Mięczaki i twardziele...
Artykuł z cyklu Artykuły
Mięczaki i twardziele, czyli hiszpańska armada i prawdziwy Brytyjczycy
W tym roku padło wiele krytycznych słów pod adresem Rafy Beniteza za sprowadzenie hiszpańskich graczy. Podobnie jak na Gerarda Houliera za francuski zaciąg. Ale czym to się różni od polityki menadżerów sprowadzających ze swoich poprzednich klubów ulubionych zawodników?
Brian Clough zabierał ze sobą John McGoverna, gdziekolwiek się przenosił; z Derby do Leeds, a potem do Forest. Mimo, że nie był ani specjalnie utalentowanym, ani finezyjnym graczem, cieszył się zaufaniem Clougha w przeciwieństwie do fanów Leeds, którzy szydzili z przyszłego zdobywcy Pucharu UEFA.
Inni menadżerowie miewali ulubieńców przenoszących się za nimi z klubu do klubu. Jedną z pierwszych rzeczy, jaką zrobił Howard Kendall było ściągnięcie z Blackburn do Evertonu Glena Keeleya.
Choć oczywiÅ›cie to posuniÄ™cie odbiÅ‚o siÄ™ czkawkÄ…: Keeley „zapomniaÅ‚”, że za umyÅ›lne faulowanie napastnika szykujÄ…cego siÄ™ do strzaÅ‚u automatycznie daje siÄ™ czerwonÄ… kartkÄ™. Rush siÄ™ przewróciÅ‚, Keeley wyleciaÅ‚, a reszta to historia… Rush strzeliÅ‚ 4 gole. PochodzÄ…cy z drugiej ligi Keeley nie miaÅ‚ doÅ›wiadczenia w reguÅ‚ach, którymi rzÄ…dzi siÄ™ pierwsza liga. ¦wietny wybór, Howardzie!
Zazwyczaj nie widzimy niczego złego w zabieraniu ze sobą graczy: dzięki temu menadżerowie mają kogoś, na kim mogą polegać. To tłumaczy dlaczego Rafa stawia na Garcię, nawet, gdy ten miewa słabsze dni. A także dlaczego przyszedł Pellegrino; nie tylko jako rezerwowy, ale może jako przyszły trener. Szkoccy menadżerowie tradycyjnie już wybierają Szkotów. Pierwszymi, z którymi Shankly podpisał kontrakty byli St.John i Yeats. Menadżerowie, którzy przychodzą z niższych lig, często szukają wzmocnień w zawodnikach właśnie tam.
Jednym z powodów, dla których LFC zatrudnił Gerarda Houliera, moim zdaniem, była możliwość podpisywania kontraktów z młodymi utalentowanymi Francuzami, których w tym czasie werbował Arsene Wenger. Roy Evans sprawiał wrażenie, jakby zagranicznych piłkarzy zamawiał z katalogu; i żaden wybór nie był trafiony.
Niestety, wielu z naszych francuskich graczy okazało się do niczego (miejmy nadzieje, że Cisse nie jest jednym z nich - Sinama-Pongolle i Le Tallec ujdą w tłoku).
Zagraniczni gracze majÄ… oczywiÅ›cie prawo do chwilowej aklimatyzacji, przystosowania siÄ™ do szybszego tempa. Jak powiedziaÅ‚ Jimmi Armfield: “Nie jesteÅ›my na poÅ‚udniu Francji” Ale pamiÄ™tajmy też o wielu brytyjskich i irlandzkich graczach, którzy potrzebujÄ… czasu; weĽmy Stevie’go Finnana, który dopiero rok po zakupie zapowiada siÄ™ na Å›wietnego gracza.
Głównym zarzutem pod adresem niektórych Hiszpanów (np. Garcii) jest to, że nie mogÄ… poradzić sobie ze specyfikÄ… bardziej siÅ‚owej gry w Premier League. Luis Garcia czÄ™sto jest okreÅ›lany mianem zawodnika „wagi piórkowej”. Ale to on jest a nie Steve McMahon! To nie lata 60-te, czy 70-te, gdzie narzekano na takich brutali jak „Tasak” Harris czy Tommy Smith. Teoretycznie nie można nawet atakować od tyÅ‚u (chociaż Xabi mógÅ‚by siÄ™ z tym nie zgodzić). I „PodrÄ™cznik przetrwania dla piÅ‚karzy” nie wymaga już kurczowego trzymania siÄ™ sÄ™dziego.
