ATA
Atalanta
Europa League
18.04.2024
21:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1055

20.12.2015 Watford 3:0 Liverpool

Artykuł z cyklu Oceny LFC.pl


Watford wygrało czwarty mecz z rzędu, co pozwoliło im się zbliżyć na jeden punkt do miejsca gwarantującego grę w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Dla Liverpoolu zaś był to czwarty mecz bez zwycięstwa i najdotkliwsza porażka Juergena Kloppa, odkąd jest szkoleniowcem The Reds.

Adam Bogdan 5 – Nie zamierzam go winić za błędy sędziego. Piłkę dośrodkowaną z rzutu rożnego, na raty, ale złapał. Przy drugiej bramce Odion Ighalo nie dał mu żadnych szans, popisując się chirurgiczną precyzją. Podobnie nic do powiedzenia nie miał przy trzecim trafieniu. Jego poważnym błędem było piąstkowanie piłki w Lucasa Leivę, gdy mógł ją spokojnie złapać. To sprokurowało duże niebezpieczeństwo, ale skończyło się na strachu. Dwukrotnie wykazał się, raz broniąc chytry strzał z rzutu rożnego, a w drugiej połowie w fantastyczny sposób wygrał pojedynek ze wspomnianym wcześniej Ighalo. Krytyka, którą zebrał za to spotkanie, jest przesadzona.

Nathaniel Clyne 2 - W obronie był przeciętny, nie zaliczył jakichś większych wpadek, ale czasem mógł stawiać większy opór. Za to w ataku wyglądał źle, piłka przy nodze mu przeszkadzała, elektryczny, niedokładny, słabo dośrodkowujący.

Martin Skrtel 2 - Powtórki z drugiej bramki dla Watford można puszczać młodym adeptom futbolu i uczyć ich, jak nie bronić, w myśl zasady, że warto uczyć się na błędach, najlepiej nie na własnych. Najpierw Słowak został z tyłu dwa metry, łamiąc linię spalonego. Ustawił się tak, by być przed Ighalo, gdy ten dostanie prostopadłe podanie. Podanie poszło, Skrtel walkę o pozycję przegrał i mógł jeszcze przed uderzeniem napastnika Szerszeni wybić mu piłkę, ale jedynie lekko ją trącił.

Mamadou Sakho 1 - Był beznadziejny w tym meczu. Aż cud, że po żadnym z jego licznych błędów nie padła bramka. Można się sprzeczać, czy popełnił go przy trzecim golu, ale w tej akcji defensywa Liverpoolu istniała tylko teoretycznie i obojętnie, jak zachowałby się Francuz, poszłoby źle. Gdyby cały czas pilnował Ighalo, to asystujący przy bramce Vahlon Behrami mógłby ściąć do środka zupełnie przez nikogo atakowany i stanąć oko w oko z Bogdanem. Sakho tracił piłkę, wyprowadzając ją, potykał się o własne nogi, dopuszczając tym samym Ighalo do sytuacji sam na sam z bramkarzem, dał mu się ograć jak dziecko w polu karnym. Tak złego występu w jego wykonaniu jeszcze nie widziałem. Co prawda w pierwszej połowie zaliczył kilka dobrych interwencji w pojedynkach z Ighalo, ale obrońca nie może co rusz stwarzać zagrożenia dla własnej bramki. Nawet Dejan Lovren w czasach swojej „świetności” nie popełniał tylu byków. Z tą różnicą, że po nich padały bramki, a Francuz ma szczęście, które – jak to mówią – sprzyja lepszym.

Alberto Moreno 4 - W drugiej połowie gdy trzeba było gonić wynik, tak zaangażował się w tę misję, że kompletnie zapomniał o obronie i często nie nadążał z powrotem. Raz dobrze oskrzydlił akcję i dostał w polu karnym podanie od Hendersona, ale uderzył tylko w boczną siatkę. Lepszy niż Clyne.

Lucas Leiva 2 - Nie oferował nic swoją obecnością. Do tego stopnia, że Klopp wolał ustawić go w obronie po zejściu Skrtela, by nie stracić w tym meczu środka pola okrojonego o jednego zawodnika z powodu wejścia na boisko Origiego. Brazylijczyk kompletnie nie popisał się przy drugim golu, przegrywając pojedynek z Deeneyem i dopuszczając go do możliwości zagrania prostopadłej piłki do Ighalo. Przy trzecim golu opuścił swoją pozycję, by powstrzymać atak rywala, ataku nie powstrzymał, a pustą strefę pozostawioną przez Lucasa wbiegł i wykorzystał bohater tego spotkania.

Emre Can 3 – Zamiast szukać podania, decydował się na rajdy, po których tracił piłkę. Czasem wykopywał piłkę bez pomyślunku. Właśnie tego mu brakowało w tym meczu, więcej spokoju i rozwagi w swoich zagraniach.

Jordan Henderson 6 - Najlepszy z najgorszych. Wszystko co dobre w ofensywie pochodziło od Anglika. Posłał kilka bardzo dobrych piłek na odległość kilkudziesięciu metrów. Raz świetnie obsłużył w polu karnym Moreno, tworząc mu sytuację bramkową. Brał udział w dwóch najgroźniejszych okazjach Liverpoolu – wspomniana szansa Moreno oraz jego strzał z pola karnego po minięciu Ake’a, który nad poprzeczkę przeniósł Heurelho Gomes.

Adam Lallana 2 - W statystykach odnotowano mu dwa strzały. Jeden to główka po długim podaniu, a jakże, Hendersona, drugi zablokowany. Bezproduktywny tak jak każdy z ofensywnej trójki, defensorzy gospodarzy nie mieli z nim najmniejszych kłopotów.

Philippe Coutinho 3 - Trochę lepszy od Lallany i Firmino, ale i tak rozczarowujący. Po podaniu Hendersona w pierwszej połowie, oddał pierwszy celny strzał na bramkę Gomesa. W drugiej połowie popisał się dobrym crossem w pole karne do kapitana, co zaowocowało zagrożeniem pod bramką Szerszeni.

Roberto Firmino 2 - Gdyby nie kilka strat i trzy ofsajdy ciężko byłoby sobie przypomnieć, że brał udział w tym meczu. Kompletnie bezużyteczny.

Rezerwowi:

Divock Origi 5,5 - Wszedł tuż przed przerwą. Dodał trochę siły i szybkości w poczynania The Reds. Na tle kolegów wypadł całkiem nieźle. Dobrze poruszał się bez piłki, pokazując się partnerom do podań.

Jordon Ibe 5 - Oddał jeden niecelny i całkowicie niegroźny strzał z dystansu.

Christian Benteke 5 - Przebywał na boisku około dwadzieścia minut, a i tak zdążył dwa razy zostać złapanym w pułapkę ofsajdową. Raz wygrał walkę o pozycję z Miguelem Britosem, za czym mogła pójść obiecująca akcja, ale Urugwajczyk ratował się faulem.



Autor: Licznerek
Data publikacji: 22.12.2015 (zmod. 02.07.2020)