LIV
Liverpool
Premier League
31.03.2024
15:00
BHA
Brighton & Hove Albion
 
Osób online 809

Bayer Leverkusen? Jak ich pokonać?

Artykuł z cyklu Artykuły


Wielkimi krokami zbliża się mecz Ligi Mistrzów pomiędzy Liverpoolem a Bayerem Leverkusen. Nastroje wśród fanów The Reds na pewno nie są ostatnio najlepsze. Zespół jest nękany plagą kontuzji i walczy jedynie o 4-te miejsce w Premiership, co jest zdecydowanie za niskim celem dla takiej uznanej firmy jak Liverpool Football Club. Każdy kibic zdaje sobie z pewnością sprawę, że ewentualna porażka z Aptekarzami, będzie praktycznie końcem sezonu dla dumy Merseyside już w marcu! Wyżej wspomniana przeze mnie walka o 4-tą lokatę z lokalnym rywalem- Evertonem, czy finał FA Cup z londyńską Chelsea to grubo poniżej ambicji zdecydowanej większości kibiców. Z niemiecką ekipą Czerwoni mają do wyrównania pewien rachunek…W sezonie 2001/2002 los sprawił, że obydwa zespoły wpadły na siebie w ¼ Champions League. Podobnie jak teraz pierwszy mecz rozgrywany był na Anfield Road, rewanż zaś na BayArena. Na własnym obiekcie Czerwoni nie stracili bramki, co było ważne dla Gerrarda Houliera. Strzelili tylko jedną a jej autorem był Sami Hyypia. Z tą jednobramkową zaliczką Anglicy udali się na mecz w Niemczech. Mecz był bardzo owocny w bramki. Gospodarze prowadzili po strzale zza pola karnego obecnego gracza Bayernu- Michaela Ballacka. Wyrównał przed przerwą Abel Xavier. W drugiej połowie coś niedobrego stało się z The Reds. Stracili w szybkim czasie 2 bramki. Liverpool miał jednak w swoich szeregach Jariego Litmanena. Fin w swoim stylu przedarł się w pole karne i precyzyjnym strzałem zmusił do kapitulacji golkeapera Aptekarzy. Szał radości w sektorze zajmowanym przez fanów Czerwonych…Mecz jednak się nie skończył…Na kilka minut przed końcem meczu, w pole karne wdarł się Brazylijczyk Lucio i ku rozpaczy wszystkich fanów LFC, umieścił piłkę w siatce…4-2. To był koniec…Liverpool pożegnał się z rozgrywkami Champions League a Bayer doszedł do samego finału, gdzie nie sprostał królewskiej machinie Realu Madryt. Miejmy nadzieję, że tym razem dwumecz z Niemcami skończymy w dużo lepszych nastrojach.

O optymizm jednak ciężko przed meczem 1/8 finału. Wypada tylko spojrzeć na piłkarzy, których zabraknie w spotkaniu z Leverkusen. W pierwszym meczu Rafa Benitez, będzie musiał sobie poradzić bez opoki drużyny- Stevena Gerrarda. Anglik pauzuje za żółte kartki. Kontuzja wygrała także z Xabim Alonso, brutalnie skoszonym przez Franka Lamparda, w meczu na Anfield Road z Chelsea 1 stycznia. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, jaką siłę napędową ofensywnej grze Czerwonych dawała ta dwójka piłkarzy. Kolejnym olbrzymim kłopotem jest napad. Djibrille Cisse pauzuje od dłuższego czasu, dlatego na jego nieobecność można było się przygotować. Natomiast urazy Florenta Sinamy Pongolle’a i Neila Mellora powodują wielki ból głowy u Beniteza. W szerokiej kadrze mamy bowiem, tylko jednego nominalnego napastnika! Jest nim Milan Baros. Fernando Morientes grał bowiem, już w tej edycji Ligi Mistrzów w barwach Realu Madryt. BądĽmy szczery drodzy kibice…W takiej sytuacji siła Naszego ognia maleje w 50%-80% !

