LIV
Liverpool
Premier League
31.03.2024
15:00
BHA
Brighton & Hove Albion
 
Osób online 1268

Spotkanie upadłych gigantów

Artykuł z cyklu Artykuły


Zapraszamy serdecznie do lektury analizy, której autorem jest Tony Barrett. Postanowił on przyjrzeć się zespołom, które dziś zmierzą się na Old Trafford, porównując na różnych płaszczyznach problemy, z jakimi obecnie borykają się oba kluby.

Rezultaty

W swych ostatnich trzynastu ligowych spotkaniach Liverpool wygrał pięć razy – dwa razy dzięki bramkom zdobytym w końcówce spotkań – z Queens Park Rangers i Stoke City, raz dzięki golowi zdobytemu ze spalonego (mecz z Bournemouth), do tego dochodzi jeszcze kwietniowe zwycięstwo odniesione nad Newcastle (2:0). Brendan Rodgers starał się zamknąć rozdział dotyczący ostatniego sezonu, jednak porażka na Anfield w meczu z West Ham United (0:3), otworzyła go na nowo. Dzisiejsze zwycięstwo na Old Trafford w znacznym stopniu zmniejszyłoby ciążącą presję.

Mając wygrane zaledwie trzy mecze z ostatnich dziesięciu – po drodze zaliczone rozczarowujące porażki z Evertonem, Chelsea, West Bromwich Albion i – ostatnio – Swansea City, United od połowy kwietnia nie wykazuje formy obowiązkowej dla zespołu z pierwszej czwórki. Podobnie jak Rodgers, Louis van Gaal bardzo potrzebuje wygrać dzisiejsze spotkanie.

Styl gry

Oprócz tego, że Rodgers musi zrobić coś ze słabą formą ciągnącą się od końca zeszłego sezonu, równie dużym wyzwaniem jest pokazanie, że jest w stanie w sposób jasny i przejrzysty zdefiniować styl, w jakim gra jego zespół. A z odpowiednim rytmem gry Liverpool ma problem od zeszłego roku, kiedy to Luis Suárez odszedł do Barcelony. Początkowo zespół Rodgersa grał futbol oparty na posiadaniu piłki, by przekształcić się w drużynę grającą z kontrataku. Jednak w chwili obecnej jest gdzieś pomiędzy.

Van Gaala spotyka podobny test, zwłaszcza że z tygodnia na tydzień rośnie krytyka stylu, jaki prezentuje United. W wielu klubach futbol oparty na cierpliwym podawaniu piłki i taktycznej dyscyplinie byłby mile widziany, jednak United to klub, w którym nawiązanie do tradycji swobodnego rozgrywania jest niemal tak samo ważne jak wyniki.

Wydatki

Odkąd Rodgers został menadżerem, Liverpool wydał około 290 milionów funtów na piłkarzy, jednak tylko w przypadku nielicznych – prawdopodobnie Philippe Coutinho i Daniela Sturridge’a – można mówić o ewentualnym sukcesie. Za ten stan rzeczy odpowiedzialny jest nie tylko Rodgers, ale to na nim spoczywa ciężar osiągnięcia odpowiednich wyników.

Podczas trzech okienek transferowych, jakie miały miejsce od momentu zatrudnienia van Gaala, wydatki United urosły do 260 milionów funtów, jednak ciągle nie udało się tego przekształcić ani w odpowiedni styl gry, ani rezultaty, jakich można by spodziewać się po takiej sumie. Wiele zależy od tego, czy Anthony Martial, nastoletni napastnik, może ożywić atak, któremu obecnie brakuje ruchliwości i prędkości. Za początkowe 36 milionów funtów, które kosztował Martial, musi się on naprawdę wykazać.

Szatnia

Jak ujawnił The Times w tym tygodniu, van Gaal już musiał radzić sobie z delegacją piłkarzy, którzy nalegali, by rozluźnił surowy treningowy reżim, w nadziei, że da im to możliwość lepszego wykazania się na boisku. Mimo iż był to niemal akt niesubordynacji, van Gaal musi zdawać sobie sprawę, że pojawienie się podobnych zachowań w szatni, było początkiem końca jego poprzednika – Davida Moyesa.

Zasady transferowe Liverpoolu doprowadziły do tego, że w klubowej szatni brakuje autorytetu – Jordan Henderson ledwie zaczął być kapitanem, James Milner dopiero buduje swoją pozycję wicekapitana, a wpływowi, dojrzali piłkarze tacy jak Steven Gerrard. Pepe Reina i Daniel Agger opuścili klub. Ciągle jednak istnieje możliwość, że Gerrard będzie takim liderem na wygnaniu.

Byli piłkarze

Po porażce z West Hamem, wątpliwości dotyczące taktyki, jaką obrał Rodgers, wyraził Jan Mølby, tożsamość drużyny skrytykował Steve McManaman, a Jason McAteer wyśmiał jego dokonania transferowe. Jeśli wziąć pod uwagę, że także Robbie Fowler wyraził się krytycznie na Twitterze, a Jamie Carragher ujawnił swe wątpliwości co do tego, czy Christian Benteke pasuje do stylu gry Liverpoolu, jasne jest, że jego ocena w oczach byłych, wpływowych zawodników nie jest tak wysoka, jak kiedyś była.

Podobnie ma się sprawa w przypadku byłych piłkarzy United i ich podejścia do van Gaala. Paul Scholes głośno skrytykował taktykę, jaką zastosował on w zakończonym bezbramkowym remisem spotkaniu z Newcastle United, które rozegrano na Old Trafford, natomiast wypowiedź Garry’ego Neville’a dotycząca „sagi Davida de Gei”, była pełna złośliwości. „Chcę mi się rzygać” – odpowiedział van Gaal – „dobrze wiedzą, że na to trzeba czasu”.

Właściciele

Wszystkie sygnały ze strony właścicieli Liverpoolu, Fenway Sports Group, wskazują na to, że Rodgers może cieszyć się ich pełnym wsparciem, mimo pewnych trudności w relacjach między menedżerem i jego pracodawcami. Wspierając go po raz kolejny w letnim oknie transferowym i pozwalając na zmianę zespołu trenerskiego, FSG pragnie dać mu wszelkie możliwości na to, by mógł się wykazać w tym sezonie. Jednak grupa ta może być bezwzględna, jeśli wyniki nie będą zgodne z oczekiwaniami.

Pozycja van Gaala jest bardzo ciekawa – został on zatrudniony na krótki okres, choć były trener Holandii sam utrzymuje, że mógłby kontynuować swą pracę przez kolejne pięć lat, jeśli tylko zabłyśnie na Old Trafford. Problem jednak w tym, że poprzeczka w United ustawiona jest tak wysoko, iż czwarte miejsce, po trwającej cały sezon ciężkiej pracy, zdałoby go na łaskę rodziny Glazerów.

Tony Barrett



Autor: Asfodel
Data publikacji: 12.09.2015 (zmod. 02.07.2020)