FUL
Fulham
Premier League
21.04.2024
17:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 0

Mohammed Bhana spotyka Momo Sissoko

Artykuł z cyklu Artykuły


Moja podróż dopiero się zaczyna, gdy droga M62 się kończy i wjeżdżam do Liverpoolu. Mój kuzyn Moshin Pandor, a także bardzo dobry przyjaciel – Saqib Basharat towarzyszyli mi w mojej podróży z Zachodniego Yorkshire i nie mogą sie doczekać swojej pierwszej wizyty w Melwood.

Nie spóĽniliśmy się, nawet przyjechaliśmy 45 za wcześnie, więc postanowiliśmy się trochę rozejrzeć zanim wejdziemy do środka. Przechodnie starają się choćby zobaczyć swoich bohaterów i w tym celu nawet wspinają się na otaczające obiekt ogrodzenie, czy wchodząc na dachy swoich samochodów. Stamtąd robią zdjęcia. Jestem pod wielki wrażeniem, że wsparcie lokalnych kibiców nigdy nie zanikło od momentu wielkiej euforii, jaką było zdobycie Pucharu Europy w Stambule.

Robię krok do tyłu i podziwiam obiekt w całej swojej okazałości, gdy nagle z okolic boiska treningowe leci w moim kierunku piłka. Podnoszę piłkę z uśmiechem, a miejscowi się na mnie patrzą. Daję ją Moshinowi, który także jest kibicem Liverpoolu, a on patrzy na piłkę z wyraĽnym zadowoleniem.

Nieopodal stojący turysta z Dalekiego Wschodu uzbrojony w aparat zaczyna robić zdjęcia i chce, by Moshin dał mu piłkę. Moshin stoi pewny siebie (1,90 m wzrostu), odpowiada „Nie” i kręci przy tym głową. Turysta przestraszony cofa się o kilka kroków i pyta: „A mogę dotknąć piłki?” Zanim Moshin nawet zdążył odpowiedzieć, człowiek dotyka piłki obiema rękoma przez kilka sekund i potem odchodzi zadowolony, że udało mu się pośrednio dotknąć piłkarzy The Reds.

W tym momencie wychodzi ochroniarz i wymaga od nas, byśmy oddali mu piłkę, ale my odmawiamy. Przedstawiamy mu się i on mnie poznaje i mówi: „Dostaniesz za to kilka punktów, kolego.”

Gdy ja wchodzę do Melwood, Moshin i Saqib – fan Leeds United czekają na zewnątrz i parkują mój samochód. Rozmawiają zadowoleni z ochroniarzami, a jeden z nich sprawia wrażenie lekko baryłkowatego i ten właśnie mówi: „Bardzo chciałbym sobie pokopać z nimi, ale widzisz jak wyglądam?”, potem wpada w histerię. „Byłbyś dobrym bramkarzem,” dyskretnie wtrącił Moshin.

Teraz wróćmy do tematu. Po rozmowie z innymi dziennikarzami, którzy czekają by porozmawiać z piłkarzami, dowiaduje się, że Momo już do mnie zmierza, więc czekałem. Kilka minut póĽniej już go poznałem.

¦ciskam jego rękę i mówię po arabsku: „Asalamu – Alaikum” (Niech pokój będzie z Tobą), „Wa’alaikum – Salaam” (i z Tobą również) odpowiada Momo.

Momo udanie walczył w najtwardszymi zawodnikami w Premiership bez żadnych oznak strachu przed nimi, co spowodowało, że Rafa Benitez publicznie ogłosił, iż Sissoko będzie nowym Patrickiem Vieirą: Ponad 1,90 m wzrostu, szerokie bary, nigdy się nie poddaje, ten młody i wyjątkowy zawodnik spowodował, że Premiership i cała Europa pod wrażeniem jego gry.

Zapytany o to porównanie do Vieiry, skromny Momo jest zakłopotany słysząc takie wypowiedzi.

