LIV
Liverpool
Champions League
05.11.2024
21:00
LEV
Bayer Leverkusen
 
Osób online 1434

Luis Suárez – saga transferowa

Artykuł z cyklu Artykuły


W sercu Luisa Suáreza drzemie wielka odwaga. Jest zuchwały na boisku, jak również poza nim. Czegóż innego zresztą można się spodziewać po człowieku, który na swoją obronę przywołał dialekt rioplatense po tym, jak został oskarżony o napaść na tle rasowym.

Być może jest zbyt zuchwały. Próbował nakierować swoją przyszłość na inne tory mówiąc o tym, że jest prześladowany i cierpi katusze w Anglii, podczas gdy prawda była inna i pojawił się racjonalny powód: Suárez chciał grać w Lidze Mistrzów. Kiedy okazało się, że jedyny klub, który może mu to zapewnić, znajduje się w Anglii, Suárez ze swoim wrodzonym darem do udawania musiał obrać inny kurs.

Liverpool osiągnął kilka założonych celów w zeszłym sezonie, ale walka o miejsce w pierwszej czwórce nie była jednym z nich. The Reds mają niewielką szansę na zajęcie miejsca premiowanego grą w Lidze Mistrzów w tym sezonie. Arsenal być może nie ma wielkich szans, ale już tam jest.

Liverpool ma też zuchwałego menedżera, człowieka równie optymistycznego, co Pangloss (wieczny optymista, jeden z bohaterów powiastki filozoficznej Woltera – przyp. tłum.). Brendan Rodgers namawiał Suáreza do pozostania w Liverpoolu, stwierdzając, że to klub większy od Arsenalu.

Pod wieloma względami ma rację i w świecie Brendana Rodgersa jego zdanie jest niepodważalne. Jeśli nie istnieje żadna różnica między wygrywaniem a przegrywaniem, to Liverpool jest większym klubem niż Arsenal. Jeśli nie ma żadnej różnicy między czwartą lokatą, uprawniającą do udziału w Lidze Mistrzów, a siódmym miejscem, które nic nie daje, to przekonanie Rodgersa jest w pełni uzasadnione.

Cały świat ma swój udział w przeinaczaniu słów. Problem Rodgersa zaczyna się wtedy, kiedy trzeba przekonać Suáreza tymi wypowiedziami, jak to było w Melbourne w minionym tygodniu.

Kiedy w Australii zapytano go o Suáreza, Rodgers przedstawił swoje optymistyczne argumenty, oświadczając, że odejście reprezentanta Urugwaju byłoby błędem. – Zdaję sobie sprawę z tego, co próbujemy zbudować w tym miejscu, więc po co zamieniać Liverpool na Arsenal? Proszę mnie źle nie zrozumieć, Arsenal ma wspaniałą historię, ale Liverpool jest jednym z największych klubów na świecie. Jestem pewien, że Luis dostrzegł wreszcie prawdziwy rozmiar i status klubu. Zobaczymy jak to będzie.

Kłopot w tym, że Rodgers patrzył tak samo optymistycznie, kiedy, powiedzmy, West Brom pokonało Liverpool na Anfield. Wówczas nie mógł przyczepić się do zawodników, którzy dali z siebie wszystko i byli stroną dominującą. Jeśli wszystko jest wspaniałe, to nic jest nie wspaniałe.

Rodgers jest zajęty budowaniem alternatywnej rzeczywistości. Ma swój własny zestaw celów, które są godne podziwu. Z jednym wyjątkiem. Futbol zawsze bezlitośnie obnaża niedoskonałości. Suárez również przedstawił własny pogląd, który ujawnił dość zasadniczą kwestię.

Arsenal nie powinien być uważany za większy klub niż Liverpool, lecz w jakich kategoriach należy rozpatrywać wszystko to, co się działo w ostatnich latach w Liverpoolu, skoro piłkarze z ambicjami są skłonni w to uwierzyć.

Suárez jest zuchwały i ambitny. Jego odpowiedź na swoje własne czcze gadanie, jak również ględzenie innych będzie można zobaczyć na boisku, gdzie liczy się dla niego tylko zwycięstwo. Jeśli przejdzie do Arsenalu, Suárez zmieni mentalność w klubie, gdzie piłkarze także złapali nawyk przegrywania po heroicznej walce lub często po prostu przegrywania.

