LIV
Liverpool
Premier League
31.03.2024
15:00
BHA
Brighton & Hove Albion
 
Osób online 1011

Henry podniesie standardy

Artykuł z cyklu Artykuły


Próbując szczęśliwie spędzić rodzinne wakacje, nieopodal gorących piasków Miami i przepełnionym gwiazdami mniejszego, tudzież większego kalibru Hollywood, John W. Henry został zmuszony do oglądania marginalnego zachowania jednego ze swoich pracowników – Luisa Suareza.

Zapewne nie był to przepełniony spokojem i relaksem urlop, z racji na dochodzące wiadomości z Europy. W następnym tygodniu największy z największych w Liverpool Football Club przyleci na Merseyside, gdzie czekać go będzie sporo pracy polegającej na rozpętaniu chmur zawisłych nad Liverpoolem.

W przeciwieństwie do powszechnie znanych słuchowisk typu opera mydlana, nikt nie poprowadził urugwajskiego gracza, jego obecnego klubu, ani Kenny'ego Dalglisha za rękę, sugerując wydanie oświadczenia zawierającego oficjalne przeprosiny.

Nie było żadnych wytycznych ze strony Henry'ego tudzież prezesa zarządu Toma Wernera, mówiących o tym, iż typowe dla pospólstwa, karygodne zachowanie byłego kapitan Ajaksu Amsterdam poprzez odmówienie uścisku dłoni Patrice'a Every na Old Trafford uchybiło kogokolwiek morale i konieczne jest opublikowanie wyrażenia skruchy. Zabrakło również natychmiastowej odpowiedzi, na słowa krytyki ze strony The New York Times - byłego partnera biznesowego FSG i Boston Globe.

Raczej Ian Ayre, dyrektor zarządzający Liverpoolu w porozumieniu z Dalglishem, ustalił kierunek, jaki klub powinien obrać i otrzymali potwierdzenie oraz poparcie od swoich pracodawców. To była bardziej lokalna, niewymuszona determinacja niż amerykański imperializm.

Tu wcale nie chodzi o to, by obwiniać Henry'ego za bezczynność, bądź nieobecność. Czy nawet za dowodzenie, którego on i Werner rozpaczliwie próbują unikać. Dokładnie rok po tym jak udało się szczęśliwie uratować od bankructwa Liverpool, kapitan Manchesteru United przekonał się o niewyparzonym języku Suareza. 62-letni właściciel przybędzie do Anglii w przeciągu tygodnia, ale to dowód na to, jak potoczyły się sprawy. FSG przybędzie, aby walczyć o swoją inwestycję.

Pierwszym zadaniem z jakim spotka się Henry po powrocie z wakacji będzie załagodzenie stosunków z głównym sponsorem Standard Chartered, który wydaje 20 milionów funtów szterlingów corocznie na promowanie swojej marki. Rzeczą zrozumiałą jest to, iż firma nie chce by jej logo było utożsamiane z klubem oskarżanym o ataki na tle rasistowskim. Nie pojawiły się jeszcze żadne sugestie na temat tego, iż bank który może pochwalić się 1,7 tys. oddziałami rozmieszczonych po całym świecie, głównie na dalekim wschodzie, będzie rozpatrywał zmianę umowy sponsorskiej.

Henry doskonale zdaje sobie sprawę z faktu, że toksyczne stosunki z kimkolwiek związanym z klubem są marnym prognostykiem na przyszłość.

Pomimo iż Henry spotka się z dyrektorem generalnym Premier League, Richardem Scudamorem, w celu załagodzenia stosunków z EPL, wątpliwym jest to, że plama na honorze zostanie wymazana.

FSG, tak samo jak Dalglish, nie noszą się z zamiarem sprzedaży Luisa. Każdy kto posiada wiedzę futbolową wie o tym, że w sporcie jakikolwiek uszczerbek na honorze zawodnika, a poszkodowanym w tej sprawie czuje się zapewne i Suarez, często potrafi wydobyć z ofiary to co najlepsze pod względem sportowym. Dlatego kluby zazwyczaj nie sprzedają zawodników po różnego rodzaju aferach, mając pełną świadomość faktu, iż ci będą w stanie zadośćuczynić. I to bez rozpatrywania, jak bardzo poważnego dopuścili się oni złamania prawa. Henry jest już wystarczająco długo w sporcie, by mieć świadomość, że następna afera rozbudzi nastroje, choć kolejna wywołana dostatecznie szybko awantura rzuci cień na obecne wydarzenia.

Został on przez to niechlubne zajście również ostrzeżony przed tym, jakie skutki mogą wywołać zarzuty skierowane w stronę zawodnika bądź klubu, ale najbardziej dla marki, którą stał się Liverpool. Niestety w dzisiejszych czasach LFC jak i konkurencyjne kluby, stały się markami w branży, markami pożądającymi klientów, markami które twardo stoją za swoimi sponsorami.

Jeśli inwestycja Henry'ego ma zacząć zwracać się, a Liverpool jako klub walczyć o trofea, trzeba dystrybucji międzynarodowej. Ideałem w tym przypadku jest gracz światowego kalibru, gwiazda.

Przed październikiem wydawało się, iż to Suarez będzie nosił miano takowej gwiazdy. Niestety zarówno gracz, klub, jak i marka zostały zniszczone. Tutaj potrzeba interwencji Henry'ego, który musi wprowadzić reżim i dyscyplinę, aby odbudować zaufanie najważniejszych – sponsorów. Potrzeba włożyć w ten proces wiele pracy, podejmować trudne decyzje a efekty będą widoczne.

Rory Smith



Autor: LaCock
Data publikacji: 15.02.2012 (zmod. 02.07.2020)