Kolejną sprawę jest postawa The Reds w ostatnich meczach ligowym. Po zwycięstwach z Chartlonem i Fulham wydawało się, że wszystko wróciło na dobrą drogę. W sobotę Liverpool wybrał się do Birmingham z nadzieją na zminimalizowanie straty do Evertonu. Tymczasem The Reds zostali rozbici! Przegraliśmy to spotkanie w każdym elemencie gry. Co najgorsze zawiedli kluczowi ostatnio zawodnicy. Riise, który został wkręcony w ziemię przy drugim golu przez Pennanta, nie mógł się pozbierać. Steven Gerrard też przeszedł jakby obok meczu. W dodatku jego ostra gra momentami zasługiwała na czerwony kartonik. Nasz kapitan jest urodzonym zwycięzcą…Ciężko jednak przychodzi mu ponosić porażki…Co najgorsze…W postawie The Reds można było zaobserwować brak prawdziwego liverpoolskiego charakteru, mentalności zwycięzców i chęci nawiązania wyrównanej walki z gospodarzem spotkania.

Jak przedstawia się zatem kadrowa sytuacja Liverpoolu? O pozycję w bramce nie powinien martwić się Jerzy Dudek i właśnie on stanie między słupkami bramki. W obronie na pewne miejsce może liczyć Jamie Carragher i Sami Hyypia. Kto wystąpi na skrzydłach? John Arne Riise prawdopodobnie zagra na lewej pomocy. Wobec takiej sytuacji skrzydła defensywy prawdopodobnie obsadzą Steve Finnan i Djimi Traore, bądĽ Josemi. Występ ciemnoskórego obrońcy Liverpoolu byłby w tym przypadku chyba lepszym rozwiązaniem. PrzejdĽmy do środka pomocy. Tutaj można dostać zawału… Znaki na niebie wskazują, że Benitez w pierwszym meczu z Leverkusen w centrum boiska postawi na: Hamanna i Biscana. Ręce po prostu opadają…Jeśli dodamy do tego opcję gry Antonio Nuneza, na którymś ze skrzydeł to już przed meczem fani Liverpoolu mogą strzelić sobie w łeb. Niemiec i Chorwat nie mają w sobie za grosz finezji i pomysłu na grę. To typowi toporni piłkarze, którzy poza grą w destrukcji w ostatnim czasie mają swojej drużynie naprawdę niewiele do zaoferowania. Antonio Nunez? Ci którzy widzieli jego „grę” w tym sezonie, chyba zdają sobie sprawę z możliwości, a raczej braku ich u tego piłkarza. Zero dryblingu, pomysłu na grę, szybko oddawana piłka, sporo strat…Niegodny to piłkarz przywdziewania trykotu z napisem Carlsberg. Osobiście marzy mi się młody brylant Anthony LeTallec grający w środku pomocy. Chłopak o olbrzymim talencie i możliwościach, który po prostu jest tłumiony w zarodku przez Beniteza i nie może się wykazać. Niedawno wrócił z wypożyczenia z Francji i już łupie bramki w rezerwach i rozgrywa tam dobre spotkania. Rafa mówił, że da mu szansę w pierwszym składzie…Pytam kiedy? Odpowiadam od razu…Pod koniec kwietnia…. Czas na nutkę optymizmu…Do gry powrócił niedawno Vladimir Smicer i prawdopodobnie znajdzie się w wyjściowym składzie na mecz z Leverkusen. Powraca także kangur- Harry Kewell i sugerując się ostatnimi wypowiedziami Rafy, to on stanowić będzie o sile ognia wraz z Milanem Barosem. W jakiej jednak formie będzie nieograny ostatnio były piłkarz Leeds. To jedna wielka niewiadoma… W pomocy najprawdopodobniej ujrzymy także Luisa Garcię.

