FUL
Fulham
Premier League
21.04.2024
17:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 1018

29 Maj 1985, Liverpool - Juventus Heysel

Artykuł z cyklu Artykuły


Juventus zdobył Puchar Europy, ale to nie futbol zwyciężył tego dnia. Podczas gdy Liverpool schodził z boiska w Heysel zostawiając za sobą radosnych turyńczyków cały świat opłakiwał śmierć 39 kibiców, w tym 11 belgijskich nastolatków. To był niewyobrażalny koniec corocznego wydarzenia. Wszelka radość i sportowe emocje powinny być przyćmione przez tragedię, jaka miała miejsce na stadionie Heysel. Juventus zdobył Puchar Europy po dwóch nieudanych próbach, ambicje właściciela klubu Gianni’ego Angelli’ego zostały spełnione, jednak Włosi po tym zwycięstwie będą czuć smutek, ból i zrozumiałą złość.

Nie da się określić, jak dużą winę za tą tragedię, ponoszą fani The Reds, choć to oni rozpoczęli nacisk, przez który na 45 minut przed rozpoczęciem meczu wielu kibiców w większości Włochów zginęło. Żaden finał, żadne wydarzenie sportowe nie jest warte tak wiele.

Jeśli na stadionie musi być ponad 1000 funkcjonariuszy policji, żeby rozpocząć mecz z 1,5 godzinnym opóĽnieniem, jeśli obiekt otoczony jest przez mnóstwo karetek i lekarzy, którzy pomagają rannym i ratują życie umierającym, jeśli wszystko wygląda jak jakieś ogromne pobojowisko, a walki są kontynuowane na ulicach, to mecz powinien bezsprzecznie zostać odwołany.

Jednak nie uważam, że Włosi nie ponoszą żadnej winy za tą tragedię. Niektórzy prowokowali, chcieli się bić, tak samo jak pijani Anglicy. Także, ci co są odpowiedzialni za bezpieczeństwo podczas tego meczu tego meczu, Belgijska Federacja Piłkarska i brukselska policja nie potrafią wykonać swojego zadania odpowiednio. Wszyscy wiedzieli, że stadion ze względu na architekturę nie jest odpowiednio przystosowany, a na dodatek nie były przestrzegane strefy biletowe, Włosi zmieszali się z Anglikami. Przecież to wszystko jest idealnym początkiem do takiej właśnie tragedii. Przecież w 1980 roku w Turynie Anglicy bili się z Włochami!

Nie będzie mi łatwo opisać, co się zdarzyło po tym, jak UEFA w końcu zdecydowała się na rozegranie spotkania. Piłkarze, tak jak wszyscy profesjonalni sportowcy, zarabiają dzięki tym, co przychodzą ich oglądać. Więc ta tragedia jak najbardziej ich dotknęła.

Czas się dłużył dla obu drużyn, kiedy czekali na opóĽnione rozpoczęcie meczu. W końcu mecz się rozpoczął i gorszego startu Liverpool chyba nie mógł sobie wyobrazić. Po zaledwie dwóch minutach meczu Lawrensonowi odnowiła się kontuzja ramienia, która nękała go przed meczem. Schodził z boiska z pochyloną głową, trzymając się za bolące ramię i zmienił go Gillespie. Liverpool nawet nie miał czasu, żeby sprawdzić, czy ich plan będzie działać. Chcieli, żeby Lawrenson wykluczył z gry Michela Platiniego i w takim wypadku to zadanie przypadło Warkowi. Przez pierwsze 45 minut bardzo dobrze je wykonywał.

W porównaniu do spotkania o Superpuchar Europy, który odbył się w styczniu w tym meczu Liverpool grał bardziej defensywnie. Szybko się okazało, że Juventus zdecydował się na zmianę taktyczną, przesuwając Bońka na prawą stronę boiska, żeby Briaschi miał swobodę do pojedynków z Philem Nealem na lewej flance. Neal bardzo dobrze grał w obronie i po około 25 minutach The Reds zaczęli trochę odważniej atakować. Whelan, Nicol i Dalglish rozgrywali bardzo ładne akcje, które sprawiały obrońcom Juve duże problemy.

Po pół godzinie gry lewy obrońca włoskiej drużyny Cabrini oddał bardzo ładny strzał, jednak Grobbelaar stanął na wysokości zadania i odbił piłkę. Chwilę póĽniej Wark po ładnym lobie Whelana zmusił Lacconiego do sporego wysiłku. PóĽniej Whelan, który coraz odważnej zapędzał się pod bramkę Juve oddał niezwykle groĽny strzał, jednak bramkarz Juventusu przeniósł piłkę ponad poprzeczką. Liverpool atakował.

Nadzieja Liverpoolu, że uda się obronić tytuł chyba uleciała, gdy Boniek na pięć minut przed końcem pierwszej połowy, ograł trzech zawodników The Reds, po czym został sfaulowany przez Warka, za co zawodnik Liverpoolu otrzymał zasłużoną żółtą kartkę. Z rzutu wolnego nic ciekawego nie wyniknęło. Dwie minuty póĽniej pech ponownie dotknął Liverpool, kiedy to Wark biegnąc, co sił w nogach do podania Whelana, naciągnął mięśnie brzucha i musiał opuścić boisko. Praktycznie nie mógł chodzić i zastąpił go Johnston.

W tym momencie Juventus był w lepszej sytuacji. Na początku drugiej połowy, widać było niebywałą pewność siebie w poczynaniach Włochów, ich podania były dokładne, czuli, że mają ogromną szansę na zwycięstwo. Chwilą, która zdecydował o wyniku mecz, był 59 minuta, kiedy to sędzia popełnił fatalny błąd. Boniek ponownie zdecydował się na rajd, ograł Hansena i Gillespiego i potem został sfaulowany przez tego drugiego. Nie był wątpliwości, że faul był, lecz miało to miejsce metr od pola karnego, a sędzia wskazał na 11 metr. Powtórki pokazały, że był w błędzie. Platini się nie pomylił i zdobył jedynego gola w tym meczu. W 74 minucie wydawało się, że tym razem Liverpool dostanie rzut karny, jednak sędzia nie odgwizdał wyraĽnego faulu Boniniego na Whelanie. Liniowy także pokazał, że nic nie było i grali dalej.

Pięć minut póĽniej Lacconi obronił strzał Whelana, a w ostatnich minutach meczu Walsh i Nicol minimalnie pudłowali. Juventus zdecydował się na obronę jednobramkowego prowadzenia i udało im się dowieĽć ten wynik do końca.

Po meczu Joe Fagan, który już wcześniej ogłosił, że odchodzi na emeryturę powiedział: „W końcu rozegrano mecz, ale nie wydaje mi się, żeby czyjeś serce było w tym spotkaniu. Moje na pewno nie było. Futbol to gra, ale są pewne granice. To była decyzja UEFA’y, nie nasza, żeby grać. Bardzo smutny koniec mojej kariery.”

Ľródło: lfchistory.net



Autor: Liverpoollover
Data publikacji: 29.03.2005 (zmod. 02.07.2020)