„Jestem zadowolony, gdy menadżer mnie chwali. Na chwilę obecną, jestem zadowolony z moich występów na boisku i jestem pewny siebie, a moja rodzina jest szczęśliwa. Każdego dnia ciężko pracuję, żeby w przyszłości być jeszcze lepszym piłkarzem. Jestem młody, mam dopiero 21 lat, więc każdy dzień opiera się na trenowaniu i jeszcze raz trenowaniu.”

Zapytałem się Momo o jego myśli, gdy doznał tej okropnej kontuzji w meczu z Benficą. Siada w fotelu i wyjaśnia, jak wiele myśli przechodziło mu przez głowę, gdy był znoszony z boiska.

„Modliłem się do Boga, żeby chronił moje oczy. Ta kontuzja była bardzo zła nie tylko dla mnie, ale także dla mojej rodziny i ludzi w moim kraju. Moi rodzice cały czas byli przy telefonie, ale teraz już są szczęśliwi.”

Wracając myślami do swojego dzieciństwa Momo mówi o jego ciężkim dorastaniu. Urodził się we Francji, w dystrykcie Mont Saint Agnan w Rouen. Był wychowywany przez swoich rodziców Mohammeda i Fatou, wraz z 15-osobowym rodzeństwem w Troyes na przedmieściach Paryża. Uważa, że wszystko, co osiągnął zawdzięcza rodzicom.

„Gra w Liverpoolu jest dla mnie niezmiernie ważna. Gdy byłem młody chciałem pracować dla rodziny, ponieważ byliśmy biedni. Chciałem, by moja rodzina miała ładny dom, ponieważ nie mieliśmy wielkiej przestrzeni do życia i także wielu innych rzeczy. Mój tata musiał wstawać codziennie o piątej rano do pracy. Oboje moich rodziców bardzo ciężko pracowało. Jednak teraz wszystko jest w porządku. Mam wiele rzeczy – każdego dnia modlę się i dziękuje Bogu.”

Reprezentant Mali razem z Stevenem Gerrardem, Xabim Alonso i Didim Hamannem stanowią bezsprzecznie najlepszą grupę środkowych pomocników w Premiership. On jednak uważa, że w Liverpoolu nikt nie skupia się na indywidualnościach: „Steven Gerrard to dobry zawodnik, Jamie Carragher także jest na swój sposób bardzo dobrym piłkarzem, tak samo jak Xabi Alonso. Mamy wielu bardzo dobrych piłkarzy. Dla mnie liczy się drużyna, a nie tylko jeden piłkarz. Wierzymy w swoje umiejętności, a jeśli piłkarz jest pewny siebie, wszystko na boisku jest ok.”

Pewny siebie Momo uważa, że Liverpool w przyszłym sezonie może wygrać Ligę Mistrzów: „Uważam, że ta drużyna jest bardzo dobra, a w przyszłym sezonie, gdy przyjdą nowi piłkarze, to drużyna będzie jeszcze bardziej stanowiła jedność. W ostatnim sezonie Liverpool bardzo dobrze grał i wygrał Puchar Europy i za rok może być tak samo.”

Teraz Momo koncentruje się na ‘ważnym’ meczu w Półfinale FA Cup z Chelsea. „To będzie trudny mecz, ponieważ mają dobrych piłkarzy. Makelele jest jednym z najlepszych tak samo, jak Lampard. Ale my też mamy bardzo dobrych piłkarzy i równie dobrze się przygotowujemy.

Spytany o charakterystycznych piłkarzy w drużynie, nieśmiały Momo pokazuje swoje drugie oblicze. Natura młodego człowieka bierze górę nad wyrachowaniem i Malijczyk wybucha nagłym i nerwowym śmiechem, wyróżniając Djibrila Cisse i Petera Croucha, jako piłkarzy, którzy potrafią go rozbawić. „Gdy widzę ubiór Cisse i taniec Croucha w szatni to chce mi się śmiać.”