Ostatnio w telewizji Martin Jol oceniÅ‚ zagranie Steviego G. jako „miażdżenie nóg”; coÅ›, czego obie strony powinny unikać. Może i miaÅ‚ racjÄ™. Może w Anglii przeceniamy zdolnoÅ›ci do przeczoÅ‚giwania przeciwnika po trawie i wdeptywania w ziemiÄ™, chociaż potrafiÅ‚bym wymienić kilku WÅ‚oskich i ArgentyÅ„skich twardzieli, których nie chcielibyÅ›cie spotkać w ciemnym zauÅ‚ku pola karnego (szacownych Hiszpanów również, byÅ‚ taki facet w Bilbao, który zostawiÅ‚ Å›lad na Maradonie).
Mój zarzut wobec Garcii jest taki, że on zbyt Å‚atwo oddaje piÅ‚ki nawet w sytuacjach, gdy nie jest atakowany, stÄ…d m.in. przydomek zawodnika „wagi piórkowej”. Drobne sztuczki i popchniÄ™cia mogÄ… rozmontować obronÄ™ w polu karnym i na przedpolu, ale strata piÅ‚ki może spowodować zamieszanie i w konsekwencji kosztować utratÄ™ gÅ‚upiej bramki, jak w meczu z Fulham. Garcia pokazaÅ‚ nam kilka chwilami magicznych zagraÅ„; przewrotek i doÅ›rodkowaÅ„ do wspaniaÅ‚ej główki Morientesa; także piÄ™kny lob przeciwko Norwich. CzÄ™sto bywa denerwujÄ…cy, ale to prawdziwy talent i Å›wietnie siÄ™ go oglÄ…da! O jak wielu graczach LFC można tak ostatnio powiedzieć? Garcia musi tylko bardziej uważać kiedy i komu podaje piÅ‚kÄ™.
Nie wiem, czy Garcia jest PRAWDZIWYM tytuÅ‚owym miÄ™czakiem; wÄ…tpiÄ™, czy szybko zobaczymy go wracajÄ…cego do Hiszpanii. A gdyby nas zapytać, czy wolelibyÅ›my Seana Wright-Phillipsa (albo Ronaldo), odpowiedzielibyÅ›my: „Jasne!”. Na tej samej zasadzie wolaÅ‚bym mieć 20 milionów, których potrzebowalibyÅ›my na ich zakup, a których nie mamy.
A inni Hiszpanie? Rodak Garcii, Josemi, jest bardziej psychotyczny, niż bojaĽliwy (myślę, że Jamie Carragher związał go w jakiejś piwnicy i pech chciał, że zgubił klucz). Xabi: Fernando jest klasą sam dla siebie. Mieliśmy cholerne szczęście, że go pozyskaliśmy.
Ja wolałbym angielski (albo jeszcze lepiej, liverpoolski) rdzeń LFC. Problem w tym, że dranie zaciągają się do Madrytu, nie wiem dlaczego. W ten sposób niedługo zostaniemy sami z Carrą, potencjalnym kapitanem. Może będziemy musieli zadowolić się po prostu dobrymi graczami, a nie naszymi wychowankami. Wstyd!
Z naszego podwórka: wyglÄ…da na to, że Spurs zgarnÄ™li wszystkie mÅ‚ode angielskie talenty (a przynajmniej te brytyjsko – irlandzkie) jakie byÅ‚y dostÄ™pne w lidze za rozsÄ…dnÄ… cenÄ™. Prawdopodobnie zgapiliÅ›my siÄ™, ale nie ma co pÅ‚akać nad rozlanym mlekiem. Sprowadzenie Carsona pokazuje, że Benitez nie chce caÅ‚kowicie zaniedbywać tutejszego rynku. Ale ci chÅ‚opcy muszÄ… być lepsi od tych z zagranicy. Nie chodzi o to, by kupować ich tylko dlatego, że sÄ… „nasi”.
WracajÄ…c do Garcii, warto pamiÄ™tać, że przejÄ™liÅ›my go z Barcy. Swego czasu chcieli go zatrzymać jako kluczowÄ… postać odradzajÄ…cego siÄ™ w ostatnim sezonie skÅ‚adu. I te 6 milionów wydane na niego byÅ‚o potrzebne do tego, żeby wykupić go z obowiÄ…zujÄ…cego kontraktu. Jeszcze 18 sierpnia Luis powtarzaÅ‚: “ZostajÄ™ w Barcy… RozmawiaÅ‚em z Beguiristainem i Rijkaardem i zapewnili mnie, że klub liczy na mnie w tym sezonie”.
Benitezowi bardzo zależało na ściągnięciu Garcii do LFC dlatego, że pracował z nim w Tenerife. Nie dlatego, że jest Hiszpanem. Bywają chwile, w których żałujemy, że Rafa to zrobił, ale to dopiero początki, a widzieliśmy już kilka obiecujących przebłysków.
Autor: plu
Data publikacji: 25.03.2005 (zmod. 02.07.2020)