PNE
Preston North End
Towarzyski
13.07.2025
16:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 2061

Romantyzm: Od Reykjaviku do Stambułu

Artykuł z cyklu Artykuły


Jesteś piłkarskim romantykiem? Bo ja tak.

Tegoroczna kampania europejska zaczęła się dla mnie... na meczu przeciwko Graz w sierpniu? Czy może przeciwko Monaco w paĽdzierniku? Nie, dla mnie zaczęło się ponad 10 miesięcy temu 14 lipca w Reykjaviku w Islandii, podczas pierwszej rundy kwalifikacyjnej.

Od razu po losowaniu w czerwcu, czułem, że muszę iść na mecz z KR Reykjavikiem, mistrzami Islandii (po raz pierwszy od ponad 25 lat) przeciwko Shelbourne, (mistrzowie Irlandii).

Była to czterdziesta rocznica pierwszego meczu Liverpoolu przeciwko KR Reykjavik w Lidze Mistrzów (1964), więc jak mogłem się powstrzymać? Była mowa o zorganizowaniu meczu towarzyskiego na uczczenie rocznicy, tak samo jak 20 lat temu, więc wtedy pomyślałem ,że muszę tam być... Jednak miałem także inną opcję. Kusiło mnie, żeby pojechać do USA, gdzie wszyscy inni kibice LFC jechali. Jednak to mnie nie powstrzymało.

WsiadÅ‚em w bardzo, bardzo tani samolot „Iceland Express” na lotnisku w Stansted i poleciaÅ‚em na północ. W dzieÅ„ meczu wszedÅ‚em na Islandzki Stadion Narodowy i zapukaÅ‚em do drzwi sekretariatu. To byÅ‚o jakieÅ› 8 godzin przed meczem, a ja chciaÅ‚em powiesić wielkÄ… flagÄ™ Shankly’ego w jakimÅ› dobrym miejscu gdzie każdy mógÅ‚ jÄ… widzieć. Siggi, sekretarz główny KR Reykjavik spotykaÅ‚ siÄ™ akurat z sÄ™dziÄ…, wiÄ™c jego asystenci powiedzieli mi, żebym przyszedÅ‚ póĽniej. Tylko, że mnie to nie obchodziÅ‚o, ja musiaÅ‚em powiesić tÄ… flagÄ™!

„DzieÅ„ dobry, jestem czÅ‚onkiem klubu kibiców Liverpoolu”- zmyÅ›liÅ‚em coÅ› w tym stylu. No trochÄ™ prawdy w tym byÅ‚o, ale nie byÅ‚em przecież w żadnym klubie. „Jestem tutaj, żeby uczcić 40 rocznicÄ™ Liverpoolu w Europie i w zwiÄ…zku z tym chciaÅ‚bym powiesić tÄ… flagÄ™, pana Shankley’a, jeżeli to w porzÄ…dku”.

„Nie ma problemu.”- wrÄ™czyÅ‚ mi do rÄ™ki wielki zszywacz i wskazaÅ‚ na drabinÄ™ która prowadziÅ‚a do sektora pod tablicÄ… Å›wietlnÄ…, Å›wietne miejsce na flagÄ™ pomyÅ›laÅ‚em, pokażą jÄ… w telewizji ! Stadionowy, który poprowadziÅ‚ mnie do sektora zrobiÅ‚ jakÄ…Å› gÅ‚upiÄ… minÄ™ jak zaczÄ…Å‚em robić zdjÄ™cia, jakby to byÅ‚o dziwniejsze od podróżowania okoÅ‚o 2000 km na jakiÅ› nÄ™dzny mecz kwalifikacyjny.

Pan Siggi skończył już rozmowę z Belgijskim arbitrem i razem z resztą pracowników, poszli do sklepiku, żeby kupić więcj krawatów dla piłkarzy FC Shelbourne, ponieważ nikt nie spodziewał się, że przyleci aż taki duży skład.

Po mimo tego udaÅ‚o mi siÄ™ zaÅ‚apać na „wycieczkÄ™” po stadionie, nastÄ™pnie do samochodu i pojechaliÅ›my do głównej siedziby klubu, gdzie szukaÅ‚ dla mnie oryginalnych programów na mecz LFC – KR z 1964.

Po piÄ™ciu minutach wróciÅ‚ ... i...okazaÅ‚o siÄ™, że nawet on nie mógÅ‚ znaleĽć jednego z najbardziej „poszukiwanych” programów z meczy Liverpoolu !

Jak się póĽniej okazało on sam grał w meczu towarzyskim 20 lat temu w 1984. Następnie Siggi dał mi flagę klubu i darmowy bilet na dzisiejszy mecz. Udałem się do baru, na kilka drinków z fanami z Dublina. Czas zleciał i bardzo szybko, i nawet się nie obejrzałem a była prawie pora rozpoczęcia meczu. Poszedłem więc na trybuny. Razem przyszło około 1500 kibiców, może 250 Irlandczyków. Shelbourne byli troszkę lepsi. Silniejsi fizycznie i dobtrze przetrzymywali piłkę. Do przerwy wynik był 0-0. Niespodziewanie po przerwie, KR objęli przewagę 2-0, po dwóch stałych fragmentach gry. Mistrzowie Irlandii przyśpieszyli potem tempo i gry i mecz skończył się wynikiem 2-2. Nawet muszę przyznać, ze końcówka była całkiem ekscytująca, przynajmniej w porównaniu do pierwszego meczu, w Dublinie, który zakończył się wynikiem 0-0. Irlandczycy przeszli do drugiej rundy z powodu bramek strzelonych na wyjeĽdzie. PóĽniej zagrali z Hajdukiem Split gdzie wygrali 4-3 i oczywiście następnie ulegli Deportivo La Coruna (0-0 i 0-3), Hiszpanie znaleĽli się potem w naszej grupie ale to już inna historia.

