LIV
Liverpool
Premier League
31.03.2024
15:00
BHA
Brighton & Hove Albion
 
Osób online 1142

Dlaczego warto kupić Boriniego

Artykuł z cyklu Artykuły


Brendan Rodgers dobrze wie, co zyska Liverpool, jeśli uda się sfinalizować transfer Włocha Fabio Boriniego, napastnika z Romy. Boss the Reds pracował z utalentowanym 21-latkiem w Chelsea i Swansea.

Rodgers był menedżerem drużyny rezerw, gdy Borini przybył na Stamford Bridge w lecie 2007 roku. Borini był płodnym strzelcem bramek w drugiej drużynie, jednak nie zaliczył wielu występów w podstawowym składzie.

Kiedy pojawiła się taka okazja, Rodgers wypożyczył go do Swansea w marcu 2011 roku, a jego wiara w piłkarza została nagrodzona sześcioma bramkami w 12 spotkaniach.

Zeszłego lata, po zakończeniu kontraktu w Chelsea, Borini powrócił do ojczyzny, jednak Rodgers nie spuszczał oka z postępów młodego i chce z powrotem sprowadzić go do Anglii.

Kiedy Dirk Kuyt odszedł do Fenerbahce, a zarówno Craig Bellamy, jak i Luis Suarez opuszczą początek sezonu z powodu zaangażowania w Igrzyska Olimpijskie, podrasowanie siły napadu the Reds jest dla Irlandczyka priorytetem.

Borini wydaje się idealnie dopasowany do systemu i filozofii, które menedżer Liverpoolu zamierza wprowadzić na Anfield.

Znany ze swoich umiejętności technicznych, inteligentnego poruszania się, tempa i strzeleckiego wyczucia, Borini bez problemu wpasowałby się do formacji 4-3-3, którą zamierza grać Rodgers.

Mógłby spełniać zarówno wysuniętą centralną rolę, która wymaga ruchliwego frontmana, potrafiącego spychać przeciwników w górę boiska, jak i tę po drugiej stronie Suareza w trójkowym systemie ataku.

Zainteresowanie Liverpoolu Borinim skupiło uwagę na przyszłości rekordowego transferu, Andy'ego Carrolla.

Od dnia, kiedy w zeszłym miesiącu Rodgers przedstawił swoją wizję klubu, zadawano pytania, czy Carroll zdoła się przystosować do nowego sposobu gry.

Rodgers nie używał w Swansea wysuniętego napastnika i trudno wyobrazić sobie, jak Liverpool mógłby w tym sezonie wykorzystać atuty Carrolla.

Boss na poniedziałkowej konferencji nic nie zagwarantował rekordowemu transferowi Liverpoolu.

Wiadomość jest prosta - kiedy reprezentant Anglii wróci do treningów, musi udowodnić swoją umiejętność zaadaptowania się do nowego porządku.

Jeśli tego nie zrobi, a pojawi się wystarczająco atrakcyjna oferta, kariera 35-milionowego zawodnika na Anfield może się tego lata skończyć.

Borini bez wątpienia mieści się w schemacie, a jego wartość w przeciągu ostatnich 12 miesięcy bardzo wzrosła.

W lutym po raz pierwszy reprezentował swój kraj w meczu z USA i znalazł się we włoskiej kadrze na Euro 2012, chociaż przesiedział je na ławce.

Urodzony w Bentivoglio, początkowo grał w zespole z Bolonii, by w wieku 16 lat przenieść się do Chelsea.

Carlo Ancelotti uznał go za potencjalną gwiazdę i dał mu szansę debiutu w meczu z Tottenhamem we wrześniu 2009 roku.

W sumie zagrał osiem razy w pierwszej drużynie Londyńczyków, ale frustrował go brak okazji do gry i dlatego odmówił podpisania nowego kontraktu.

Odrodził się na wypożyczeniu w Swansea pod koniec kampanii 2010/11, kiedy pomógł ekipie Rodgersa awansować do Premier League.

Tak mówił o nim wtedy Rodgers: - To młody piłkarz z wielkim potencjałem. Jest intensywny, ma pasję i naturalną umiejętność strzelania goli.

Zeszłego lipca Parma ogłosiła, że mają podpis Boriniego, ale miesiąc później poszedł na wypożyczenie do Romy, gdzie zrobił duże wrażenie, strzelając 10 bramek w 26 meczach.

W styczniu Roma kupiła połowę praw do jego karty za 2,3 miliona euro i weszli w umowę o współposiadaniu z Parmą. Trzy tygodnie temu Roma wykupiła pozostałe 50% za następne 5,3 miliona.

Wydawało się to sygnałem, że Borini zostaje szczególnie, że nowy trener Romy Zdenek Zeman był zaangażowany w transakcję.

Jednak okazało się, że Roma będzie przygotowana do dokonania transferu pod warunkiem, że Liverpool zapłaci cenę 11 milionów funtów.

Jeśli kluby dojdą do porozumienia, Borini zyska szansę pracy z menedżerem, który był kluczowy dla jego rozwoju.

- Brendan jest dobrym menedżerem i wspaniałą osobą, która dobrze mnie zna - powiedział w zeszłym roku.

- Jest dla mnie jak wujek, bo bardzo mi pomógł, gdy byłem w Chelsea.

- Coraz bardziej zwiększał moją pewność siebie, co jest dla młodego piłkarza bardzo ważne.

- Kiedy menedżer już cię zna, start jest dużo łatwiejszy.

James Pearce



Autor: Hansav
Data publikacji: 11.07.2012 (zmod. 02.07.2020)