LIV
Liverpool
Premier League
31.03.2024
15:00
BHA
Brighton & Hove Albion
 
Osób online 1199

Zatrzymanie Suareza sprawdzianem

Artykuł z cyklu Artykuły


O nie, znowu on. I tak mija kolejny tydzień z Luisem Suarezem (no bo któż by inny?) w roli głównej w dominującym przekazie medialnym płynącym z Merseyside.

Zaczynając od zagrania piłki ręką przeciwko Mansfield aż do słów Stevena Gerrarda o najlepszym napastniku, z którym miał przyjemność grać, od przyznania się do nurkowania w telewizji południowoamerykańskiej aż do reprymendy od Brendana Rodgersa, od deklaracji o pozostaniu na Anfield aż do postawienia znaku zapytania nad swoją przyszłością. Rok 2013 to rok Suareza.

Ale na zmianę nie ma co liczyć. Przez kilka następnych tygodni Suarez nie będzie schodził z czołówek, zaczynając od tego, czy zasługuje na nagrodę piłkarza roku, a kończąc na tym, czy zdoła pobić rekord Robbiego Fowlera w ilości strzelonych bramek w sezonie Premier League.

Jednakże dyskusja nad jego zaletami to jedno. Zupełnie odmienną kwestią jest debata, która została wywołana przez kolejny wywiad w Ameryce Południowej - a właściwie potok słów, sugerujący, że Urugwajczyk zostawia sobie otwartą furtkę do szukania nowego klubu.

Liverpool w związku z tym podjął niecodzienny krok w czwartek rano. Gościem programu angielskiej telewizji śniadaniowej BBC Breakfast i radia Five Live był dyrektor zarządzający Ian Ayre, który zarzekał się, że Suarez nie jest na sprzedaż i niczym echo powtarzał ostatnie słowa Brendana Rodgersa, że Suarez jest szczęśliwy w Merseyside.

Nie ma powodu, żeby wątpić w jego tezę. Zarząd Fenway Sports Group konsekwentnie dawał do zrozumienia, że oferty za Urugwajczyka nie są mile widziane, zaś Suarez odrzucił propozycję Paris St Germain i Juventusu latem ubiegłego roku, ergo: nie widział przeszkód, żeby zostać w Liverpoolu. Jego rodzina również zadomowiła się w kraju.

To, co najbardziej zaniepokoiło fanów Liverpoolu w wypowiedziach Suareza w trakcie wywiadu z francuską agencją prasową AFP, tuż przed meczem Urugwaju w kwalifikacjach do Mistrzostw Świata to fakt, że całkiem otwarcie wyznał, iż pozostawia sobie możliwości wyboru.

Ayre zasugerował, że słowa Suareza zostały źle przetłumaczone, ale faktem jest, że nie musiałby wyruszać do gaszenia pożarów, gdyby Suarez po prostu wybrał inną ścieżkę. Na pytanie w sprawie przyszłości, krótka odpowiedź typu - Jestem graczem Liverpoolu i jestem zadowolony - zakończyłaby ten temat.

Jednak zamiast tego, Suarez kontynuował wątek.

- W futbolu nigdy nic nie wiadomo - powiedział. - Zawsze wychodzi ambicja zawodnika i chęć gry w elitarnych klubach. Jestem w drużynie światowej klasy, a Liverpool należy do elitarnych klubów.

- Jeśli pojawi się inny zespół, który daje bardziej wyrazistą perspektywę rywalizacji na arenie międzynarodowej, taki, który chciałby mnie pozyskać, to nie widzę zastrzeżeń. W trakcie rozmów okazałoby się, czy chcę odejść, czy nie.

Czytając między wierszami można odkryć, że przesłanie jest jasne: Suarez jest cierpliwy, ale gra w Lidze Mistrzów to jego wielkie pragnienie. Z całą pewnością nie wystąpi w tych rozgrywkach z Liverpoolem w następnym sezonie, bez względu na poziom swoich występów do końca ligi.

Elitarne kluby europejskie będą bardzo uważnie obserwowały sytuację. Na przykład Bayern Monachium znajdzie się w gronie najpoważniejszych kandydatów, ponieważ agent Suareza jest bratem Pepa Guardioli. Nie jest żadną tajemnicą, że Juventus podtrzymuje swoje zainteresowanie.

Wypowiadając się o przyszłości Suareza, Rodgers był podbudowany niedawno przeprowadzoną rozmową z przedstawicielem Urugwajczyka. Jednak menedżer the Reds lepiej niż ktokolwiek inny zdaje sobie sprawę, że zwycięski zespół - a przynajmniej taki, który zmierza w dobrym kierunku - jest tym, co tak naprawdę pozwoli zatrzymać byłego napastnika Ajaksu.

- Wiem, że podpisał długoletni kontrakt - powiedział Steven Gerrard podczas występu w programie telewizyjnym Goals on Sunday w styczniu. - Wiem, że czuje się komfortowo i jest tutaj szczęśliwy. Tylko on zna swoje marzenia. Luis Suarez zasługuje na grę w Lidze Mistrzów. Myślę, że każdy musi to przyznać.

To prawda. Lecz kiedy piłkarz obdarzony tak wielkim talentem broni barw zespołu, który nie występuje na najwyższym możliwym poziomie, mnożą się spekulacje i badawcze spojrzenia. Każde słowo wypowiedziane przez Suareza będzie teraz dokładanie interpretowane, zaś jego mowa ciała stanie się przedmiotem analiz.

Dlaczego? Suarez to nazwisko przynoszące zysk i oglądalność, takie, które przebojem wdziera się na nagłówki. Bliższa analiza wypowiadanych przez niego słów niekoniecznie idzie w parze z aplauzem Liverpoolu, ale tak przedstawia się sytuacja. Dopiero, gdy jego klub przejawi oznaki gotowości włączenia się do walki o czołową czwórkę, obawy miną.

Dominic King



Autor: Damian
Data publikacji: 22.03.2013 (zmod. 02.07.2020)