EVE
Everton
Premier League
24.04.2024
21:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1400

29.09.2012 Norwich City 2:5 Liverpool

Artykuł z cyklu Oceny LFC.pl


Prezentujemy Państwu oceny według LFC.pl za sobotnie spotkanie z Norwich, które okazało się pierwszym ligowym zwycięstwem Brendana Rodgersa. Liverpool pokonał gospodarzy w pięknym stylu strzelając aż pięć bramek, a Luis Suarez powtórzył swój wyczyn z zeszłego sezonu i ponownie zdobył hat-tricka na Carrow Road.

WYJŚCIOWA XI:

Pepe Reina – 6 – Być może Hiszpan wciąż jest daleki od swojej optymalnej formy, ale po fatalnym początku sezonu widać pewne oznaki poprawy. Chwilę po rozpoczęciu meczu popisał się znakomitą interwencją broniąc potężny strzał przy słupku. W jego grze widać było determinację, wielokrotnie pomagał drużynie swoją pewnością siebie, dobrym ustawieniem i śmiałymi interwencjami, jak np. przy strzale napastnika Norwich z bliskiej odległości po błędzie naszej obrony. Niestety ponownie zawiódł w momencie próby – pierwszy gol Norwich padł po tym, jak Reina nie zdołał złapać silnego strzału, a piłka trafiła pod nogi zawodnika gospodarzy, który bez problemu umieścił ją w siatce. Wprawdzie nasza obrona w ogóle mu nie pomogła w tej sytuacji, ale bez wątpienia Hiszpan mógł zachować się lepiej. Drugim piłkarzem, który pokonał naszego bramkarza okazał się Holt. Napastnik Norwich po błędzie obrony the Reds szarżował prawą stroną boiska i popisał się świetnym uderzeniem na dalszy słupek. O wiele trudniejsza piłka do obrony niż ta przy pierwszym golu, ale również obciąża konto naszego golkipera. Gdybyśmy gorzej zaczęli spotkanie, być może jego sobotnie błędy przesądziłyby o naszej porażce bądź remisie. Przez większość spotkania Reina nie miał wiele do roboty, należycie wykonywał swoje obowiązki, dobrze rozdając piłki i robiąc to, co do niego należy. Sytuacja, w której Suarez wyszedł na dogodną pozycję w polu karnym Norwich i został powalony przez Barnetta powstała na skutek jego dobrze zagranej długiej piłki. Nasi obrońcy wciąż nie mają komfortu posiadania 'ściany' za swoimi plecami, ale należy przyznać, że w meczu z Norwich formacja obronna mu nie pomagała.

Glen Johnson – 6.5 – Po raz kolejny udowodnił, że lepiej czuje się w ataku niż w obronie. Gra na lewej strony obrony wydaje się bardziej wykorzystywać jego ofensywny potencjał niż wtedy, gdy gra na prawej. Miał swój udział przy pierwszej bramce Suareza w drugiej minucie meczu, kiedy podholował piłkę pod pole karne przeciwnika i znakomicie podał do wchodzącego w pole karne Sahina. Bardzo często pomagał w ofensywie naszemu zespołowi, ale działo się to kosztem obowiązków defensywnych. Jego niepewność niemal kosztowała the Reds utratę bramki, kiedy na spółkę z Allenem pozwolili się w dziecinny sposób ośmieszyć przez Morrisona, który bez problemu minął dwójkę naszych zawodników i nie nękany przez nikogo posłał znakomite podanie do Snodgrassa. Nowy nabytek Kanarków w kuriozalny sposób nie trafił bramkę, ale postawa Johnsona jest niewytłumaczalna – nawet nie kiwnął palcem, aby naprawić swój błąd. Na plus reprezentantowi Anglii można zaliczyć bardzo dobrą asekurację w grze bez piłki, coraz lepszą współpracę z Raheemem Sterlingiem (także w defensywie) oraz brawurową obronę bramki własnym ciałem. W 73 minucie został zmieniony przez Carraghera.