Gdy pytam, czy on też jest zabawnym człowiekiem, Momo zastanawia się chwilę, szukając odpowiedniej odpowiedzi, a ja zadaje drugie pytanie: „Jesteś po prostu normalnym facetem?” Widać wyraĽną ulgę na jego twarzy i po raz kolejny ukazuje się jego niegrzeczna strona, gdy uśmiecha się w sposób, który nie jest przyjazny dzieciom. „Tak po prostu normalnym facetem,” odpowiada.

Momo zaznacza, że jeśli młodzi piłkarze chcą kiedyś doścignąć swoich bohaterów to muszą ciężko i wytrwale pracować. „Dla mnie wszytko opiera się na ciężkiej pracy. Gdy byłem w szkole to szanowałem wszystko i wszystkich, ale starałem się koncentrować na piłce. Dla Muzułmanów i nie tylko bardzo Ľle jest być pysznym, więc ja na samym początku musiałem ciężko pracować dla mojej rodziny, ponieważ chciałem, żeby Insha Allah (Wola Boża) spowodowała, że będą szczęśliwi. Więc od samego początku to był mój cel.”

Gdy kończę przeprowadzać wywiad z Momo proszę go o kilka autografów dla moich przyjaciół, a także dla 10-letniego syna naszej Naczelnej – Sary. Potem pytam się, czy podpiszę dla mnie koszulkę Liverpoolu. „Nie ma problemu. Chciałbyś mieć autografy wszystkich piłkarzy?” odpowiada. Jak mógłbym odmówić w takiej sytuacji? Pięć minut póĽniej jestem szczęśliwym posiadaczem koszulki z podpisami zawodników The Reds, dzięki

Momo.

Potem szybkie zdjęcie i pożegnaliśmy się słowami „Asalamu – alaikum” i „Wa’alaikum Salaam” i podajemy sobie dłoń, gdy każdy wędruje w innym kierunku.

Potem jeszcze zanim wyszedłem z Melwood, żeby spotkać się ponownie z moimi przyjaciółmi – Moshinem i Saqibem, udało mi się porozmawiać z Samim Hyypią i Stevenem Gerrardem. Moi znajomi sobie przyjemnie gawędzili z miejscowymi i porównywali samochody piłkarzy Liverpoolu. Także udało im się zdobyć kilka autografów Jamiego Carraghera od miejscowych ludzi, którzy uzyskali je, gdy Carra opuszczał Melwood. Dałem Moshinowi autografy Gerrarda i Hyypi, a potem pokazałem moją koszulkę. Saqib – kibic Leeds powiedział, że ta koszulka będzie się idealnie nadawać do mycia okien. Od razu zdał sobie sprawę, że przez to może będzie musiał iść od Yorkshire na piechotę, więc już nic więcej nie mówiłem. Siedział tak samo speszony, jak wtedy gdy Liverpool sięgnął po Puchar Europy w Stambule.

Momo jest piłkarzem, który opisuje siebie, jako ‘człowieka bez pychy’. Rozumiem, dlaczego Rafa poświęca mu tyle czasu: miły gigant, który zmienia się w nieczującego strachu piłkarza na boisku. WyraĽnie szanuje Beniteza i traktuje go niemal, jak ojca. Nie jest niespodzianką, że fani Liverpoolu uznali Mohammada, albo ‘Momo’ jako jednego z nich.

Podczas meczu z Boltonem siedziałem na trybunie prasowej i zauważyłem, że Momo siedzi na ławce. Rafa, zapytany o to, czy Momo nie zagrał z powodu kartek odpowiedział: „Tak, taki był powód.” Dzięki temu Momo miał więcej odpoczynku przed kluczowym meczem z Chelsea.

