje niezwykłą techniką. Wspaniale grał obiema nogami –najlepszy obunożny piłkarz, jakiego widziałem Wspaniały podający z niewiarygodnym przeglądem pola.

Ian Rush: Rushie miał to okropne przyzwyczajenie do zdobywania goli! Dysponował wspaniałą orientacją, potrafił się ustawić, był szybki i zachowywał spokój przed bramką rywali. Najlepszy snajper w historii tego klubu. Bez jego bramek nie zdobylibyśmy dubletu.

Kevin MacDonald: Prawdziwy pracuś w środku pola. Pokazał się, gdy Steve McMahon doznał kontuzji. Dobrze poruszał się po boisku, odbierał piłki i dobrze je podawał, zawsze szukał prostych rozwiązań. Nigdy się nie męczył i wykonywał świetną robotę. Bardzo niedoceniany.

Steve McMahon: Jedyny Anglik z dwunastu, którzy zagrali w Finale i miał ogromnego pecha, że nie wpisał się na listę strzelców. Ofensywne ogniwo naszej pomocy, które potrafiło zdobywać bramki. Potrafił przyłożyć stopę do piłki w odpowiednim momencie, był moim pierwszym transferem i dobrze wkomponował się w drużynę.

John Wark: Warky był wspaniałym snajperem. Przemykał niezauważony w polu karnym przeciwnika. Trochę przygasł, gdy przyszedł Macca, ale wciąż bardzo dobrze służył Liverpoolowi i zdobył wiele bramek. Niestety złamał nogę i nie grał przez większość sezonu 1985/86, ale ciągle stanowił ważny element zespołu.

Gary Gillespie: Gdy występował wspaniale wywiązał się z roli środkowego obrońcy. Zdobył trochę goli i nawet ustrzelił hat-tricka w meczu z Birmingham pod koniec sezonu. Udanie spędził te lata na Anfield, ale gdyby miał trochę więcej szczęścia z kontuzjami to jego kariera na pewno lepiej by się rozwinęła.

Sammy Lee: Sammy był niesamowity. Wspaniała osobowość i niezwykły facet, który kochał ten klub. Wszyscy go lubili i dobrze grał. Pamiętam, że był zupełnie zszokowany, gdy w debiucie z Leicester w 1978 roku zdobył gola. W sezonie 1985/86 nie grał wiele, ale był jednym z najbardziej popularnych piłkarzy w klubie i dobrze było go mieć w szatni.

Paul Walsh: Walshy był małym, dobrze wyszkolonym technicznie piłkarzem, który odegrał ogromną rolę w pierwszej części sezonu. Wygryzł mnie ze składu na dość długi czas i wykazał się bardzo dobrą formą strzelecką zanim doznał kontuzji w lutym w meczu z Manchesterem United.

Kenny Dalglish: Kto? Nigdy o nim nie słyszałem!

Kenny Dalglish



Autor: Liverpoollover
Data publikacji: 04.05.2006 (zmod. 02.07.2020)