Daniel Agger – 7 – W defensywie spisywał się bez zarzutu, gracze Norwich nie byli dla niego żadnym wyzwaniem. Uspokajał grę swoimi znakomitymi podaniami i mądrym czytaniem gry, ale najbardziej zabłysnął w ofensywie. Jego genialne wyjście do przodu kompletnie zdezorientowało piłkarzy gospodarzy i umożliwiło mu posłanie wspaniałego, dokładnie wymierzonego podania na dobieg do Suareza. Po zdjęciu Johnsona w 74 minucie został przestawiony na lewą obronę, co umożliwiło mu jeszcze bardziej skuteczną grę w ataku. Przeciwnicy musieli uciekać się do fauli by go powstrzymać. Oddalił także zagrożenie, jakie sprawiało Norwich z tej strony boiska, gdy na tej pozycji występował ofensywnie usposobiony Anglik. Klasowy występ Duńczyka po raz kolejny pokazał jak wszechstronnym i wartościowym jest piłkarzem.

Martin Skrtel – 6 – Przez większość meczu skutecznie dominował nad Holtem i Morrisonem, ale Norwich nie sprawiało większego zagrożenia w ataku. Słowak poprawił swoją grę nogami i gra o wiele dokładniej niż dawniej. Tym niemniej nie zdołał ustrzec się pomyłki w końcówce meczu gdy o wiele za późno ruszył w kierunku Holta, co pozwoliło mu na przedarcie się lewą stroną boiska i strzelenie drugiej bramki dla Norwich. Jak dotąd w tym sezonie pojedyncze braki koncentracji Słowaka drogo nas kosztują, ale tym razem wysokie zwycięstwo pozwala się nam tym nie martwić.

Andre Wisdom – 7 – Kolejny występ młodego środkowego obrońcy na prawej stronie obrony i kolejny raz trafny wybór Rodgersa. Spokojny i pewny zarówno przy piłce jak i bez niej. Znakomicie używał swojej siły fizycznej do dominowania rywali. W obronie był bez zarzutu, grał o wiele bardziej asekuracyjnie od swojego vis a vis z lewej strony. Cieszyła jego dobra współpraca z Suso, ale nie przełożyła się na coś konkretnego. Pokazał przytomność umysłu blokując pod polem karnym szybko rozegrany rzut wolny wykonany przez Holta. Przy drugiej bramce Norwich od odbicia głową piłki lecącej do napastnika gospodarzy dzieliły go jedynie centymetry, jednak nie można mu nic zarzucić – jego obowiązkiem było krycie kogoś innego.

Joe Allen – 7 – Przez wielu niezauważany, młody Walijczyk jak zawsze wykonywał swą ważną pracę na boisku, rozdając podania i płynnie wyprowadzając piłkę z obrony do ataku. Bardzo dobrze utrzymywał nasz zespół przy piłce, jest bardzo ważnym (o ile nie najważniejszym) trybikiem w maszynie Rodgersa. Niestety dał się poznać ze złej strony, gdy wraz z Johnsonem nie dał rady upilnować Morrisona, który chwilę potem stworzył bardzo groźną sytuację bramkową.

Nuri Sahin – 8 – Znakomity mecz Turka, który wreszcie zaaklimatyzował się na Merseyside. Wydaje się, że nareszcie zrozumiał swoją rolę w systemie gry naszego menedżera. Został wystawiony jako najbardziej wysunięty pomocnik Liverpoolu i świetnie współpracował z Suarezem. Już w drugiej minucie gry umożliwił Suarezowi strzelenie bramki swoim świetnym wbiegnięciem w pole karne, które natychmiast zauważył Johnson. Był bardzo kreatywny i na każdym kroku to pokazywał. W niczym nie przypominał zagubionego Sahina ze swoich pierwszych meczów w czerwonej koszulce. Strzelił pierwszą bramkę w Premier League idealnie wbiegając w pole karne, gdzie odnalazło go podanie naszego urugwajskiego napastnika. Dotychczas bardzo brakowało nam osoby wykańczającej akcje, tymczasem Turek już kolejny raz pokazuje nam jak bardzo dobrze się w tym odnajduje. Przy trzeciej bramce Suareza świetnie zauważył go w okolicach szesnastki. Jeżeli forma Sahina się utrzyma, to za jego sprawą na twarzach kibiców Liverpoolu jeszcze nie raz zagości uśmiech. Doskonale wiedział, co ma robić i znakomicie to zrealizował. W 66 minucie zmieniony przez Hendersona.