Jednym piłkarzem, który wyjątkowo przykuł moją uwagę w meczu z Boltonem był Xabi Alonso. On już był napalony na ten mecz jeszcze przed rozpoczęciem spotkania. Gdy inni piłkarze już schodzili z boiska, by wejść na nie podczas wspaniałego śpiewu fanów hymnu klubu „You’ll Never Walk Alone”, Xabi jeszcze został na placu gry na chwilę, by zakończył rozgrzewkę uderzeniem z połowy boisku, które wpadło idealnie pod poprzeczkę. Fani siedzący za tą bramką nie mogli wyjść z podziwu. Podczas meczu walczył o każdy metr boiska. Jeśli niecelnie podał to od razu robił wszystko, żeby odzyskać futbolówkę i pozwolić Gerrardowi na atakowanie bramki.

Zapytałem Rafę, czy sądzi, że Xabi rozegrał dobre spotkanie. „Mecz był trudny dla wszystkich zawodników. Jednak pomocnicy pokazali, że są silni. Bardzo ważne było opanowanie środka pola, a Xabi to taki rozgrywający. Miał wiele pracy w tym spotkaniu i pokazał się z jak najlepszej strony,” odpowiedział Benitez.

Co mnie najbardziej uderzyło, to skromność Rafy. Jest geniuszem taktyki, ale on nie potrzebuje tego rozgłaszać – ludzie lubią, gdy ktoś się nie wychwala. Obserwowałem go bardzo uważnie podczas mecz i konferencji prasowej. Może to trochę cyniczne. Jednak muszę przyznać, że niezmiernie podziwiam tego człowieka, ponieważ on wie, co robi – przygotował każdy detal. Także potrafi być bezlitosny, gdy zajdzie taka potrzeba. Nie da sobą pomiatać! Jest od tego daleki! Mógł wybrać wiele innych prestiżowych stanowisk na świecie, ale zdecydował się zostać w Liverpoolu. W klubie jest wielu lojalnych pracowników, od menadżera poczynając, na pracowniku administracji kończąc.

Czasem zapomina się, że Sissoko jest tak młody. Jednak pokazał, że jest znacznie bardziej dojrzały, niż wskazuje na to jego wiek. Posiada chłodny umysł i jest dumny z tego, że występuje w Liverpoolu. Ten młody człowiek będzie postrachem zawodników Premiership przez wiele lat. Moim zdaniem on za jakieś pięć lat będzie mógł zostać kapitanem. W czasach, gdy piłkarze są uznawani za egoistów, którzy myślą tylko o sobie, na Anfield sprowadzana jest nowa generacja młodych zawodników, którzy tacy nie są. Rafa bazuje się na starej tradycji Paisleya i Shankly’ego. I w erze globalizacji dodał międzynarodowości tej drużynie i nic go nie zatrzyma, w spełnieniu swojego celu – żeby Liverpool znowu był na czele świata.

Poświęcenie, dojrzałość i rodzina ponad wszystko – te cechy, które charakteryzują Momo są bardzo bliskie wielu Scouserom. Te cechy pozwoliły mu zostać tym, kim jest teraz – przyszłą gwiazdą. Pod wodzą Beniteza będzie jeszcze lepszy i zostanie legendą.

Jest wzorem do naśladowania dla wszystkich Muzułmanów i nie tylko. Życie Momo jest już historią od zera do milionera, której nie powstydziłby się żaden z twórców w Hollywood. Ale Momo Sissoko takim się nie czuje. On po prostu chce grać dla Liverpoolu, zadowolić swoją rodzinę i słyszeć fanów na Anfield skandujących jego imię. Kibice Liverpoolu z całego świata go podziwiają, a także dziennikarze! Jestem pewien, że Paisley i Shankly byliby z niego dumni.

Tłumacząc z arabskiego słowo Mohammad oznacza „Chwalony”, ktoś kto kieruje się wyższymi wartościami w życiu. Idealny organizator. Lubi skupiać się na detalach.

Sissoko zasługuje na imię „Mohammad”, jako Muzułmanin, piłkarz i adoptowany Scouser.

Mohammed Bhana



Autor: Liverpoollover
Data publikacji: 17.04.2006 (zmod. 02.07.2020)