Spędziłem resztę wieczoru z kibicami Irlandzkimi, ale przede wszystkim obiecałem Siggiemu, że flaga KR Reykjavik, którą mi podarował zawiśnie w Stambule podczas finału.

Kilka dni póĽniej oglÄ…daÅ‚em mecz 2 islandzkiej dywizji, w jednym z pubów, oczywiÅ›cie ubrany w mój szalik i koszulkÄ™ Liverpoolu, pewien starszy czÅ‚owiek zaczepiÅ‚ mnie i rzekÅ‚; „ Tutaj wÅ‚aÅ›nie oglÄ…daÅ‚em jak Peter Thompson zniszczyÅ‚ nas w 1964 i dokÅ‚adnie pamiÄ™tam ten mecz aż do dzisiaj.”

Pierwsze kroki Liverpoolu w Europie byÅ‚y doprawdy romantyczne. Mecze z KR, Anderlechtem, Koln’em i Interm z pewnoÅ›ciÄ… pozostaÅ‚y na dÅ‚ugo w pamiÄ™ci tym starszym kibicom LFC. Może nie byÅ‚y to piÄ™kne i porywajÄ…ce mecze ale jednobramkowe zwyciÄ™stwa nad zespoÅ‚ami jak FC Brugge ’78, Real 81’ i Roma ’84 miaÅ‚y w sobie coÅ› specjalnego.

Romantycy w miastach jak Rzym, Paryż i StambuÅ‚ czujÄ™ siÄ™ najlepiej, ponieważ mogÄ… powrócić myÅ›lami do przeszÅ‚ych sukcesów starożytnych Imperiów ale także marzyć o przyszÅ‚oÅ›ci. Romantycy pamiÄ™tajÄ… tylko te dobre strony historii, tak samo jak wielcy poeci- Coleridge w Imperium Kubla Khan’a, Keats i Byron w Starożytnej Grecji, Shelley w Rzymie czy chociażby WB Yeats w wierszu „Å»egluga do Byzantium”.

Kibice Liverpoolu wspominali przez ostatnie 15 lat a teraz jak już jesteśmy w finale, na stadionie panuje taka romantyczna atmosfera, na flagach powypisywane są hasła o przeznaczeniu, wierze, dumie, sprawiedliwości i snach, że aż nie chcę się wracać do teraĽniejszości.

Chociaż ostatnimi czasy (od sezonu 2000-01) Liverpool zdaje się nauczył się jak zdobywać te cenne bezbramkowe remisy na wyjeĽdzie i póĽniej wygrywać przed własną publicznością, a w osobie Rafy Beniteza można znaleĽć szczerego realistę, który pragnie zabrać klub z Merseyside tak daleko jak jego niektórzy poprzednicy.

Stambuł jest bardzo romantycznym miastem, z pięknymi pałacami i meczetami, otoczone starożytnymi murami, gdzie mieszkańcy próbują powiązać koniec z końcem i polepszać własny kraj w ciężkiej gospodarce. Nawet udało mi się mieszkać tam przez rok, kiedy pracowałem jako nauczyciel...ale to było 17 lat temu. Zauważyłem wiele zmian od tego czasu , ale niektóre rzeczy pozostały bez zmian np. chłopcy ze szmatami co polerują ludziom buty, sprzedawcy dywanów...

Podczas mojego pobytu kibicowałem Besiktasowi, ich trenerem był Gordon Milne, weteran tego pierwszego meczu w Reykjaviku. Wygrali ligę poprzez najlepszą obronę kiedykolwiek widzianą w Turcji.

Moja nowa flaga na finaÅ‚ pokazuje waleczność Carraghera i kreatywność Xabiego (byÅ‚o tylko miejsce na dwóch bohaterów) a nad nimi spokojnÄ… twarz Rafy Beniteza i hiszpaÅ„skie frazy „No pasaran ! Pasaremos” co znaczy „Nie uda im siÄ™ nas przebić !my przebijemy ich”.

Ponad 35 tysięcy czerwonych romantyków, po końcowym gwizdku, niezależnie co się stanie będą mysleć o przeszłości i marzyć o przyszłości.

...I nie zapominajmy, że gdy mądra gra Petera Thomsona zniszczyła KR Reykjavik w 1964, czy kiedy Souness i Dalglish rozmontowali defensywę FC Brugge w 1978, piłkarze LFC byli tylko w klubie około roku lub nawet mniej, tak samo jak niektórzy z naszych bohaterów za kilka dni...

Ľródło: redandwhitekop.com



Autor: DeDe
Data publikacji: 20.05.2005 (zmod. 02.07.2020)