Steven Gerrard – 8 – Kapitan the Reds utrzymuje swoją dobrą formę z meczu przeciwko United. Genialnie uruchamiał skrzydłowych równie długimi, co celnymi podaniami. Jego współpraca z Suarezem wygląda coraz lepiej, o czym świadczy ciekawa akcja, w której Gerrard co sił w nogach wbiegł w pole karne, a Urugwajczyk posłał idealną piłkę na jego głowę. Niestety Steven nie zdołał umieścić piłki w siatce, ale co się odwlecze to nie uciecze – w drugiej połowie meczu błyskotliwie uruchomił Sterlinga na prawym skrzydle, po czym pognał pod bramkę rywala, a Jamajczyk po chwili spędzonej na dryblingu oddał mu piłkę. Kapitan reprezentacji Anglii huknął z całej siły na bramkę, a piłka szczęśliwie odbiła się od obrońcy Norwich i wpadła do siatki obok bezradnego Ruddy'ego. Warto zauważyć, że po kontuzji Gerrard rzadziej próbuje strzałów z dystansu będących niegdyś jego wizytówką, tym razem wysokie prowadzenie skłoniło go do szukania takich okazji, jednak najczęściej był blokowany. Grając w podobnej dyspozycji wcale nie musi być tak daleko upragnionego mistrzostwa Anglii jak stwierdził w niedawnym wywiadzie.

Raheem Sterling – 7.5 – W pierwszej połowie niezbyt dobrze radził sobie z obrońcami w Norwich, ale w drugiej części spotkania znalazł na nich sposób i poprawił swoją dyspozycję. Znakomicie rozumiał się z Suarezem a ich współpraca wyglądała bardzo dobrze. Największy podziw wzbudziła jego postawa przy bramce Sahina. Jamajczyk wyrwał do przodu i przeniósł akcję pod pole karne rywala, po czym posłał znakomicie wyważoną piłkę na prawą stronę do Suareza i wbiegł na długi słupek oczekując na podanie od Urugwajczyka. Ten zagrał niecelnie, ale chwilę później jego drugie dogranie wykończył Sahin. Ta akcja pokazuje zimną krew oraz genialny zmysł taktyczny naszego młodego skrzydłowego – jest niemalże podręcznikowym przykładem przeciwieństwa

'jeźdźca bez głowy', umie znakomicie myśleć na boisku. Swoją jakość zademonstrował także zaliczając asystę przy golu Gerrarda. Nasza legenda posłała mu znakomitą długą piłkę na prawe skrzydło, którą Sterling genialnie wypuścił do przodu, zostawiając za sobą całą obronę Norwich. Potem inteligentnie poczekał na wbiegającego Stevena i wystawił mu piłkę jak na tacy. Z meczu na mecz gra coraz lepiej.

Suso – 6.5 – Młody Hiszpan zadebiutował na skrzydle, choć widać, że to nie jego ulubiona pozycja. Bardzo dobrze rozumiał się w grze kombinacyjnej z Suarezem, nie stanowił też łatwego celu dla zawodników Norwich i bardzo dobrze utrzymywał się przy piłce. Grał kreatywnie, ale niestety wiele jego zagrań było nieudanych. Suso potrzebuje jeszcze wiele nauki, bardzo zaniedbywał swoje obowiązki defensywne, zwłaszcza w porównaniu do Sterlinga, który o wiele poprawił ten aspekt gry. W 59 minucie zmienił go Assaidi.