Prawdopodobny skład Liverpoolu na mecz na Anfield:

Dudek, Finnan, Carragher, Hyypia, Traore, Luis Garcia, Smicer, Hamann, Riise, Kewell, Baros.

Miejmy nadzieję, że nic nie skusi Beniteza do postawienia na Nuneza, Biscana czy Pellegrino w tym meczu, bo wtedy może zacząć się koszmar…

Należy zwrócić jeszcze uwagę na jedną rzecz. Rafael Benitez nie może ustawić zespołu w systemie 1-4-5-1. To ustawienie nie sprawdza się kompletnie w tym sezonie a gdzie Liverpool ma atakować jak nie na własnym obiekcie? Benitezowi jednak najbardziej będzie zależało na tym, żeby nie stracić bramki na Anfield, dlatego takie ustawienie jest niestety bardzo prawdopodobne. Przypomnijmy, że grając z jednym napastnikiem nie mogliśmy sobie poradzić z przeciętnymi drużynami a tutaj przyjeżdza zespół, który oklepał w tym sezonie takie firmy jak: Real czy Romę…Benitez jakby nie zauważał popełnianych przez siebie błędów…Zagrajmy dwoma napastnikami Rafaelu !

Niektórym może się wydawać, że na starcie skreślam potencjalne szansę Liverpoolu. Nic bardziej mylnego. Pamiętajmy, że nie gramy z czarodziejami, tylko zwykłymi ludĽmi. Poza tym Leverkusen aż tak wielką firmą nie jest. Można ich pokonać, co kilka zespołów chociażby w Bundeslidze to udowodniło. Zespół z Jackiem Krzynówkiem w składzie w meczu na Anfield zostanie przez Klausa Augenthalera ustawiony raczej defensywnie. Obrońcy The Reds muszą jednak być czujni i uważać na Dimitara Berbatova czy France. Bramkarz Hans-Jorg Butt czasem popełnia proste błędy, dlatego trzeba starać się jak najczęściej go niepokoić. Drużyna z Leverkusen gra pomysłową i składną piłkę, dlatego należy być czujnym przez całe 90 minut w obydwu spotkaniach. Co tu dużo mówić. Liverpool ma takie same szansę na awans jak Bayer. Jest jednak warunek jaki muszą spełnić piłkarze The Reds. Musi wrócić w ich grze pasja gry, wola walki, determinacja, gryzienie trawy i gra pressingiem na całym boisku. The Reds w niektórych meczach w tym sezonie prezentowali właśnie taką grę. Ostatnio gramy w kratkę i być może to będzie właśnie Naszym sprzymierzeńcem? Może coś olśni Czerwonych i zmotywowani sprawią swym kibicom miłą niespodziankę? Z pewnością piłkarze Liverpoolu będą mogli liczyć na fantastyczny doping swoich kibiców, którzy są 12-tym zawodnikiem zespołu.

Miejmy nadzieję, że mimo problemów jakie ostatnio nie omijają Liverpoolu, damy radę w tym dwumeczu z Niemcami. Trudno wskazać faworyta. Gdyby nie braki kadrowe to z pewnością u bukmacherów większość typowałaby Liverpool Teraz różnie może być…Mimo wszystko nie należy za wszelką cenę bronić dostępu do własnej bramki na Anfield…Trzeba coś tym Niemcom strzelił…

Pamiętajmy Drodzy Przyjaciele Kibice :

Po burzy zaświeci słońce i usłyszysz czysty śpiew skowronka...

YOU’LL NEVER WALK ALONE

Czerwony okręt podwodny mimo braku ważnych torped i słabszej ostatnio prędkości ciągle płynie…i jest mimo wszystko nadal groĽny dla wszystkich…bo LIVERPOOL to zawsze LIVERPOOL...



Autor: AirCanada
Data publikacji: 25.03.2005 (zmod. 02.07.2020)