Oczywiście potencjalny transfer Suáreza zwrócił uwagę na wiele innych kwestii. Pomijając przejście Suáreza do Manchesteru United, to może być jego najbardziej śmiałe posunięcie. Urugwajczyk odsłania, że wiele z tego, co uchodzi za zasady w futbolu to przestarzałe idee, a jedyną rzeczą, jaką można wydobyć od tych, którzy stoją na gruncie moralnym jest to, iż pewnego dnia nastąpi ich wielki upadek.

Kibice Arsenalu, którzy kiedyś postrzegali Suáreza jako pozbawionego pewnych zasad, rasistowskiego socjopatę z mroczną duszą, doszli w ostatnich dniach do wniosków, że się mylili i tak naprawdę to człowiek głęboko niezrozumiany o dobrym sercu. Co ważniejsze – owi kibice zaatakowali tych, którzy w dalszym ciągu trzymają się tych zasad, ponieważ istnieje teraz możliwość, że Arsenal wyda pieniądze i to jest najważniejsza idea, która im przyświeca.

Właściciel Liverpoolu John W. Henry zasygnalizował, że klub zamierza twardo bronić swego stanowiska, zastanawiając się na Twitterze, co oni palą na Emirates. Ta bezkompromisowa pozycja mogła zostać nieco nadszarpnięta przez zdjęcie, na którym dyrektor zarządzający Liverpoolu Ian Ayre jest w radosnym nastroju niesiony na barkach przez Robbiego Fowlera w niezidentyfikowanym miejscu w Melbourne.

Oczywiście Ayre ma prawo wyjść gdzieś wieczorem. Wyglądał jednak jak człowiek, z którym ci na Emirates, być może nie palący zupełnie nic, chcieliby zrobić interes. I tak pewnie to wiedzieli, bo to on pomógł pomógł kupić Stewarta Downinga za 20 milionów funtów.

Tweet Amerykanina przypomniał jednocześnie, że rzadko go słychać w ostatnim czasie. A szkoda, ponieważ kiedy przybył do klubu, wyartykułował wizję Liverpoolu, a od tamtego czasu nie zawsze łatwo ją dostrzec.

W Melbourne Rodgers podzielił opinię niektórych kibiców Liverpoolu, że Suárez powinien wykazać się lojalnością wobec klubu po tym, jak ten udzielił mu wsparcia. Suárez będzie zdania, że już to zrobił. Jakby nie patrzeć – Liverpool wspierał go z powodu tego, co robił na boisku piłkarskim. Gdyby Jay Spearing, powiedzmy, popełnił czyny, których Suárez dopuścił się w ciągu ostatnich dwóch lat, to już dawno wylądowałby w Blackburn Rovers.

Liverpool mógł zatrzymać Suáreza przede wszystkim poprzez walkę o trofea lub przynajmniej czwarte miejsce, a nie poprzez manifestację lojalności, która tak naprawdę pokazuje własne interesy (czym jest dziś lojalność, jeśli odzwierciedla twój własny interes?).

Liverpool poczuł znowu swoją popularność w Melbourne w zeszłym tygodniu, kiedy 95 tys. fanów śpiewało You’ll Never Walk Alone z głęboką melancholią, dotychczas zazwyczaj zarezerwowaną na wizytę w miejscu światowego dziedzictwa. Ta melancholijna nostalgia oddziałuje na ich stanowisko w sprawie Suáreza, ale Liverpool musi zaoferować coś więcej. Wyzwaniem dla the Reds jest uniknięcie przekształcenia się w piłkarską wersję musicalu We Will Rock You, niezwykle popularną atrakcję turystyczną, która w żadnym stopniu nie ma odbicia we współczesnym świecie. Klub z najlepszymi utworami, których jednak nie ma kto śpiewać.

Dion Fanning

• Tekst ukazał się w "Irish Independent" 28 lipca 2013 r.



Autor: Damian
Data publikacji: 30.07.2013 (zmod. 02.07.2020)