Luis Suarez – 10 – GRACZ MECZU Genialny występ naszego numeru 7. Być może wielu kibiców już zapomniało o tym, jak Urugwajczyk potrafi być skuteczny, ale sobotnie popołudnie pozostanie w pamięci każdego związanego z Liverpoolem. W meczu z Norwich zobaczyliśmy takiego Luisa, jakiego chcemy oglądać – niezmordowanego pracusia-artystę, człowieka, który jest w stanie pojedynkę rozstrzygać mecze. Na Carrow Road nie musiał pracować w pojedynkę, cały zespół pracował znakomicie, dlatego udało się wydobyć z Suareza to, co najlepsze. Już na samym początku meczu nasz napastnik popisał się zimną krwią rasowego snajpera i wiedział, co zrobić z piłką, która dość przypadkowo trafiła pod jego nogi. Zauważmy, że niezwykła skuteczność Urugwajczyka nie wzięła się z wybierania najprostszych rozwiązań, co w zeszłym sezonie radzili mu futbolowi eksperci. Nasz numer 7 wybrał dosyć trudne rozwiązanie i po zejściu do środka perfekcyjnie umieścił futbolówkę tuż przy lewym słupku strzelając pomiędzy dwoma obrońcami gospodarzy. Ale Luis nie poprzestał na wykorzystywaniu sytuacji, on również je kreował. Jedną z najlepszych okazji meczu był piękne długie podanie Urugwajczyka do wbiegającego w pole karne Gerrarda. Należy też zauważyć jego świetną współpracę z Suso i Sterlingiem, która znakomicie rokuje na przyszłość. Powyższa trójka wydaje się nadawać na tych samych falach. Brendan Rodgers miał rację mówiąc, że najlepiej charakteryzuje go sytuacja, w której zmarnował prawdopodobnie najlepszą sytuację w meczu, (co spowodowało salwy śmiechu kibiców Norwich) a zaraz potem niesamowicie ośmieszył obrońcę i umieścił piłkę w siatce (co zamknęło im usta). Istotnie, Luisowi nie zabrakło charakteru przez ani jedną minutę spotkania, równie mocno walczył o piłkę na początku meczu jak pod jego koniec. Suarez dał się poznać z najlepszej strony, zupełnie eliminując samolubność, mogliśmy to zaobserwować przy bramce Sahina – bez trudu możemy sobie wyobrazić Urugwajczyka próbującego w tej sytuacji najbardziej finezyjnych strzałów, jakie są tylko możliwe. Bez problemu mógł zdobyć więcej niż trzy bramki w tym meczu, chociażby po absolutnie zasłużonym rzucie karnym, gdy przewrócił go Barnett. Najpiękniejszy gol tego wieczoru domykający jego hat-tricka padł po jego genialnym strzale w długi róg bramki. Historia lubi się powtarzać i byliśmy tego świadkami na Carrow Road.

REZERWOWI:

Oussama Assaidi – 6 – W 59 minucie wszedł za Suso, ale nie zdołał zdziałać nic konkretnego na boisku, brakowało mu energii, być może nie był dostatecznie świeży po środowym meczu z West Bromem.

Jordan Henderson – 6 – Zmienił w 66 minucie Sahina, losy meczu były w tym momencie już rozstrzygnięte. Nie zrobił nic, żeby przekonać do siebie Rodgersa. Grał niepewnie, zachowawczo, choć przy tak wysokim prowadzeniu mógł pozwolić sobie na wiele. Z całą pewnością radził sobie gorzej od Turka. Unikał ryzyka i podań do przodu.

Jamie Carragher – 6 – Wprowadzony w 73 minucie za Glena Johnsona. Zajął miejsce w środku obrony, a Agger przesunął się na lewą. Nie zdążył zaprezentować niczego szczególnego. Ocena wyjściowa.



Autor: PiotrekB
Data publikacji: 02.10.2012 (zmod. 02.07.2020)